Belgijska czekolada jest uważana przez wielu za najlepszą na świecie, gdyż belgijscy producenci używają najwyższej jakości ziaren kakao. Nie spodziewałam się, że ta czekolada mnie zaskoczy. Jednak to, co zobaczyłam na własne oczy przerosło moje oczekiwania – cudowne, pachnące sklepy i okazałe wystawy.
Mieszkając w centrum miasta już pierwszego dnia wyjazdu, miałam wrażenie, że są tu wyłącznie sklepy z czekoladą. Każdego kolejnego dnia coraz bardziej utwierdzałam się w tym przeświadczeniu 🙂
Ale o tym, że są to sklepy nietuzinkowe niech zaświadczą zdjęcia. Powiem szczerze, że nawet sklepy w Paryżu nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, jak te w Belgii z czekoladą, które niesamowicie kusiły swoimi wystawami i działały na zmysły zapachem unoszącym się już od samego wejścia.
Jako, że mój wyjazd przypadł na okres Wielkanocy, na wystawach dominowały motywy zajączków, jajek i królików.
Choć tuż po świętach dekoracje zmieniły się i weszły … nowe kolekcje! Tak, dokładnie tak: nowe kolekcje zupełnie jak w sklepach z ubraniami 🙂
W tych nowych kolekcjach znajdowały się m.in. nowe kształty figurek jak np. krówki (zdjęcie powyżej) oraz nowe rodzaje pralin.
Chciałabym zobaczyć co w belgijskich sklepach z czekoladą dzieje się podczas Bożego Narodzenia. Myślę, że to również musi być prawdziwy spektakl!
Ale wracając do tematu, słynne belgijskie nadziewane czekoladki pojawiły się w 1912 roku, kiedy Jean Neuhaus, opracował unikatowe przepisy na czekoladki z kremowym nadzieniem. Jego firma Neuhaus istnieje do dziś i w Brukseli,
Brugii, Gandawie czy Antwerpii można ją spotkać niemal na każdym kroku.
Na Wielkanoc proponowała zabawne czekoladowe figurki (fot. powyżej i poniżej).
Ceny jednak do niskich nie należą i za pół kilograma czekoladowej przyjemności trzeba zapłacić 30 Euro.
Mi najbardziej smakowały nadziewane jajka. Były przepyszne: z nugatem, w białej i mlecznej czekoladzie, z chrupkami lub orzechami w środku. Po prostu bajka!
Sam sklep Neuhaus był jedną z ładniejszych sieci, jakie udało mi się odwiedzić. Czekoladki są tam elegancko wystawione w witrynie.
Każdy rodzaj jest opisany. Kupuje się je na pudełka, które można według własnego uznania wypełnić ulubionymi pralinami.
Są też gotowe zestawy, jak np. ten poniższy.
Zwykle sklepy z czekoladą mają także w swojej ofercie czekoladowe smarowidełka do pieczywa, dobrą kawę, czy liściastą herbatę.
Inne znane marki specjalizujące się w produkcji pralinek to m.in. Leonidas…
… i mająca bardzo luksusowe salony Mary.
Są też marki pomniejsze jak Bruyerre…
…The Belgian Chocolates – sklepy oferujące tanie, belgijskie czekoladki,
…czy Galler Chocolatier…
… oraz Elizabeth.
Na powyższych zdjęciach brakuje tylko witryny Pierre Marcolini, który uznawany jest za największego specjalistę od czekolady i prowadzi własną szkołę dla „maître chocolatier”, czyli mistrzów czekolady. We wnętrzu jego sklepu udało mi za to zrobić zdjęcie wielkanocnego ciasta w kształcie połówki jajka.
Obok sklepów z czekoladą są też takie sprzedające inne słodkie wyroby np. orzechy w czekoladzie…
… czy słynne zapiekane żelki „cuberdons” z Gandawy.
Jest też znana sieć Les Berlandises oferująca kruche, maślane ciastka i ciasteczka, które pakowane są do pięknych metalowych puszek.
Jedną z wystaw, które zapamiętam na długo jest ta, która nie pochodzi wcale ze sklepu największych marek. Kunszt jej wykonania stał za to na bardzo wysokim poziomie. Figurki jeża, myszy, kury, czy jajek były niesamowicie realistyczne i wykonane z ogromną precyzją. Oczywiście wszystkie te rzeźby były wykonane z czekolady.
Drugim niezwykłym przykładem niecodziennej wystawy była ta z wyglądającymi jak żywe kolorowymi kurami, które wysiadywały czekoladowe jajka 🙂
Nie jestem pewna, czy akurat belgijska czekolada jest najlepsza na świecie. Nie lubię czekolady aż tak bardzo i nie jem jej aż tyle, by móc to ocenić i dlatego podczas całego pobytu zjadłam zaledwie kilka czekoladek. Wiem tylko tyle, że te, które jadłam w Belgii były naprawdę pyszne, choć np. Monsieur nie był zachwycony, bo w przeważającej większości występują one w wersji z mlecznej czekolady, za którą akurat on nie przepada.
Co tu dużo pisać, podczas pisania tego posta zjadłam 5 ostatnich pralin przywiezionych do domu z podróży. Najsmaczniejsza była ta z nugatem i adwokatem, który jest zresztą chlubą Belgów.
Fani czekolady będę mieli co robić podczas wyjazdu do Belgii i jestem pewna, że ten kraj to dla nich jak najbardziej właściwy kierunek.
Udanej soboty!
E.
P.S. Więcej zdjęć z Belgii znajdziecie we wpisie „
Belgia w migawkach„, a na dodatkową porcję wrażeń i spacer po Brugii zapraszam Was do wpisu „
Brugia„.
Na pewno NEUHAUS? tej firmy nie widzialam nigdzie w Polsce. Bedac w Belgii bylam w Galerii Królewskiej (galerii de la rean-chyba tak to sie pisze) i bylam w ich sklepie. Ponoc Neuhaus wymyslil pralinki. Jadlam i rzeczywiste pyach !
Od niedawna sklep ten znajduje się w Manufakturze w Łodzi : )
Czy ktos juz tam byl i jadl?? jestem bardzo ciekawa
…ale przepyszne zdjęcia 😀 zastanawiam się czy oni tyle tych czekoladek kupują, czy po prostu cena jest tak wysoka, że aż tyle sklepów jest wstanie się z tego utrzymać?
Maju,
Belgowie sprzedają tony czekolady. W Brukseli każdy w centrum chodzi codziennie z torbą z jakiegoś czekoladowego sklepu, a turyści z kilkoma. To coś niesamowitego. Mówiąc szczerze byłam pod wielkim wrażeniem, widząc ile kupuje się tam czekolady.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Dzięki za odpowiedź trochę zazdroszczę ( -.-)
NIe musimy juz zazdroscic, widzialem w tym tygodniu w Łodzi w Manufakturze afisz belgijskiej firmy Neuhaus i bardzo sie ucieszylem ze w koncu Belgowie otwieraja sklepy w Polsce. Juz nie jestesmy skazani na Goplane
Dziękuję za informację. Odwiedzając Łódź będę to miała na uwadze 🙂
Z pozdrowieniami,
E.
Cudne zdjęcia. Szkoda, że u nas niewiele jest takich smakowitych sklepików. A dla zainteresowanych tematem – garść faktów można znaleźć tutaj http://kuchniapelnabajek.pl/byle-tylko-w-czekoladzie-to-kazdej-chorobie-zaradzi/
Jak dla mnie – super ciekawy wpis. Przepadam za czekoladą, a że w przyszłym roku uda mi się może odwiedzić Belgię, więc wszystkie Twoje wpisy w podróży szalenie się przydadzą!
Izabelo,
bardzo się cieszę 🙂
W najbliższym czasie będzie jeszcze kilka wpisów z podróży do Belgii (m.in. z Antwerpii, Gandawy i brukselskiej restauracji), więc już teraz serdecznie Cię na nie zapraszam.
Pozdrawiam ciepło,
E.
Wystawa z czekoladowymi rzezbami to sklep Patricka Roger. Jest to chyba jedyny Francuz, ktory od niedawna sprzedaje czekolade na placu Sablon od lat zarezerwowanym dla najlepszych. Pisalam kiedys o nim tutaj : http://belgiaodkuchni.blogspot.be/2011/03/patrick-roger-i-jego-czekoladki-z.html
Czekoladowe krówki są boskie 😉
Sie zakochalam i przytylam od samego patrzenia 🙂
Też mnie zachwyciły te piękne czekoladki, trufle, przeróżne cudeńka:) mam nadzieję,że jeszcze raz pojawię się w Belgii. zdjęcia boskie Edith:)
Bardzo dziękuję Anno!
E.
Bardzo apetyczne zdjęcia. Dla mnie Belgia jest niesamowita jeśli chodzi o formę, gorzej natomiast jest z "treścią", bo aromatycznych ziaren z najwyższej półki używają tylko wspomniany Pierre Marcolini i Benoit Nihant, czarując od ziaren kakao do tabliczki/czekoladek same niesamowitości. Reszta belgijskich słodkości jest moim zdaniem okrutnie słodka, ale to już taki ich styl. Styl, którym nie wygrywa się międzynarodowych konkursów typu International Chocolate Awards czy nagrody Akademii Czekolady, ale i tak zdobywa się serca wielu fanów nie tyle czekolady, co słodyczy. Raz na jakiś czas pudełko czekoladek od Mary nie zaszkodzi nawet świrowi od "prawdziwej czekolady" takiemu jak ja :]
Piotrze,
dziękuję, że się z nami podzieliłeś interesującymi wiadomościami. Jestem ciekawa czy jakiś Polak był kiedyś na kursie u Marcoliniego. Podobno jest ostrzejszy, niż Gordon Romsay 😉
Serdeczne pozdrowienia,
E.
piękne *_* nie oderwałabym się od wystaw i witrynek z tymi czekoladowymi cudeńkami
ja też w Brukseli miałam wrażenie, że tylko sklepy z czekoladkami ;), piękne witryny 😉
Wszystkie te czekoladki, babeczki etc. wyglądają przepysznie ! 😉
pięknie to wszystko wygląda, zdecydowanie powinnam się wybrać na takie czekoladowe szaleństwo 😉
chyba oszalałabym z radości w takim sklepie;)
Te misie mnie urzekły <3 Chyba nie mogłabym wejść do takiego sklepu, tyle pyszności, że bym chyba oszalała 😀
Aż przypomniały mi się szwajcarskie sklepy z czekoladkami. Tylko czemu muszą być tak piekielnie drogie ;)?