Wyjazd do Japonii był pod każdym względem zaskakujący i zupełnie inny od dotychczasowych wojaży po Europie. Kraj Kwitnącej Wiśni ma tak wiele do zaoferowania przybyszom ze Starego Kontynentu, że nawet nie wiem od czego zacząć pisanie postów z tej wyprawy. Może na początek przedstawię Wam kilka migawek z miejsc, jakie odwiedziliśmy…? Mogliście widzieć je na moim profilu na Instagramie w czasie naszej wycieczki, a niektóre także pojawiły się na Facebooku.
W najbliższym czasie planuję publikować dwa wpisy z Japonii na tydzień. Tyle mam Wam do opowiedzenia i pokazania, że myślę, że to potrwa co najmniej do wakacji. Mam nadzieję, że nie poczujecie się znudzeni tą tematyką.
Przywiozłam ze sobą blisko 3500 zdjęć oraz kilkaset filmików, które musimy zmontować, by nadawały się do publikacji. Możecie zatem spodziewać się nie tylko wpisów ze zdjęciami, ale również filmów, które będą przedstawiały ciekawe (przynajmniej z naszego punktu widzenia) rzeczy, jakie zaobserwowaliśmy w Japonii.
W trakcie tych niemal trzech tygodni zobaczyliśmy Osakę, Narę, Himeji, Kyoto, Hiroshimę, Okunushimę (Wyspę Królików), Takayamę, Matsumoto, Tokyo, Yokohamę oraz Górę Fuji. To raptem mała część tego niezwykłego kraju, do którego bez dwóch zdań będziemy chcieli wrócić, by go lepiej poznać. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że żadne inne miejsce nie jest tak mocno inspirujące jak właśnie Japonia. Nie wiem czy to była „podróż życia”, ale z pewnością była to najbardziej niesamowita wycieczka na jakiej byłam i jaką sama zorganizowałam.
Tylko trzy razy spotkaliśmy Polaków. W Kyoto natknęliśmy się na całą polską wycieczkę – spotkaliśmy ich akurat podczas godzinnej przerwy na zakupy, jaką dał im ich pilot. Dwa razy natknęliśmy się natomiast na turystów indywidualnych, z którymi zamieniliśmy kilka zdań wymieniając wrażenia i omawiając nasze trasy zwiedzania.
Na początku tygodnia na blogu pojawi się pierwszy wpis z Osaki – miasta, które nasz zupełnie zachwyciło i w którym spędziliśmy 5 dni na niespiesznym zwiedzaniu i jedzeniu pysznych lokalnych potraw.
Dobrej soboty!
E.
P.S. Więcej o Japonii przeczytacie we wpisach:
|
Śniadanie w Muzeum Van Gogha w Amsterdamie podczas kilkugodzinnego oczekiwania na lot do Osaki |
|
Amsterdam |
|
Amsterdam – Rijksmuseum |
|
Amsterdam |
|
Zamek w Osace |
|
Salon do gier pachinko |
|
Pierwsze śniadanie w Osace – ryby, makaron udon, sałatka z wodorostami, owoce ananasa i liczi + ryż i miska miso, które nie złapały się w kadrze |
|
Nara i wszędobylskie jelonki, które w liczbie 1200 biegają sobie po parku |
|
Nara, j.w. |
|
Nara, sesja zdjęciowa w parku |
|
Zamek Himeji |
|
Sakura |
|
Lody „Sakura” |
|
Uczymy się jak parzyć zieloną herbatę w najbardziej znanej herbaciarni w Kyoto |
|
Z okazji Urodzin Buddy polewaliśmy jego figurkę słodką zieloną herbatą |
|
Złoty Pawilon w Kyoto |
|
Zachód słońca w Kyoto |
|
Sesja zdjęciowa w Kyoto |
|
Pełnia sezonu kwitnięcia wiśni w Kioto |
|
Gion, dzielinca gejsz w Kioto |
|
Shinkansen |
|
Obiad w pociągu – bento box |
|
Najlepsze okonomiyaki w Osace w słynnej restauracji Mizuno |
|
Miyajima i brama Torii – jeden z bardziej charakterystycznych japońskich widoków |
|
Miyajima i brama Torii o zachodzie słońca |
|
Wyspa Królików |
|
Wyspa Królików |
|
Japońska restauracja w Hiroszimie, w której nikt nie mówił po angielsku i nie było też angielskiego menu. Mieliśmy trudny orzech do zgryzienia co zamówić 🙂 |
|
Laleczki Sarubobo z Takayamy, które podobno przynoszą szczęście i są traktowane jak talizman |
|
Sake na ciepło |
|
Zamek w Matsumoto |
|
Góra Fuji |
|
Góra Fuji |
|
Gigantyczny futerał na telefon z Hello Kitty |
|
Moomin Cafe – restauracja, w której posiłek je się w towarzystwie muminków |
|
350 metrów nad ziemią w Tokyo SkyTree |
|
Tokyo, świątynia Sensoji w dzielinicy Asakusa |
|
Wasabi na targu Tsukiji |
|
Wielkie mrożone tuńczyki na targu Tsukiji |
|
Obiad w restauracji Kozue w Tokyo Park Hyatt, w którym kręcony był film „Między słowami” |
|
Emalia Olkusz w jednym ze sklepów w Tokyo |
|
Tokyo, przyjemne kafejki w ruchliwej dzielnicy Ginza |
|
Yokohama i jej szerokie, ukwiecone bulwary |
|
Na lotnisku w Paryżu |
|
Uroczy kubek |
|
Szybka przekąska przed lotem do Polski i lektura na drogę – magazyn „Madame” 🙂 |
Cudne! Widziałam zajawki na FB:-)
Czekam na ciag dalszy! Powinnas pokazywac sie na blogu, jestem fotogeniczna i bardzo ladna
Bardzo to miłe, dziękuję! Z pewnością będzie mnie trochę w filmikach z Japonii, a i na paru kolejnych zdjęciach też się pojawię 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Piękne widoki, chciałabym wybrać się kiedyś w taką cudowną podróż; )
zdjęcia oczywiście są pamiątką i przypomnieniem co widzieliśmy, jedliśmy. Jednak nie da się wszystkiego odtworzyć bo jest to niemożliwe. Na Twoim blogu pojawi się namiastka tego co zobaczyliście, z tej pięknej podróży najbardziej odtworzyłby to film pełnometrażowy. Wszystko zostanie przemiłym wspomnieniem:)
Pieknie!
Jaka jest różnica między Chińczykiem i Japończykiem? Taka, że kiedy Chińczyk widzi coś, co się rusza lub rośnie, zastanawia się jak można by to zjeść ,zaś Japończyk myśli, jak można to zjeść pięknie.
Byłem w dużych miastach w Yokohamie, Nagoyi, Kobe, jak i w takich w których do tej pory, małe przydomowe ogródki uprawia się przy użyciu motyki.
Jedzenie w Japonii jest czymś więcej niż zwykłym zaspokojeniem głodu. Cały proces przyrządzania i podania potraw ma na celu skomponowanie naturalnego dla użytych produktów bukietu smakowego, oryginalnego wyglądu i zaskakującej gamy kolorystycznej potraw, wykorzystanie struktury surowca i wreszcie artystyczne zagospodarowanie stołu. Ciekawa ornamentyka warzyw i owoców misternie skrojonych i odpowiednio ułożonych sprawia, że dopiero po pewnym czasie odkrywamy w nich zwykłą cebulę, marchew ,ogórek czy rzodkiew. Półmiski to kompozycja obrazu martwej natury, a nie zwykłego jedzenia.Ładne zdjęcia, czekam na więcej.Jak czytam o podróżach to moglibyśmy rozmawiać długo.
PS.Jeszcze ważne – Na japońskim stole nie może być noża, dlatego potrawy przygotowywane są w formie małych kawałków (kęsów),które nabiera się pałeczkami.
Christopher,
masz rację, kuchnia japońska jest niezwykła. Nie dość, że jedzenie smakuje wyśmienicie, to cieszy oczy i można w nim odnaleźć różne struktury, które bywają naprawdę zaskakujące dla podniebienia. Na szczęście i w Polsce można kupić większość japońskich składników, więc odtworzenie smaku wielu dań wcale nie jest takie trudne, choć wiadomo, że u nas i tak będą smakować inaczej nawet podane na japońskiej porcelanie, czy w oryginalnych drewnianych miseczkach.
Moc pozdrowień,
E.
Kocham Japonię od dziecka. Z niecierpliwością czekam na relację 🙂
Czekałam z niecierpliwością na relację z podróży!
Pieknie!
Zdjęcia – klasa! Bardzo interesujący post 🙂
Fantastycznie oddałaś klimat Japonii tymi zdjęciami. Na pewno się nie znudzę wpisami na temat twojej wycieczki 😉 Wyczekuję wpisu o wyspie królików 😀
Kyoto zrobiło na mnie ogromne wrażenie! piękne zdjęcia, czekam na kolejne wpisy o Japonii 🙂 pozdrawiam!
Piękne zdjęcia 🙂 Japonia wciąż leży w obrębie naszych marzeń, ale na razie skupiamy się na krajach Azji Południowo-Wschodniej…mam podobny case na telefon z Singapuru 😀 tylko kokardka jest cała różowa a nie w kropeczki 😀 Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy z Japonii
Coś pięknego.
Madame,
cudowne zdjęcia, czekam na kolejną relację! 🙂
Jaki jest mniej więcej koszt tak wspaniałej wyprawy (przelot, hotele, jedzenie) ?
Pozdrawiam słonecznie,
Paula
Paula,
o kosztach wyjazdu do Japonii będzie osobny wpis.
Opiszę w nim wszystkie elementy, jakie trzeba brać pod uwagę planując podróż i wskażę rzeczy na których można zaoszczędzić, a na których niestety nie. Wtedy też będzie podsumowanie, bo póki co jeszcze sama nie podliczyłam swoich wszystkich rachunków 😉
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Wspaniała podróż. Cieszę się, że pokazujesz nam kawałek innego świata. Już czekam na wpis z Osaki. Amsterdam też świetny:-) Udanego weekendu!
Ale piękne zdjęcia! Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę i zobaczę na żywo te wszystkie cudowności… Spokojnie, ja na pewno się nie zanudzę 🙂 Jestem fanką Twojego fotograficznego oka i najchętniej zobaczyłabym wszystkie 3500 tysiąca fotek!!! Czekam na więcej 🙂 Pozdrawiam
Dzięki Madame za przepiękne zdjęcia i relację (wstęp) z dalekiej i malowniczej Japonii (choć Amsterdam i Paryż równie pięknie i interesująco wyszły na twoich fotografiach). Czekam ze zniecierpliwieniem na dalszy ciąg i biegnę do kuchni zaparzyć herbatę … oczywiście zieloną 🙂
Również miłej soboty życzę
Szkat
przepiękne widoki i wspomnienia :))