10 seriali i filmów dokumentalnych na zimę + 1 do pominięcia
Dawno nie pisałam o serialach. W dużej mierze to dlatego, że latem i jesienią mało ich oglądałam. A jeśli już jakiś zaczynałam, to po jednym lub dwóch odcinkach mnie nudził i zatrzymywałam się na tym etapie. Niewiele było takich, które chciałam obejrzeć do końca. Oglądałam za to sporo dokumentów i to właśnie na nich dziś chciałam się skupić, bo do tej pory Wam jeszcze o nich nie pisałam. Dokumenty to nie fikcja scenarzystów. Oczywiście pewne wątki są przedstawione w bardziej lub mniej obiektywny sposób, ale generalnie z takich produkcji można się dowiedzieć sporo o otaczającym nas świecie, do czego Was zachęcam.
Zacznę od dwóch bardzo głośnych tytułów: „Ślepnąc od świateł” oraz „1983”. Pierwszy serial mnie zupełnie nie przekonał. Ledwo dotrwałam do końca pierwszego odcinka. Wiem, że odtwórca głównej roli był za nią chwalony, ale ja po prostu nie mogłam patrzeć na jego grę. Aż mnie coś bolało w środku. Poza tym tematyka jest dość ciężka i to generalnie nie jest serial, jaki mogłabym sobie wymarzyć na tę porę roku.
„1983” z kolei mnie bardziej zaciekawił, ale też nie kupił. Nie łykam wizji milicyjnego świata, w którym z jednej strony bohaterowie poruszają się samochodami z lat ’80-tych, a z drugiej używają ultra nowoczesnych komputerów i pracują w nowoczesnych biurowcach. To dla mnie zbyt duży zgrzyt, choć historia wydaje się być ciekawa i bardzo dobrze zagrana. Jeśli nie wiedzieliście, może Wam się spodobać. I nie mówię, że nie wrócę do tego tytułu za jakiś czas. Ale jeszcze nie teraz. W każdym razie bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Maciej Musiał. Robert Więckiewicz – jak zawsze doskonały.
Aktualnie oglądam polski serial z Magdaleną Cielecką – „Chyłka – Zaginięcie” na platformie Player i powiem Wam, że całkiem mi się podoba. Cielecka gra perfekcyjnie, ale to wiadomo nie od dziś. I znowu mamy ładnie pokazaną Warszawę i Suwalszczyznę.
Zaczęłam też oglądać 6. serię „Homeland”, ale po kiepskim piątym sezonie jakoś póki co słabo mi idzie. Serial ten jednak zaliczał naprzemiennie słaby i dobry sezon, więc wiele wskazuje na to, że sezon 6. będzie jednak dobry. Na razie nie czytałam żadnych recenzji, ani spoilerów, więc zupełnie nie wiem jak rozwinie się dalej akcja.
10 seriali i filmów dokumentalnych na zimę:
Bodyguard
Do obejrzenia na Netflixie
Żołnierz służb specjalnych, który służył w Afganistanie, po powrocie do kraju pracuje w policji i walczy z zespołem stresu pourazowego. Pewnego dnia, w sumie trochę przypadkiem, zostaje bohaterem, gdyż nie dopuszcza do zamachu terrorystycznego na pociąg pod Londynem. Jego kariera rozkwita – zostaje osobistym ochroniarzem minister do spraw wewnętrznych. I od tego momentu zaczyna zupełnie nową walkę: o bezpieczeństwo rodziny, życie swojej przełożonej oraz uratowanie kraju przed kolejnymi zamachami, a także … o uratowanie samego siebie. Akcja jest wartka i doskonale się ogląda obraz pokazany na ekranie. Serial pokazuje świat polityków od nieco innej strony. Jest dużo scen i rozmów gabinetowych, przedstawione są układy i układziki. Bardzo dobra produkcja.
House of Cards – sezon 6
Do obejrzenia na Netflixie
Ostatni sezon „House of Cards” był straszny. Oglądałam go koszmarnie długo i dokończyłam chyba tylko przez wzgląd na poprzednich kilka świetnych sezonów. Prezydentem zostaje Claire i dowiadujemy się, że Francis zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Jest tu wiele niedopowiedzeń. Akcja zaczyna się na dobre rozkręcać w piątym odcinku, by zostać zakończona w ósmym. Oglądając ten sezon miałam wrażenie, że scenarzyści pisali go na kolanie, w totalnym biegu. To było tak złe zakończenie, skądinąd doskonałego, serialu, że aż szkoda pisać cokolwiek więcej. Jeśli oglądaliście poprzednie sezony, to raczej nie powinniście psuć dobie dobrego ogólnego wrażenia.
Miss Sherlock
Do obejrzenia na platformie HBO
Czyli „Sherlock” po japońsku. Ten serial ma różne, często dość skrajne opinie. A to dlatego, że rzecz dzieje się w Japonii, a nie w Londynie, a dodatkowo Sherlockiem jest kobieta. Akcja rozgrywa się w Tokio i, o ile nie znacie japońskiego, serial trzeba oglądać z napisami. Do gry aktorskiej Japończyków trzeba się przyzwyczaić, ale po dwóch odcinkach oglądacie jakby nigdy nic. Mi osobiście wersja damskiego Sherlocka bardzo się spodobała, bo zdaje się być świetnie dopasowana do japońskich realiów. Pojawia się nawet wątek rozkochania się Japonek w luksusowych markach jak Hermes i Prada – taka jest właśnie Miss Sherlock: świetnie się ubiera, ma przenikliwy umysł i nieco irytującą, bo mocno zagubioną i niemyślącą racjonalnie, przyjaciółkę Wato-san. To zupełnie inne spojrzenie na adaptację dzieła Arthur Conan Doyle’a.
Sposób na morderstwo – sezon 4
Do obejrzenia na Netflixie
Netflix bardzo długo kazał czekać na 4. sezon tego serialu, ale od niedawna jest już na platformie. To jeden z moich ulubieńców, bo niby serial kryminalno-prawniczy, a z drugiej podany w całkiem lekkiej i bardzo wciągającej formie. Pierwsze trzy sezony połknęłam chyba w dwa tygodnie przed rokiem. Czwarty jest także interesujący i na jaw wychodzi wiele nowych wątków. Amerykańscy scenarzyści potrafią wycisnąć postaci jak cytrynę i z każdym sezonem dawkują widzom nowe smaczki z życia głównych bohaterów. Dlatego też serial ten tak angażuje widza. I co najlepsze: będzie kolejny sezon!
O pierwszych trzech sezonach i fabule pisałam we wpisie: 9 dobrych seriali na wiosnę.
The Affair – sezon 4
Do obejrzenia na platformie HBO (na Netflixie są pierwsze trzy sezony).
Moim zdaniem czwarty sezon „The Affair” jest po prostu mistrzowski. Znacie moje podejście do pierwszej serii i cieszę się, że namówiliście mnie na drugą, bo prawdę mówiąc, miałam na nią średnią ochotę. O ile drugi sezon był lepszy od pierwszego, a trzeci od drugiego, tak czwarty, moim zdaniem, bije wszystko na głowę. I nie chodzi o to, że akcja przeniosła się do słonecznej Kalifornii, a raczej o to, że coraz lepiej poznajemy bohaterów i często także ich sekrety sprzed lat. Jeśli nie oglądaliście „The Affair”, to gorąco Wam polecam! Myślę, że świetnie będzie się oglądało ciurkiem od 1 do 4 sezonu – wtedy najlepiej zrozumiecie rozwój wypadków. Według mnie to jeden z najciekawszych seriali tej dekady.
O pierwszych trzech sezonach i fabule pisałam we wpisach:
- sezon 3: 9 dobrych seriali na wiosnę
- sezon 2: Seriale na lato – 7 tytułów
- sezon 1: Seriale warte obejrzenia
Chef’s Table – część 4 „Desery”
Do obejrzenia na Netflixie
Specjalny czteroodcinkowy sezon słynnej produkcji o najlepszych kucharzach świata. Tym razem skupiamy się na deserach i to takich bardzo różnych: od tortów i muffinek po desery nowoczesne, fine-dining’owe. Ten sezon doskonale pokazuje, że sławę w świecie kulinarnym można zdobyć różnymi ścieżkami oraz że czasami zdarza się, że najsłynniejsze desery powstają zupełnym przypadkiem.
O tej serii pisałam Wam już jakiś czas temu we wpisie „Seriale na lato – 7 tytułów”.
Cztery składniki
Do obejrzenia na Netflixie
Bardzo ciekawa produkcja. Samin Nosrat – szefowa kuchni i autorka wielu artykułów kulinarnych w New York Times pokazuje jaką rolę w jedzeniu odgrywa tłuszcz, sól, kwas i temperatura. Podróżujemy z nią do Włoch, Japonii, na Jukatan i do Kalifornii, by kolejno poznawać tajniki tytułowych składników. Piękne zdjęcia, bardzo apetyczne ujęcia – proste, a jednocześnie absolutnie smakowite. Serial powstał na podstawie książki Samin „Salt, Fat, Acid, Heat”.
7 dni przed
Do obejrzenia na Netflixie
Zastanawialiście co się dzieje na 7 dni przed pokazem Chanel? Albo przed otwarciem wielkiej restauracji? A może ciekawi Was co robią specjaliści Nasa przed startem sondy? O tym wszystkim opowiada 6-odcinkowy serial dokumentalny „7 dni przed”. Nie każdy odcinek jest równie wciągający, bo tematyka jest bardzo rozległa: jednego zainteresuje odcinek o wystawie psów rasowych, a kogo innego życie graczy przed największymi na świecie zawodami gamerskimi.
Gaga: five foot two
Do obejrzenia na Netflixie
Nie jestem fanką Lady Gagi i pewnie nigdy nie będę. Nawet nie lubię jej muzyki, ale ten film obejrzałam z dużym zaciekawieniem. Jest doskonały, bo ukazuje gwiazdę w wielu zupełnie normalnych sytuacjach: jak nagrywa, przygotowuje się do premiery, do koncertu, gdy spotyka się z rodziną czy walczy z nieuleczalną chorobą. Pokazuje, że to taki sam człowiek jak my wszyscy. Ale najważniejsze: świetnie tu widać jak naprawdę wygląda życie gwiazdy i ile trzeba pracować, by zasłużyć na ten tytuł, ile wyrzeczeń to kosztuje i że nie wszystko złoto, co się świeci. Myślę, że film ten powinien zobaczyć każdy nastolatek marzący o byciu kimś znanym.
Przejadanie ziemi
Dokument Planette do obejrzenia na YouTubie
Rewelacyjny dokument i to już z 2010 roku! Zwraca uwagę na marnowanie żywności, eksploatowanie ziemi ponad miarę, wpływ diety ludzi na planetę. Tu jest tak wiele ciekawych informacji, że powiem Wam, że byłam w szoku. Długo rozmawialiśmy o tej produkcji i dzięki niej jemy jeszcze więcej warzyw w naszym domu.
Fed up – epidemia otyłości
Do obejrzenia na YouTube
Co prawda w dokumencie mowa głównie o Stanach Zjednoczonych, ale problem otyłości dotyczy już wszystkich kontynentów i wielu krajów rozwiniętych. Po obejrzeniu tego filmu naprawdę cieszę się, że w polskich szkołach sytuacja wygląda jednak inaczej niż w USA, gdzie na lunch duże sieci pizzerii dowożą dzieciom pizzę do szkolnej stołówki. Obraz pokazuje dramatyczną sytuację amerykańskiej młodzieży, która skazana jest na porażkę na samym początku edukacji. Bez owijania w bawełnę pokazane są tu mechanizmy, dla których rząd nie wdrożył głośnych planów naprawczych nawet Pierwszej Damy – Michelle Obamy. Trudny temat opowiedziany bardzo dobrze i otwierający mocno oczy na otaczający nas świat.
I to póki co byłoby na tyle. Za jakieś dwa miesiące przygotuję dla Was nowe zestawienie – w sam raz na początek wiosny. A teraz, jeśli potrzebowalibyście więcej serialowych inspiracji, zapraszam Was do sekcji SERIALE.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
8 odpowiedzi na “10 seriali i filmów dokumentalnych na zimę + 1 do pominięcia”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Dawno nie pisałam o serialach. W dużej mierze to dlatego, że latem i jesienią mało ich oglądałam. A jeśli już jakiś zaczynałam, to po jednym lub [...]
Mam takie same wrażenia odnośnie House of Cards. strasznie się zawiodłam, bo wcześniejsze serie były zdecydowanie lepsze, a tu po prostu jakby zabrakło pomysłu na zastąpienie Kevina Spacey.
Luther- absolutnie koniecznie! Choć jest jedno „ale”… Po zakończeniu oglądania, poprzeczka zawiśnie tak wysoko, że trudni będzie Ci znaleźć coś równie dobrego :).
Ojej! Aż tak?! To nie wiem czy się za niego zabiorę, haha ?
chyba się skuszę na Chyłkę:) a z wymienionych uwielbiam How to get away from murder, aż tyle muszę sprawdzić, czy są kolejne sezony
wszystkie nowe seriale…no fakt trzeba iść z duchem czasu…ale nie ma to jak poczciwe stare dobre seriale na których się wychowaliśmy nie będę przytaczala tytułów każdy wie każdy ma swoje w pamięci. To były czasy! 😉 miłego wieczoru asia
Asiu, o tych starszych też pisałam: z lat 80-tych i 90-tych. Teraz robi się już zupełnie inne produkcje ?
Polecam serial „Grace i Frankie“ do obejrzenia na Netflixie. Dla mnie bomba. Tak się wciagnelismy z mężem, że rano trudno wstać do pracy. Humor, dialogi, świetna zabawa. Ogólnie wolę książki, nie przepadam za telewizją, ale ten serial bardzo lubię.
Polecam ?
Wielkie dzięki! Zastanawiałam się nad nim właśnie. Do obejrzenia mam jeszcze Luther – ponoć jest świetny.