fbpx

Fondue – szwajcarski klasyk

2 listopada 2013
fondue

Fondue to szwajcarski smakołyk i chyba kojarzy się z tym krajem równie bardzo, jak czekolada. Zrobione z pysznych serów posmakuje każdemu. Na zimę to danie idealne, bo dodaje energii i rozgrzewa. Szwajcarzy podobno często przygotowują je tuż po powrocie z nart, bo mając w lodówce sery, czy już gotową mieszankę można je przygotować w 20 minut.

Fondue – składniki:

/na 2-3 osoby/

  • 200 g sera Emmentaler*
  • 200 g sera Gruyère
  • 150 ml białego wytrawnego wina
  • 0,5 ząbka czosnku
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • 1 łyżka Kirsch**
  • 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej (można pominąć)
  • czarny pieprz
  • bagietka
* Szwajcarski, niemiecki, czy francuski Emmentaler jest łatwo dostępny w Polsce we wszystkich większych sklepach na stoiskach z serami. W Szwajcarii do Fondue „pół na pół” (z francuskiego: „moitié-moitié”) używa się twardego sera Vacherin Fribourgeois (uwaga: nie pomylcie go z pleśniowym Vacherin Mont d’or), który niestety jest praktycznie niedostępny w Polsce nawet w wyspecjalizowanych sklepach z serami. Trzeba więc używać jego zamiennika – np. Emmentalera.** Kirsch to wysokorpocentowy alhohol  produkowany z czereśni. Nie miałam go w domu, więc użyłam w zamian czystej wódki o wiśniowym aromacie.

fondue

Fondue – przygotowanie:

Bagietkę kroimy na mniejsze kawałki, może być w kostkę.
Sery kroimy w drobną kosteczkę, a jeszcze lepiej będzie jak zetrzemy je na tarce o grubych oczkach.
Do garnka wrzucamy drobniutko pokrojony (lub przeciśnięty przez praskę) czosnek oraz sery.

Chwilę mieszamy na wolnym ogniu. Kiedy ser zaczną się topić dolewamy wino.

Ciągle mieszając podgrzewamy całość na średnim ogniu do całkowitego rozpuszczenia sera. Kurt Scheller twierdzi, że ser powinien zacząć bulgotać, a np. szef kuchni z restauracji „Auberge de la Poste” w Les Diablerets, w którym uczyliśmy się robienia Fondue twierdził, że nie powinno się go doprowadzać do wrzenia… Decyzję, czy zagotować zawartość garnka, czy nie pozostawiam Wam, mój ser zaczął bulgotać, co widać na poniższym zdjęciu 🙂
W osobnym naczynku mieszamy Kirsch ze skrobią. Wlewamy do garnka i dokładnie rozprowadzamy. Dodajemy także gałkę muszkatołową.

Zawartość garnka przelewamy do ceramicznej miseczki do Fondue (tzw. „caquelon”) i ustawiamy nad podgrzewaczem. Swoją przywiozłam oczywiście ze Szwajcarii, ale w Polsce też są dostępne bardzo podobne.

fondue

Fondue – podanie:

Fondue to danie, którym należy się dzielić. To wg mnie fantastyczny pomysł na szybki obiad, czy kolację ze znajomymi. Szczególnie warto je jeść w zimne dni, bo znakomicie rozgrzewa.

fondue

Fondue – jak jeść?

Na specjalne, wąskie, trójzębne widelce nabijamy kawałek bagietki i zanurzamy w serze zataczając w garnuszku ósemki. Wyciągamy i nawijamy w powietrzu ciągnący się ser. Nad talerzem oprószamy świeżo mielonym czarnym pieprzem.

Wkładamy do buzi nie oblizując widelca, wszak korzystamy ze wspólnej miski 😉

Fondue najlepiej smakuje z białym winem, dobrze smakuje z Chardonnay.

Smacznego!
E.

fondue

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 4.6 / 5. Liczba głosów: 10

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

14 odpowiedzi na “Fondue – szwajcarski klasyk”

  1. Maria pisze:

    Niestety moje fondue nie wyszło. Robiłam wszystko zgodnie z przepisem. Nie była to wersja „lejącego się sera”. Wszystko było gęste, bardziej jak ser na pizzy niż sos. Musieliśmy nabierać sery nożem i smarować na bagietce 🙁 Porażka. I chyba było to ciężko strawne bo rano mieliśmy problemy żołądkowe 🙁

  2. Lech pisze:

    Edith, znowu ciekawy przepis i fondue warto u nas spopularyzować. Mam brata w Monachium i tam podobnie jak w Szwajcarii fondue jest częstym daniem podczas różnych spotkań.
    W Szwajcarii mamy kirsch a w Niemczech kirschwasser (czereśniówkę wytrawną) którą trzeba przywieźć bo w Polsce nie wiedzieć dlaczego jest prawie nie do dostania.

    Nie chcę się wymądrzać ale po fondue picie zimnych napoi (wino białe) jest ryzykowne. W Niemczech brat podaje herbatę ! (Niemcy – herbatkę ziołową).

    Ja w Polsce wolę wersję z podsmażaną cebulką ale bez czosnku.

    Pozdrawiam

    • Madame Edith pisze:

      Leszku,
      masz rację po fondue dobrze jest wypić herbatę (w Szwajcarii popularna jest verbena), ale w trakcie posiłku popijaliśmy tylko białe, lokalne wino. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło, więc polecam taką kombinację: wino do posiłku, a na deser coś na ciepło 🙂

      Moc pozdrowień,
      E.

  3. z przyjemnością zaglądam do Ciebie…

  4. Ja do fondue podaję oprócz bagietki surowe pieczarki, bo są orzeźwiające w smaku i lekkie 🙂

  5. Anonimowy pisze:

    Wkladamy do buzi nie oblizujac widelca… – to chyba nie tak, te widelce do fondue sa czesto ostro zakonczone, mozna sie zranic. Kawalki fondue zdejmujemy z widelcow do fondue na talerzu i jemy je nozem i widelcem po prostu. Podobnie jak w fondue bourgignone. Prosciej chyba nie mozna

    • Madame Edith pisze:

      Droga Czytelniczko / Drogi Czytelniku,

      Napisałam to nieco żartobliwie, ale tak nas uczyli Szwajcarzy. Fondue serowego nie je się za pomocą noża i widelca. Wystarczy ten widelczyk do fondue na który nabija się bagietkę, a potem zanurza w serze. Nad talerzem można ten kawałek opórszyć pieprzem.
      Fondue bourgignone to zupełnie inne danie i tu faktycznie nóż, jak i widelec są potrzebne, bo ugotowane w garnuszku mięso trzeba zwykle pociąć na mniejsze kawałki i skonsumować np. z dodatkiem sosów.

      Serdecznie pozdrawiam,
      E.

  6. Paulina C. pisze:

    uwielbiam <3 szczególnie ze świeżą bagietką! niebo dla podniebienia 😉

  7. Ajka pisze:

    Mniam! Zjadłabym, ze świeżą bagietką. Piękna była ta Twoja wyprawa do Szwajcarii i widzę, że pełna inspiracji!

  8. Bea pisze:

    Jeszcze lepszym rozwiazaniem od ceramicznego bedzie caquelon zeliwny, najlepiej taki emaliowany w srodku. Wtedy mozna postawic go na ogniu na kuchni i uzywac do gotowania innych potraw. Twoj zestaw do fondue jest oczywiscie bardzo ladny i jaka mila pamiatka z podrozy.

    • Madame Edith pisze:

      Bea,

      tak, masz rację! Niestety wydaje mi się, że są one trudniej dostępne. W Szwajcarii widziałam je tylko raz i to na lotnisku, za to wszędzie pełno było takich ceramicznych wraz z podgrzewaczami.
      Fajne było to, że w wielu miejscach można było sobie skompletować zestaw do Fondue – tj. wybrać miskę (kolor, wielkość) oraz rodzaj podgrzewacza.
      Moim zdaniem takie pamiątki są świetne, bo teraz zawsze używając tego zestawu będzie mi się przypominała podróż do Szwajcarii, która była cudowna!

      Serdecznie pozdrawiam,
      E.

  9. shinju pisze:

    Oo tak, bardzo przyjemna sprawa zjeść takie fondue we dwoje przy kieliszku wina 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Fondue – szwajcarski klasyk

Czas przygotwania:

@MadameEdith on Instagram