fbpx

101 miejsc gdzie warto jeść

9 sierpnia 2012
Dziś miał być przepis  na sizzling fajitas, ale to meksykańskie danie będzie jutro, bo w sieci natknęłam się na ciekawą informację. A mianowicie najnowszy numer amerykańskiego Newsweeka jest niemal w całości poświęcony jedzeniu! Z okładki trąbi tytuł „101 najlepszych miejsc do jedzenia na świecie”.

Magazyn zawiera rekomendacje 53 najlepszych szefów kuchni na świecie, wypowiadają się m.in.: Jamie Olivier, Anthony Bourdain, Alain Ducasse, Wolfgang Puck, David Chang, Anita Lo i wielu innych.

Możemy przeczytać np., że Jamie we Włoszech poleca uliczne jedzenie w Bari, bo „jest tam bardzo stara kobieta – myślę, że ma tylko jeden ząb. Siedzi na niskim stołku ze stertą polenty, która wygląda jak stos sztabek złota. Przed nią jest kocioł z gorącym olejem. Ona wrzuca kawałek polenty do niego, smaży na głębokim tłuszczu i podaje posypaną solą morską w zawiniątku z papieru. Zadziwiająco pyszne.”

Pozostałe wypowiedzi są nie mniej ciekawe. Warto przeczytać nawet jeśli nigdy w wymienionych miejsc nigdy nie byliśmy.

Oczywiście każda lista w stylu „the best of” może mieć swoje braki i można zauważyć, że wielu znanych, choćby z przewodników Michelin, restauracji na niej brakuje. Ów ranking nie ma żadnej konkretnej metodologii, która wyliczałaby zajęte przez lokale lokaty. To po prostu zbiór miejsc, w których najlepsi szefowie kuchni chętnie wydaliby swoje pieniądze.
Lawinę krytyki magazyn zebrał już jednak nie za artykuł, a za samą okładkę, która okazała się być zdjęciem ze „stock’a” i które, na domiar złego, było już użyte w 2008 r. na okładce „Observer Food Monthly”. Krytycy zarzucają Newsweek’owi, że sięga po oczywiste podteksty i że z gazetą jest już naprawdę źle skoro używa wcześniej wykorzystanych zdjęć.

Ilustracja na zdjęciu głównym: Sean McCabe.
Żródło ilustracji i powyższego zdjęcia: http://www.thedailybeast.com/newsweek/2012/08/05/101-best-places-to-eat.html

Co myślicie o tej okładce i o używaniu w gazetach w ogóle kupionych zdjęć?

Już wielokrotnie spotkałam się z tym, że w dużych miesięcznikach w dziale „jedzenie” są „stockowe” zdjęcia, a przepisy ktoś dopisuje. W dodatku są pisane często bezmyślnie i jakby na kolanie, bo składniki w przepisie nijak się mają do tych na zdjęciu… takiego procederu nie lubię. I jestem na nie.

A na okładce Newsweek’a powinni, według mnie, pojawić się szefowie, którzy wypowiedzieli się w rankingu. To im należy się pierwsza strona, a nie jakimś szparagom…

Udanego czwartku,
E.

P.S. Lista 101 restauracji dostępna jest na internetowej stronie tygodnika Nie zaskoczę Was pewnie jeśli napiszę, że nie ma w nim żadnej polskiej

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

20 odpowiedzi na “101 miejsc gdzie warto jeść”

  1. Aleksandra K pisze:

    a moja chatka jest? bo u mnie jak sie domyslasz warto cos przekąsic 😉
    POZDRAWIAM SERDECZNIE

  2. Kama pisze:

    Zabieram się za czytanie 🙂

  3. W magazynach ogólnotematycznych najczęściej wynajduje się fajne zdjęcie i potem po macoszemu traktuje przepis. Twórcy gazety wychodzą chyba z założenia, że przepis i tak mało kto wypróbuje, a na ładne zdjęcie miło jest popatrzeć. Szkoda, że na stronie internetowej jest tylko sama lista, chętnie przeczytałabym artykuł.
    Pozdrawiam,
    Mrs.S.

  4. Kasia S, pisze:

    najprawdopodobniej, autorzy zestawienia kierowali się kluczem gwiazdek Michelin-a, resturacji bądź szefa kuchni,który ją zdobył.
    W Polsce, jesli się nie mylę, nie mamy jeszcze resturacji z gwiazdką, ponoc stara się o to wyróznienie Wojciech Amaro

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

  5. S.B. pisze:

    absolutnie zgadzam się co do zdjęć. z newsweekiem jest źle już od jakiegoś czasu, więc szparag mnie nie dziwi :p
    co do braku polskich restauracji w liście – nie dziwi mnie ale nie dlatego, że nie istnieje polska restauracja godna znalezienia się na niej. bardziej dlatego, że wiem, jaka jest wizja Polski za granicą (i jak bardzo rozmija się z prawdą, na co przykładem mogą być ostatnie amerykańskie komentarze a propos wyimaginowanych polskich plaż, czy szereg dziwactw wymyślanych przez brytyjskie dzienniki podczas Euro). nie było sensu umieszczać żadnej polskiej restauracji w liście, bo przeciętni amerykańscy zjadacze chleba pomyślałby, że panom kucharzom odbija, skoro odsyłają kogoś do restauracji w kraju, w którym niedźwiedzie chodzą po ulicach a kleszcze wielkości psów pożerają niemowlęta w całości…
    niemniej mam nadzieję, że ambitniejsze czasopisma kiedyś zaczną o nas pisać, bo wbrew opinii wielu Polaków, nasz kraj ma ogromny potencjał, który zaczyna się stopniowo doceniać.
    pozdrawiam 🙂

  6. aleglodomorek pisze:

    Fakt zdjęcie zdecydowanie wolałabym inne, myślę że szefowie byli by sto razy lepsi!! A restauracji nie ma polskich, bo może po prostu u nas nie bywają? 🙂 Myślę, że znalazło by się kilka urokliwych miejsc jak z opisu Jamiego 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Głodomorku,

      a mi by się marzyła podróż po świecie i odwiedzenie tych 101 restauracji i miejsc. Oj, miałabym wtedy o czym pisać 🙂

      Serdeczne pozdrowienia,
      E.

  7. Takie zdjęcia to chyba plaga dzisiejszych czasów i o ile nie przeszkadza mi ona w gazetach to mega wkurzająca jest w książkach kucharskich gdzie zdjęcie nijak ma się do przepisu. Wtedy czuję, że wydałam pieniądze nie na fajne przepisy tylko na mega oszustwo 🙁 Wolę troszkę nieporadne ale z charakterem zdjęcia niż mega przestylizowane. Pozdrawiam kamila

    • Madame Edith pisze:

      Fabryko Odkryć Kulinarnych,

      w książkach się z tym także spotkałam, ale dotychczas nie trafiłam na przepis, który tak rażąco różniłby się od zdjęcia jak to miało miejsce w przypadku czasopism. Masz 100% racji: to zwykłe oszustwo i nabijanie ludzi w balona.

      Dziękuję bardzo za Twój komentarz!
      E.

  8. Alice Simply pisze:

    co do zdjęć, to taka gazeta jak Newsweek powinna się trochę bardziej wysilić i zrobić fajne zdjęcie właśnie np z szefami kuchni,a nie używać stockowego. Może jakiś specjalista wymyślił, że takie 'prowokujące' zdjęcie przyciągnie uwagę… Tylko, że moim zdaniem to zdjęcie jest po prostu słabe i niezbyt prowokujące 😉

    Co do miejsc, z chęcią poczytam 🙂

  9. dybek pisze:

    O ciekawa lista! Zaraz popatrzę, bo jestem ciekawa, czym kierowali się kucharze przy swoich wyborach. A co do zdjęć, to się z Tobą zgadzam! Ja zawsze oczekuję, że zdjęcie potrawy zostało zrobione przy wykorzystaniu znajdującego się obok zdjęcia przepisu na tę właśnie potrawę. Ale to naiwne oczekiwanie 🙂

    Udanego czwartku!

    • Madame Edith pisze:

      Dybko,

      masz rację chyba jesteśmy naiwni wierząc, że wszystko co widzimy na takich zdjęciach ostało stworzone specjalnie dla konkretnego tytułu. Myślimy, że ktoś się wysilił, wymyślił przepis, ugotował, a potem jakiś inny ktoś zaaranżował sesję zdjęciową i to sfotografował…

      Serdeczności,
      E.

  10. Atria C. pisze:

    Zauważcie, że nieco wyżej, mniejszymi literami jest "college rating" – mniej ważny od restauracji najwidoczniej:)

    Co do zdjęć Stockowych, to jest zazwyczaj norma – chociaż przyznam, że czasem zdarzają się naprawdę piękne!

    • Madame Edith pisze:

      Atrio,

      oczywiście, że zdjęcia na Stocku są w większości piękne i wypieszczone, ale trochę szkoda, że magazyny korzystają z nich bez opamiętania.

      Pozdrawiam serdecznie,
      E.

  11. Madame Edith pisze:

    Danutko,

    jeszcze nigdy nie byłam w Bari, ale po Twoim opisie i zachęcie Jamiego bardzo chciałabym tam pojechać, by spróbować tego ulicznego jedzenia.

    Serdecznie pozdrawiam,
    E.

    • Danutka pisze:

      Polecam, zwłaszcza autostopem, bo a) to prawie niemożliwe, więc gdy się tam dotrze z kilkoma mandatami (autostop po autostradzie we Włoszech jest nielegalny, a i na drogach regionalnych słabo biorą, nota bene częściowo wypisanych dla pani Imię Nazwisko, można się poczuć jak Indiana Jones b) trzeba minąć po drodze wiele, wiele włoskich wiosek i miasteczek czyli napchać się po uszy cudownym jedzeniem.

  12. Beatrice pisze:

    Z chęcią przeczytałabym ten artykuł. W sumie się nie dziwię, że nie ma polskiej restauracji, może kiedyś się dorobimy jakiegoś miejsca, którym będziemy mogli się poszczycić, ale chyba i tak zmierzamy powoli bo powoli, w dobrym kierunku 🙂

  13. Danutka pisze:

    Co do Bari… to dla mnie to miasteczko to pełen zachwyt. Wszystko jest tam piękne, a w przeciwieństwie do miast Zachodnich, w centrum mieszkają głównie biedniejsi ludzie, którzy sprzedają jedzenie na ulicach. I jest śliczne targowisko. Jakby wyjęte z książki "W miasteczku długowieczności." Po prostu raj dla miłośnika Slow Foodu. O starej kobiecie z polentą nie słyszałam, ale jadłam makaron, który robiły na bieżąco panie na ulicy. Polecam. (Zwłaszcza, że to miasto św. Mikołaja ; – ))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza


Moja ocena [1]:
Rodzaj kuchni:
Przedział‚ cenowy:
,
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram