fbpx

Instagram Mix 2013

28 grudnia 2013

Aparat w telefonie jest tym, który mam zawsze pod ręką. Dlatego też w ciągu 2013 roku bardzo często z niego korzystałam. Swoje zdjęcia „obrabiałam” w aplikacji Instagram, choć przyznam, że dopiero koło września zorientowałam się o co chodzi z hashtagami… Wcześniej nie miałam pojęcia, że trzeba tam wrzucać jakikolwiek opis i używałam tej aplikacji do przycinania zdjęć do formy kwadratu, by pasowały do Fanpage’a, haha 🙂 Pomyślałam więc, że ze względu na to, iż tylko niektóre fotki zamieszczałam na Facebooku, to rok 2013 podsumuję właśnie w instagramowy sposób. Zapraszam Was na przegląd wydarzeń z mojego blogowego życia, które miały miejsce w kończącym się roku.

STYCZEŃ

Styczeń zaczął się od wystrzałowego Sylwestra podczas którego wraz z Monsieur konsumowaliśmy pięknej urody kapkejki.

Jako, że na sam koniec roku 2012 została podarowana mi doskonała książka z austriackimi przepisami zaraz po Sylwestrze czym prędzej ruszyłam do kuchni, by efekty pokazać Wam chociażby we wpisie „Naleśniki austriackie„.

Wraz z Monsieur błąkaliśmy się zimową porą po rozmaitych knajpach. W jednej z nich, „Meat Love„, z pewną obawą zamówiliśmy gofry z soczystą łopatką i syropem klonowym, ale był to strzał w 10! Choć może na poniższym zdjęciu nie wyglądają tak dobrze jak w rzeczywistości (lepsze zdjęcia znajdziecie w podlinkowanym wyżej wpisie).

Na wszelakich imprezach kulinarno-designerskich podziwialiśmy zaś współczesne kubki nawiązujące stylistyką do lat naszego dzieciństwa. Zapragnęliśmy gorąco mieć kubek z napisem „Turnus”.

LUTY

W lutym było tłusto, wszak zastał nas Tłusty Czwartek.

 Żeby tego było mało po drodze były jeszcze Walentynki, która zakończyły się obżarstwem i konsumpcją „Red Velvet Cake„.

Zimno za oknem rekompensowaliśmy sobie grzanym winem.
…oraz energetyzującym brownie z wiśniami.

MARZEC

W marcu trzeba było zakasać rękawy i podjąć przygotowania do Wielkanocy. W ruch poszły wszystkie formy do bab większych, jak i mniejszych. Eksperymentom nie było końca, czego dowodem były liczne wpisy.

W przerwach między jednym ciastem, a drugim spotykałam się z przyjaciółmi na kawie…

 …i cieście na mieście 🙂

Raz nawet udało mi się wyciągnąć Monsieur na targ staroci i pomógł mi przytargać do domu stertę zardzewiałych akcesorów do zdjęć, które przez kolejne dwa tygodnie leżakować musiały w coli, by w ogóle mogły zostać wpuszczone na plan zdjęciowy 🙂

 Marzec upłynął nam także na degustowaniu domowej (choć nie tylko) produkcji chleba i…

 …przygotowaniu do użytku starej maszyny do pisania otrzymanej od taty…

 …a także na powrotach do czasów dzieciństwa i delektowaniu się napchanymy sztucznymi barwnikami, ale jakże pysznymi galaretkami – tzw. „Makareną” 😉

KWIECIEŃ 

Kwiecień przywitaliśmy w Belgii. Zajadaliśmy belgijskie gofry, poznaliśmy cudownych A. i J., którzy z wielką cierpliwością oprowadzali nas po Brukseli (jeszcze raz wielkie dzięki za wszystko :-*).

Podziwialiśmy wystawy z czekoladą, którez rzuciły nas na kolana (o czym zaświadczy wpis „Belgijska czekolada„).

 No i oczywiście zajadaliśmy belgijskie frytki z sosem andaluzyjskim.

W Brukseli zachwycił nas Ratusz święcący tysiącami kolorów podczas wielkanocnych pokazów…

…oraz dość nietypowa, hotelowa restauracja, którą napotkaliśmy na swojej drodze 😉

W Belgii obkupiłam się w masę rzeczy do kuchni, choć akurat tych emaliowanych kubków nie mogę przeboleć, bo zapomniałam wrócić do sklepu, w którym je widziałam. Inne, które ze sobą przywiozłam widzieliście już na wielu zdjęciach.

MAJ

W maju przyszła pora na lekkie ciasta, bowiem pojawiły się długo wyczekiwane truskawki. 

 Był więc sernik na zimno, a w ramach „po-belgijskiej” diety jedliśmy głównie warzywa 😉

Czas gonił nieubłaganie, a my pragnęliśmy słońca. Tak więc spontanicznie polecieliśmy z dnia na dzień na last minute na Zakynthos.

 Tygodniowe wakacje były bardzo udane. Pływaliśmy łódką w poszukiwaniu żółwi caretta caretta…

 …piliśmy zimną kawę frappe

 …podziwialiśmy greckiego osiołka…

 …i Błękitne Groty, a także…

 …rozkoszowaliśmy się chwilą i pysznym, greckim jedzeniem.

  Monsieur dał mi nawet na moment poprowadzić wypożyczony skuter 🙂

CZERWIEC

W czerwcu po kilku latach wróciłam do noszenia okularów. To była duża zmiana, do której jeszcze nie przywykłam. Do dziś zdarza mi się zawadzić nimi np. o drzwi lub ścianę 😉

W tym miesiącu głównie podziwialiśmy Warszawę. Chodziliśmy do Łazienek oraz spędzaliśmy czas na świeżym powietrzu.

LIPIEC

Z racji niespodziewanej zmiany pracy przez M. musieliśmy udać się na wcześniejszy urlop. Tym razem, ponownie w ostatniej chwili, dosłownie rzutem na taśmę, zdobyliśmy miejsca w samolocie lecącym na Azory.

 Tu działo się niesamowicie dużo, a wyjazd dostarczył nam wrażeń na długo.

Nasze wrażenia z wyjazdu znajdziecie pod hasłem/tagiem „Azory„. Wkrótce pojawią się jeszcze kolejne, których do tej pory nie opublikowałam.

SIERPIEŃ

W sierpniu zostaliśmy zaproszeni na warsztaty z kuchni szwajcarskiej z Kurtem Schellerem. Było bardzo zabawnie i jak zwykle dużo się nauczyliśmy. Monsieur został nawet mianowany „prawą ręką szefa” 😉

 Była pełnia sezonu letniego. W ruch w kuchni poszły więc melony i inne owoce.

 Podczas sierpniowych upałów chłodziliśmy się pysznym Gazpacho.

Na długi weekend udało nam się wyskoczyć na Węgry. Podczas jednego z przystanków w podróży spotkałam Ronalda, który zgodził się na wspólne zdjęcie i z chęcią potrzymał moją torebkę 🙂

W Egerze odwiedziliśmy naszą ulubioną cukiernię Marjana (patrz wpis „Najlepsza cukiernia w Europie„).

Byliśmy także tradycyjnie na zabytkowym kąpielisku Sechenyi Furdo w Budapeszcie…

…oraz podziwialiśmy inne urokliwe miejsca tego wspaniałego miasta.

W tym momencie doszłam do połowy zdjęć, jakie dla Was wybrałam z blisko 1000, bo aż tyle udało mi się umieścić w bieżącym roku na Instagramie.

Zapraszam Was na dalszą część wpisu podsumowującego 2013 r., czyli przegląd września-grudnia już w środę, czyli dokładnie w Nowy Rok.

Dobrego dnia!
E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

11 odpowiedzi na “Instagram Mix 2013”

  1. Świetny wpis, mnóstwo pięknych zdjęć! Dobrze jest zatrzymywać chwilę 🙂 Serdeczne pozdrowienia!

  2. Travellerka pisze:

    Hmmm, całkiem smakowicie Wam ten roczek minął 🙂 A do tego bardzo podróżniczo 🙂

  3. Albo flipagram ktory tez wszystko sam zestawi i zaproponuje muzyczke 😉 zestawienie swietne i pozytywnie zakrecone, czekam na reszte!

  4. To skoro odkrywasz Instagram, to ja ci polecam Statigram, ktory sluzy wlasnie do takich podsumowan.
    Pozdrowienia z Belgii

  5. ellakropkacom pisze:

    nie pasują te frytki, ale kolor paznokci pozwala mi wybaczyć Ci ten mały błąd kulinarny 😉
    serdecznie pozdrawiam
    Ella

  6. monika jall pisze:

    Wiedzialam, ze coca cola ma wlasciwosci zrace, ale zeby czyscic w niej utensylia, to na to nie wpadlam! :))) Wspanialy rok i oby nastepny byl jeszcze lepszy!

  7. Szybko minął ten rok, prawda? Dopiero lecieliście na Azory a to już 6 miesięcy minęło…

  8. Anonimowy pisze:

    Piekny ten Wasz rok byl… kolorowy i pelen wrazen. I te podroze… Oby 2014 jeszcze lepszy! Moc pozdrowien na ostatnie dni 2013.
    Anja Cieri

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Instagram Mix 2013


Aparat w telefonie jest tym, który mam zawsze pod ręką. Dlatego też w ciągu 2013 roku bardzo często z niego korzystałam. Swoje zdjęcia [...]
@MadameEdith on Instagram