Instagram Mix 2013
Aparat w telefonie jest tym, który mam zawsze pod ręką. Dlatego też w ciągu 2013 roku bardzo często z niego korzystałam. Swoje zdjęcia „obrabiałam” w aplikacji Instagram, choć przyznam, że dopiero koło września zorientowałam się o co chodzi z hashtagami… Wcześniej nie miałam pojęcia, że trzeba tam wrzucać jakikolwiek opis i używałam tej aplikacji do przycinania zdjęć do formy kwadratu, by pasowały do Fanpage’a, haha 🙂 Pomyślałam więc, że ze względu na to, iż tylko niektóre fotki zamieszczałam na Facebooku, to rok 2013 podsumuję właśnie w instagramowy sposób. Zapraszam Was na przegląd wydarzeń z mojego blogowego życia, które miały miejsce w kończącym się roku.
STYCZEŃ
Jako, że na sam koniec roku 2012 została podarowana mi doskonała książka z austriackimi przepisami zaraz po Sylwestrze czym prędzej ruszyłam do kuchni, by efekty pokazać Wam chociażby we wpisie „Naleśniki austriackie„.
Wraz z Monsieur błąkaliśmy się zimową porą po rozmaitych knajpach. W jednej z nich, „Meat Love„, z pewną obawą zamówiliśmy gofry z soczystą łopatką i syropem klonowym, ale był to strzał w 10! Choć może na poniższym zdjęciu nie wyglądają tak dobrze jak w rzeczywistości (lepsze zdjęcia znajdziecie w podlinkowanym wyżej wpisie).
LUTY
Żeby tego było mało po drodze były jeszcze Walentynki, która zakończyły się obżarstwem i konsumpcją „Red Velvet Cake„.
MARZEC
W przerwach między jednym ciastem, a drugim spotykałam się z przyjaciółmi na kawie…
…i cieście na mieście 🙂
Marzec upłynął nam także na degustowaniu domowej (choć nie tylko) produkcji chleba i…
…przygotowaniu do użytku starej maszyny do pisania otrzymanej od taty…
…a także na powrotach do czasów dzieciństwa i delektowaniu się napchanymy sztucznymi barwnikami, ale jakże pysznymi galaretkami – tzw. „Makareną” 😉
KWIECIEŃ
Podziwialiśmy wystawy z czekoladą, którez rzuciły nas na kolana (o czym zaświadczy wpis „Belgijska czekolada„).
No i oczywiście zajadaliśmy belgijskie frytki z sosem andaluzyjskim.
W Brukseli zachwycił nas Ratusz święcący tysiącami kolorów podczas wielkanocnych pokazów…
…oraz dość nietypowa, hotelowa restauracja, którą napotkaliśmy na swojej drodze 😉
W Belgii obkupiłam się w masę rzeczy do kuchni, choć akurat tych emaliowanych kubków nie mogę przeboleć, bo zapomniałam wrócić do sklepu, w którym je widziałam. Inne, które ze sobą przywiozłam widzieliście już na wielu zdjęciach.
MAJ
Był więc sernik na zimno, a w ramach „po-belgijskiej” diety jedliśmy głównie warzywa 😉
Czas gonił nieubłaganie, a my pragnęliśmy słońca. Tak więc spontanicznie polecieliśmy z dnia na dzień na last minute na Zakynthos.
Tygodniowe wakacje były bardzo udane. Pływaliśmy łódką w poszukiwaniu żółwi caretta caretta…
…piliśmy zimną kawę frappe…
…podziwialiśmy greckiego osiołka…
…i Błękitne Groty, a także…
…rozkoszowaliśmy się chwilą i pysznym, greckim jedzeniem.
Monsieur dał mi nawet na moment poprowadzić wypożyczony skuter 🙂
CZERWIEC
W tym miesiącu głównie podziwialiśmy Warszawę. Chodziliśmy do Łazienek oraz spędzaliśmy czas na świeżym powietrzu.
LIPIEC
Z racji niespodziewanej zmiany pracy przez M. musieliśmy udać się na wcześniejszy urlop. Tym razem, ponownie w ostatniej chwili, dosłownie rzutem na taśmę, zdobyliśmy miejsca w samolocie lecącym na Azory.
Tu działo się niesamowicie dużo, a wyjazd dostarczył nam wrażeń na długo.
Nasze wrażenia z wyjazdu znajdziecie pod hasłem/tagiem „Azory„. Wkrótce pojawią się jeszcze kolejne, których do tej pory nie opublikowałam.
SIERPIEŃ
Była pełnia sezonu letniego. W ruch w kuchni poszły więc melony i inne owoce.
Podczas sierpniowych upałów chłodziliśmy się pysznym Gazpacho.
Na długi weekend udało nam się wyskoczyć na Węgry. Podczas jednego z przystanków w podróży spotkałam Ronalda, który zgodził się na wspólne zdjęcie i z chęcią potrzymał moją torebkę 🙂
W Egerze odwiedziliśmy naszą ulubioną cukiernię Marjana (patrz wpis „Najlepsza cukiernia w Europie„).
Byliśmy także tradycyjnie na zabytkowym kąpielisku Sechenyi Furdo w Budapeszcie…
…oraz podziwialiśmy inne urokliwe miejsca tego wspaniałego miasta.
W tym momencie doszłam do połowy zdjęć, jakie dla Was wybrałam z blisko 1000, bo aż tyle udało mi się umieścić w bieżącym roku na Instagramie.
Zapraszam Was na dalszą część wpisu podsumowującego 2013 r., czyli przegląd września-grudnia już w środę, czyli dokładnie w Nowy Rok.
Podobne wpisy
Komentarze
11 odpowiedzi na “Instagram Mix 2013”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Aparat w telefonie jest tym, który mam zawsze pod ręką. Dlatego też w ciągu 2013 roku bardzo często z niego korzystałam. Swoje zdjęcia [...]

Świetny wpis, mnóstwo pięknych zdjęć! Dobrze jest zatrzymywać chwilę 🙂 Serdeczne pozdrowienia!
Hmmm, całkiem smakowicie Wam ten roczek minął 🙂 A do tego bardzo podróżniczo 🙂
Albo flipagram ktory tez wszystko sam zestawi i zaproponuje muzyczke 😉 zestawienie swietne i pozytywnie zakrecone, czekam na reszte!
To skoro odkrywasz Instagram, to ja ci polecam Statigram, ktory sluzy wlasnie do takich podsumowan.
Pozdrowienia z Belgii
Dzięki! O tej aplikacji jeszcze nie słyszałam, ale ją wyszukam i wypróbuję 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
nie pasują te frytki, ale kolor paznokci pozwala mi wybaczyć Ci ten mały błąd kulinarny 😉
serdecznie pozdrawiam
Ella
Ella,
Ale Ty wiesz jakie obe dobre były?! Poezja, najlepsze frytki jadłam właśnie w Brukseli. Mega smaczne!
Uściski,
E.
Wiedzialam, ze coca cola ma wlasciwosci zrace, ale zeby czyscic w niej utensylia, to na to nie wpadlam! :))) Wspanialy rok i oby nastepny byl jeszcze lepszy!
Moniko,
Cola jest dobra na wszystko – i na zardzewiałe elementy i na zatrucie pokarmowe 😉
Serdeczności,
E.
Szybko minął ten rok, prawda? Dopiero lecieliście na Azory a to już 6 miesięcy minęło…
Piekny ten Wasz rok byl… kolorowy i pelen wrazen. I te podroze… Oby 2014 jeszcze lepszy! Moc pozdrowien na ostatnie dni 2013.
Anja Cieri