Zorza Bistro
Oferta skosztowania tylu różnych rzeczy z menu za tak niewysoką cenę wydała mi się lekko podejrzana. Spodziewam się więc małych porcji degustacyjnych. Jakie było nasze zdziwienie gdy na stół wjechały wielkie porcje standardowe!Zdecydowałam się na zestaw nr 3 (za 30 zł), czyli kanapkę z borowikiem, jajkiem sadzonym oraz rzodkiewką na maśle (cena standardowa w karcie wynosi 18 zł). Do tego otrzymałam miseczkę guacamole (cena z karty 9 zł) oraz frytki z batata z kolendrą i fetą (cena poza zestawem brunchowym: 7 zł).
Monsieur w tym czasie zamówił propozycję nr 4 (za 32 zł), czyli kanapkę z luzowanym udkiem kurczaka, guacamole i musztardą orzechowo-imbirową (cena standardowa z karty wynosi 32 zł). W jego zestawie znalazły się także dwa dodatki: sezonowa zielona fasolka (w karcie figuruje jako dodatek sezonowy za 12 zł) i chipsy z batata z solą morską (5 zł).
Kanapka, wyglądem przypominająca burgera, była potężnych rozmiarów. Słodka bułka przyjemnie komponowała się z guacamole oraz wyrazistym sosem. Mięso było soczyste, choć miało grubą panierkę, którą zresztą M. zostawił. Całość jednak trzeba zaliczyć na plus. Zwłaszcza z sezonową fasolką i ponownie nietłustymi, bo pieczonymi, cieniutkimi plasterkami batatów, których słodycz przełamywała morska sól.
Po konsumpcji dań głównych, którym i tak nie daliśmy do końca rady, obsługa przypomniała nam, że w cenie zestawu wchodzi jeszcze kawa i deser. Monsieur wybrał zatem biszkopt z bitą śmietaną, wiśniami i pomarańczami (cena standardowa 12 zł) oraz kawę mrożoną (12 zł).
Ja zaś postawiłam na tartę cytrynową na kruchym cieście (cena z menu 9 zł) oraz kawę parzoną na zimno, czyli „cold brew” (12 zł).
Prawdę mówiąc nie wiem kto dokonał lepszego wyboru. Kawa na zimno była wspaniale orzeźwiająca, lekka, aromatyczna i bardzo delikatna. Bardzo dawno takiej nie piłam, bo i nie jest częstym gościem w menu. Nawet w kawiarniach.
Mrożona latte z kostkami lodu była po prostu zwykłą, bardzo poprawną kawą. Gdyby było zimniej można byłoby się zdecydować na kawę z drip’a, czyli ręcznie przelewaną.
W kwestii ciast: moja tarta, choć wyglądała zupełnie przeciętnie, to smakowała wybornie. Krem się lekko rozlewał i był wspaniale kwaśny, a jednoczenie ciasto nie było ani zbyt słodkie, ani nader twarde. Super deser na lato. Tort M. był fajnie nasączony, ale z uwagi na dość dużą ilość kandyzowanej skórki pomarańczowej, okazał się zdecydowanie przesłodzony.
Zorza – dla kogo?
Dla każdego kto lubi luźną atmosferę i lokale urządzone w oryginalny sposób. Wystrój wnętrza, obok bardzo przystępnych cen, jest zdecydowanie mocną stroną tego miejsca.
Zorza – podsumowanie:
Zorza to przyjemne bistro bez nadęcia, bez dorabiania wydumanej ideologii. Jedzenie jest proste i smaczne. Zdecydowanie przerasta oczekiwania, jeśli weźmiemy pod uwagę ceny. Obsługa przy tym działa bardzo sprawnie i dobrze wie co w menu piszczy.
Naprawdę trudno się czegoś przyczepić (no, może poza zbyt słodkim biszkoptem), po prostu trzeba wrócić i spróbować innych dań z karty, która kryje jeszcze kilka ciekawy propozycji. Fajnie, że powstało takie miejsce z oryginalnie parzoną, dobrą kawą. Mam nadzieję, że Zorza będzie jeszcze długi czas jasnym punktem na mapie warszawskiej gastronomii, który jest dostępny dla każdego niemal o każdej porze dnia i nocy.
Do przeczytania!
E.
A ja mam pytanie co do tego jak "wziąć" się za takie kanapki czy popularne ostatnio burgery. Czy używać do tego wyłącznie sztućców? Kroić chleb/ bułkę i jeść ją widelcem? Ostatnio wybrałam się na burgera ze znajomymi i zjedzenie go było dla mnie dużym wyzwaniem. Z góry dzięki za odpowedź 🙂
B.,
Takiego dużego burgera lub kanapkę zawsze jem przy pomocy sztućców 🙂
Serdeczności
E.
Witaj. Bardzo lubię czytać Twoje recenzje restauracji. Opisujesz wszystko rzetelnie, wskazując zarówno mocne, jak i słabe strony. W tym tygodniu wybieram się do Warszawy na dwa dni i chciałabym odwiedzić kilka smacznych miejsc. Czy mogłabyś mi doradzić gdzie warto się udać? Np. jeśli odwiedziłby Cię znajomy z innego miasta, gdzie poszłabyś z nim na śniadanie, obiad i kolację? Z góry dziękuję 🙂
Kingo,
bardzo dziękuję za miłe słowa!
Na śniadanie wybrałabym SAM – kameralny kompleks gastronomiczny lub jeden z oddziałów "Bułkę przez bibułkę". Na obiad poszłabym np. do UkiUki lub Pełną Parą. Myślę, że na zakończenie dnia Zorza byłaby fajnym miejscem, zwłaszcza w upał – mają tam dobrze działającą klimatyzację 😉
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Znow kusisz… Chyba zaplanuje objazdowke kulinarna po Warszawie. Piekne zdjecia Edith.
Aniu,
koniecznie! Mogę robić za Twojego przewodnika, co Ty na to? 🙂
Uściski,
E.
To bylby zaszczyt dla mnie! Moc pozdrowien 🙂
Przepiękne miejsce, a dania prezentują się fenomenalnie. Ciężko byłoby mi wybrać cokolwiek, a już zupełnie niemożliwym wydaje mi się zdecydować się co lepsze! 🙂 W taki gorący dzień ta mrożona kawa wydaje być zbawienna. 🙂
Świetna sprawa – lokal dla każdego i o każdej porze 🙂 I praca zmianowa nie jest straszna 🙂
Wiesz co? Kocham Cię i nienawidzę.. dlaczego u mnie nie ma takich pyszności???
Czy moglabys wyjasnic, co to jest udko luzowane ?
To udko pozbawione kości – można bez obaw je ugryźć 🙂