Pico Cuadro
Pico Cuadro to jedna z nielicznych restauracji w Warszawie specjalizujących się w kuchni hiszpańskiej. Odwiedziłam ją w weekend będąc w okolicach Starego Miasta i Zamku Królewskiego, gdyż mieści się niemalże na przeciwko tegoż ostatniego.
Restauracja zajmuje parter przedwojennej kamienicy. O tej porze roku można jej nie zauważyć, gdyż logo z nazwą nie jest zbyt widoczne, ale latem wiem, że przed wejściem ustawione są stoliki, które zapraszają do odwiedzin.
Na wszelki wypadek przed wizytą robię rezerwację, która po przyjściu w zasadzie okazuje się bezużyteczna, bo w lokalu nie ma żadnych gości (w sobotę, około godziny 14.), więc można usiąść praktycznie wszędzie. Trochę mnie to dziwi zważywszy na usytuowanie tego miejsca i tłumy przechadzające się za oknem. Ale fakt, warszawiacy chyba nie są nauczeni jedzenia na Starówce, gdyż okolica ta chyba każdemu kojarzy się z niebagatelnymi cenami. Jak się okazuje w Pico Cuadro jest to zupełnie mylne podejście!
Wnętrze jest nowe, czyste, świeże. Szczególną uwagę przyciągają drewniane skrzynki po winie, z których zrobiono dekoracyjną półkę.
Jak obecnie w wielu warszawskich knajpkach tu też znajdziemy tablicę z wypisanym kredą menu, z tym, że tu dotyczy ono jedynie tapasów, które są po 6 zł.
Na dolnym poziomie restauracji stoją dwa stoliki, a w zasadzie sala restauracyjna znajduje się na antresoli, z której widać bar.
Lokal urządzony jest w prostym, ale smacznym stylu. Czarne lub czarno-białe obrusy. Jasne lub czarne krzesła i zawsze czerwone i szare podkładki pod talerze oraz chusteczki. Te barwy nadają charakteru wnętrzu o białych ścianach i innych jasnych elementach wykończenia.
Obsługa jest świetna! Nienarzucająca, taktowna, dyskretna. Za to od wejścia daję duży plus. Mam nadzieję, że taką samą opinię miałabym gdyby lokal pękał w szwach.
Swoje zamówienie zaczynam od wina Esencias Blanco z winnicy Pico Cuadro. Kieliszek to koszt 11 zł. Od kelnera w między czasie dowiaduję się trochę o historii tej restauracji, a także o tym skąd sprowadzane są świeże owoce morza.
Dalej zamawiam tapasy: tost z Jamon Serrano oraz Mini Hamburegesa. Tost jest bardzo smaczny, jest posmarowany pysznym sosem pomidorowym (ze smażonych pomidorów, z dodatkiem czosnku i cebuli), tzw. „tomate frito”.
Mały hamburger z mięsem wieprzowym wcale nie jest mały 🙂 Ma w sobie musztardę z całymi ziarnami gorczycy, dwa kawałki kalmarów oraz sałatę. Bułka jest smakowicie przypieczona w tosterze. Po prostu klasa sama w sobie! Zjadając te dwa tapasy już jestem najedzona, ale przecież nie napiszę relacji bez drugiego dania i deseru, prawda? 🙂
Zamawiam więc paellę w wersji z kurczakiem, chorizo i warzywami, bo jestem jej bardziej ciekawa niż klasycznej z owocami morza. Przed jedzeniem dostaję gratis … kolejne tapasy! Są to kawałki świeżej bagietki, miseczka z oliwkami z pestką (duży plus!), a także miseczka z sosem pomidorowym z ostrą papryką. Wszystko jest pyszne i już po zjedzeniu trzech oliwek zastanawiam się gdzie zmieszczę paellę (50 zł), która jest przewidziana dla dwóch osób…
Wreszcie nadchodzi! Patelnia jest naprawdę duża i dokładnie taka, na jakich je się paellę w Hiszpanii. Na wierzchu jest dużo warzyw: cukinii, pomidorów, pieczarek, a także kawałków kurczaka i chorizo. Pod spodem kryje się żółty ryż obowiązkowo z szafranem.
Nakładam łyżkę. Próbuję. Jest smak i to jaki! Autentycznie czuć Hiszpanię w każdym kęsie.
Oczywiście, za namową kelnera, wybrałam specjalność zakładu, czyli tort czekoladowy Pico Cuadro (16 zł). Wiecie, że czekoladę jadam sporadycznie, ale w tym przypadku dałam się przekonać i muszę przyznać, że był to jeden ze smaczniejszych tortów czekoladowych jakie jadłam. Jest to tort z niespodzianką, bowiem jego dolna masa jest chrupka, ma w sobie jakby pokruszony wafelek orzechowy, który daje bardzo przyjemny smak.
Wychodzę (a w zasadzie „wytaczam się”) z Pico Cuadro w świetnym nastroju. Każda spróbowana przeze mnie potrawa była na 5+. Nie spodziewałam się, że w Warszawie można znaleźć tak dobre miejsce z pyszną kuchnią Hiszpańską.
Z pewnością tu wrócę na ogon byka (40 zł), bo podobno jest niesamowity… póki co zaczynam się oszczędzać, bo gdyby tak dalej poszło, to przybrałabym na wadze, gdyż karmią tu solidnie i bardzo dobrze.
Życzę Wam tak przyjemnych wizyt w restauracjach, jak miła była moja wizyta w Pico Cuadro.
Ole!
E.
P.S.
Restauracja bierze udział w plebiscycie „Korona Smakosza„, który odbędzie się 16-18 listopada i obejmuje łącznie 284 restauracji.
Kawa trochę mała? Latte to przecież espresso z porcją piany mlecznej i porcją gorącego mleka… To sieciówki przyzwyczajają ludzi to wielkich półlitrowych kubków kawa w rzeczywistości napełnionych mlekiem i najczęściej na podwójnym espresso o czym klienci nie są zwykle informowani a przecież niektórzy 'liczą kawy' ze względów zdrowotnych…
Wg mnie latte powinna być nieco większa – tak ok. 0,3l wraz z pianką, a nie tylko 0,2l. To moje zdanie, bo też nie lubię rozwodnionej (w zasadzie "rozmlecznionej") latte w sieciówkach, gdzie mam przykładowo 30 ml espresso i 400 ml mleka.
Pozdrawiam,
E.
Super. Też tam byłam i jest genialnie. Przede wszystkim ten pyszny tort czekoladowy!! niebo w gębie, po prostu nie do opisania:)
Nie byłam, nie słyszałam, dopisuję do listy restauracji do odwiedzenia:) Dzięki!
uwielbiam czytać twoje recenzje i oglądać takie piękne zdjęcia (które znów narobiły mi apetytu)!:) co prawda do Warszawy się nie wybieram, ale może kiedyś się taka wiedza o fajnych miejscach przyda:)
Pozdrawiam!:)
Wieczorem mam zamiar przewertować Twoje wszystkie recenzje jeszcze raz, bo jutro wybieram się do Warszawy 🙂 Ubolewam jedynie nad tym, że moja sakiewka z pieniędzmi świeci z pustkami, bo na pewno mnie to ograniczy! Pico Cuadro wydaje się być ciekawym miejscem w dodatku jestem pod sporym wrażeniem wielkości serwowanych potraw 🙂 Mnie by wystarczyły tapas.
No i nie mogę się doczekać tej publikacji o której wspomniałaś w komentarzu wyżej :)!!
Tort czekoladowy jest dokładnie taki sam jak w Krakowie u Gesslera tylko napis jest nie Pico Cuadro a Gessler. Zastanawiam się kto w końcu to robi ?
Lesya,
To bardzo ciekawe! Może robi go jakaś cukiernia na zamówienie?
Z pozdrowieniami,
E.
Pani, która je przygotowuje wcześniej pracowała w restauracji U Kucharzy.
Pozdrawiam
Ładnie wygląda ten lokal 😉
szkoda, że do Warszawy tak daleko i nie dane mi będzie spróbować tych smakołyków.
A na taki tort poszłabym z ochotą 🙂
Pozdrawiam!:)
miejsce wydaje się całkiem sympatyczne, tort wygląda cudownie. ja natomiast koocham czekoladę 😀
Edith, restauracja na Twoich zdjęciach prezentuje się lepiej niż w rzeczywistości – to komplement dla Ciebie, że potrafiłaś atrakcyjnie ją zaprezentować. Wielokrotnie przechodziłam koło tej restauracji, bo pracuję niedaleko niej i raczej nie przyciągała mojej uwagi. Czasem nawet zaglądałam ludziom w talerze (latem, gdy klienci siedzieli w ogródku) i widząc potrawy na talerzach, też nie czułam się zachęcona, a Twoje zdjęcia do mnie przemawiają, szczególnie tort wygląda kusząco.
Dziękuję Haniu 🙂
zgadzam się z Hanią, piękne zdjęcia:)
Bardzo przyjemne miejsce i nie tylko dlatego, ze to Hiszpanska restauracja. Swietny wystroj, nowoczesny, bezbretensjonalny, slicznie sie prezentuje w dziennym swietle, ciekawa jestem, jak tam jest wieczorem? od zdjecia ciasta nie moge sie oderwac, chociaz nie przepadam za slodyczami, no chyba ze jest to czekolada.
To ciastko wygląda przepysznie 🙂
Trochę mnie poraziła cena kawałka tortu, ale być może w Warszawie to normalna stawka.
Restauracja wydaje się być bardzo fajnym miejscem, szkoda, że nie bywam w Warszawie 😉
Kasiu,
niestety to cena iście warszawska, ale w niektórych cukierniach ceny są jeszcze wyższe 🙁
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Bardzo fajne wnętrze i dziękuję za rekomendację. Tak się pozmieniało w Warszawie, że czasem nie wiem gdzie iść, a już na pewno nie znam dobrego miejsca z hiszpańską kuchnią 🙂
Siadam do komutera i co widzę? Sliczne przekrojowe zdjęcie czekoladowego ciasta! Uwielbiam takie i badrdzo za to zdjecie dziękuję 🙂
Madame Edith,
czy nie myślałaś o tym, aby podjąć się wspolpracy z jakims wydawnictwem/przewodnikiem/magazynem/gazetą i publikować swoje recenzje, udostepniajac je niesieciowym odbiorcom? Wiem, że na Ursynowie ukazuje się taki magazynik (zatytułowany bodajże "Na Ursynowie") i pewnie co jakiś czas wychodzą różne gazetowe restauracyjno-knajpianie przewodniki po Warszawie – jak dla mnie właśnie Twoje recenzje widziałabym w takim przewdoniku.
Piszesz składnie, przyjemnie się czyta Twoje teksty, zdjęcia robisz przednie -dlaczegóż więc nie spróbować?
mammifero erbivoro ma rację, ciekaw jestem czy w przyszłości pojawi się coś w formie drukowanej autorstwa Edith? 😀
Bardzo Wam dziękuję! To bardzo miłe, co oboje piszecie 🙂 Nie wiem, czy moje teksty pojawią się w "Na Ursynowie", ale z mogę Wam obiecać, że moja pierwsza drukowana publikacja ukaże się już niedługo. Nie mogę jeszcze zdradzać szczegółów, ale mam nadzieję, że to będzie fajny początek przygody z pisaniem i robieniem zdjęć 🙂
Serdecznie Was pozdrawiam,
E.
U la la… to koniecznie daj znać, jak Twoje dzieło wyjdzie już na światło dzienne 🙂
mnie spodobał się wystrój, zwłaszcza to wykorzystanie skrzynek po winie 🙂
Nie byłam, wygląda pysznie. A ten torcik! Złamałabym dla niego dietę 🙂
Byłam w Pico Cuadro kilka razy i sprobowalam kilku roznych dan, niektorw bardzo mi smakowały (np mini hamburguesa czy gazpacho), inne np ośmiorniczki były bardzo przeciętne… Znam restauracje z lepszą hiszpańską kuchnia w Warszawie…
Muszę skorzystać z Twojej podpowiedzi i odwiedzić inne miejsca. W Pico zamówię następnym razem gazpacho skoro je polecasz, bo jeszcze tam z pewnością wrócę.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za Twoje wrażenia z PC,
E.