Manekin
Naleśnikarnia Manekin to miejsce, którego z pewnością nie muszę przedstawiać mieszkańcom Torunia, Bydgoszczy, Poznania, czy też Łodzi. W Warszawie jest nowością i przyznam, że podczas sobotniej wizyty miałam okazję spróbować po raz pierwszy te osławione naleśniki.
Lokal znajduje się w budynku przy Marszałkowskiej 140, tuż przy skrzyżowaniu z Królewską.
Od razu nasz wzrok przykuwa duże, wyraźne logo oraz witryny przyzodobione elementami utrzymanymi w jednym z moich ulubionych stylów – art déco.
Spotkamy się tu z wieloma geometrycznymi, prostymi formami utrzymanymi w jasnej kolorystyce. Ale żeby dodać temu nutkę fantazji twórcy postawili na zabawne elementy takie jak wszechobecne lampy w kształcie meloników – zarówno wielkie…
…jak i całkiem malutkie wiszące na pojedynczych, cienkich sznurach 🙂
Dodatkowo elementem charakterystycznym są tu ceglane mury oraz cyrkowe fototapety. To wszystko tworzy bardzo specyficzny obraz tej sieciowej restauracji. Mi się podoba, bo zaskakuje i wywołuje niejednokrotnie uśmiech na twarzy (domyślam się, że inne restauracje tej sieci utrzymane są w podobnym klimacie). Centralnym elementem wystroju jest wielki tytułowy manekin wiszący nad kuchnią. Wygląda trochę strasznie, a jednocześnie trochę śmiesznie…
Wystrój robi wrażenie i sporo czasu zajmuje oglądanie jego poszczególnych elementów przy pierwszej wizycie. Dawno nie byłam w tak pozytywnie zwariowanym i zakręconym miejscu. Przy okazji polecam Waszej uwadze również łazienkę, bo jest równie ciekawa 😉
Śmieszą mnie tu nawet obrazy, które wiszą na ścianach, jak i wyświetlają się na wielu telewizorach. Lis z wyłupiastymi oczyma z poniższego jest moim absolutnym ulubieńcem!
Ale przejdźmy do sedna, wszak nie przychodzimy do Manekina, by wpatrywać się na ściany. Przybywamy na naleśniki, a tych w menu jest naprawdę, naprawdę dużo…
Znajdziemy tu 22 wytrawne oaz 19 na słodko, do tego jeszcze naleśniki wegetariańskie, zapiekane, pancakes, zupy i sałatki… Jest z czego wybierać i choć karta liczy tylko dwie strony, to wybór łatwy nie jest.
Ceny wahają się od 4,50 zł za naleśnika z cukrem pudrem do 14,50-18,00 zł za naleśniki z mięsem. Jak na miejsce w ścisłym centrum są więc są bardzo przystępne. Napoje też nie są drogie. Co niespotykane chyba nigdzie indziej w Warszawie: herbata, w dodatku jednej z moich ulubionych marek Eilles Tee, kosztuje 4 zł!
Co więcej podana jest w bardzo estetyczny sposób – zastawa jest biała i ma w miarę dyskretne logo (wszystkie talerzyki, jak i kubki dla Manekina, jak podpatrzyłam, wykonała fabryka Lubiana – lubię logowane naczynia, bo od razu widać, że restauracja się stara i myśli o takich szczegółach jak firmowa zastawa).
Jako, że przyszliśmy tu bez śniadania, postanowiliśmy zamówić od razu pierwsze danie, a na deser naleśniki na słodko. I tak: rosół z makaronem naleśnikowym (6 zł) okazał się być smaczną i domową zupą. Monsieur jako wielki fan wywaru z kurczaka nie był jednak za bardzo zadowolony z naleśnikowych klusek. Cóź, nie każdemu muszą one przypaść do gustu. Porcja jednak jest sycąca i naprawdę poprawna w smaku.
Naleśnik wytrawny – meksykański (14 zł) podany był w towarzystwie sosu i zestawu surówek. Właśnie, w tym miejscu warto dodać, że do każdego naleśnika można wybrać dowolny spośród kilku, jakie są w karcie (oczywiście jest to wliczone w cenę).
Według mnie był to strzał w 10! Pikantny naleśnik okazał się być najsmaczniejszym z zamówionych przez nas dań. Był lekko ostry, dokładnie tak, jak lubię. W połączeniu z łagodnym sosem pomidorowym smakował świetnie.
Jak już wspomniałam na początku naszej wizyty za jednym zamachem, ku naszej zgubie, zamówiliśmy także deser…
Zdecydowaliśmy się na naleśniki: „Marakuja, biała czekolada, serek waniliowy sos” (10,5 zł) oraz „Herbatniki, mascarpone, maliny, ciemna czekolada” (12,5 zł). Do jednego wzięliśmy sos malinowy, a do drugiego advocat.
Oba były smaczne, ale bardzo, bardzo słodkie. Szczególnie z dodatkiem sosów. Powiem szczerze, że spokojnie po takim pierwszym daniu jak nasze wystarczyłby nam jeden na spółkę. Tutejsze porcje są naprawdę pokaźnych rozmiarów.
Manekin – dla kogo?
Manekin – podsumowanie:
Gdybym miała tu przyjść kolejny raz, a tak zapewne prędzej, czy później się stanie, to zdecyduję się na naleśniki wytrawne i chętnie spróbuję też tych z ziemniaczanego ciasta. Obsługa w Manekinie jest sprawna i bardzo miła, chętnie poleca swoje ulubione dania, co bardzo lubię.
Warto tu zajrzeć, bo naleśniki są naprawdę bardzo smaczne, a przy okazji można zobaczyć sam wystrój, który jest zupełnie nietuzinkowy i wprawia w pozytywny nastrój. Oby powstawało więcej tak spójnych i przemyślanych miejsc!
E.
Witam, chciałam się dopytać czy zupa rosół może stanowić samodzielne danie obiadowe ? czy próbowałaś może też innych zup ? Oraz co do naleśników to jak oceniasz w smaku tego z malinami i herbatnikami ? czy w środku są kawałki malin i herbatników ? czy te sosy słodkie to są one ciepłe czy zimne ? i jakie polecasz jeszcze smaki naleśników wytrawnych,słodkich, panceków i zup ? 🙂
Pozdrawiam.
Paula,
myślę, że sam rosół to trochę mało na obiad, bo porcja nie jest ogromna. Innych zup nie próbowałam.
W Manekinie byłam w sumie 3 razy i przyznam, że oprócz opisanych naleśników nawet nie pamiętam jakie inne jadłam, bo było to dawno temu.
Pozdrawiam serdecznie
E.
Manekin w Gdańsku nie zachwycił mnie……byłam nawet zniesmaczona
Naleśnik dostalam zimny a farsz w nim bez smaku?
Toruńska marka z klasą! 🙂
Wielkie dzięki Edith za radę, niebawem na pewno tam wpadnę na przepyszną ucztę dla podniebienia 🙂
Pozdrawiam wakacyjnie,
Magda
W odniesieniu do jednego z powyższych postów – też żałowałam ostatnio, że nie ma z Zakopanem Manekina 🙂
Toruński (na tamtejszej starówce) polecam, zamówiłam naleśnika z ciastem ziemniaczanym i pomimo, że byłam bardzo głodna, to nie dałam rady pochłonąć całej porcji 🙂
A co do Manekina w Warszawie – wstyd przyznać, ale choć pracuję bardzo blisko, to nigdy jeszcze w nim nie byłam, być może zniechęciłam się przez potężne kolejki, które ustawiają się od początku istnienia tej naleśnikarni na Marszałkowskiej. Jak urządzano tę restaurację, przechodząc codziennie obok nie mogłam się doczekać aż ją otworzą, więc co się odwlecze, to nie uciecze. Dzięki Edith za info, w jakich godzinach jest najmniejszy tłok, w takim razie wybiorę się do niego przed południem, jak będę na urlopie. Zapachy dobiegające z wnętrza powalają na kolana, ponieważ są niezwykle aromatyczne i intensywne, tak że czuć je nawet, gdy przechodzi się obok drzwi wejściowych 🙂
Pozdrawiam wszystkich i życzę smacznego 😉
Magda
Magdo,
Teraz zrobili jeszcze ogródek na kilka stolików, więc z miejscem może być łatwiej. Byłam tam już kilka razy (w weekendy przed 12, a w dni robocze koło 16-17) i nigdy nie czekałam na stolik. Spróbuj zajrzeć po pracy lub w weekend w porze drugiego śniadania. Myślę, że bez problemu znajdziesz wolny stolik 🙂
Pozdrawiam ciepło,
E.
Polecam Bydgoskiegi Manekina. Odkrycie z czasow sredniej szkoly, smaki niezapomniane do dzis.
Z toruńskich byłem we wszystkich trzech i mój ulubiony jest na Wysokiej. Ale pierwszy Manekin w jakim byłem to ten Gdańsku z 3-4lata temu i wspominam go bardzo pozytywnie i jego wystrój mi się najbardziej podobał (ale ja mam słabość do morza i kocham Gdańsk). I też popełniłem błąd i zamówiłem naleśnika wytrawnego i słodkiego jako deser.
Jadłem wtedy chyba podobny do tego z łososiem i twarożkiem plus sos beszamelowy i taki zestaw polecam.
Z ziemniaczanych dobry jest "Wiejski" – z kielbaska, ogorkiem kiszonym, cebulką smażoną. Z primavery – "a la Tortilla" (z kurczakiem panierowanym) plus sos czosnkowy i "jajko mollet, szynka, pomidor i szczypiorek" z sosem beszamelowym. Ze zwykłych bardzo dobry jest tez indyjski plus sos 1000wysp.
Jeśli chodzi o słodkie to najbardziej lubię piernikowy z kruszonka piernikowa, śliwka w likierze, wanilią i serkiem.
Ogólnie zjadłem wiele różnych i się jeszcze nie zawiodłem na żadnym (i pewnie jeszcze kilka bym polecił) 😉
Gdy byliśmy w Toruniu, był tak oblegany, że nie było szans na wejście do środka, podziwiałam jedynie z zewnątrz, może następnym razem się uda 😉
Widac ze zdjęć , że warto odwiedzić to miejsce. Na pewno kiedyś tam zawitam… Pozdrawiam ciepło!
Jako rodowita Torunianka mieszkająca chwilowo w Londynie, każdą wizytę w rodzinnym mieście zaczynam od Manekina! Jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Polecam zupy: krem z pomidorów, ziemniaczaną lub borowikową! Niebo w gębie. A z naleśników "ruska" (zimniaki + biały ser i obowiązkowo skwarki) oraz nieśmiertelny mielony z serem 🙂 Smaka mi narobiłaś… Mrrrrrr makaron naleśnikowy z suszonymi pomidorami… Ach!
Byłam w Manekinie kilka dni po jego otwarciu i przyznam, że jestem zachwycona! 🙂 Zamówiłam naleśnika z łososiem i twarożkiem- nie pożałowali niczego, łososia było naprawdę dużo i cudownie skomponował sięz twarożkiem.. no można się tu przyczepić jedynie do tego, że (jak dla mnie) nakładają stanowczo za mało surówki, ale już się do tego przyzwyczaiłam. No i dość długo czekałam, ale miły kelner uświadomił Nas, że są tu od kilku dni i jeszcze nie ogarniają do końca. Jak będę jeszcze w pobliżu jakiegoś Manekina na pewno się tam wybiorę 😉
Ja bywałam w Toruniu i Bydgoszczy – w "godzinach szczytu" z miejscem bywa krucho… 😉 Lubię to miejsce za przystępne ceny i ogromne porcje – dla mnie albo danie główne, albo deser 😉 Przyjemną atmosferę i miłą obsługę 🙂
A ze swojej strony polecam zapiekane naleśniki – mniam 🙂
Tak się składa, że akurat dzisiaj byłam w Manekinie 😉 Jadłam pancakes-y z syropem klonowym, jabłkami i cynamonem. Próbowałam od mojej przyjaciółki wersji wytrawnej: ze szparagami, szynką i rukolą. Wszystko nam bardzo smakowało, ale niestety nie znalazłyśmy już miejsca na deser. Porcje duże, a ceny przystępne. Miła obsługa.
Po 15 nie było problemu z miejscami, ale jak wychodziłyśmy to stała już kolejka oczekujących. Rezerwacji niestety nie przyjmują.
Na pewno jeszcze tam wrócę, chociażby po to żeby spróbować naleśników piernikowych ze śliwkami 😉
Ja Manekina znam ze studenckich czasów w Toruniu. Nie omieszkam również odwiedzić w Warszawie 🙂
Jestem z Torunia i w Manekinie bywam przynajmniej raz/dwa w tygodniu. Polecam Ci następnym razem łososia z twarożkiem, rzodkiewką i szczypiorkiem. Sos czosnek albo koperek to już jak wolisz 🙂
Pozdrawiam z piernikowego miasta
M. Zyman
M.,
Bardzo dziękuję za polecenie! Z przyjemnością wykorzystam Twoją podpowiedź, bo na zestaw "łosoś + twarożek" również miałam chrapkę 😉
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Zaczynam żałować, że nie ma Manekina w Zakopanem.
Edith,
dzięki za recenzję Manekina! 🙂 Ja osobiście polecam spaghetti naleśnikowe w sosie śmietanowym, z kurkami, kurczakiem i rukolą 🙂 Nie dość, że porcja jest ogromna to i w smaku absolutnie doskonała. Jeśli chodzi o naleśniki ziemniaczane, przy ostatniej wizycie mój chłopak zamówił sobie naleśnik ziemniaczany z kurczakiem i kurkami i nie był zachwycony smakiem. Według niego główną wadą tego dania było to, że nie smakował jak naleśnik. Wiadomo, ile ludzi, tyle gustów 🙂
Pozdrawiam!
Amelka
Każdy Manekin jest unikatowy i ma indywidualny wystrój. Ten w Warszawie równie ładny. Jako poznanianka jeszcze nie udało mi się dostać do miejscowej restauracji (kolejki chyba są całą dobę O.o), za to w toruńskiej – na Starym Rynku – byłam kilkakrotnie i zawsze smacznie 🙂
ja zawsze chciałam się wybrać do Gdańskiego Manekinu…
Podziwiam, że zjedliście zupę, naleśnika i jeszcze pół na deser, ja na spory głód ledwo wciskam samego wytrawnego 🙂
Byłam w Toruniu, bardzo lubię ich ogromne naleśniki:) ładny lokal, świetne dekoracje. W Toruniu inaczej wygląda.
Ciekawe, bo w Gdańsku mnie nie zachwycił – u nas estetyka podania dużo gorsza, na talerzu i samym naleśniku pełno dodatków (zamawiałam kebabowy naleśnik – pełno ogórków szwedzkich wszędzie było) i się zraziłam.
Zgadzam się, Gdański był dobry na samym początku jak go otworzyli, ale po jakimś czasie porcje zmalały i estetyka gdzieś też uciekła…
w łódzkim Manekinie wystrój ma przypominać wnętrze tramwaju i nawet troche tak jest – zawsze zatłoczony i ciągle ktoś czyha na wolne miejsce:D W każdym razie naleśniki są przepyszne! a ten z marakują to mój osobisty faworyt! 😛
Manekin w Warszawie, super! Edith, dzięki Twojemu postowi – mogę pójść na dobre naleśniki, bo myślałam że dobre serwują tylko w Toruniu też w Manekinie!
Wystrój podobny jak w Toruniu, tylko może w Warszawie bardziej modern …
Najlepsza naleśnikarnia, w jakiej byłam! Uwielbiam ją 🙂