Masło shea (karite) na włosy i nie tylko!
Masło shea / karité to moje ostatnie odkrycie. Dwa lata temu zaczęłam stosować tłuszcz do pielęgnacji dłoni (zobacz wpis: olej kokosowy – najlepszy krem do rąk na zimę), a teraz przyszedł czas na kolejny naturalny środek nawilżający, tym razem m.in. włosy. Dzięki rekomendacji mojej fryzjerki zakupiłam pierwsze opakowanie. Na efekty nie musiałam długo czekać.
Przeglądając zdjęcia w internecie doszłam do wniosku, że coś musi w tym być. Dziewczyny na zdjęciach „przed” prezentują długie, bardzo puszące się i matowe włosy, a na zdjęciu kilka miesięcy „po kuracji” mają gładkie i idealnie lśniące czupryny niczym gwizdy z Hollywood. Początkowo pomyślałam: „niezła ściema!”. Wydawało mi się to zbyt piękne, by było prawdziwe, ale mam zaufanie do A., która sprzedała mi ten patent i stwierdziłam, że zaryzykuję i najwyżej zużyję to masło wklepując w dłonie. Zaopatrzyłam się więc w małe opakowanie (50 g) nierafinowanego (i w dodatku „100% bio”) masła shea.
Zanim zaczęłam go używać poczytałam o nim trochę. Dowiedziałam się, że pochodzi z Afryki i często też określane jest jako masło karité. To nic innego jak olej roślinny, który także wykorzystywany jest do smażenia i gotowania (jednak trzeba pamiętać, że masła kupionego w sklepie kosmetycznym nie używamy w kuchni!). Masło shea jest wytwarzane z nasion drzewa shea zwanego „Masłoszem Parka”. W konsystencji przypomina olej kokosowy – jest białe i dość twarde, po ogrzaniu w dłoniach zmienia stan skupienia na ciekły. Zapach jest praktycznie niewyczuwalny i bardzo neutralny, powiedziałabym, że „lekko oleisty”.
Masło shea ma wszechstronne zastosowanie i prawdę mówiąc aż złapałam się za głowę, że wpływa na tak wiele rzeczy. Shea nie dość, że świetnie nawilża (o tym wiedziałam wcześniej, bo miałam krem do rąk, w którym było jednym z głównych składników), to jeszcze ma właściwości łagodzące, zmiękcza skórę i działa przeciwzmarszczkowo. Ponadto może robić za krem z niewielkim filtrem UV, a bonusowo przedłuża opaleniznę. Masło shea ma jeszcze inne znakomite właściwości – wzmacnia i nawilża włosy, pogrubia i wydłuża rzęsy oraz przyspiesza gojenie się ran czy oparzeń. Nic tylko się smarować!
Masło shea – jak stosować?
Maska na włosy
Moim problemem były długie włosy, które przy regularnym robieniu refleksów miały łamliwe końcówki. Przy każdej wizycie i farbowaniu odrostów musiałam jednocześnie podcinać końcówki, bo były zniszczone. Dodatkowo jestem posiadaczką włosów, które lubią się kręcić i przez to, zwłaszcza przy dużej wilgotności, niesamowicie się puszą. Dlatego moja fryzjerka A. poleciła mi wcieranie masła od połowy długości włosów lub tylko na końcówki – na ok. 5-10 cm. Wystarczy niecała łyżeczka masła roztarta w dłoniach! Wtarte masło A. poleciła mi zostawić na włosach na całą noc i rano je jak zwykle umyć dwa razy (na noc włosy związałam w luźną kitkę, bo tak jak się spodziewałam, były poklejone w tłuste strąki i nie chciałam, by masło wtarło się w poduszkę).
Nie uwierzycie! Już po pierwszej masce widziałam efekty. Włosy o niebo łatwiej się rozczesywały, były bardziej błyszczące i niesamowicie delikatne. Jestem zachwycona efektem i za każdym myciem jest tylko lepiej. Mam nadzieję, że za 4 miesiące rezultaty będą spektakularne i będę miała lśniące, niepuszące się włosy rodem z czerwonego dywanu. Zobaczycie: selfie z włosami w roli głównej nie będzie wtedy końca! 😀
Masło shea można też wsmarowywać w skórę głowy, ale to tylko w przypadku, jeśli macie problem z wypadaniem. Inaczej nie ma sensu obciążać cebulek i warto skupić się na końcówkach oraz dolnych partiach włosów, które są zawsze najbardziej narażone na zniszczenie. Maskę na włosy można robić 2-3 razy w tygodniu.
Poza włosami, masło shea można używać m.in.:
Jako krem na twarz / do ciała
Do zabezpieczania skóry twarzy przed mrozem, a latem – przed słońcem. Shea pomoże też zachować na dłużej opaleniznę po wakacjach.
Krem do rąk i do skórek
Shea doskonale nawilża i myślę, że z powodzeniem może być alternatywą do oleju kokosowego. Masło shea ma, jak dla mnie, lepszą konsystencję, bo staje się płynne w wyższej temperaturze niż olej kokosowy i nie ma obawy, że wypłynie nam z pudełka wprost do wnętrza torebki.
Krem na brwi i rzęsy
Ponoć shea sprawia, że włoski na brwiach i rzęsach stają się grubsze, dłuższe i przez to bardziej widoczne. Jeszcze nie próbowałam, ale rozpocznę też taki eksperyment.
Balsam do ust
Pomadki z dodatkiem masła shea są bardzo drogie. Ale po co stosować sztyfty na bazie gliceryny czy wazeliny tylko z dodatkiem tego super składnika?
Masło shea można kupić w drogeriach, mydlarniach oraz przez internet. Ceny są bardzo zróżnicowane. Używam dopiero pierwszego opakowania i nie wiem gdzie będę się nie zaopatrywać na stałe. Jeśli macie swoje sprawdzone adresy, to dajcie proszę znać.
Ze swojej strony bardzo polecam ten tłuszcz jako naturalny kosmetyk.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
22 odpowiedzi na “Masło shea (karite) na włosy i nie tylko!”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Masło shea / karité to moje ostatnie odkrycie. Dwa lata temu zaczęłam stosować tłuszcz do pielęgnacji dłoni (zobacz wpis: olej kokosowy – [...]
ooo.. z pewnością przetestuję na włosy!
Mam takie, 100 ml za 9 zł, to chyba niedrogo http://www.ekobieca.pl/product-pol-14619-CosmoSPA-Shea-Butter-Nierafinowane-Maslo-Shea-100-ml.html
To bardzo dobra cena. Zwykle jest znacznie droższe.
A na włosy zdecydowanie polecam oleje. Używam kokosowego, ze słodkich migdałów oraz firmy Alterra. Czasami mieszam je ze sobą. Wystarczy nakładać na 1,5 – 2 godziny przed myciem. Włosy lubię oleje, oczywiście najlepiej dobrać takie, które są najlepsze dla naszej porowatości. W olejach lubię to, że szybko się nakładają, łatwo pokryć nimi włosy, można je później łatwo domyć (po masełku shea miałam z tym problem) nawet łagodnym szamponem.
Edith, olejek np. arganowy polecany jest do wygładzania włosów. Podobnie jak żel z siemienia lnianego, może to – poza masełkiem – pomoże w ujarzmieniu bieżącego puszenia?
( u mnie puszenie to objaw braku protein, pomaga maska proteinowa lub żółtko z dodatkiem jakiejś maski)
Agnieszko,
oleju ze słodkich migdałów jeszcze nie testowałam. Mam w domu arganowy i za Twoją namową do niego niedługo wrócę. Mi konsystencja shea nie przeszkadza, więc w sumie sam stan skupienia nie ma dla mnie znaczenia, ale masz rację: olej arganowy jest znakomity i może być fajnym uzupełnieniem kuracji. Mam nawet taki super extra, prosto z Maroka 🙂
Po kilku zastosowaniach shea włosy już mi się prawie wcale nie puszą. Według mojej fryzjerski u mnie to była kwestia samych włosów (tego, że się kręcą) + dodatkowo farbowanie, które osłabia ich strukturę. Po maśle jest o niebo lepiej. W zasadzie nie poznaję własnych włosów 😀
Polecam serdecznie Ministerstwo Dobrego Mydła. Używam masła shea od nich i jestem bardzo zadowolona z jakości. Masło przychodzi do nas w pięknym szklanym słoiczku z ciemnego i grubego szkła, wygląda bardzo elegancko. Co do rozsmarowania, moim zdaniem po podgrzaniu w dłoniach konsystencja jest ok.
Używam masła na włosy (dość rzadko), jako pomadkę do ust (zakupiłam w drogerii pudełeczko i przełożyłam masełko, teraz mam super nawilżającą pomadkę) i jako krem do twarzy teraz zimą. Póki co (trzecie nałożenie rano) nie zapycha i przynajmniej moja sucha cera błyskawicznie je wchłania.
Agnieszko,
bardzo dziękuję za polecenie. To masło jest też w dobrej cenie. Jak skończy mi się moje, to z pewnością je kupię 🙂
Masło shea (czyste, bez żadnych dodatków) nadaje się zarówno do jedzenia, jak i do smarowania ciała, bez względu na to, czy producent zakwalifikował je jako kosmetyk czy olej do smażenia. A co do tego, gdzie je kupować: w internecie. Takiego Allegro na przykład. Jak chcesz mieć pewność, że jest eko i nierafinowane, po prostu szukaj produktów z certyfikatami.
Iza,
Niestety to nie jest tak proste i zdecydowanie nie rekomenduję konsumpcji masła shea kupowanego jako produkt kosmetyczny. I chodzi tu o wiele względów.
Ani „organiczny” lub „bio” nie oznacza od razu, że coś jest bezpieczne do konsumpcji.
Komponenty produkowane jako środki do pielęgnacji skóry nie mają w tej samej czystości co produkty spożywcze. Oznacza to, że nie zostały one przetestowane i uznane za bezpieczne do spożycia lub mogą być przechowywane i sprzedawane w nieodpowiednich opakowaniach.
Masło shea może być używane do gotowania. Jednak jeśli etykieta mówi: „100% masła shea”, to prawdopodobnie jest ono bezpieczne do spożycia tylko, gdy było dodatkowo przetestowane pod kątem żywieniowych. Aby mieć gwarancję trzeba kupować masło oznaczone jako „bezpieczne do spożycia” / „bezpieczne do celów żywieniowych”.
No to wszystkiego można dowiedzieć się u Klaudyny Hebda. Uwaga: to silnie uzależnia 😀
Ja właśnie zrobiłam sobie płukankę z siemienia lnianego i pokrzywy. Pozdrawiam!
Super, dzięki! 🙂
Ja polecam masło shea z mydlarni 4szpaki.
Dziękuję!
Gdzie można kupić sprawdzone masło shea.
Pozdrawiam ?
Karolino, też chciałabym wiedzieć, bo póki co używam pierwsze opakowanie, za które zapłaciłam jak za zboże i przy kolejnych zakupach nie chciałabym za bardzo przepłacać 😉
Z masłem shea mam taki problem, że jest bardzo twarde i wtarcie go chociażby w ręce to ogromne wyzwanie… To na Twoim zdjęciu wygląda znacznie bardziej „puchato” 🙂
Raz wtarłam je we włosy i na początku faktycznie bardziej lśniły, ale po kolejnym myciu stały się bardziej suche niż wcześniej, a że nie mogę na nie póki co narzekać, na razie nie będę eksperymentować z olejami. A najlepsze zastosowanie dla masła shea u mnie to smarowane nim płytek paznokciowych jak nie są pomalowane – to chyba fajna regeneracja 🙂 A latem, jak było ciepłej i łatwiej się roztapiało, nawilżałam nim czasem ręce i nogi, ale strasznie długo się wchłaniało w moją skórę – mam wrażenie, że ona lubi olejów 😀
W Mydlarni u Franciszka widziałam masło shea z knotem jak w świecy. Najpierw się ją podpala i czeka aż się trochę rozpuści (jak wosk w świecy), a potem gasi i można używać miękkiego masła do ciała 🙂
Świetny patent! Moje masło rozprowadza się bez problemów na włosach, ale przy większej używaniu ilości, np. do wysmarowania całego ciała, taka świeczka to genialny wynalazek. Dziękuję za namiary 🙂
Aniu,
wydaje mi się, że to właśnie może być kwestia producenta. Dlatego też poprosiłam Was o namiary na sprawdzone miejsca 🙂 Z moim masłem nie mam problemów i szybko się rozpuszcza i przyjmuje fajną konsystencję. Parę razy używałam go jako maska na dłonie (przed pójściem spać nacierałam nim ręce i nakładałam bawełniane rękawiczki) – super sprawa i faktycznie doskonały patent na skórki.
Serdeczne pozdrowienia!
E.
Bardzo fajny balsam do ciała z masłem shea ma w ofercie Organique – ja uwielbiam ich za zapachy, moim faworytem jest truskawka&guawa. Stosuję do rąk i ciała – na włosy wolę olej kokosowy.
Kiedyś miałam ich sklep koło domu i często u nich kupowałam kosmetyki, ale bardzo dawno tam nie zachodziłam. Sprawdzę ich aktualną ofertę – dziękuję za polecenie 🙂
Moje masło jest firmy Gaj oliwny, nierafinowane bio. Mam też masło kakaowe tej firmy i jego wydobycie wymaga jeszcze większego trudu, więc ciągle stoi niemal nie ruszone :/
Moja siostra jakiś czas temu rozpuściła masło shea w kąpieli wodnej i wymieszała z olejem kokosowym, dzięki czemu stało się bardziej smarowne. Ona używa tej mieszanki do całego ciała, ale ja jakoś nie jestem fanką olejowania siebie. Mam wrażenie, że ten olej nie wchłania mi się w skórę tylko w piżamę, a potem jełczeje :/ Latem używałam go częściej, bo nie musiałam zakrywać skóry ubraniem, ale i tak często musiałam się drugi raz myć przed samym snem, żeby nie obtłuścić łóżka 😀 No ale fajnie działa na paznokcie i spróbuję Twój patent z olejowaniem rąk i rękawiczkami 🙂