Prezenty dla foodie – co podarować amatorowi dobrego jedzenia?
Ten prezentownik potraktujcie proszę jako uniwersalny zestaw zarówno drobiazgów, jak i nieco droższych prezentów dla wszystkich miłośników kuchni i gotowania. Nie tworzyłam go z myślą tylko i wyłącznie o zbliżającym się Bożym Narodzeniu. Te prezenty możecie kupować i ofiarowywać przez cały rok, bo myślę, że każdego fana spędzania czasu w kuchni ucieszą nowe gadżety, akcesoria czy doświadczenia związane z jedzeniem.
Jadalne prezenty
Z domowej kuchni
Zacznijmy od tego, że sami możecie dołożyć do prezentów samodzielne zrobione upominki. Wystarczy, że klikniecie TU i poznacie wiele przepisów, jakie zgromadziłam przez lata. Są tam zarówno ciasteczka, jak i prezenty zawierające procenty. Dla każdego coś miłego.
Najwyższej jakości oliwy
Są takie rzeczy, których często sami sobie nie kupimy, bo nawet nie wiemy o ich istnieniu. Miłośnik gotowania z pewnością doceni doskonałą oliwę z wysoką zawartością antyoksydantów, której na próżno szukać w sklepach stacjonarnych. Można ją przywieźć z wakacji na południu Europy lub też zamówić online.
Ze swojej strony bardzo polecam Wam dwie marki The Governor z Korfu oraz Biolea z Krety. To są wręcz oliwy lecznice, nie warto na nich smażyć, bo tracą cenne substancje, choć nie jest to zabronione. Spożywa się na zimno np. z sałatkami czy świeżym chlebem. Mają udowodnione działanie lecznice i są wytwarzane wg tradycyjnych, choć unowocześnionych metod. Obie wytwórnie widziałam w tym roku na własne oczy i próbowałam wszystkich ich produktów. Są grzechu warte! A dodatkowo The Governor pakuje swoje oliwy w zachwycające butelki oraz opakowania – idealne na prezent. Zamówicie je przez internet w wielu zagranicznych (The Governor) oraz nawet w polskich sklepach (Biolea).
Żywe octy
Żywe octy – to z kolei polski produkt. Obecni możecie dostać te z rocznika 2018, które dopiero co zostały rozlane. Feeria smaków jest bardzo szeroka, a wszystkie produkowane są w czystych zakątkach Polski m.in. na Podkarpaciu (Octovnia.pl) czy Podlasiu (SadZascianki.pl). Dostępne są w różnych pojemnościach i kosztują już od kilkunastu złotych za butelkę. Warto wspierać polskie gospodarstwa, które produkują świetnej jakości produkty. Żywe octy można dodawać do sałatek, serów, mięs – są znakomitym elementem food pairingu.
Ocet balsamiczny z Modeny
Butelka może kosztować od kilkudziesięciu do nawet kilku tysięcy złotych, ale uważam, że te w granicach do 150 zł są w zupełności wystarczające. Ważne, by taki ocet miał europejski znak pochodzenia – to gwarancja, że jest faktycznie wytwarzany w danym rejonie. W naszej kuchni, obok oliwy, to produkt, po który sięgamy nader często. Jest niezastąpiony do sałatek i chleba. Kupicie go zwłaszcza w dobrych delikatesach, sklepach z kuchniami świata i dużych supermarketach.
Coś ze świata
Produkty „gourmet” ze świata. Jeśli obdarowywana osoba lubi podróże kulinarne, możecie skusić się na zestaw świątecznych pyszności zza granicy. Portugalskie przysmaki oraz piękną porcelanę znajdziecie np. na warszawskim BioBazarze, na stoisku Smaków Portugalii. Hiszpańskie specjały kupicie zaś m.in. w sklepach „Złoto Hiszpanii”.
Kuchenne niezbędniki
Żeliwo
Piękny rondel, brytwanna czy żeliwna patelnia ucieszą każdego. Są to rzeczy, na których często sobie odmawiamy, bo są droższe niż stalowe czy teflonowe. Nie bierzemy jednak pod uwagę, że żeliwo przetrwa lata i posłuży nam całe życie – znacznie dłużej niż garnek ze stali czy aluminiowa patelnia. To nie są najtańsze rzeczy, ale mały garnek Chasseur można już kupić za niecałe 200 zł, te największe dochodzą do 950 zł.
Na ich wszystkie produkty możecie użyć mojego kodu rabatowego – na hasło madameedith na stronie oficjalnej Chasseur.pl do końca marca 2020 roku otrzymacie zniżkę -20%. Potrawy na Boże Narodzenie i Wielkanoc możecie przygotować już w zupełnie nowych naczyniach lub je komuś podarować. Osobiście bardzo lubię gotować w żeliwnych garnkach i robię to od kilku lat. A chleb z nich wychodzi wprost genialny!
Akcesoria do kawy i herbaty
Kolejnym niezbędnikiem są dla mnie akcesoria do parzenia kawy i herbaty. Jako miłośniczka tych obu naparów zawsze ogromnie cieszą mnie prezenty z nimi związane. W tym roku, na 10 rocznicę ślubu, od naszego przyjaciela, który był świadkiem na naszym ślubie, dostaliśmy ogromny zestaw herbat marki „TWG Tea” prosto z Singapuru. Delektujemy się nimi od kwietnia i starczą jeszcze na długo. Za każdym razem, gdy otwieramy puszkę z którąś z dziesięciu herbat, bardzo ciepło o nim myślimy.
Największy ich wybór herbat znajdziecie w sklepach z herbatą jak Demmer’s czy Five o’clock. Zaś tych pakowanych w piękne pudełka oraz puszki – chociażby na stronie Coffeedesk.
Kawy z kolei bardzo często przywozimy z podróży z rozmaitych palarni, ale też zamawiamy przez internet. Doskonałe ziarna znajdziecie zwłaszcza w Berlinie i Skandynawii, choć znakomitą kawę przywieźliśmy także z Aten. A jeśli nie wybieracie się w podróż, to znowu z pomocą przychodzi Coffeedesk. który ma ogromny wybór ziaren.
Noże
Osobiście nie mam jeszcze zestawu noży z prawdziwego zdarzenia, ale mam nadzieję, że za jakiś czas to się zmieni. Dobre noże to podstawa w kuchni, bo wiele ułatwiają. Jest kilka marek, którym myślę, że można zaufać bez zawahania: japoński Global oraz szwajcarski Victorinox. Raczej mało kto może sobie pozwolić na pełen zestaw z wysokiej półki kupowany na raz, więc taki prezent może być rozłożony „na raty”. W kupowaniu i podarowaniu dobrego noża nie widzę nic złego i sprzeciwiam się dawnym zabobonom, które mówiły, że nie daje się komuś noża w prezencie.
Książki
Uwielbiam książki kulinarne, ale mój zdrowy rozsądek nie pozwala mi ich sobie kupować z prostego powodu: nie mam gdzie ich trzymać. Nie chcę, by walały się po kątach i by Mały Monsieur z nudów wyrywał im karki. Aktualnie mam w szafce może ze 40 tytułów. Drugie tyle odłożyłam do piwnicy i pewnie wkrótce znajdę im nowy dom, jeśli za nimi nie zatęsknię. Do nowego mieszkania mam zamiar jednak tę liczbę ograniczyć do 10-15 ulubionych. TOP 5 jest u mnie od kilku dobrych lat niezmienna. Pisałam o nich we wpisie: Moje ulubione książki kulinarne.
W Zarze Home widziałam niedawno najnowsze wydanie The Silver Spoon za ok. 210 zł. Ta pozycja to „biblia włoskiej kuchni”. Każdy kto lubi gotować się z niej ucieszy. Według mnie to bardzo uniwersalny i wspaniały prezent. W powyższym wpisie pokazuję Wam moje wydanie, które ma już grubo ponad 10 lat – przez ten czas było kilka wznowień, a książka zyskała więcej zdjęć i ilustracji. Poniżej wersja z 2011 roku:
Niezapomniane doświadczenia
Voucher do ciekawej restauracji, kolację w ciemności czy warsztaty kulinarne. Nawet te ostatnie, choć już nieco wyszły z mody, dla wielu osób okażą się świetnym prezentem. Mnie zawsze cieszą takie niespodzianki, bo choć nie są do końca materialne i nie będą mi służyły długie lata w kuchni, to wspomnienia z nich zostaną ze mną na zawsze.
Którą z tych rzeczy chcielibyście znaleźć pod choinką?
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
5 odpowiedzi na “Prezenty dla foodie – co podarować amatorowi dobrego jedzenia?”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Ten prezentownik potraktujcie proszę jako uniwersalny zestaw zarówno drobiazgów, jak i nieco droższych prezentów dla wszystkich miłośników kuchni [...]
Bardzo fajne propozycje 🙂
Odkąd kupiłam pierwszy nóż Global kolekcja powiększyła się szybciutko do czterech. I, oczywiście, dedykowanej ostrzałki. Gorąco polecam. Wszystkie moje WMF-y i ROESLE poszły w świat… Właśnie sprezentowaliśmy pierwszego Globala szwagierce.
Jako miłośniczka herbaty zawsze się ucieszę np. z opakowania herbaty Sacher Wien od Demmers lub ulubionej zielonej herbaty Sorbet z czerwonej porzeczki od Five o’clock. W zeszłym roku odkryłam austriacką markę Sonnentor. Są to organiczne herbaty oraz mieszanki ziołowe. Lubię zwłaszcza Darjeeling i białą herbatę.
Bardzo by mnie ucieszyły podarki związane z kulinariami. Bo lubię jeść – jedzenie to też miłość zwłaszcza w gronie bliskich 🙂
Na takie warsztaty kulinarne kuchni azjatyckiej mogłabym wybrać się bez wahania 🙂