fbpx

Espada – atlantycki potwór

14 września 2012
espada

Espada czyli pałasz atlantycki to drapieżnik z oceanicznych głębin zamieszkujący wody wokół Madery, Azorów oraz Japonii. Ryba podobna do węgorza, ale uzyskuje aż do 1,5 metra długości! Jest zupełnie pozbawiona łusek, z czarną jak smoła skórą. Brzydka jak noc, za to pyszna jak diabli.

espada

Jest chlubą Madery. Popisowe danie to espada w sosie z marakui podawana z pieczonym bananem. Jadłam i mogę śmiało polecić. Chętnie odtworzyłabym smak tego dania jeśli tylko miałabym pałasza pod ręką w Polsce. Może danie to nie jest zbyt „wyględne”, ale smakuje nieziemsko.

Espada z bananem i ryżem z warzywami

Espada jest rybą nietypową. Trudno ją złapać, bo pływa na głębokości około 800-1000 metrów. Rybacy na jej połów wypływają z portu w Câmara de Lobos na południu wyspy (miasteczko to upodobał sobie niegdyś sam Winston Churchill).

camara dos lobos

Na „łowy” udają się w środku nocy, bo wtedy nasza bohaterka podpływa na żer na jakieś 200 metrów pod powierzchnię wody i można ją złapać w specjalne, niesamowicie długie sieci z mnóstwem haczyków z przynętą.

camara dos lobos
Przystań dla łodzi w Câmara de Lobos

W momencie wyciągania z głębin pod wpływem zmiany ciśnienia podobno bywa patroszona przez wodę. Na targu jednak widziałam ją w całości i na moich oczach była patroszona przez sprzedawców – uważam więc to za miejską legendę.

camara dos lobos

Podobno żywego pałasza nikt nie widział, bo nie da się przecież nurkować 1000 metrów pod powierzchnią oceanu.

camara dos lobos

Jest strasznie brzydka – to fakt, ale nie można odmówić jej walorów smakowych. Ma idealnie białe mięso, w dodatku bez najmniejszej ości. Niebo w buzi! Będąc na Maderze lub Azorach spróbujcie koniecznie! Jadłam ją również przyrządzoną jako roladki z boczkiem (na zdjęciu po prawej stronie talerza – tu dobrze widać jak ładny ma kolor).

espada

Jeśli będziecie mieć możliwość, to pójdźcie na targ (Mercado dos Lavradores – targ rolników) w centrum stolicy wyspy – Funchal.

mercado dos lavradores

Tam można przebierać w całych rybach, jak i filetowanych. Espady jest pod dostatkiem. Można kupić ją z głową – będzie jak ulał na zupę rybną. Można ją kupić ze skórą lub bez (espada nie ma łusek, jej skórę wystarczy zetrzeć ostrą ścierki,  by pokazało się piękne mięso). Do koloru – do wyboru 🙂

espada

Pomimo swojej brzydoty espadę zaliczam do najsmaczniejszych ryb, jakie jadłam w życiu. Kiedy ją zobaczyłam pierwszego dnia na targu miałam pewne obawy, ale pierwszy kęs całkowicie zmienił moje podejście. Warto się przełamać i spróbować tej najbrzydszej ryby dostępnej na Maderze.

Już niedługo dodam kolejne posty z Madery, w tym mam nadzieję kilka ciekawych przepisów.

Miłego dnia!
E.



Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 4 / 5. Liczba głosów: 5

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

32 odpowiedzi na “Espada – atlantycki potwór”

  1. pam pisze:

    tylko bandyci mogą zabijać zwierzęta ! Dajcie im spokój !

  2. Dorota pisze:

    Mówi się, że nikt nie widział ryby żywej, ponieważ ginie ona w czasie połowu z powodu zmiany ciśnienia.

  3. Zen pisze:

    Witam. Potwierdzam i Polecam espadę. Smak delikatny, czysty. W połączeniu z marnują i bananem tworzy bogaty zestaw, który zapamiętam na długo. Na Maderze jest często podawana jako Special!. Samo patroszenie przez sprzedawców na hali w Funchal jest swoistym pokazem i przyciąga mnóstwo widzów.

  4. Artur pisze:

    I jeszcze jedno, można ją przyrządzić na 365 sposobów co jest pewnym ewenementem. Ja miałem okazję ją jeść z pieczonymi bananami oraz w sosie winnym z różnymi salatkami pycha. Pozdrawiam

  5. Piotrek pisze:

    Espady łapie się u wybrzeży wschodniej Afryki już na głębokości kilkunastu metrów. Na powierzchnie wyciąga się je żywe. Ze względu na ostre zęby trzeba trochę uważać przy wyjmowaniu haczyka. Są to całkiem popularne ryby w tym rejonie. Można ją przyrządzić po „filipińsku”, czyli wysuszyć i następnie upiec lub usmażyć. Właśnie złowiliśmy jakieś 10 kilogramów, część z nich jutro usmażymy na oleju a resztę się wysuszy.
    Pozdrawiam,
    Piotrek

    • Madame Edith pisze:

      Piotrze,
      Dziękuję za informację! Na Maderze słyszy się, że to jedyny region z tymi rybami. Ale skądinąd jadłam je też na oddalonych Azorach i były przyrządzane w bardzo podobny sposób, co na Maderze.
      Serdecznie pozdrawiam i aż zazdroszczę tylu espad – pyszna ryba!
      E.

  6. Maciek Pietrzak pisze:

    właśnie wróciłem z Madery i byłem na wycieczce wschodniej gdzie za sporą kasę podają espadę,która smakuje tam a,la PANGA LUB PANGO-PODOBNA,
    natomiast w hotelu Villa Galle w restauracji jadłem właśnie ESPADE -smaczne CUDO podane z bananem i marakują PYSZOTA POLECAM
    MACIEK PIETRZAK

  7. Ju nie moge sie doczekac kiedy jej skosztuje 🙂 Odliczam dni do Wielkanocy 2015!!

  8. Marta pisze:

    Zgadza się, rybka nie jest zbyt przystojna ;), ale za to pyszna!

  9. Ajka pisze:

    Dla mnie najlepsza ryba świata. Byłam w PT naście razy, na Maderze także. Z madery pamiętam ją głównie z bananami kanaryjskimi i polentą, na kontynencie biorę zawsze w najprostszej wersji z grilla. Wspaniała!

  10. Fotograsia pisze:

    Bardzo fajny post,o ironio o rybie :)Będę wpadać do Ciebie częściej.PS.Ryba musi być droga,skoro jest trudno dostępna,tak?

    • Madame Edith pisze:

      Fotograsiu,

      espada była po około 10 Euro na targu rybnym. Wydaje mi się, że umiarkowana cena jest spowodowana tym, że espada jest ogromna i waży jak na rybę całkiem sporo, więc nawet jak każdy rybak złowi ich kilka, to i tak waga ryb jest znaczna.

      Zresztą większość ryb była na Mercado dos Lavragores po około 9-12 Euro, więc ceny jak ja dobrą jakość nie zwalały z nóg 😉

      Pozdrawiam serdecznie,
      E.

    • Anonimowy pisze:

      To drogo widziałaś espady, ja w kwietniu 2012 na Mercado dos Lavradores i w hipermarketach tez widziałem po 5 Euro, tuńczyki zresztą też w tej cenie. jedliśmy espade w restauracji na wycieczce fakultatywnej ,ale bardziej smakowała nam w Funchalu w małej restauracyjce przy porcie.Szkoda ze w Polsce nie mozna ich kupić, są tuńczyki w sklepach ale nie takie świerze , tanie i smaczne jak na Maderze. Andrea

  11. Karmel-itka. pisze:

    Edith!
    miło, że mnie odwiedziłaś. i cieszę się, że przypadła Ci do gustu aktualny wizerunek bloga ;]
    nie spotkałam się jeszcze nigdy z tą rybką. ale rzeczywiście, przyjaźnie to ona nie wygląda.
    jednakże piszesz o jej smaku. ciekawa jestem, czy rzeczywiście, jak to ujęłaś, należy do najsmaczniejszych. na pierwszy rzut oka można by się spierać. co za wzrok!

    Pozdrawiam!

  12. Magda pisze:

    Witam, nominowałam Cię do nagrody Versatile Blogger Award http://www.kuchniokracja.hanami.pl/?p=930 Zapraszam do zabawy.

    • Madame Edith pisze:

      Magdo,

      bardzo Ci dziękuję za to wyróżnienie! Myślałam, że zabawa już się skończyła jakiś czas temu, a tu taka miła niespodzianka 🙂

      Wielkie dzięki, że tu zaglądasz!!!

      Serdecznie Cię pozdrawiam,
      E.

  13. Monika pisze:

    Fajnie dowiedzieć się czegoś ciekawego, nawet na temat takiej brzydkiej ryby 🙂

  14. Aleksandra K pisze:

    fajna rybka, choc ze zdjec troche straszna 😉 ale czego oczy nie widzą tego ustom nie zal 😉 najwazniejsze ze posmakowałas. Bardzo lubie osoby, które zwiedzajac swiat probuja smaki danego rejenou, a nie maszeruja na hamburgery (moj maz). Ja jestem ta "obrzydliwa" co wszystko zje – tak mawia- i Ty tez 😀 witaj w klubie.
    I serdecznie, sobotnio pozdrawiam

    • Madame Edith pisze:

      Olu,

      oczywiście lubię poznawać nowe smaki. Często tylko żałuję, że jak mi coś posmakuje, to nie będę mogła tego smaku odtworzyć w Polsce ze względu na brak produktów. Tak jest też w przypadku espady 🙁

      Za to mam większą motywację, by wracać do miejsc, w których już byłam również właśnie ze względu na pyszne jedzenie 🙂

      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
      E.

  15. Tak mnie wczoraj na fejsie nastraszyłaś, że dopiero teraz odważnie oglądam zdjęcia i czytam Twojego posta Edith;)

    Wygląda strasznie i nie zachęca do smakowania ale taką już gotową, w formie pysznego dania spróbowałabym z wielką przyjemnością!

    p.s. a z tą rybą to jak w życiu… jest takie powiedzenie: "z ładnej miski się nie najesz", coś w tym jest;))

  16. Kasia S, pisze:

    Tak sie szcześliwie złożyło, ze o Maderze czytałam w sierpniowym wydaniu "Twojego Stylu" Sądziłam, że autorka zaszalała " rzucając" sie na rybe z bananem. Najwidoczeniej jednak karmią ta kompozycja powszechnie. Nigdy nie próbowałam, takiego zestawienia i nie odważę się tego zrobic sama, bo nie wiem, do jakiego smaku mam dążyć- słodkiego, czy wytrawnego. Zresztą problem się sma rozwiązuje, bo nie mozna dostac przezciez w RP tego ' brzydala" ha ha ha

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

  17. Ola pisze:

    z drapieżników jestem zakochana w kergulenie… ryba wyjątkowo brzydka i wyjątkowo pyszna

  18. aleglodomorek pisze:

    O espadzie wcześniej nie słyszałam, a o tym, że ryba patroszy się sama podczas połowu to nawet nie przypuszczałam, ze coś takiego jest możliwe 🙂 Faktycznie nie jest zbyt urodziwa w całości, ale roladki bardzo mi się spodobały!

  19. Maggie pisze:

    A ja tam uwazam, ze wcale nie jest brzydka! Zebiska wprawdzie niezbyt rowne, ale co tam 😉

    • Dorota+Darek pisze:

      A ja się z Tobą zgodzę. Też uważam, że ma całkiem miłą mordeczkę 🙂 lubię takie głębinowe ryby aż przykro myśleć o tym patroszeniu w czasie wyciągania z wody…pozdrawiam!

  20. Dzięki Tobie dowiedziałam się kilku ciekawostek na temat tej ryby. Cieszę się, bo wcześniej jej nie znałam i czuję, że by mi zasmakowała, szczególnie w wersji z mango.
    Pozdrawiam, Tosia.

  21. dybek pisze:

    Edith, cieszę się, że już wróciłaś! Niesamowicie ciekawe wakacje! Mnie z kolei informacja o patroszeniu podczas połowu trochę przeraziła… Bardzo jestem ciekawa jak smakuje ta brzydka rybka, do tego połączenie z bananem hmmm…bardzo ciekawe!

    Serdeczne pozdrowienia!

    • Madame Edith pisze:

      Dybko,

      espada smakuje trochę jak atlantycka sola, ale ma bardziej zwarte mięso. Jest bardzo delikatna i smaczna, a z bananem i marakują tworzy bardzo egzotyczne zestawienie, choć i z boczkiem była również niezwykle smaczna.

      Serdeczności,
      E.

  22. Alice Simply pisze:

    Ale się można ciekawostek dowiedzieć u Ciebie na blogu zawsze:) jak kiedyś będzie okazja na pewno spróbuję. Ciekawe to, że nikt jej nigdy żywej nie widział;)

  23. Kasia pisze:

    Jeśli chodzi o morskie stworzenia to ja nie wahałabym się ani sekundy przed spróbowaniem nowych (z wyjątkiem fugu czy innego trującego stworzenia). Uwielbiam kulinarne podróże 🙂

  24. Tomek gotuje pisze:

    Nie jest aż taka brzydka 😉 Ciekawe jest to, że sama się patroszy podczas połowu 🙂

  25. Wiewióra pisze:

    faktycznie dobrze jej z oczu i szczęk nie patrzy! a jak smakuje niestety na razie się nie przekonam 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Espada – atlantycki potwór


Espada czyli pałasz atlantycki to drapieżnik z oceanicznych głębin zamieszkujący wody wokół Madery, Azorów oraz Japonii. Ryba podobna do węgorza, [...]
@MadameEdith on Instagram