fbpx

Warburger

12 stycznia 2013
warburger

Mimo, że Warburger już od września podbija żołądki gości, dotarłam do niego dopiero kilka dni temu i już tego trochę żałuję…
…bo już wiem, że będę tam zaglądać regularnie.

Ale po kolei. Warburger mieści się na skwerze przy skrzyżowaniu Puławskiej i Dąbrowskiego. To w zasadzie mała budka, w której jest 6 miejsc siedzących na nieco chybotliwych, wysokich stołkach barowych. Jak jest cieplej, kanapki można konsumować na zewnątrz, choć zawsze można je też zamówić na wynos i pójść z nią w świat.

warburger

W menu występują tylko burgery (od 19 zł za hamburgera, cheeseburgera i BBQ, po 31 zł za kanapkę o nazwie „Dzikiburger” z jeleniną/sarniną i kozim serem, karmelizowaną cebulą z wiśnią i likierem Marashino) oraz wybór napojów po 5 zł (soki, wody, oranżada, lemoniada).

warburger

My na nasze zamówienie w postaci cheeseburgera i chilliburgera (23 zł) czekaliśmy niedługo, bo zaledwie około 10 minut. W tym czasie obserwowaliśmy pracę obsługi, która sprawnie przerzucała burgery z mięsa polskiej krowy błękitki na grillu.

warburger

Każda kanapka pakowana jest w papier i zgrabne pudełko z ekologicznej tektury.

warburger
warburger

Podobał mi się moment otwierania pudełka i wyciągania z papierowego zawiniątka mojej kanapki.

warburger

Po rozpakowaniu mój „cheese” prezentował się tak jak na poniższym zdjęciu. Wiem, że wyglądem może nie zachęca tak jak burgery, które opisywałam wcześniej (Lokal Bistro, czy Barn Burger). Bo co by nie mówić  kanapka z porcją sosu po wyciągnięciu z papieru nie wygląda tak dobrze jak tożsama kanapka poukładana od podstaw na talerzu. Jednak muszę przyznać, że był to najlepszy burger jakiego ostatnio miałam okazję jeść.

warburger

Bułka była chrupiąca, smaczna, domowa. W kanapce było sporo warzyw, bardzo gruby i idealnie wysmażony, czyli różowy w środku, kotlet oraz gruby plaster sera mimolette. Do tego smaczne sosy, a jak komuś mało, to pod ręką były tradycyjny ketchup i musztarda.

warburger

Chilliburger, którego zamówił Monsieur prezentował się nawet trochę lepiej, bo miał w sobie dodatkową porcję bekonu i grubą warstwę pasty z papryczek chilli oraz piri-piri. Był, jak się można domyślać, ostry, ale Monsieur ocenił go również bardzo wysoko.

warburger
Do picia zamówiliśmy oczywiście lemoniady – ja wzięłam białą, a M. czerwoną, nieco bardziej słodką. Obie smakowały jakby były wyprodukowane w latach osiemdziesiątych, czyli pysznie!
oranżada

Jedyną wadą Warburgera jest brak łazienki, ale na szczęście każdy dostaje jednorazową chusteczkę przeciwbakteryjną do wytarcia rąk.
Dobrym pomysłem jest też karta stałego klienta, dzięki której co dziewiąta kanapka jest gratis.

warburger

Miejsce ogromnie Wam polecam, ale z uwagi na duże zainteresowanie raczej trzeba się nastawić na wzięcie kanapki na wynos, bo w środku jest naprawdę ciasno. Według mnie Warburgera trzeba odwiedzić, bo na robieniu burgerów Chłopaki się po prostu znają!

Będąc w okolicy będę zaglądać, bo podobno bywają też tu kanapki sezonowe, z ciekawymi składnikami. Nie mogę się już doczekać kolejnej wizyty 🙂

E.

P.S.
Mój przepis na burgery znajdziecie we wpisie „Domowe burgery„.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

15 odpowiedzi na “Warburger”

  1. Anonimowy pisze:

    Burgerownia na pięknym, zielonym skwerze, który ma z założenia służyć wypoczynkowi, relaksowi mieszkańców. Mogłaby być cennym do tego skweru dodatkiem.
    I co? Przez cały dzień – od rana do wieczora – wyje, jak stojący non-stop na tym skwerze tramwaj, bo ma prymitywny (kupiony za 124 zł) wentylator na dachu. Właściciela nic nie obchodzi środowisko, w które się wmeldował, ani ludzie, którzy muszą tego nieustannego, męczącego hałasu słuchać.
    Wiem, że znajomi prosili kilkakrotnie w ciągu ostatniego miesiąca o wyłączenie uciążliwego wentylatora. I co? Właściciel ma to (oględnie mówiąc) w głębokim poważaniu. Liczy się tylko forsa.
    Fajna miejscówka? Niefajna. Fatalna. Pasożyt, którego sąsiedzi nic nie obchodzą.
    Życzymy, żeby ta karma, na którą usilnie pracujecie, jak najszybciej wam odpłaciła !!!

  2. Madame Edith pisze:

    Niestety, takie są ceny wszystkich usług w stolicy 🙁 Choć jak na warszawskie warunki 19 zł za burgera z wołowiny angus to i tak nie jest bardzo dużo.

    Z pozdrowieniami,
    E.

  3. Anonimowy pisze:

    strasznie drogo w tej Warszawie, 19 zł za hamburgera, np. w Opolu lub we Wrocławiu w małej knajpce ze stolikami, pyszna wypieczona buła z mnóstwem warzyw, prażona cebulką i burgerem to koszt 7-8 zł

    • Dziwnograj pisze:

      Niby gdzie? Studiuję we Wrocławiu i nigdy nie spotkałam się z takimi cenami za tego typu danie. Można kupić "hamburgera" czyli marketową bułkę, z okropnym marketowym kotletem i kapustą pekińską, i te rzeczywiście kosztują tylko kilka złotych, ale za burgera takiego jak w Warburgerze też trzeba wydać około 20 zł

  4. Wiewióra pisze:

    fajne miejsce do odkrycie 🙂 dzięki za polecenie 🙂

  5. Marta pisze:

    jak dla mnie wygląda super, szczególnie ta bułka
    ja dziś pierwszy raz robiłam w domu hamburgera, ale moja bułka daleko od tej odbiega …

  6. Jak ja Wam wszystkim zazdroszczę!!! Gdzie mi tu na obczyźnie takie buły zrobią?? Kolejny raz stwierdzam że krok do przodu dla eko fast foodów. Brawo dla pomysłodawców i twórców, no i szacun dla Ciebie Edith że znów wyczaiłaś coś specjalnego:)

    pozdrawiam // k

  7. Luna pisze:

    Ale super 🙂 Wygląda mega niedietetycznie, dlatego kusi 😀 Ale musiała być naprawdę pyszna! 🙂

  8. aleglodomorek pisze:

    Chyba muszę przestać czytać Twoje recenzje lokali Edith 🙂 Narobiłaś mi okropną ochotę na te burgery, a na razie w perspektywie miesiąca nie widzę szans na wycieczkę do Warszawy! Pozdrawiam ciepło!

  9. Magda pisze:

    Świetna recenzja. Zaczęło burczeć mi w brzuchu…

  10. Apetyt na burgery? Zawsze! Dziękujemy za smaczną recenzję 🙂

  11. jagoda pisze:

    Gdy następnym razem będę w Warszawie, na pewno odwiedzę 🙂 Na szczęście Śląsk też powoli buduje sieć dobrych knajpek i barów. Jeśli kiedyś odwiedzisz Katowice, Mad Mick powinien spełnić oczekiwania. Uhh, zgłodniałam, znowu 🙂

  12. na.oko pisze:

    ojj narobilas mi smaka 🙂 taka niepozorna budka, a takie pysznosci. ten na ostro bym zjadla lub dziki

  13. Karmel-itka. pisze:

    czytam, oglądam i żałuję, że takiego miejsca nie ma u mnie, w moim mieście.
    z wielką przyjemnością bym się wybrała!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza


Moja ocena [1]:
Rodzaj kuchni:
Przedział‚ cenowy:
, Warszawa
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram