To już trzecia część cyklu „Jakie składniki warto mieć w kuchni?”. W tym wpisie skupię się na słodkościach i słodkich dodatkach, które w przeważającej części mają długie terminy przydatności do spożycia i mogą spokojnie poleżeć w kuchennych szafkach lub na półce w spiżarce.
1. Przyprawy i spulchniacze
Cynamon, gałka muszkatołowa, goździki, gwiazdki anyżu… – moje ulubione, zimowe przyprawy korzenne. Cynamonu używam cały rok, a pozostałe wyciągam głównie jesienią i zimą. Taki zestaw przypraw jest niezastąpiony przy robieniu np. biscotti lub domowego grzanego wina.
Pasta z ziaren wanilii oraz esencja waniliowa – oba składniki kupuję w delikatesach, nie są tanie, bo buteleczka kosztuje ok 30 zł, ale starczają na bardzo długo, bo są niezwykle wydajne. Używam ich naprzemiennie i w zależności od zapotrzebowania, bo pasta z ziaren wanilii pozostawia w cieście, czy kremie czarne ziarenka, a esencja ich nie zawiera. Dlatego pastę wykorzystuję np. do lodów waniliowych, a esencję do waniliowego kremu do tarty, w którym nie zależy mi na widocznych czarnych „kropkach”.
Czerwony pieprz – doskonale komponuje się z wanilią. Jest wspaniałym dodatkiem do tortów z waniliowym kremem, ale i do dań wytrawnych np. makaronu ze szpinakiem.
W poprzednim wpisie pisałam o drożdżach („Jakie składniki warto mieć w kuchni? (II)„), ale nie wyjaśniłam dlaczego w kuchni warto trzymać zarówno proszek do pieczenia, jak i sodę. Zrobię to teraz.
Czym się różni proszek do pieczenia od sody?
Soda używana w kuchni zawiera wodorowęglan sodu (sodę oczyszczoną), który jest też głównym składnikiem proszku do pieczenia. Zarówno soda jak i proszek mają za zadanie spulchnić ciasto, by było wyrośnięte.
Soda oczyszczona ma odczyn zasadowy i aby zaszła reakcja chemiczna (podczas której zaczną być produkowane pęcherzyki dwutlenku węgla) potrzebny jest kwas. Dlatego też do wypieków z sodą trzeba dodawać składniki o kwaśnym odczynie np. śmietanę, maślankę, kwaśne owoce, sok z cytryny czy np. miód. Przyjęło się także, że sodę dodaje się zawsze do wypieków typu „piernikowego” (patrz przepis na Piernik lub Pierniczki).
W skład proszku do pieczenia wchodzą, oprócz sody, regulatory kwasowości, które w wyższej temperaturze reagują z zasadą, dzięki czemu do wypieków z proszkiem nie trzeba dodawać kwaśnych składników.
Należy pamiętać, że o ile przyjmuje się, że 1 łyżeczkę sody możemy zastąpić 2 proszku, to nie zawsze zasada „zamienności” tych produktów się sprawdzi. Najlepiej zawsze przestrzegać przepisów i postępować zgodnie z instrukcjami w nich zapisanymi. Są osoby, którym nie odpowiadają wypieki z proszkiem do pieczenia, bo źle reagują na dodatek regulatorów kwasowości w nim zawarte. Innym z kolei nie pasuje smak ciast z sodą, które mogą wydawać się gorzkie (przy użyciu niewłaściwych proporcji sody do pozostałych składników)…
Jedno jest pewne: soda pomaga przy nadkwsowości żołądka i zgadze, bo neutralizuje kwasy żołądkowe.
2. Orzechy, pestki i bakalie
Bardzo często na śniadanie jem płatki z mlekiem lub muesli, bo to szybki i smaczny posiłek. Do swojego talerza dorzucam zawsze kilka orzechów, rodzynek lub łyżeczkę wiórków kokosowych.
Orzechy i bakalie wykorzystuję także oczywiście do wypieków np. banoffee, tortu Dacquoise, czy tortu orzechowego, czy pleśniaka (wiórki i zmielone migdały tworzą znakomity spód), a także podjamy je z Monsieur siedząc przy komputerze 🙂
3. Miód, syrop klonowy, golden syrup
Miodu nikomu nie muszę przedstawiać, więc napiszę więcej o jego dwóch towarzyszach ze zdjęcia.
Nie wyobrażam sobie jedzenia pankejków bez syropu klonowego i golden syrup. To dwa genialne składniki! Nadają się doskonale do belgijskich gofrów, austriackich naleśników i innych tego typu wypieków.
Syrop klonowy jest rzadki i łatwo wsiąka w strukturę placków, a golden syrup łagodnie spływa po ich powierzchni. Jeśli do tej pory ich nie próbowaliście, znajdźcie koniecznie oba w delikatesach lub sklepach w stylu kuchnie świata (syrop klonowy kupuję czasami na stoisku z eko żywnością w jednej z popularnych drogerii). Bardzo polecam!
4. Kremy i inne słodkości
Lubię mieć pod ręką różne smarowidełka. Żurawinę używam do kanapek z camembertem lub mięsa. Krem czekoladowy do belgijskich gofrów, a masło orzechowe jem … łyżką kiedy najdzie mnie nagła ochota na jego słodko-słony smak.
Zawsze mam też awaryjną paczkę herbatników, dzięki którym mogę w każdej chwili wyczarować spód do sernika.
Pianki natomiast sprawdzają się szczególnie zimą – do mojej ulubionej gorącej czekolady.
W spiżarce mam również kwaśne konfitury np. z czarnych porzeczek i malin. Ta pierwsza jest świena do pleśniaka, a malinową używam np. do posmarowania tarty przed jej wypełnieniem kremem.
E.
P.S. Poprzednie wpisy z cyklu znajdziecie pod linkami:
Podobne wpisy
Komentarze
12 odpowiedzi na “Jakie składniki warto mieć w kuchni? (III)”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
To już trzecia część cyklu „Jakie składniki warto mieć w kuchni?”. W tym wpisie skupię się na słodkościach i słodkich dodatkach, [...]

A gdzie kupujesz czerwony pieprz? bo szukałam u siebie i w okolicznych sklepach takiego wynalazku nie mają 🙂
Zamawiam w sklepie internetowym Smirna i odbieram na ich stoisku w Arkadii. Czerwony pieprz bywa również w Leclercu i innych dużych supermarketach.
Z pozdrowieniami,
E.
chyba tam zajrzę. Dzięki!
Proszę 🙂
Ale wydaje mi się, że w Smirna czerwony pieprz na stoisku w Arkadii jest dostępny tylko na zamówienie (składane przez stronę www), bo nie mają go w stałej sprzedaży…przynajmniej tak było kiedy ja robiłam tam zakupy.
E.
Ty to masz wiadomosci! Nigdy sie nie zastanawialam wlasciwie czym rozni sie proszek od sody, à tu prosze!
cudne zapasy 🙂 uwielbiam takie cudowności 🙂
Super wpis i dowiedziałam się nawet kilku nowostek 🙂
jakie Ty masz zapasy! :] ale nie powiem, większą większość z tych składników również chowam po szafkach :] w których juz nic sie nie mieści!
Ja dodatkowo mam zawsze zachomikowane dwa opakowania biszkoptów jeśli najdzie mnie ochota na tiramisu 😉
Agnieszko,
też je mam zawsze pod ręką 😉 Jak nie do tiramisu, to przydają się do maczania w kawie 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Zgadzam się większość tych produktów musi być obowiązkowo w kuchni.
uwielbiam tego typu wpisy 😀 czekam na kolejne.