Powrót, przygód ciąg dalszy i … pusta lodówka
Wróciliśmy z Fuerteventury. Lot był udany, dotarliśmy na czas. Ale nie obyło się bez przygód. Monsieur zostawił tablet w samolocie, o czym dowiedzieliśmy się po dwóch godzinach, gdy się niespiesznie rozpakowywaliśmy się w domu…
W te pędy pojechaliśmy na lotnisko po uprzednim telefonicznym upewnieniu się, że służby porządkowe go znalazły. Uff, kamień z serca: został znaleziony i odzyskany 🙂
Ale dalej było jeszcze ciekawiej. Nagle poczułam, że mam problem z poruszaniem lewą stopą. Ku mojemu przerażeniu okazało się, że jest strasznie spuchnięta i po telefonicznej konsultacji z lekarzem udałam się do szpitala na ostry dyżur chirurgiczny. Na szczęśćie chirurg wykluczy zakrzepicę, która zdarza się czasami podczas długich lotów. Dostałam leki i stosowne zalecenia. Teraz siedzę w domu z wielkim kompresem z sody na nodze i do Was piszę 🙂
Przygoda, goni przygodę!
Wróciliśmy cali, zdrowi, szczęśliwi, ale i bardzo zmęczeni. A w domu czekała na nas niemal pusta lodówka, gdyż przed wyjazdem ją doszczętnie opróżniliśmy. Co nam pozostało? Szybkie zakupy w nieodległym samie, a może wielka improwizacja? Jak zwykle z Monsieur postawiliśmy na to drugie, bo i z moją nogą pierwsza opcja była wykluczona.
Na dnie lodówki znalazło się opakowanie gnocchi, a w spiżarce pesto, przecier pomidorowy i nietknięty kawałek parmezanu, a jako, że nasze zioła doniczkowe przetrwały tę tygodniową rozłąkę, to kolację mieliśmy gotową 🙂
Jedliśmy ją przeglądając fantastyczne zdjęcia, które przywieźliśmy z Wysp Kanaryjskich. Oto część z nich, więcej znajdziecie w postach w najbliższym czasie.
Festyn z okazji Święta Wysp Kanaryjskich
Basen w Rio Calma
Na lokalnym, niedzielnym targu
W wytwórni aloesu
Nasz pierwszy hotel w miejscowości Tarajalejo
Pisanie w tym miejscu, że było super byłoby nie na miejscu. Było przecudownie i mega fantastycznie dzięki super Ekipie (Karo, Mirell, Adi i Monsieur) 🙂
Do jutra!
Edith
P.S.1.
Przypominam, że jutro wieczorem rozstrzygnięcie konkursu na najciekawszy komentarz:)
Postanowiłam nagrodzić więcej niż jedną osobę, bo Wasze wszystkie komentarze były bardzo fajne, za co serdecznie dziękuję!
P.S.2.
O miejscach z powyższych zdjęć przeczytacie w najbliższym czasie. Oczywiście nie zabraknie także przepisów na ciekawe i inspirujące dania 🙂
Podobne wpisy
Komentarze
6 odpowiedzi na “Powrót, przygód ciąg dalszy i … pusta lodówka”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Wróciliśmy z Fuerteventury. Lot był udany, dotarliśmy na czas. Ale nie obyło się bez przygód. Monsieur zostawił tablet w samolocie, o czym [...]
Tęskno mi do Kanaryjskich. Byłam na Lanzarote, Fuerteventurze, Teneryfie i la Gomerze. Marzy mi się powrót na Teneryfę aby zwiedzić północną część i połączyć to z 3-dniowym wypadem na La Palmę. Gran Canaria jakoś nigdy nie krzyczała do mnie "Przyleć!" 😉
rewelacja, a gnocchi z sosem to rewelacja. Tez mam jedno na dnie lodowki, wiec wiem co moja stonka dzis bedzie jesc.
Pozdrawiam
Fajna relacja z super zdjęciami 🙂 Bardzo podoba mi się to zdjęcie ze strony Charlize – jest takie pozytywne!
http://2.bp.blogspot.com/-4RDoDjRx-Kk/T80CahM7LrI/AAAAAAAADus/-NKZB1fa1qY/s1600/z1.JPG
Blekitne niebo, palmy, woda i pyszne jedzenie – i nic wiecej nie potrzeba! 😉 pozdrawiam
super zdjęcia, cudowne miejsca, ahh zazdroszczę 😉 cieszę się, że wycieczka się udała i czekam na szczegółowe relacje z tym pięknych miejsc 🙂
piękne zdjęcia … czekam na resztę i fantastyczne opowieści
a co tak tyłem na koniec?