„Mała paryska kuchnia” na tę książkę czekałam od momentu obejrzenia pierwszej odcinka programu Rachel. Co ciekawe książka najpierw została wydana po francusku (jesień 2012), a dopiero w drugiej kolejności po angielsku (marzec 2013) i po polsku (maj 2013).
Cieszę się, że nie musieliśmy na nią długo czekać, ale jednocześnie muszę przyznać, że ten wpis trochę się „przeleżał”, bo pierwotnie miał być opublikowany zaraz na początku maja. Jednak z powodu częstych wyjazdów w tamtym okresie po prostu … o nim zapomniałam. Mam jednak nadzieję, że dzięki temu dojrzał i będzie jak francuskie wino: im starszy, tym lepszy 🙂
W dniu polskiej premiery zaraz po pracy pobiegłam do księgarni w podziemiach Dworca Centralnego. Była tam! Wzięłam bez zastanowienia i zupełnie nie przeszkadzało mi, że egzemplarz był zafoliowany i nie mogłam zajrzeć do środka. Po przyjsciu do domu spędziłam z nią cały wieczór. Przeglądając rysunki, świetne zdjęcia Davida Loftusa (nadwornego fotografa Jamiego) i kartkując przepisy.
Dokładnie tak ją sobie wyobrażałam. Są zdjęcia z paryskiego mieszkania Rachel, z kuchni, w której kręcony był jej program, z ulubionych paryskich miejsc. Na fotografiach autorka ma na sobie te same retro sukienki. Jest tak samo miła, serdeczna i sympatyczna jak w TV.
Książkę dobrze się czyta, jak i ogląda. Ma na to duży wpływ offsetowy papier, który według mnie nadaje książkom nieco starodawnego charakteru. Bardzo to lubię!
„Mała paryska kuchnia” została podzielona na kilka rozdziałów. Rachel dopasowała swoje przepisy do okazji. Znaleźć tu można wiele klasycznych, ale nieco bardziej nowoczesnych, francuskich przepisów, jak i tych z pogranicza Francji i Hiszpanii jak np. crème caramel.
Są tu jajka w koszulkach, omlety, gratin dauphinois, czyli słynne ziemniaki w śmietanie, ratatouille, mule w białym winie, befsztyk tatarski, ostrygi, naleśniki gryczane, magdalenki, tosty francuskie, crème brûlée czy quiche Lorraine.
Przepisów jest 120 i naprawdę jest w czym wybierać. Warto zaznaczyć, że każda receptura poprzedzona jest krótkim, rzeczowym wstępem Rachel.
Dla mnie szczególnie ważym akcentem książki jest to, że jej „akcja” rozgrywa się w Paryżu, który tu jest bardzo ładnie pokazany. Zdecydowanie ładniej niż w rzeczywistości 🙂 Ale dzięki temu książka funduje nam podróż do dobrze znanych miejsc bez wszystkich negatwnych aspektów wyprawy do stolicy Francji (potworny zgiełk, harmider, brudne i permenentnie zatłoczone metro).
Poza tym książka opisuje początki Rachel – moment, w którym zdecydowała się na wyprowadzkę z Londynu i przyjazd do Paryża w celu zrealizowania trzymiesięcznego kursu cukierniczego „pâtisserie” w Le Cordon Bleu.
To zdecydowanie pozytywna opowieść, bo wszyscy wiemy jak się kończy. Rachel jest bardzo popularna na Wyspach, ma własny program, prowadzi kursy, wydaje książki (to jest jej już trzecia książka!), krótko mówiąc odniosła ogromny sukces.
Pozytywnym aspektem tej lektury jest też fakt, że autorka daje w niej dużo wskazówek, więc niektóre trudne francuskie przepisy są dzięki temu mniej straszne i stają się zdecydowanie bardziej przyjazne. Każdy może pomyśleć: „skoro Rachel na dwudziestu kilku metrach udało się prowadzić małą restaurację i gotować w minipiekarniku i dwóch płytach grzewczych, to czemu mi miałoby się nie udać z tymi samymi recepturami?”.
I chyba właśnie o to chodzi w tej lekturze: o spełnianie marzeń i sięganie po niemożliwe.
Powiem szczerze, że dawno żadna książka nie wywarła na mnie tak pozytywnego wrażenia. Bynajmniej nie mam na myśli przepisów, ale właśnie atmosferę, jaką ta lektura buduje.
Rachel, zarówno w książce, jak i programie, jest bardzo francuska w swojej brytyjskości. I mimo, że Francuzi i Brytyjczycy, jak na sąsiadów przystało, nidy się nie lubili, to jedni i drudzy jednomyślnie pokochali ją i jej kuchnię. Wcale im się nie dziwię. W tym szaleństwie jest metoda!
Dlatego też książkę bardzo Wam polecam i zapraszam na dniach na bloga, bo m.in. jeden egzemplarz będzie do wygrania w najbliższym konkursie.
Udanego piątku!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
8 odpowiedzi na “Mała paryska kuchnia Rachel Khoo”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
„Mała paryska kuchnia” na tę książkę czekałam od momentu obejrzenia pierwszej odcinka programu Rachel. Co ciekawe książka najpierw [...]

Wersja w języku angielskim była już w 2012. 🙂
Dziekuje za recenzje!! tez mam ta ksiazke i oczu od niej oderwac nie moge!!
Fajna recenzja 🙂 Mam tę książkę, to jedna z moich perełek :))
świetna recenzja!
Zastanawiałam się dość długo nad zakupem tej książki i jakoś nie wyszło… Po Twojej recenzji jednak nie pozostaje nic innego jak czekać na konkurs lub zakupić to dzieło Rachel Khoo. Pozdrawiam!
mam i tez się zachwycam!!! przepisy smakowite, proste choć w taki pozytywny sposób 🙂 korzystam z niej często 🙂 i ta grafika…
pozdrawiam cieplutko!
czytałam kilka recenzji, ale Twoja podoba mi się najbardziej ;), przymierzam się do zakupu, ale może zaczekam te kilka dni i powalczę 😉
dobrego weekendu 😉
Fajnie, że wpis ujrzał w końcu światło dzienne 😉 Czekoladowy mus w szklaneczkach wygląda niesamowicie.