Podsumowanie ankiety

30 marca 2014

Bardzo dziękuję wszystkim 173 osobom, które znalazły chwilę czasu na wypełnienie urodzinowej ankiety ewaluacyjnej. Wasze opinie są dla mnie ważne i posłużą do poprawienia funkcjonalności na blogu, a także jego zawartości. Tak jak obiecałam przyszedł czas na podsumowanie wyników i udzielenie odpowiedzi na pytania, sugestie, jakie wpisaliście w pole „inne uwagi”.

Zdecydowana większość osób, które wypełniły ankietę uważa, że częstotliwość pojawiania się wpisów jest dobra. Na blogu pojawia się 18-20 wpisów w każdym miesiącu, co przekłada się na ponad 400 nowych zdjęć. Średnio w jednym wpisie jest ich bowiem 22.

W Waszych uwagach dwie osoby napisały, że wpisy powinny pojawiać się częściej. Bardzo chciałabym, by tak było, ale póki pracuję na etacie w korporacji niestety nie będzie to możliwe. Chcę utrzymać wysoki poziom dodawanych zdjęć i postów. Nie liczy się dla mnie ilość, ale jakość. Podobnie jak nie liczą się dla mnie statystyki – wolę mieć mniej Czytelników, ale za to stałych i takich, których trochę znam np. dzięki takiej właśnie ankiecie 🙂

Patrząc po wynikach szata graficzna raczej się Wam podoba. Przyznam, że od niedawna myślę nad niewielką zmianą wyglądu – dlatego też zadałam Wam to pytanie.

Zasadniczo jestem zadowolona z szablonu, jaki używam, ale brakuje mi w nim kilku istotnych funkcji, których nie mogę wprowadzić. Implementacja nowych rozwiązań wiąże się ze współpracą z firmą zewnętrzną, bo niestety nie jestem programistą i sama sobie z tym nie poradzę. To także spory nakład czasu (projekt trwa 2-3 miesiące) i znacznych środków finansowych. Cały czas nie podjęłam decyzji czy zostawić bloga tak jak jest, czy może spróbować co nieco zmienić…

Chciałabym pozostać przy prostej i czytelnej szacie graficznej. Biel, czerń i elementy czerwonego to barwy, które chciałabym podtrzymać. Na stronach internetowych nie lubię pstrokacizny, preferuję prostotę.

Ponad 50% osób zagląda na bloga co 1-2 dni, a jedynie 10% osób odwiedza go raz na miesiąc. Tak jak się spodziewałam: ankietę zdecydowali się wypełnić stali bywalcy. Bardzo się cieszę, że 90% osób wchodzi na stronę co najmniej raz na tydzień.

Nie byłam też zaskoczona Waszymi odpowiedziami w kwestii pory dnia, w jaką zaglądacie na bloga. Wygrały godziny wieczorne, co idealnie pokrywa się z liczbą popołudniowych i wieczornych odwiedzin na blogu.

Najwięcej z Was śledzi mnie poprzez Facebooka. Cieszę się, że coraz więcej osób korzysta także z Instagramu, bo przyznam, że odkąd Facebook zaczął zmieniać politykę udostępniania treści, to właśnie Instagram jest mi bliższy i częściej na niego zaglądam.

Przy pytaniu o ulubione działy, gdzie mogliście zaznaczyć więcej niż jedną odpowiedź, w zasadzie każda z ankietowanych osób zaznaczyłam „przepisy”. Na drugim miejscu znalazły się podróże i restauracje. Taki wybór pokrywa się z liczbą, jak i częstotliwością dodawania wpisów w powyższych kategoriach.

Najmniej interesują Was te działy, w których wpisy pojawiają się najrzadziej.

Najbardziej cieszą Was przepisy na dania słodkie, choć tylko nieznacznie wyprzedziły one potrawy na słono.

Z jednej strony lubicie zdjęcia z poszczególnych etapów przygotowania, a z drugiej kilka osób napisało, że fajnie że one są, ale jak wchodzą na przepis po raz kolejny, to już mogłoby ich nie być, bo wiedzą jak i co po kolei zrobić za drugim razem 🙂

Generalnie zdjęcia zostaną, ale opisując recepturę będę dodawała gramatury składników, by nie trzeba było przewijać ekranu za każdym razem by je sprawdzić. Mam nadzieję, że w nowych przepisach będzie to pomocne.

Wyszukiwanie to jedna z tych rzeczy, jaką chciałabym zmienić na blogu. Wiem, że obecna wyszukiwarka googla nie wygląda dobrze. Próbowałam ją zmienić i jakoś dostosować. Niestety jest wąska, a przycisk duży – nie udało mi się tego zmienić, bo to dodatek, który google udostępnia automatycznie w postaci skryptu, którego nie można edytować pod kątem rozmiaru, koloru, czy zawartości. Próbowałam kilku innych wyszukiwarek pod bloggera. Wyglądały ładnie, ale wyniki „wypluwały” w zupełnie niezjadliwej formie 🙂
Jest to jedna z rzeczy to zmiany i mam tego świadomość.

Jest mi bardzo miło, że blog kojarzy się Wam pozytywnie, a tylko jednej osobie spośród 173 negatywnie 🙂

Bardzo podobnych odpowiedzi udzieliliście na kolejne pytanie – dotyczące stylu pisania.

Ponad 50% Czytelników wypełniających ankietę zaznaczyło przedział wiekowy 25-34, blisko 40 osób było w wieku 35-44 lat. To dwie najliczniej reprezentowane grupy.

Jako, że w większości czytają mnie kobiety, to nie dziwi fakt, że panowie przy wypełnianiu ankiety byli w zdecydowanej mniejszości. Jednak miałam nadzieję, że będą nieco liczniej reprezentowani, bo przecież stanowią aż 15% Czytelników bloga 🙂

Na koniec pozostała najciekawsza część do omówienia – Wasze uwagi i komentarze. Wybrałam kilka, które pojawiły się w co najmniej kilku wypowiedziach:

  • możliwość drukowania / zapisywania przepisów

Blokadę kopiowania treści wprowadziłam ze względu na to, że pewnego razu okazało się, że kilkadziesiąt moich przepisów wraz ze zdjęciami zostało skopiowanych i umieszczonych na portalu Spinka. Miało to wpływ na gorsze pozycjonowanie moich wpisów w wyszukiwarce Google. Spinka jest bowiem lepiej wypozycjonowania niż blog – w końcu to wielki portal z ogromną liczbą użytkowników. Stoczyłam prawdziwą batalię z administratorami portalu o to, by moje treści, które ktoś bez pytania skopiował, zniknęły. Dla administratorów to było coś normalnego, że ktoś „pożyczył” sobie moje wpisy i sobie ot tak po prostu tam wkleił na swoją tablicę.

W tamtym momencie postanowiłam, że zablokuję prostą możliwość kopiowania treści przez
„ctrl + C”. Od razu za to dodałam bardzo fajną i praktyczną opcję zapisywania i drukowania przepisów. Dzięki temu narzędziu można wycinać np. wstęp, czy zakończenie wpisu, a także usuwać zdjęcia, by wydrukować lub zapisać w pliku pdf sam przepis.
Przyciski są pod każdym postem, w jego stopce – na poniższym zdjęciu zaznaczyłam gdzie ich szukać:

  • zbyt rzadko pojawiające się wpisy

Statystyczny Czytelnik spędza na blogu niecałe 3 minuty i w tym czasie zaglądają na 3 strony, co oznacza, że przeciętnie poświęca po 1 minucie wpis, którego napisanie zajęło od 2 do kilku godzin, a czasami nawet dwa popołudnia. Nie odbierzcie tego jako pretensję, ale takie są statystyczne fakty. Wiem, że jedni spędzają na blogu 2 godziny, a inny 30 sekund. Wyżej podane liczby to tylko średnia.

Dodawanie wpisów to ogrom pracy. Zrobienie nowego przepisu to: wyjście po zakupy, ugotowanie, fotografowanie w trakcie gotowania i stylizacja finalnej potrawy. To także obróbka zdjęć w programie, wgranie ich na serwer i w końcu napisanie treści wpisu na bloga. Z relacjami podróżniczymi jest nawet trudniej, bo często trzeba ślęczeć nad przewodnikiem i mapą sprawdzając nazwy ulic, dokładne nazwy zabytków. Dodatkowo posty podróżnicze mają zwykle od 40-50 zdjęć, które trzeba przygotować do publikacji. Dokładność wymaga dużego nakładu czasu i pracy.

Nowe treści mogłyby pojawiać się częściej, ale wówczas musiałabym mieć kogoś do pomocy lub blog musiałby być moim miejscem pracy i głównym źródłem zarabiania na życie.

Innym, pewnie prostszym rozwiązaniem byłoby publikowanie przepisu z np. dwoma zdjęciami finalnej potrawy, jak robi wielu blogerów. Ale nie chcę iść na skróty i rozdrabiać się na dziesięć przepisów – wolę dodać dwa, za to porządne, przygotowane od A do Z.

Konkludując: wpisy będą wyglądały jak do tej pory i będą pojawiały się podobną częstotliwością 🙂

  • zdjęcia – słabej jakości, zbyt ciemne, za dużo rekwizytów, zbyt żółte

Estetyka zdjęć jest kwestią gustu i zdaję sobie sprawę, że moje fotografie mogą się podobać lub nie. Balans bieli zależy często też od monitora – jedne przeżółcają, inne sprawiają, że obraz jest bardziej zimny i niebieski. Są zdjęcia, na które faktycznie były zbyt żółte i mam tego świadomość (czasami podglądam bloga na innych komputerach, tablecie, czy telefonie). 

Na części fotografii rzeczywiście pojawiało się mnóstwo akcesoriów. Teraz od takich zdjęć odchodzę, ale nie mówię, że do tego nie wrócę. Po prostu styl fotografowania się zmienia i ewoluuje. Raz robię zdjęcia ciemne, a raz zupełnie jasne, raz używam tylko kawałka drewna pod talerz, a innym razem biorę kilka serwetek i ozdobną zastawę. Wszystko zależy od mojego nastroju danego dnia, dopasowania stylizacji do konkretnej potrawy, jak i estetyki zdjęć, jaka chodzi mi po głowie.

  • nie wszystkie komentarze są zatwierdzane

Ponad 99% komentarzy jest zatwierdzanych. Wyjątki stanowią komentarze obraźliwe – apogeum miało miejsce przy wpisie „Była sobie tęcza„. Mój wpis został udostępniony przez kilka osób na Facebooku i zajrzało na niego wiele nowych osób o poglądach, mówiąc wprost, homofobicznych. Był to jedyny wpis na blogu, przy którym więcej komentarzy nie zostało opublikowanych, niż się pojawiło.

Nie każdy wie, że autor bloga odpowiada za treści, jakie na nim publikuje, a komentarze Czytelników (nawet tych podających swe personalia) mogą być uważane jako postawa i słowa autora strony. Za wypowiedzi w komentarzach mogłabym być pociągnięta do odpowiedzialności.

Na blogu obowiązuje netykieta i zamierzam jej przestrzegać. Nie akceptuję także komentarzy w stylu: „Świetny przepis. Zapraszam do mnie + link”. Wolę mieć mniej autentycznych komentarzy, niż dużo bezwartościowych. Blog traktuję trochę jak dom, a w swoich domach z pewnością nie zaakceptowalibyście osób, które Was obrażają, używają niecenzuralnych słów, czy zachowują się niestosownie.

  • za dużo wpisów o wszystkim i o niczym – powinny być same przepisy

Mój blog jest odzwierciedleniem moich zainteresowań, a że interesuję się nie tylko gotowaniem, dlatego pojawiają się tu także wpisy z podróży, czy o designie. Nie wmawiam, że się na wszystkim znam, ale po prostu dzielę się swoim doświadczeniem np. w zakresie urządzania mieszkania. I chyba mogę napisać, że z pewnymi sukcesami, bo Czytelnicy, którzy profesjonalnie zajmują się urządzaniem wnętrz chwalą mnie np. za wpis „Jak urządzić kuchnię?„, a inni piszą, że ten wpis ułatwił im projektowanie swojego kąta.

Wpisy wnętrzarskie, jak i te o kuchennych akcesoriach, będą kontynuowane. Podobnie podróżnicze i kulturalne. Mój blog nigdy nie był i nigdy nie będzie blogiem stricte kulinarnym. To blog osobisty – dlatego też zakładając go w 2009 roku nazwałam go „Madame Edith”, a nie „Edith gotuje” 🙂

Ale spokojnie, nie będę wrzucała wpisów w stylu „outfit of the day” i moich stylizacji. Blog nie rozwinie się w stronę bloga szafiarskiego 😉

  • powinien być spis potraw w jednym miejscu

Zgadzam się, powinien. Niestety przy obecnym szablonie nie jest to wykonalne. Chciałabym, by spis potraw był ładny i estetyczny, a pierwsze próby podejmowałam blisko rok temu. Niestety jak dotąd bez zadowalających rezultatów.
W chwili obecnej możecie korzystać z kategorii, jakie utworzyłam w prawej kolumnie – znajdziecie tam podział na rodzaje posiłków, moje ulubione kuchnie świata, składniki i specjalne okazje/święta.

  • podawanie kaloryczności potraw / więcej przepisów bezglutenowych

Nie jestem dietetykiem i nie mam wiedzy, która pozwoliłaby mi dokładnie obliczać kaloryczność dań. Nie chcę wymyślać, że porcja dania X ma 300 kcal, podczas gdy w rzeczywistości będzie miała 450 kcal. Orientacyjnie każdy może mniej więcej ocenić czy danie jest bardzo kaloryczne, czy nie. We wpisie również zwracam na to uwagę. Niektóre przepisy taguję znacznikiem „light”. Potraw bezglutenowych pojawia się coraz więcej. Chciałabym, by można było do nich łatwiej trafić. Tu znowu wracamy do punktu wyjścia, czyli dobrej wyszukiwarki lub dobrego programisty, który takową „uszyje” specjalnie dla mojego bloga. Jest to pierwsza rzecz, jaką chciałabym poprawić.

To by było na tyle 🙂

Jutro wracam z nowym przepisem – tortem wielkanocnym. Raz jeszcze dziękuję za Wasze odpowiedzi i komentarze w ankiecie – mam nadzieję, że kilka rzeczy dzięki temu mogłam Wam wyjaśnić.

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

20 odpowiedzi na “Podsumowanie ankiety”

  1. Madame, chylę czoła za taki komentarz 🙂 i gratuluję …
    I marzyłabym dostać kiedyś podobny.
    Brawo dla Ciebie i dla autorki komentarza. Prawdziwy szacun 🙂

  2. Anonimowy pisze:

    Ja po prostu uwielbiam gotować razem z Tobą :-* I liczę na to że kiedyś się spotkamy 🙂 Jakbym miała bloga to chciałabym aby wyglądał właśnie tak, ze smakiem, klasą, dopracowaniem detali i prawdziwą szczerością! Ja Tobie wierzę w to że jesteś miła bo to widać na blogu:-) Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i kibicuję z całego serca:-) Buziaki:-* Gosia z Jeleniej Góry 🙂 Ps muszę się w końcu zalogować u Ciebie 🙂

  3. Madame wielki szacunek dla twojej pracy i za to, że możemy być u ciebie gośćmi 🙂 Czekam na zmiany z ciekawością lecz bez nerwowości czy pośpiechu … Jest dobrze 😉
    Pozdrawiam ciepło

  4. czekamy na książkę !

  5. anja cieri pisze:

    A teraz czas na wydanie ksiazki ze wszystkimi przepisami 😉

  6. Wielki szacunek za taką intensywność w blogowaniu przy pracy w korporacji. 🙂

  7. Anonimowy pisze:

    Ankietę wypełniłam i to z przyjemnością. Na bloga trafiłam przypadkiem, przez udostępnienie wpisu o Zermatt przez Moja Szwajcaria. Od tej pory zaglądam tu bardzo często i ugotowałam już sporo dań (np. zupy, o których mam niewielkie pojęcie). Twoje przepisy są wyjątkowo czytelne i łatwe w realizacji. Wcześniej zaglądałam do kilku innych blogów kulinarnych, ale żaden nie zachęcił mnie do wprowadzania przepisów w życie.
    A z innej beczki, to ostatnio jako osobę komentująca Twoje wpisy dostrzegłam Hanię-Kasię, która też prowadzi bloga kulinarnego. Czytałam regularnie jej wcześniejszy blog "o życiu" (którego tytułu już nie pamiętam). Haniu, pozdrawiam.
    Edith, dziękuję za inspirujące wpisy i czekam na kolejne.
    Stała czytelniczka

    • Madame Edith pisze:

      Droga Czytelniczko,
      Ogromnie dziękuję za Twój komentarz. Jest mi bardzo miło, że moje przepisy zachęciły Cię do ich wypróbowania 🙂
      W najbliższym czasie na blogu pojawi się dużo przepisów wielkanocnych. Z wpisami podróżniczymi wrócę pod koniec kwietnia.

      Z serdecznymi pozdrowieniami,
      E.

  8. Anonimowy pisze:

    Miła Edith,

    powiem tak: rób dalej swoje i zupełnie nie przejmuj się negatywnymi opiniami. Stara ludowa mądrość mówi, że jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził. Jeżeli komuś Twój blog się nie podoba – nie musi go czytać. Edith – nie poprawiaj niczego bo ktoś tak zasugerował! Przede wszystkim realizuj siebie, nie rób niczego pod publikę. Sądzę, że to jest największą zaletą Twojego bloga, że jego formuła jest właśnie taka jaka jest!
    Powiem zupełnie szczerze jak jak odbieram Twojego bloga – a dodam, że Twój blog nie jest moim ulubionym, ale znajduje się w ścisłej czołówce blogów przeze mnie odwiedzanych, czytam go bardzo, bardzo chętnie, z wielką przyjemnością:) Tchnie z niego spokój, równowaga i elegancja. Dodam, że bardzo mi imponujesz – piękna, świadoma, młoda kobieta, z dużą dbałością o szeroko pojęty dom jako miejsce najważniejsze na świecie dla każdego człowieka!!! Edith – gratuluję zupełnie szczerze, blog jest naprawdę genialny, bez wszędzie obecnego lansu, zadęcia i tej nowomowy, która mnie niezmiernie drażni – kawał naprawdę dobrej roboty:):):) Doceniam Twoją ciężką pracę i zaangażowanie, zwłaszcza, że również pracujesz zawodowo:)
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie,
    Babcia_Kazia
    P.S.
    Pamiętaj proszę, że lepsze jest wrogiem dobrego i nie upiększaj niczego na siłę

    • Madame Edith pisze:

      Babciu_Kaziu,
      Serdecznie dziękuję za te słowa!
      Zdaję sibie sprawę, że nie dogodzę wszystkim, bo chyba nie ma takiego bloga, który każdemu by się podobał. Wiem też, że Czytelnicy odchodzą i na ich miejsce przychodzą nowi. W dobie internetu to norma i nikogo nie chcę na siłę tu zatrzymywać 😉
      Jest mi niezmiernie miło, że aż połowa osób, które tu zaglądają robi to regularnie i to jest super, bo na blogach kulinarnych to rzadkość. Jestem z tego naprawdę zadowolona.

      A krytyka jest dobra i potrzebna (o ile jest oczywiście konstruktywna), bo otwiera oczy na rzeczy, na które nie zwracałam uwagi. Cieszę się, że zrobiłam tę ankietę, bo wiele się dowiedziałam. W dodatku wypełniło ją tak wiele osób – przyznam, że się tego zupełnie nie spodziewałam.

      Wielu Czytelników ma świadomość ile czasu i energii kosztuje regularne prowadzenie bloga, ale są też tacy, którzy nie zdają sobie z tego sprawy i są autentycznie zdziwieni kiedy mówię jak to wygląda w rzeczywistości. Dlatego też w tym wpisie, niejako przy okazji, postanowiłam poruszyć ten temat 🙂

      Pozdrawiam Cię bardzo wiosennie,
      E.

    • Anonimowy pisze:

      Edith – cała przyjemność po mojej stronie:):):)
      Dziękuje za pozdrowienia:)
      Babcia_Kazia

  9. Koronę dla tej Pani poproszę! Edith, będę powtarzać w kółko aż się przyjmie na stałe, jesteś Królową! Ankietę oczywiście drapnęłam, a jakże 😉 I teraz jeszcze dopiszę, bo mi przypomniałaś, że chętnie zajrzę Ci po raz kolejny do szafek – chodzi o te wpisy o zawartości szuflad! Takie tam miałaś różne fajne rzeczy.

    ściskam!!

    • Madame Edith pisze:

      Wielkie dzięki Karolino :-*
      Taki "szafkowy" (prawie jak "szafiarski" haha) wpis to bardzo dobry pomysł. Po powrocie z urlopu na 100% się pojawi 🙂

      Ściskam!
      E.

  10. olga pisze:

    Nie wzięłam udziału w ankiecie, ale kiedyś często zaglądałam na Twojego bloga. Przez ostatnich kilka miesięcy raczej nie. "Osobowość blogowa" to też kwestia gustu, podobnie jak szablon i zdjęcia, co sama napisałaś. Nie przepadam za Twoimi postami, styl pisania (według mnie!) jest sztuczny i (naprawdę nie wiem dlaczego) strasznie razi mnie ta wymuszona serdeczność. Każdy ma inne odczucia. Tak czy inaczej, powodzenia! 🙂 A szata graficzna jest świetna – bardzo przejrzysta, czytelna, na każdym monitorze wygląda świetnie. To ogromny plus!

    Pozdrawiam 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Olgo,
      dziękuję za Twój komentarz. Trochę mnie zaskoczyłaś, bo jeszcze nikt nie zwrócił na uwagi na, jak to określiłaś, "wymuszoną serdeczność". Po prostu tak jak i w normalnym życiu jestem miła dla innych, tak i tu pisząc coś, czy odpowiadając na komentarze chcę by ktoś czytając to, co piszę czuł się dobrze. To nie jest wymuszone, bo gdyby było, to raczej byłoby trudne do utrzymania w ciągu ponad 2 lat.
      Z dwojga złego wolę być oceniana jako osoba nazbyt sympatyczna, niż gburowata 🙂

      Cieszę się, że podoba Ci się wygląd – mimo, że jest na bazie prostego szablonu, to jak do tej pory dużo lepszego nie znalazłam. Mam świadomość, że przydałoby się kilka dodatków i bardziej zaawansowanych elementów, ale na to jeszcze z pewnością przyjdzie czas.

      Z pozdrowieniami,
      E.

  11. Dobra robota 🙂 Także analityczna 🙂 Trzymam tak dalej, pozdrawiam!

  12. Justyna Żak pisze:

    widzę, że zdobyłaś niezłe grono czytelników:) gratuluje:) Bardzo lubię tutaj zaglądać, to jeden z lepszych bogów które czytam , bardzo sobie cienie Twoje przepisy i nie raz z nich krozystam:)

  13. Jak już pisałam trafiłam na ten blog przypadkiem. Od samego początku jestem pod jego wrażeniem. Przede wszystkim jest przejrzysty. Chociaż nie wiem, czy np. zdjęcia nie powinnam wymienić na pierwszym miejscu. Mogę to ująć w jednym zdaniu. Z ogromną przyjemnością czytam i oglądam Twój blog. Pozdrawiam Cię serdecznie, Krys

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Podsumowanie ankiety


Bardzo dziękuję wszystkim 173 osobom, które znalazły chwilę czasu na wypełnienie urodzinowej ankiety ewaluacyjnej. Wasze opinie są dla mnie ważne [...]
@MadameEdith on Instagram