fbpx

Powrót, przygód ciąg dalszy i … pusta lodówka

4 czerwca 2012

Wróciliśmy z Fuerteventury. Lot był udany, dotarliśmy na czas. Ale nie obyło się bez przygód. Monsieur zostawił tablet w samolocie, o czym dowiedzieliśmy się po dwóch godzinach, gdy się niespiesznie rozpakowywaliśmy się w domu…
W te pędy pojechaliśmy na lotnisko po uprzednim telefonicznym upewnieniu się, że służby porządkowe go znalazły. Uff, kamień z serca: został znaleziony i odzyskany 🙂

Ale dalej było jeszcze ciekawiej. Nagle poczułam, że mam problem z poruszaniem lewą stopą. Ku mojemu przerażeniu okazało się, że jest strasznie spuchnięta i po telefonicznej konsultacji z lekarzem udałam się do szpitala na ostry dyżur chirurgiczny. Na szczęśćie chirurg wykluczy zakrzepicę, która zdarza się czasami podczas długich lotów. Dostałam leki i stosowne zalecenia. Teraz siedzę w domu z wielkim kompresem z sody na nodze i do Was piszę 🙂

Przygoda, goni przygodę!

Wróciliśmy cali, zdrowi, szczęśliwi, ale i bardzo zmęczeni. A w domu czekała na nas niemal pusta lodówka, gdyż przed wyjazdem ją doszczętnie opróżniliśmy. Co nam pozostało? Szybkie zakupy w nieodległym samie, a może wielka improwizacja? Jak zwykle z Monsieur postawiliśmy na to drugie, bo i z moją nogą pierwsza opcja była wykluczona.

Na dnie lodówki znalazło się opakowanie gnocchi, a w spiżarce pesto, przecier pomidorowy i nietknięty kawałek parmezanu, a jako, że nasze zioła doniczkowe przetrwały tę tygodniową rozłąkę, to kolację mieliśmy gotową 🙂

Jedliśmy ją przeglądając fantastyczne zdjęcia, które przywieźliśmy z Wysp Kanaryjskich. Oto część z nich, więcej znajdziecie w postach w najbliższym czasie.

Festyn z okazji Święta Wysp Kanaryjskich

Basen w Rio Calma

Na lokalnym, niedzielnym targu

 W wytwórni aloesu

Grill na wulkanie

 Nasz pierwszy hotel w miejscowości Tarajalejo

Pisanie w tym miejscu, że było super byłoby nie na miejscu. Było przecudownie i mega fantastycznie dzięki super Ekipie (Karo, Mirell, Adi i Monsieur) 🙂

Do jutra!
Edith

P.S.1.
Przypominam, że jutro wieczorem rozstrzygnięcie konkursu na najciekawszy komentarz:)
Postanowiłam nagrodzić więcej niż jedną osobę, bo Wasze wszystkie komentarze były bardzo fajne, za co serdecznie dziękuję!

P.S.2.
O miejscach z powyższych zdjęć przeczytacie w najbliższym czasie. Oczywiście nie zabraknie także przepisów na ciekawe i inspirujące dania 🙂

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

6 odpowiedzi na “Powrót, przygód ciąg dalszy i … pusta lodówka”

  1. Ajka pisze:

    Tęskno mi do Kanaryjskich. Byłam na Lanzarote, Fuerteventurze, Teneryfie i la Gomerze. Marzy mi się powrót na Teneryfę aby zwiedzić północną część i połączyć to z 3-dniowym wypadem na La Palmę. Gran Canaria jakoś nigdy nie krzyczała do mnie "Przyleć!" 😉

  2. Olusia konwa pisze:

    rewelacja, a gnocchi z sosem to rewelacja. Tez mam jedno na dnie lodowki, wiec wiem co moja stonka dzis bedzie jesc.
    Pozdrawiam

  3. Fuchsia pisze:

    Fajna relacja z super zdjęciami 🙂 Bardzo podoba mi się to zdjęcie ze strony Charlize – jest takie pozytywne!

    http://2.bp.blogspot.com/-4RDoDjRx-Kk/T80CahM7LrI/AAAAAAAADus/-NKZB1fa1qY/s1600/z1.JPG

  4. Blekitne niebo, palmy, woda i pyszne jedzenie – i nic wiecej nie potrzeba! 😉 pozdrawiam

  5. Mienta pisze:

    super zdjęcia, cudowne miejsca, ahh zazdroszczę 😉 cieszę się, że wycieczka się udała i czekam na szczegółowe relacje z tym pięknych miejsc 🙂

  6. piękne zdjęcia … czekam na resztę i fantastyczne opowieści

    a co tak tyłem na koniec?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Powrót, przygód ciąg dalszy i … pusta lodówka


Wróciliśmy z Fuerteventury. Lot był udany, dotarliśmy na czas. Ale nie obyło się bez przygód. Monsieur zostawił tablet w samolocie, o czym [...]
@MadameEdith on Instagram