fbpx

„Moje smaki” Michel Moran

24 września 2013
moje smaki michel moran

„Moje smaki” to pierwsza książka Michela Moran, którego szersza publiczność poznała jako jurora polskiej edycji programu MasterChef. Jego powiedzenie „oddaj fartucha” weszło momentalnie do kanonu zabawnych zwrotów, w szczególności w kulinarnym świecie. Dzięki zaproszeniu na kolację do jego restauracji „Bistro de Paris” w budynku Opery Narodowej miałam okazję zamienić z nim kilka zdań i sprawdzić, czy serwowane książkowe przepisy są gwarancją udanych i smacznych dań w domu.

moje smaki michel moran

Michel, jak sam przyznał podczas spotkania, na wydanie książki „Moje smaki” nie zgodził się od razu. Podobno już podczas pierwszej edycji programu miał wiele propozycji od wydawców, jednak skutecznie się im opierał. Do tego przedsięwzięcia przekonało go dopiero wydawnictwo Muza.

moje smaki michel moran

I tak powstała książka „Moje smaki” będąca zbiorem ulubionych dań autora z kuchni europejskiej. W większości zawiera przepisy z użyciem sezonowych składników, jednak nie została podzielona zgodnie z zasadą sezonowości, a według klasycznego podziału na sosy, przekąski, zupy, dania główne i desery.

moje smaki michel moran

Michel pokazuje, że każdy może być artystą we własnej kuchni. Do każdego przepisu dopisał kilka pożyteczny rad i podpowiedzi. Co ważne, receptury podane są w taki sposób, że nawet osoba niedoświadczona nie powinna mieć trudności, by je zrealizować. To niewątpliwy atut tej książki.

moje smaki michel moran

Lektura zawiera ponad 130 różnorodnych przepisów nawiązujących do korzeni autora – Michele urodził się we Francji, gdzie się wychował i kształcił, jego rodzice są zaś Hiszpanami. Swoją przygodę z kulinariami rozpoczął w wieku 14 lat, a praktyki zdobywał m.in. w słynnej paryskiej restauracji „Le Jardin”.
moje smaki michel moran
Jego droga zawodowa wiodła przez restauracje Paryża, Genewy, Frankfurtu i Luksemburga. W tym ostatnim mieście poznał swoją żonę, Halinę, dla której przeprowadził się do Polski. I tak dzięki tej romantycznej historii zamieszkał nad Wisłą i otworzył cenioną restaurację. Czy książka powtórzy jej sukces?

moje smaki michel moran

Kiedy pierwszy raz wzięłam ją w rękę byłam zaskoczona. Zdjęcia są bardzo apetyczne, proste, naturalne ale jednocześnie kolorowe i zachęcające do gotowania. Niektóre przypominają fotografie słynnego Davida Loftusa – nadwornego fotografa książek Jamiego (patrz „Kulinarne wyprawy Jamiego„), a ostatnio także Rachel Khoo (patrz „Mała paryska kuchnia„). To zdecydowany plus!

moje smaki michel moran

Trzeba jednak zauważyć, że nie każda ze 130 potraw została uwieczniona na fotografii, ale na szczęście pominięto tylko/aż (?) co trzecie, czwarte danie. To zdecydowany minus.

moje smaki michel moran

Moją szczególną uwagę zwróciły zupy jak gazpacho, czy krem z groszku – danie które bardzo lubię pokazane zostały w nieco inny sposób. Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak w kolejnym letnim sezonie je wypróbować.

moje smaki michel moran

Jest też kilka rzadkich przepisów jak choćby na bażanta w czerwonym winie. Dodają one smaku książce, choć nie sądzę, że mogłabym z tej receptury kiedykolwiek skorzystać w domu. Prędzej na warsztatach kulinarnych poświęconych dziczyźnie i dzikiemu ptactwu. Co nie zmienia faktu, że chętnie zjadłabym porcję widoczną na zdjęciu.

moje smaki michel moran

 Jest tu także sporo klasycznych i popularnych przepisów jak np. na grillowanego łososia…

moje smaki michel moran

 …czy risotto

moje smaki michel moran

 …oraz tagliatelle z wędzoną rybą.

moje smaki michel moran

Bardzo apetycznie prezentują się desery i te zdjęcia chyba najbardziej skradły moje serce. Bo któż nie chciałby skosztować takiej gruszki w czekoladzie?

moje smaki michel moran

Albo oszukanych muffinków będących w rzeczywistości truskawkowym kremem?!

moje smaki michel moran

Tak jak przy daniach głównych i zupach, tak i przy deserach znalazła się garść klasyków z francuskiej kuchni: mus czekoladowy z wiśniami…

moje smaki michel moran

 …oraz crème brûlée.

moje smaki michel moran

Książkę poza zdjęciami potraw ilustrują także fotografie autora krzątającego się po kuchni – widać, że Michel ma do siebie dystans i jest wesołym człowiekiem.

moje smaki michel moran

Wiem, że wiele dyskusji w internecie wzbudziła okładka. Coż, jednym się pewnie spodoba, innym nie. Zwykle książki mistrzów kuchni, jak i kulinarnych celebrytów (oczywiście Michela zaliczam do pierwszej grupy) opatrzone są  ich podobizną, bo wtedy wydawca może liczyć na większą sprzedaż. Takie są realia rynku i nie ma co z nimi dyskutować. Dla mnie od okładki ważniejsza jest zawartość, a ta jest całkiem merytoryczna, jak i przyjemna dla oka.

moje smaki michel moran

Polecam Wam zapoznanie się z „Moimi smakami”, bo być może Was urzekną i postanowicie z nich gotować? Osobiście mam już kilka przepisów na oku jak np. budyń parmezanowy, czy szarlotka z dwóch łososi.

Szczerze mówiąc pobieżna lektura pozytywnie mnie zaskoczyła, bo idąc na premierę zupełnie nie spodziwałam się ciekawego wydawnictwa. Jednak przyznam, że lubię niespodzianki, a szczególnie te, dzięki którym będę mogła się czegoś nowego dowiedzieć i nauczyć.

Do kolejnego przeczytania!
E.

moje smaki michel moran

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

18 odpowiedzi na “„Moje smaki” Michel Moran”

  1. Anonimowy pisze:

    Co recenzja to inne odczucia. Po przeczytaniu recenzji blogerki White Plate odniosłam wrażenie, że książka jest bezwartościowa. Tutaj wręcz odwrotnie.

    • Madame Edith pisze:

      Nie wiem, czy można powiedzieć, że jakakolwiek książka jest bezwartościowa, bo co by nie mówić, to jednak jest w niej zawarta konkretna wiedza. Osobiście lubię Michela, bo jest przesympatycznym człowiekiem, a jego książka mnie pozytywnie zaskoczyła, bo to są naprawdę jego przepisy i choć miał pomoc przy pisaniu (co oczywiste zważywszy, że jest obcokrajowcem), to kiążka jest autentyczna, bo w jego restauracji można zjeść dania, które są w niej opisane.

      Jeśli jesteś zainteresowana tą książką najlepiej pójdź do księgarni i ją dokładnie przejrzyj. Potem podejmij decyzję 🙂

      Serdecznie pozdrawiam,
      E.

  2. Barbarossa pisze:

    Witam. Trafiłam do Ciebie przypadkowo i bardzo się cieszę. Za półtora tygodnia lecimy z mężem na Zakynthos. Wklepałam nazwę, żeby zobaczyć stolicę i pojawił się Twój blog. Widzę, że także uwielbiasz podróże i ciekawie o nich piszesz. Ja od lipca istnieję w wirtualnym świecie. Dzielę się moimi wspomnieniami z podróży – chronologicznie a także pokazuję, jak można w moim wieku bawić się modą. W wolnej chwili zapraszam serdecznie. Pozdrawiam. Barbarossa.

  3. Rafał pisze:

    Przez chwilę się zastanawiałem i przekonałaś mnie…

  4. W czerwcu miałam przyjemność być na kolacji w Bistro de Paris i niestety kolacja skończyła się dla mnie tragicznie, najwyraźniej francuska kuchnia mi nie służy 🙂
    Bardzo smakował mi deser Daquoise z karmelem i orzechami oraz pierś z kaczki pieczona w glazurze. Niestety przystawka w postaci polędwicy wołowej podana jak cappaccio do dzisiaj wywołuje we mnie odruch wymiotny 🙁
    Michel Moran jest rzeczywiście przemiłym człowiekiem i doskonałym kucharzem, restauracja jest bardzo elegancka, obsługa bardzo uprzejma i dyskretna, jednak z racji ostrego zatrucia (najprawdopodobniej właśnie polędwicą wołową) nie wspominam tej kolacji najlepiej i raczej nie kupię książki.

    • Madame Edith pisze:

      Ojej, to rzeczywiście kiepska sytuacja i wcale się nie dziwię, że się zraziłaś. Mi jedzenie w "Bistro de Paris" smakowało, szczególnie kaczka robiona wg przepisu z książki była doskonała.

      Z serdecznymi pozdrowieniami,
      E.

  5. Uwielbiam tego faceta!! Co prawda nie mam dostępu do polskiej tv ale jak tylko miałam okazję to podglądałam i słuchałam (popłakać ze śmiechu się można;)), poza tym to niezwykle uroczy mężczyzna sam w sobie. Raz że typ południowca, dwa że w kuchni! I jak tu nie lubieć gotować w takich okolicznościach??

  6. hallen pisze:

    Szczerze mówiąc to chętnie po nią sięgnę, dla czystej ciekawości 🙂

  7. Anonimowy pisze:

    Może zdjęcia robił sam Loftus?

    • Madame Edith pisze:

      Niestety nie robił ich David Loftus i zresztą tylko niektóre są w jego charakterystycznym stylu. Wszystkie fotografie do tej książki robił Igor Grątkowski, a stylizacje przygotowała Beata Szewczyk-Grątkowska.

      Pozdawiam serdecznie,
      E.

    • A czemu niestety, skoro nasi zdolni dają radę? 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Dają radę, ale do poziomu zdjęć Davida Loftusa jeszcze im trochę brakuje 😉
      E.

    • Anonimowy pisze:

      Lepszy, bo zagraniczny.
      Andrzej

    • Madame Edith pisze:

      Andrzeju,

      Nie, obiektywnie lepszy i każdy, kto przeglądał trochę książek kulinarnych Ci to powie.
      Kupuję książki polskie, jak i zagraniczne. Ale polskie niezwykle rzadko, dlatego, że poziom zdjęć, oprawa graficzna, typografia etc. nie są na wysokim poziomie i nie zachęcają mnie do korzystania.

      Książki zagraniczne są po prostu lepsze, bo tam pracuje nad każdą pozycją sztab ludzi. Dosłownie sztab! Przy sesjach Loftusa pracuje kilkanaście osób!
      A w Polsce przy sesji pracują zwykle 2 osoby (stylista i fotograf) + kucharz. Niestety często u nas książki kulinarne powstają niemalże chałupniczo, mimo, że sygnują je duże wydawnictwa…
      Nie można więc porównywać do końca ich poziomu i stawiać na jednej półce z zagranicznymi.

      Pozdrawiam,
      E.

  8. Ajka pisze:

    Jak pięknie sa ostatnio te książki wydawane, można patrzeć i patrzeć… ale faktycznie w wielu nie ma zdjęć wszystkich potraw, a szkoda.

  9. bielinka pisze:

    Twoja recenzja zdecydowanie zachęciła mnie do jej nabycia 🙂 Zapowiada się bardzo apetycznie 🙂 Pozdrawiam serdecznie!

  10. Kasia pisze:

    Programu nie lubię, ale pan Michel jest intrygujący i na książkę się chyba skuszę 🙂

  11. Marzena pisze:

    Mam wiele sympatii do Michela Morana, zazdroszczę wizyty w Jego restauracji i osobistyego kontaktu. Pięknie opisałaś tę książkę, a zdjęcia pobudzają wyobraźnię:-) Pozdrawiam cieplutko Edytko:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

„Moje smaki” Michel Moran


„Moje smaki” to pierwsza książka Michela Moran, którego szersza publiczność poznała jako jurora polskiej edycji programu MasterChef. Jego [...]
@MadameEdith on Instagram