Kalendarz adwentowy pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa. Wtedy sporą popularnością cieszyły się kartonowe cienkie pudełka, w których skrywały się małe czekoladki. Każdego dnia można było liczyć na coś małego na słodko. Z niecierpliwością wypatrywałam poranka, gdyż dopiero wtedy mogłam sprawdzić jaki kształt czekoladka będzie miała nowego dnia. W tym roku odświeżam wspomnienia z dzieciństwa i postanowiłam przygotować kalendarz adwentowy dla Małego Monsieur.
Przez 24 grudniowe dni będą na niego czekały różne niespodzianki i smakołyki, które pomogą mu odliczać dni do Wigilii Bożego Narodzenia.
Kalendarz adwentowy – co w nim ukryłam?
Co można włożyć do kalendarza adwentowego? Praktycznie wszystko! Nawet jeśli wasz kalendarz jest mały jak mój i nie jest w stanie zmieścić nic większego od małej praliny, to przecież nie oznacza, że tylko takiego rozmiaru mogę być te drobne podarki. Pomysłów jest tyle ilu obdarowywanych.
Jako że nasz synek nie potrafi czytać rysuję mu proste symbole na kolorowych karteczkach i wkładam do środka. 1-go grudnia czekały na niego azjatyckie paluszki o smaku bananowym, a 2-go grudnia zimowe ciapy. Druga para ciapów będzie czekała bliżej świąt, ale znajdzie też tam książkę do kolorowania z magicznym pisakiem i mięciutką piłkę-globus.
Dostał niedawno piękny domek od dziadków i pradziadków i teraz go meblujemy. W kolejnych dniach znajdzie m.in. mebelki do kuchni, poszczególnych członków rodziny oraz stół z krzesłami do jadalni.
Stawiam na małe zabawki (wyjątkiem będzie sterowany samochód – upominek od babci, który znajdzie 6-go grudnia), ale i łakocie, bo nasz syn na co dzień prawie nie je słodyczy. Dlatego szukam dla niego różnych przysmaków z kuchni świata jak np. „kule Mozarta” oraz wafelek z zieloną herbatą, który kupiłam w sklepie z płazem w logo. Znajdzie też dwie paczki z paluszkami „Pocky” (te z kolei znalazłam w sklepie z owadem). W sumie na 25 dni przewidziałam 6 słodkich podarków.
W przyszłym roku, do nowego mieszkania, pewnie pokuszę się i zrobię kalendarz adwentowy własnoręcznie z gałązek, kolorowych tasiemek i torebeczek. Zawiesimy go nad kominkiem i będzie pięknie! Schowam w nim prezenty dla Małego Monsieur, ale i Biszkopcika, który już nie będzie bobasem jak dziś i będzie miał niemal 2 lata. Już się nie mogę doczekać!
Tymczasem w bieżącym korzystam z kalendarza w kształcie pociągu kupionego okazyjnie w Villeroyu. Mały Monsieur uwielbia pociągi, więc był nim zachwycony. Nie mówiąc już o tym, że codziennie po przyjściu z przedszkola czeka na niego mały upominek.
Myślę, że taki kalendarz to fajny sposób na odliczanie czasu, jaki został do Świąt. Dom już jest niemal cały udekorowany, są dekoracje, lampki i ozdoby świetlne, teraz tylko czekamy na choinkę. W takim anturażu nie mogło więc zabraknąć nico nostalgicznego kalendarza.
Podzielcie się ze mną proszę swoimi pomysłami na upominki, jakie można schować w jego wnętrzu – chętnie z nich skorzystam w kolejnym roku.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Autor: Madame Edith
Kalendarz adwentowy pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa. Wtedy sporą popularnością cieszyły się kartonowe cienkie pudełka, w których skrywały [...]
Dodaj komentarz