Po rekordowym sukcesie „30 minut w kuchni”, która w Wielkiej Brytanii osiągnęła status najpopularniejszej książki kucharskiej wszech czasów, Jamie Oliver przybywa z nowymi pomysłami na dania, których przygotowanie, według niego, nie zajmie więcej niż „15 minut”.
Ta książka jest zbiorem już nie tak prostych przepisów, bo w większości zarówno lista składników, jak i liczba czynności, które trzeba wykonać jest całkiem długa. Choć trzeba przyznać, że niektóre pomysły są faktycznie szybkie. Co najważniejsze: większość jest zdecydowanie smaczna i pożywna. To przepisy na jedzenie, które można jeść codziennie i które z pewnością szybko nam się nie znudzi.
Książka składa się z kilku części. Na początku jest oczywiście wstęp, a także opis potrzebnych przyborów kuchennych, jak i niezbędnych urządzeń, które w każdej kuchni powinny się znaleźć.
Zdjęcia powaliły mnie na kolana. W porównaniu do skromnej „Nigellissimy” w książce Jamiego jest pełne szaleństwo! Są kolory, dekoracje, wzory! Jest bosko! Podoba mi się to, że większość ujęć zrobiono z góry na suto zastawione stoły z jedzeniem dla zdecydowanie więcej, niż tylko jednej osoby.
Nie łudźcie się jednak, większości z potraw przedstawionych w tej publikacji nie da się zrobić w kwadrans. To chwyt marketingowy.
Jak widzicie po tych kilku zdjęciach zawartości książki, większość dań wygląda pysznie, ale też każdy z opisanych posiłków składa się z więcej niż tylko jednej potrawy. Samo przeczytanie przepisu zajmuje dłuższą chwilę, a co dopiero zabranie się do gotowania i przygotowanie wszystkich niezbędnych składników.
Nie zmienia to jednak faktu, że przepisy są bardzo urozmaicone. Jamie (a raczej ktoś, kto pisał książkę – przypominam wpis „Autor widmo – kto napisał te książki?„) sięgnął po przyprawy i składniki z wielu kuchni. W zasadzie nie ma tu przepisu, który by nie kusił. Wypróbowałam już kilka i absolutnie zakochałam się w kanapkach. Można powiedzieć, że coś tak prostego odkryłam na nowo właśnie dzięki tej książce.
P.S.
Polski tytuł książki jeszcze nie jest znany, ale sądząc po „30 minutach w kuchni” (tytuł oryginalny” „Jamie’s 30-minute meals”) zostanie przetłumaczony właśnie tak jak w tytule posta, czyli „15 minut w kuchni”.
Podobne wpisy
Komentarze
27 odpowiedzi na “15 minut w kuchni – Jamie Oliver”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Po rekordowym sukcesie „30 minut w kuchni”, która w Wielkiej Brytanii osiągnęła status najpopularniejszej książki kucharskiej wszech [...]

Już się ukazała. http://www.insignis.pl/book/index/84/15-minut-w-kuchni.html
Ciekawa recenzja, jednak sama książka mnie nie urzekła. Mam już kilka książek Jamiego i myślę że kolejnej już nie kupię. Lubię jego styl, połączenia smaków, ale 15 minut jak dla mnie jest już powieleniem dobrze znanych schematów. Niemniej jednak zrobiłaś jej taką reklamę, że gdybym jej nie oglądała wcześniej od razu poleciałabym jej szukać w księgarni :))
Pozdrawiam!
Uwielbiam Twoje recenzje! Zawsze przed zakupem kolejnej książki sprawdzam, czy przypadkiem nie zamieściłaś na blogu jej recenzji:-) Teraz już wiem, że skuszę się na Jamiego (Nigella musi w tym momencie jeszcze poczekać;-))
p
Pozdrawiam Cię gorąco!
zdjęcia bardzo mnie zachęcają, jestem 100% wzrokowcem i jeśli coś ładnie wygląda to już mi się podoba:)
Bardzo przystępna recenzja, Lubie Jamiego ale przyznam ze nie mam zadnej z jego ksiazek 🙂
Super, czekam z niecierpliwością! 🙂
P.S. A bloggerem się nie przejmuj, czasami ma takie dni, że różne rzeczy znikają 😉
AAAAA przepraszam,ale nie wiem dlaczego mój komentarz się usunął.
Oto on:Muszę się przyznać,że od kilku miesięcy na bieżąco czytam Twojego bloga 🙂 Tak mnie zachęciły Twoje recenzje,że właśnie zamówiłam sobie Nigellisima i Jamie's 15 Minute Meals w oryginale bo nie mogłam już dłużej czekać.
PS:Jak skorzystam z książek to na pewno odezwę się jak mi poszło! 🙂
Agnieszko,
to dla mnie bardzo duży komplement – dziękuję!
Mam nadzieję, że książki dojdą do Ciebie szybko i będziesz z nich zadowolona.
Serdeczne pozdrowienia,
E.
hm, moim zdaniem co pierwsze to lepsze.. więc '30min w kuchni" wydaje mi się lepsze, mimo że nie mialam okazji mieć w rękach wersji "15min..". Niemniej jednak fajna recenzja, i te zdjęcia w książce są naprawde świetne! 😉
Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
Jeszcze nie mam żadnej książki Jamiego. Błąd 🙂 To zmieni się wkrótce!
Oh yeah! Bardzo lubię 30minutowe pomysły Jamiego, chociaż u mnie trwają trochę dłużej 🙂 Nie szkodzi.
Tej książki też jestem ciekawa! A jeszcze Ty narobiłaś mi dodatkowego apetytu! 🙂
Pozdrowionka
uwielbiam programy Jamiego 😉 ma genialne i szybkie dania i poczucie humoru też mu dopisuje 😉
Już dawno napisałam list do Mikołaja 🙂
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Wygląda na to, że dzięki Twej recenzji Edith, nasza kolekcja Jamiego znów się rozrośnie 🙂
Bardzo fajna recenzja 🙂 Prawdę mówiąc, mam 6 książek Jamie'go i ta… podoba mi się najmniej 🙁 nie wiem, być może muszę nad nią posiedzieć trochę dłużej, ale zafascynowana "30 minut w kuchni" poczułam się jak uderzona obuchem, kiedy otworzyłam tę książkę 😉
oj kusi, kusi tak jak większość książek Jamiego 🙂
pewnie dla samych ilustracji warto 🙂
Faktycznie swietne zdjecia. A i ksiazka kusi 🙂
Jestem bardzo ciekawa tej pozycji. A kto jest autorem zdjęć?
Malwinko,
Odpowiem Ci jak tylko wrócę wieczorem do domu.
Pozdrawiam,
E.
Wiekszosc zdjec Jamiego robi David Loftus – podejrzewam ze i przy tej ksiazce wspolpracowal z Jamiem (uh, nie umiem odmieniac zagramanicznymch imion, wybaczcie!)
Uwielbiam Davida Loftusa i poznam jego fotki nawet bez wąchania :)) Nie ma wątpliwości 🙂
Niniejszym potwierdzam: wszystkie zdjęcia zrobił David Loftus 🙂
Szkoda, że nie znalazło się tam także nazwisko Chrisa Terry'ego;/
Edith, ja czekam na te kanapki:-))Dziękuję za recenzję, na pewno do niej zajrzę.
Wreszcie sie doczekalam 🙂 Kupilam te ksiazke juz jakis tydzien temu i musze przyznac, ze mam podobne odczucia jak Ty. Ksiazka bardzo mi sie podoba, zdjecia sa fajne, przepisow jeszcze nie wyprobowalam wiec nie moge nic na ten temat powiedziec. Jedno co mnie zdziwilo, to fakt, ze nie ma w ksiazce dzialu poswieconego slodkosciom…tego troche mi w niej brakuje… 🙂
Pozdrowienia.
🙂 Lubie Twoje recenzje!:)… PS. Czyli na Święta Bożego Narodzenia pewnie jednak Nigellissima… a Jamies 15 min na Wielkanoc;)