fbpx

Dziurka od klucza

30 sierpnia 2012
dziurka od klucza

Dwa tygodnie temu wybraliśmy się z Monsieur do polecanej przez wiele osób restauracji „Dziurka od klucza” na Powiślu, przy ulicy Radnej 13. Lokal mieści się w starej kamienicy, wystawiono przed nim kilka małych stolików, przy których siedziało kilka osób.

dziurka od klucza

Po obejrzeniu dekoratorskich detali w postaci kluczy przywieszonych nad wejściem postanowiliśmy usiąść w środku. Weszliśmy trochę z duszą na ramieniu, bo nie mieliśmy rezerwacji, a naczytałam się,  że bez rezerwacji to można się obejść co najwyżej smakiem, bo jest tu tłoczno, a w środku tylko 7 malutkich stolików (w dodatku w 5 na 7 przypadkach trzyosobowych).

dziurka od klucza

Stolik się znalazł. W zasadzie wszystkie w środku były wolne kiedy przyszliśmy, a było weekendowe popołudnie. Chcieliśmy usiąść przy oknie, ale Pani kelnerka poprosiła, byśmy nie zajmowali „jednego z dwóch większych stolików”. Nie było to dla nas problemem.

Dostaliśmy ręcznie robione menu z bardzo estetycznie wyglądającą, aczkolwiek lekko podniszczoną już, okładką. Wnętrze menu niestety nie było już tak efektowne, bo kartki były powkładane w małe foliowe koszulki.

dziurka od klucza

Ale przechodząc do sedna: punktem popisowym lokalu jest oczywiście ręcznie robiony makaron (od 20 do 40 zł) i jego czarna wersja tzw. „maCZARon” (z barwnikiem z czarnej mątwy).

dziurka od klucza

Bardzo chciałam go spróbować, ale okazało się, że tego dnia się skończył. Zamówiłam więc tradycyjną carbonarę (25 zł), a Monsieur postawił na makaron z tuńczykiem w ostrym sosie pomidorowym (26 zł). Do tego wzięliśmy wodę, bo wina w karcie brak.

W oczekiwaniu na nasze zamówienie oglądaliśmy wszystkie skarby znajdujące się we wnętrzu. A wnętrze trzeba przyznać należy do malutkich, ale bardzo przemyślanych i dopracowanych.

dziurka od klucza

Podziwialiśmy długie paski makaronu, które suszyły się nad kuchnią. Trzeba przyznać, że to w Polsce jednak bardzo niecodzienny, ale jednocześnie przyjemny widok.

dziurka od klucza

Dopiero po około 15 minutach przyszli kolejni goście. Również mieli problem z zajęciem miejsca, mimo, że aż 6 stolików było wolnych.. Po chwili przyszła matka z 10-12-latkiem i zajęli jeden ze stolików przy oknie, bo obiecali kelnerce, że wyrobią się 40 minut. Ledwo zdążyli złożyć zamówienie, a przyszła czteroosobowa grupa z rezerwacji. Kelnerka wyraźnie zagubiona wskazała im drugi, wolny stolik przy oknie, po czym okazało się, że ich rezerwacja dotyczyła stolika pani z dzieckiem, która w rezultacie musiała się przesiąść mimo, że została zapewniona, że ma 40 minut na zjedzenie posiłku.

Krótko mówiąc organizacyjny chaos.

dziurka od klucza

Możecie się dziwić skąd to wszystko wiem… otóż, lokal jest na tyle mały, że przy większej liczbie gości przejście do toalety może być nie lada wyzwaniem. Każdy wszystko słyszy, a siedząc na samym środku salki byliśmy chcąc, nie chcąc w centrum wydarzeń i wszytskich przesiadek.

Po około 20 minutach dostaliśmy zamówione makarony. Moja carbonara średnio zachęcała do konsumpcji. Plusem była tarta miska parmezanu stojącego na naszym stole, który można używać do woli.

dziurka od klucza

Danie Monsieur było nieco lepiej dopracowane, ale trudno nazwać oprószenie talerza natką pietruszki jakąkolwiek estetyczną dekoracją.

Czepiam się trochę, bo jestem raczej wymagającym klientem, któremu zamówione danie ma nie tylko smakować, ale i się podobać. Każda potrawa podana w restauracji powinna być serwowana w taki sposób, by się ją jadło oczami. Tu tak niestety było, o czym zresztą świadczą poniższe zdjęcia.

dziurka od klucza

Moja carbonara była zdecydowanie za ciężka, makaron się sklejał i nie był al dente. Podobna sytuacja miała miejsce na talerzu Monsieur, choć jego sos był bardziej wyrazisty, ale wszystko psuł rozpaćkany tuńczyk. Nie wiem jak Wy, ale my lubimy jak ryba jest w większych kawałkach, bo od razu można zobaczyć jakiej jest jakości.

dziurka od klucza

Muszę przyznać, że makaron mnie zawiódł, a swojego dania nie dokończyłam, bo mi nie smakowało. Do tego obsługa była mało uprzejma i miałam wrażenie, że wcale nie chce tam być i nie chce, by byli tam klienci. Nie czułam się dobrze w tym miejscu.

Aby zapłacić musieliśmy podejść do kasy, bo Pani była zbyt zajęta (obsługując aż 2 inne stoliki w tym samym czasie), by do nas podejść.

dziurka od klucza

Restauracji nie pomógł też fakt, że zamówiliśmy 2 małe butelki wody mineralnej, a dostaliśmy jedną dużą o 50% droższą niż suma cen i objętości dwóch małych. Przy czym nie zostaliśmy poinformowani, że za 1 dużą zapłacimy więcej niż za 2 małe. Ale to drobiazg, aczkolwiek nie świadczy najlepiej o obsłudze, która robi wszystko trochę „na odwal”. Nawet stawia i zabiera w ten sposób talerze. Nikt się nas także nie zapytał „czy smakowało?”, ani „czy chcemy deser?”.

My tam więcej nie wrócimy, bo nie wraca się do miejsc, które wywarły złe wrażenie zarówno pod względem kulinarnym, jak i obsługi. Wartości estetyczne lokalu to zdecydowanie za mało, by przyjść do niego ponownie, a i ceny do najniższych zdecydowanie nie należą.

Do kolejnego!
E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

59 odpowiedzi na “Dziurka od klucza”

  1. Ajka pisze:

    Hmmm. Ja w Dziurce od Klucza bywam przynajmniej 2-3 razy w miesiącu, zwykle jem lunche i za każdym razem jedzenie smakuje mi bardzo, wyglada ładnie i zachęcająco, jest dobrze zrobione i przyprawione… Jadłam już zupy, makarony, desery, piłam kawę, koktajle z acai. Nigdy nie narzekałam na obsługe, było miło i z uśmiechem. Zawsze byłam pytana o wrażenia smakowe i zazwyczaj proponowano mi deser… Wiec to może był jakiś zły dziurkowy dzień?

    • Madame Edith pisze:

      Ajko,

      być może jest tak jak piszesz, że nie był to ich dzień. Jak już pisałam wyżej niedługo odwiedzę Dziurkę ponownie. Mam nadzieję, że maczaron będzie tym razem dostępny 🙂

      Dziękuję za Twoją opinię!

      Z serdecznymi pozdrowieniami,
      Edith

  2. tastespotter pisze:

    Mi również w Dziurce nie smakowalo. Moja recenzja na blogu tastespotting.wordpress.com

  3. Ja również Ciebie nominowałam, nie bez powodu, Twój blog jest rewelacjny:)
    I z niecierpliwością czekam na te 7 faktów o Tobie 😉

  4. Aleksandra K pisze:

    Edith nominowałam Ciebie w zabawie Versatile Blogger Award. W pełni zasługujesz na nominację za wspaniałe recenzje, super zdjęcia i rewelacyjne przepisy.
    Pozdrawiam
    Ola

    • Madame Edith pisze:

      Olu,

      Jak miło, dziękuję bardzo! To bardzo sympatyczne wyróżnienie. Zupełnie się nie spodziewałam tylu nominacji, jestem bardzo zaskoczona, ale jednocześnie MEGA uradowana faktem, że tak wiele Osób docenia mojego bloga.

      Bardzo Ci dziękuję!

      Serdeczności,
      E.

  5. Fuchsia pisze:

    Wnętrze wygląda na ładne i klimatyczne, ale w końcu w restauracji najważniejsze jest jedzenie.

    Wyróżniłam Cię w zabawie Versatile Blogger Award
    http://kraina-szczesliwosci.blogspot.com/2012/08/nie-lubie-ancuszkow-ale.html

    • Madame Edith pisze:

      Fuchsio,

      i jeszcze od Ciebie dostałam tę nominację! Nawet nie wiesz jak się cieszę. Od dwóch dni i momentu, kiedy dostałam pierwsze wyróżnienie cała jestem w skowronkach 🙂

      Kłaniam się nisko,
      E.

  6. Becia pisze:

    Wystrój piękny, ale co z tego, skoro jedzenie okropne. Pozdrawiam!

  7. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award, taki rodzaj uznania dla Twojego bloga, za piękne zdjęcia i pyszne przepisy 🙂 Pozdrawiam 🙂

  8. Maggie pisze:

    Fakt, wystroj to nie wszystko. A organizacyjny chaos nie swiadczy dobrze o lokalu…
    A tak poza tym nominowalam cie do Versatile Blogger Award:
    http://maggiegotuje.blogspot.co.uk/2012/08/blog-day-i-wyroznienie.html

    • Madame Edith pisze:

      Maggie,

      wielkie dzięki za włączenie mojego bloga na Twoją listę 🙂
      To ogromnie miłe, że tak doświadczona Blogerka jak Ty mnie doceniła.

      Dziękuję bardzo!!!
      E.

  9. lekki brzusio pisze:

    wnętrze wygląda pięknie, ale faktycznie na talerzu trochę mniej zachęcająco.

    p.s co do zdjęcia na moim blogu – niestety to nie mój brzuch, ale chciałabym taki posiadać 😉

  10. smaki życia pisze:

    dania, które widać na zdjęciu – wygladaja nieapetycznie – bary mleczne serwują bardziej estetycznie dania niż to co tutaj widzę
    a propos ostatnio jadlam bardzo dobra szczawową w barze mlecznym na Ząbkowskiej 🙂

  11. Z tego co piszesz, nie jest tam najlepiej… Wygląd restauracji powiem, że całkiem klimatyczny, ale to co sfotografowałaś na Waszych talerzach przyprawia mnie o gęsią skórkę.

    Ja tam nie pójdę.
    Dzięki za szczerą wypowiedź!
    Słodko pozdrawiam!

  12. dawny_basik pisze:

    Kuchnia włoska bez wina???? To jakaś pomyłka! A już opowieść o zamianie stolików jak dla mnie nie do przeskoczenia. We Wrocku jest jedna niezwykle modna i ciągle popularna włoska restauracja, którą omijam szerokim łukiem tylko dlatego, że sporo lat temu kelner potraktował nas jak intruzów. Nie daję takim miejscom drugiej szansy. potrafię wybaczyć drobne niedociągnięcia kulinarne, ale w obsłudze nigdy, nie wracam w takie miejsca.

  13. garyiforemki pisze:

    Nie zapytali się czy smakowało – trudno, nie zapytali czy chcemy deser – trudno, jakbyśmy chcieli to byśmy wzięli. Ścisk – trudno, jak jedzenie dobre to warto. Ale brzydko mówiąc "wyciąganie" pieniędzy jak z ta wodą… Czy np zachowanie typu "państwo siądą tu" a za chwile wpuściła innego klienta. Rozumiem, że była to kobieta z dzieckiem, ale nawet 10latki potrafią się zachować. Jeśli ona miała 40 minut to wy chyba też. A potem cyrk z rezerwacją… jeśli jeden był zarezerwowany to mogła posadzić przy tym wolnym. tym bardziej, że lokal niewielkich rozmiarów więc warto zapewnić spokój przy jedzeniu innym. I nie bez kozery mówi się, że jemy wzrokiem. Brak pozycji w karcie też jest rozczarowujący. Sama miałam taka sytuacje ostatnio w górach. Napalona na pierogi których już kiedyś tam próbowałam. Okazało się , że ich nie ma a nawet więcej nie ma żadnych pierogów ehhh nic tylko robić własną restauracje w domu 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Garyiforemki,

      A najgorsze było to, że kilka razy przed wizytą próbowałam się do Dziurki dodzwonić, by zarezerwować stolik. Nikt nie odebrał wówczas telefonu…

      Masz 100% racji w tym, co napisałaś. Doskonale podsumowałaś moje ogólne wrażenia z wizyty w tym miejscu. I zgadzam się z Tobą, że w domu najlepiej 🙂

      Serdeczności,
      E.

    • garyiforemki pisze:

      Dziękuję 🙂 Ja buszuję od rana tu po Twoim blogu 🙂 Naprawdę przyjemnie piszesz 🙂 Pozdrawiam również 🙂

    • Edith pisze:

      Bardzo dziękuję 🙂

  14. Gula pisze:

    Piękne wnętrze! No i prawdą jest, że wiele zależy od obsługi. Ja sama bardzo zwracam na to uwagę. Czasami z przymrużeniem oka, ale jednak jest to ważne.
    Droga Edith, nominowałam Cię:) http://kucharzenie-guli.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award-nominacje.html

  15. Wnętrze klimatyczne, widać ze zdjęć, ale z tą obsługa to faktycznie nieciekawie… 🙂

  16. Ola pisze:

    bardzo przyjemny lokal i wspaniale wyglądające potrawy… ważne by zrobić dobre pierwsze wrażenie!

  17. Tomek gotuje pisze:

    Faktycznie nie zachęca. Ale muszę przyznać, że takie półki to chciałbym mieć u siebie w kuchni 🙂

  18. Wnętrze restauracji wygląda przepięknie ale to co dostałaś na talerzu wygląda obrzydliwie.

  19. MartynCia ^^ pisze:

    Ojej, ta carbonara wygląda fatalnie.. to ja laik, używający gotowego makaronu zrobiłam ostatnio ładniejszą, niebawem pojawi się na blogu;). I pewnie nie warto wracać w miejsca, które nas nie zachwyciły.. chociaż ja zawsze daję lokalowi dwie szanse. Drugim razem zamawiam coś totalnie odrębnego niż za pierwszym. ;P

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)

  20. przecinkowa pisze:

    Edith za cudne jedzonko i piękne zdjęcia – nie mogło cię zabraknąć w moich nominacjach do Versatile Blogger Award;):)

    • Madame Edith pisze:

      Przecinkowo,

      Ogromnie się cieszę! Dziękuję bardzo, ale to bardzo za to wyróżnienie 🙂
      Nie wiem, czy na nie zasłużyłam, ale sprawiło mi ono dużo radości 😉

      Serdecznie Cię pozdrawiam,
      E.

  21. Anonimowy pisze:

    A która kelnerka jest tam taka niemiła? jak tam byłem wszystkie były w miarę uprzejme

  22. aleglodomorek pisze:

    Tej papki na talerzu carbonarą bym nie nazwała. Sam lokal wygląda dosyć zachęcająco, a okładka z menu śliczna! Szkoda tylko, że jedzenie tak się prezentuje.

  23. Jag pisze:

    Przeczytałam całą recenzję i już spieszę donieść jak to było u mnie. A więc: za pierwszym razem w Dziurce zjadałam zwykły makaron z ragu’, jego największą wadą był czosnek dodany w ilości zatrważającej (prawdziwe włoskie ragu’ jest raczej słodkie, głównie ze względu na dużą ilość marchewki, wiem co mówię, bo moja niedoszła włoska teściowa robiła je co tydzień), obsługa była bardzo niemiła, ale kelnerka tłumaczyła się tym, że „jest sama, a przecież wszystkie miejsca zajęte”. Czas umilał nam z tej okazji uprzejmy Pan Kucharz, dlatego postanowiłyśmy wrócić tam z koleżanką. Za drugim razem (znów z tą samą niefajną obsługą) jadłyśmy mule z maczaronem i muszę przyznać, że były bardzo dobre. Składniki były świetne wyważone, mule smaczne i idealnie gąbczaste z wyraźnym posmakiem masła, czosnku odpowiednio dużo, pietruszki wystarczająca, generalnie wszystko to co pozwala na radosną konsumpcję. Za trzecim razem wybrałam się do Dziurki z moim facetem, on jadł krewetki, ja vongole. Danie było smaczne, obsługa miła, ale tylko dlatego, że TA Pani Kelnerka obsługiwała inne stoliki. Zakładam, że trafię tam i czwarty raz, bo muszle naprawdę mają niezłe. Dania typowe dla kuchni włoskiej na bazie żółtego makaronu są raczej średnie (Twoja carbonara wygląda jak risotto), no i nie ma wina, co w tego typu miejscu jest jakimś totalnym faux pas. Moja ocena: 4. Edith przejdź się raz jeszcze i skosztuj tylko maczaronu z muszlami, myślę, że warto, chociaż ceny potrafią powalić:(

    • Madame Edith pisze:

      Jag,

      Bardzo Ci dziękuję za dokładną relację Twich wizyt w Dziurce! Na maczaron mam ogromną ochotę, jednak trochę się obawiam, że znowu wyjdę niezadowolona. Może się skuszę jak mi minie trauma po pierwszej wizycie, ale sądzę, że Monsieur nie da namówić. Może pójdziesz ze mną? 🙂

      Serdecznie pozdrawiam
      E.

    • Jag pisze:

      Bardzo chętnie! 🙂

  24. Alice Simply pisze:

    Ta carbonara… brrr już nawet na zdjęcie patrząc wiem, że nie miałabym ochoty tego próbować.
    Za to wystrój bardzo ładny! 🙂

  25. Hm, pomijając smak, bo może faktycznie akurat kuchnia miała gorszy dzień, to makarony z sosem ze zdjęć wyglądają dla mnie jak… makarony z sosem:D
    Niektóre dania nie są po prostu fotogeniczne (ja osobiście do takich zaliczam właśnie pasty w dużej mierze). Rzadko udaje się zrobić apetyczną fotę – najczęściej wtedy w ogóle nie robię;)

  26. Kasia pisze:

    A wystarczyłaby mała karteczka na stole z napisem "Rezerwacja".
    Rozumiem, że makaron to nie jest łatwe danie do podania, szczególnie, jeśli musi być "wytaplany" w tym sosie, ale Twoja carbonara to naprawdę wygląda niezachęcająco.

  27. Inka pisze:

    Cenna opinia, lokal prezentuje się bardzo zachęcająco. Makarony niestety dramatycznie wyglądają, no cóż chyba sobie odpuszczę wizytę…
    Pozdrawiam 🙂

  28. Wiewióra pisze:

    o kurcze!!! te pasty to jakaś maskara wizualna! nie byłam w tym lokalu i na pewno nie będę! pozdrawiam cieplutko.

  29. andzinkas pisze:

    Ojej, byłam tam pół roku temu i było wspaniale! Obsługa była bardzo miła, ciasta przepyszne, porcje ogromne…niedobrze się tam teraz dzieje, oj niedobrze!
    Pozdrawiam

  30. Aleksandra K pisze:

    Cholercia, mam nadzieje ze wreszcie znajdziesz coś godnego polecenia:)
    Pozdrawiam

    • Madame Edith pisze:

      Olu,

      Z dotychczas opisanych miejsc bardzo pozytywne opinie dostał Lokal Bistro i La Vanille, ale będę szukała dalej innych fajnych miejscówek 🙂

      Serdeczne pozdrowienia,
      El

    • Laura pisze:

      Niedaleko mnie w Calabrii (calabria.pl) dają dobre pizze i dobre gnocci rosso. Nawet bardzo dobre. Ale jak zawsze się okaże, że jak ja coś polecę to potem jest niedobre 🙂

    • Anonimowy pisze:

      to są bardzo subiektywne odczucia. Mnie La Vanillie nie zachwyciła – bardzo mi pasuje atmosfera i wystrój, ale w żadnym przypadku cupcakes. Bardzo się zdzwiłam, gdy w Galerii Targówek zobaczyłam ich wyspę. Uważam ich cupcake's za sztuczne w smaku (najbardziej red velvet – sam barwnik i proszek do pieczenia z sodą). Jedyny, który mi smakował to marchewkowy a jadłam ich 5 rodzajów). Zgadzam się, że są ładnie podane, miła obsługa etc, ale smak nie ten. Natomiast odnośnie Lokal Bistro to od dawna znany mi jest Solec 44, a to ten sam właściciel. Wg mojego, subiektywnego odczucia, Solec 44 ma 'więcej klimatu" i uwielbiane planszówki. Czego chcieć więcej na leniwą niedzielę 😛 Jednakże podkreślam, że to wszystko to tylko i wyłącznie subiektywne odczucia, więc każdy indywidualnie powinien na "własnej skórze ocenić". Tymczasem miłego weekendu "po wakacjach" 😉 (ale wciąż do 21.09. letniego weekendu!!!).

    • Madame Edith pisze:

      Droga Anonimowa Czytelniczko (a może powinnam się zwrócić "Pani Agnieszko", bo jak się domyślam jest Pani Włascicielką "Dziurki"?),

      oczywiście to są moje i mojego Towarzysza subiektywne odczucia po wizycie. Uważam, że jakakolwiek recenzja nie może być subiektywna jeśli pisze ją jedna, czy nawet dwie osoby. Każdemu pasuje/nie pasuje co innego i na inne elementy zwraca uwagę.

      Poszłam do "Dziurki", bo mi poleciła mi ją jakiś czas temu moja Czytelniczka. Poza tym przeczytałam kilka bardziej i mniej pozytywnych recenzji na różnych blogach oraz portalu Gastronauci. Chciałam się przekonać na własnej skórze, no i się przekonałam 🙂

      Mam nadzieję, że przy kolejnej wizycie maczaron powali mnie na kolana, bo dałam się przekonać do ponownych odwiedzin i umówiłam się z jedną z Czytelniczek na wspólną wizytę w "Dziurce".

      Pozdrawiam serdecznie,
      E.

    • Anonimowy pisze:

      Nie jestem właścicielką "Dziurki od klucza". Ba – nawet nigdy nie byłam w tym lokalu. Tym razem Twoja intuicja Cię zawiodła. Mój komentarz miał na celu skomentowanie La Vanille i Lokalu Bistro.

      Pozdrawiam !

    • Madame Edith pisze:

      Haha, a myślałam, że jesteś, bo tak wywnioskowałam z Twojego komentarza 😉

      Dziękuję za Twoją wypowiedź, pójdę na Solec 44. Zaciekawiłaś mnie swoim opisem.

      Pozdrawiam serdecznie,
      E.

    • Anonimowy pisze:

      Solec 44 to dość specyficzny lokal. Klienci to głównie studenci. "Menu " wypisane na tablicy to ok. 5 niestandardowych pozycji, np. grochówka z dorszem, kanapka z kaszanką i konfiturą z modrej kapusty, więc może się zdarzyć, że z menu danego dnia nic do Ciebie "nie przemówi".
      Pozdrawiam!

  31. monika pisze:

    Faktycznie.. po pierwszych zdjęciach wyglądało obiecująco..:) Ale już makarony to chyba nawet ja bardziej estetycznie podaję (a jestem kulinarnym.. no może nie beztalenciem.. ale słabiakiem:P) a ceny.. biorą sobie jak zawsze z sufitu-płąci się za wystrój knajpy;]

  32. Hania-Kasia pisze:

    Lokal z ładnym wystrojem, ale na widok carbonary opadają ręce.

  33. Karmel-itka. pisze:

    nie byłam. wstępnie zapowiadała się interesująco. ręczny makaron, ładne wnętrze, te menu.. ale widzę, że rzeczywiście nie ocenia się "książki po okładce" – czy też "restauracji po wyglądzie".
    nie zajrzę tam z pewnością, bo jest mi za daleko. ale dobrze, że wyrażasz swoją opinię ;] lubie taką szczerość w sieci.

  34. Martuuu pisze:

    nigdy tam nie byłam..
    ale wygląda klimatycznie ! 🙂 troche przepomina mi krk 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza


Moja ocena [1]:
Rodzaj kuchni:
Przedział‚ cenowy:
, Warszawa
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram