fbpx

Azory – jedzenie

11 października 2013

Kuchnia Azorów jest zróżnicowana i bazuje na sproawdzonych w Portugalii recepturach, z tą różnicą, że tu dania są dużo bardziej ostre. Portugalskie dania nie są specjalnie znane pozostałej części Europy – wystarczy spojrzeć na występujące w Polsce restauracje – rzadko która się w nich specjalizuje.

Co zatem można powiedzieć o kuchni azorskiej? Chyba tyle, że w świadomości europejczyków nie istnieje. Wiele przysmaków bowiem pochodzi z tej konkretnej ziemi i gdzie indziej nie są do odtworzenia.

Przykładem niech będzie opisywane przeze mnie ostatnio „Cozido das Furnas” z Lagoa das Furnas – do jego ugotowania potrzebny jest wulkaniczny, gorący grunt. Jednak to samo „cozido” często spotkacie w kontynentalnej Portugalii, ale naturalnie w nieco innym i już nie tak spektakularnym wydaniu.

Słynne są sery z Azorów, które powstają głównie z mleka krowiego,w przeciwieństwie do serów z lądu, które są produkowane głównie z mleka owczego lub koziego. Dzięki tej specjalizacji Azorczyczy robią jedne z najlepszych serów w Europie. Produkują zarówno sery białe, typu twarogowego (jak ten na poniższym zdjęciu o nieco galaretowatej konsystencji), jak i żółte, które smakują wybornie.

Trzeba zdecydowanie powiedzieć, że jedzenie na Azorach jest bogate w mięso, ziemniaki i jednocześnie raczej ubogie w warzywa, które są tu w większości sprowadzane.

W wielu restauracjach spotkamy burgery oraz steki. Oczywiście te, z tutejszej, wyśmienitej wołowiny. Azory to jedno wielkie pastwisko. Krowy można spotkać wszędzie, zarówno w niższych, jak i wyższych partiach wysp.
O azorskich stekach pisałam już w poście „Najlepsze steki w Europie„, dlatego dziś napiszę więcej o burgerach.

Podawane są one jako duży kotlet, bez bułki, za to z solidną porcją ryżu lub „batatas fritas” – świeżo smażonych chipsów, które są przepyszne. Smakują zupełnie inaczej niż chipsy solone, które można spotkać w polskich sklepach. Częstym dodatkiem do mięsa jest sadzone jajko lub nawet jajko posadzone na podsmażonych liściach szpinaku. Innym dodatkiem jest sos pieczarkowy. W każdej wersji, jaką próbowaliśmy danie to było wyśmienite.

W zasadzie gdzie się nie pójdzie, to dostanie się wołowinę w takiej lub innej formie. Na poniższym zdjęciu plastry mięsa z grilla w towarzystwie czarnej fasolki i tradycyjnych dodatków, czyli frytek i ryżu.

Oprócz przepisów na dania mięsne znajdziemy tu też wiele ryb – specjalnością są tu atlantyckie ryby oraz owoce morza. Ryba na zdjęciu była przygotowana w klasyczny azorski sposób, czyli była duszona w dużej ilości cebuli i pomidorów – smakowała trochę podobnie do naszej ryby po grecku.

Na Maderze można skosztować strasznie wyglądającej, ale przepysznej espady, która ku mojej radości występuje również na Azorach. W centrum São Miguel, w restauracji specjalizującej się w rybach „Mercado do Peixe” (dosłownie: targ rybny)  miałam okazję zamówić espadę z pieczonym bananem (za ok.12 Eur). Był to jeden z najsmaczniejszych obiadów w moim życiu. Smak tego dania pamiętam do dziś, niebo w ustach!

Najpopularniejsze, bardzo gęste i charakterystyczne zupy występują na wyspie Santa Maria. Na São Miguel próbowaliśmy tylko klasycznych zup, jak np. kremu z marchwi, zupy rybnej, czy warzywnych zup zagęszczanych ciecierzycą. Wszystkie były bardzo smaczne i dobrze doprawione.

Jedzenie uliczne to zdecydowanie hot-dogi, które można było spotkać w centrum Ponta Delgada. Jednak nie były to zwykłe kanapki z parówką, jakie znamy z Polski, za dodatki mieliśmy tu zielone oliwki, cebulę, rozmaite sosy i prażone ziemniaki. Muszę przyznać, że była to pyszna bomba kaloryczna za 2 Eur 🙂

Azory znane są też ze swoich bułek „bolos lêvedos”, które są pieczone na drożdżach i zawsze są dosyć mocno spłaszczone. Przepis na nie pokażę niedługo, są baaardzo dobre.

Do ciast używa się tu lokalnych owoców np. ananasów, dzięki którym można przygotować przepyszną tartę ananasową o ciekawej strukturze poszczególnych warstw (warstwa z owocami się nieco ciągnie z uwagą na „włosowatą” strukturę anansa).

Innym dobrym przykładem jest ciasto cytrynowe przekładane kremem z marakui. Słodkości na Azorach były naprawdę znakomite!

W każdej kawiarni można dostać tu bardzo powszechną na kontynencie kawę galão…

…oraz tradycyjne espresso, które pije się na deser po obiedzie.

Z piw najbardziej popularne są tu Especial – piwo produkowane lokalnie oraz…

…oczywiście Sagres – portugalskie piwo, które dobrze znane jest także za granicami tego pięknego kraju.

Na São Miguel na przedmieściach Ribeira Grande można odwiedzić fabrykę słynnych owocowych likierów „Mulher do Capote”. Na miejscu, nawet jeśli fabrykę zwiedzamy indywidualnie, można spróbować każdego z kilkunastu (a może nawet kilkudziesięciu) smaków.

Warto tu zajechać tym bardziej, że wjeżdżając do miasta i kierując do centrum przejeżdża się tuż obok. Jest tu duży parking, na którym bez problemów można zaparkować auto.

Naturalnie wytwórnia w środku jest bardzo okazała i można na spokojnie prześledzić wszystkie etapy produkcji.

Butelka flagowego likieru z marakui (na zdjęciu powyżej jeszcze przed etapem etykietowania) to wydatek 7,50 Eur. Można tu znaleźć także likier a ananasa, bananów, porzeczek, kawowy i wiele innych. Najbardziej jednak w tym miejscu zaciekawiła mnie postać kobiety w płaszczu (dosłownie „Mulher de capote”), która jest symbolem tego miejsca, a jej sylwetka widoczna jest na beczkach z likierami (zdjęcie powyżej) oraz na każdej butelce trunku.

Historia głosi, że niegdyś kobiety, które się zaręczyły wkładały takie właśnie czarne płaszcze, z ogromnymi, stojącymi kapturami, w które były włożone wielorybie fiszbiny (Azory do lat ’80-tych słynęły z polowań na te zwierzęta). Płaszcze miały uchronić narzeczone aż do ślubu przed innymi potencjalnymi „absztyfikantami” 🙂

Podsumowując, na São Jorge produkuje się najsłynniejsze sery, São Miguel jest znane z uprawy herbaty (jedyne dwie plantacje w całej Europie!) i ananasów, wyspa Pico słynie z wina, a Santa Maria z zup – m.in. rybnej („Sopa de Peixe”) i „Caldeirada de Peixe” – czyli zupy z rybami i owocami morza zagęszczonej dużymi kawałkami porwanego chleba.
Najlepsze owoce morza są ponoć na Terceirze, którą bardzo chciałabym odwiedzić podczas kolejnego wyjazdu. Najbardziej marzy mi się spróbować lapasów (rodzaj małża), które są ponoć bardzo delikatne i smakowite.
Póki co udało mi się spróbować ananasów, steków, burgerów oraz herbaty i po raz kolejny bardzo Wam polecam wizytę na Azorach, bo może dostarczyć ciekawych wrażeń kulinarnych.
Miłego dnia!
E.
P.S. Jeśli macie ochotę przeczytać i zobaczyć inne wpisy z podróży na wyspę São Miguel zajrzyjcie tu:

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 4.9 / 5. Liczba głosów: 7

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

21 odpowiedzi na “Azory – jedzenie”

  1. Aneta pisze:

    Piszesz: ” W centrum São Miguel, w restauracji specjalizującej się w rybach „Mercado do Peixe” (dosłownie: targ rybny) miałam okazję zamówić espadę z pieczonym bananem (za ok.12 Eur). Był to jeden z najsmaczniejszych obiadów w moim życiu. Smak tego dania pamiętam do dziś, niebo w ustach!” Właśnie tam jadę i próbuję się zorientować, gdzie jest ta restauracja – google mi mówi, że w Ponta Delgada, czy tak? Bo z Twojego wpisu wynika, że gdzieś w centrum wyspy Sao Miguel, ale chyba miałaś na myśli centrum miasta Ponta Delgada, dobrze rozumiem? 🙂 Muszę spróbować tej ryby 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Aneto, tak oczywiście: chodziło mi o centrum Ponta Delgada. Ta restauracja jest na mapach Google, ale rybę tę znajdziesz też w innych lokalach, bo jest w tym regionie popularna (tak samo jak i na Maderze).

  2. Omega pisze:

    Bardzo dziękuję za wpisy o Azorach:) Mam pytanie: czy osoba, która nie je mięsa, serów i glutenu, też poucztuje? 🙂

  3. Anonimowy pisze:

    a! byłabym zapomniała,

    zdjęcia super 🙂 jak zwykle!

    azofoska

  4. Anonimowy pisze:

    Edith,

    fajnie czytać tą relację. Zgadzam się z Tobą – azorska kuchnia jest ultra wyrazista, wg mnie też dosyć tłusta (pomijam ryby i owoce morza). Mnie się wydaje, że dlatego tak jest bo to wyspy są 😀 A jak jest na Maderze? też tak "wyraźnie"?

    pozdrawiam,

    azofoska

    • Madame Edith pisze:

      Azofosko,
      Mi z Maderą najbardziej kojarzą się słodkie dania jak np. wspomniana powyżej rewelacyjna espada z bananami, a także ciasto oliwkowe, czy likiery. Tamtejsza kuchnia jest w moim odczuciu mniej charaktertystyczna i ostra, bo królują ryby, w tym te w słodkich sosach (np. z marakui). Bardzo ostra i konkretna w smaku jest za to kuchnia z Wysp Kanaryjskich – sosy mojo rojo, mojo verde, czy ziemniaki w soli – papas arrugadas to najbardziej charakterystyczne przystawki pidawane do każdego posiłku.

      Moc pozdrowień,
      E.

  5. Barbarossa pisze:

    Fantastycznie zachęciłaś do pokosztowania portugalskiej kuchni. Zdjęcia przecudne. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się poznać te miejsca i potrawy osobiście. Pozdrawiam serdecznie.

  6. gin pisze:

    Uwielbiam poznawać nowe smaki, choćby tylko o nich czytając. Fantastyczny post 🙂

  7. Madam Edith skąd ta śliczna bransoletka z gwiazdką z 12 zdjęcia? 🙂 Pozdrawiam cieplutko! 🙂

  8. przepyszny opis! ja czekam z niecierpliwością na przepis na bułeczki :))) oj, i zamarzyła mi się szklaneczka Sagresa na wieczór….

  9. wszystko wygląda bardzo apetycznie,
    pięknie pisujesz…
    pięknie pokazujesz…
    pozdrawiam serdecznie!

  10. Agnieszka pisze:

    Piękny jesienny dzień, kawa popijana w ogródku kawiarni na Nowym Świecie i czytanie Twojego wpisu. Czego chcieć wiecej od życia? No może żeby ten facet przy stoliku obok nie dmuchał smrodem z papierosów w moją stronę 😉

    • Madame Edith pisze:

      Agnieszko,
      Zazdroszczę Ci tej kawy na Nowym Świecie w tak piękną pogodę. Jutro też ma być ładnie, ale w weekend jednak to nie to samo, bo wszędzie są tłumy.

      Swoją drogą palacz nigdy nie zrozumie osoby niepalącej, bo dla niego dym tytoniowy przecież nie śmierdzi…ehhh, palenie w ogródkach powinno być także zabronione.

      Życzę Ci udanego weekendu,
      E.

  11. J. pisze:

    Bardzo lubie takie kulinarne wycieczki:)) podoba mi się ten 'ichniejszy' hot-dog:D i ciasta oczywiście:) przepieknę są 🙂

  12. Antenka pisze:

    dostałam ślinotoku i oczopląsu:D tyle wspaniałego jedzenia w jednym miejscu!;)

  13. Kobieto! Jest godzina 8.45, jestem godzinę po śniadaniu. A tu TAAAAAAKIEEEE jedzonka? Chcę znowu jeść! Ciasto ananasowe i z marakują poproszę. Chlupp…

    miłego weekendu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Azory – jedzenie


Kuchnia Azorów jest zróżnicowana i bazuje na sproawdzonych w Portugalii recepturach, z tą różnicą, że tu dania są dużo bardziej ostre. [...]
@MadameEdith on Instagram