Przeprowadzka – jak się do niej przygotować?

1 lutego 2022

Przeprowadzka to temat, który spędzał mi sen z powiek. I choć od dwóch lat żyliśmy z myślą, że przyjdzie na nią czas, to jednak gdy wybiła „godzina zero”, czuliśmy lekki strach. To trochę jak z operacją, o której wiecie wcześniej. Niby macie ustalony termin, godzinę, robicie masę badań i wiecie, że się kwalifikujecie, a jednak: przychodzi ten dzień i są nerwy jak nie wiem co.

Przede wszystkim w kontekście zmiany mieszkania baliśmy się o przewożenie szkła i porcelanę, których trochę mamy 😉 Z tego też powodu nie chciałam wynajmować firmy przeprowadzkowej. Zaraz Wam powiem dlaczego podjęliśmy taką decyzję i jak zorganizowaliśmy naszą przeprowadzkę we własnym zakresie.

Dlaczego nie zdecydowaliśmy się na firmę przeprowadzkową?

Mamy szczęście, że nowe mieszkanie jest w pobliżu poprzedniego. Nie musimy jeździć przez kilka dzielnic, pokonywać dużych odległości. Nie wyprowadzamy się też do innego miasta, gdzieś daleko. Stwierdziliśmy, że sobie poradzimy sami i zrobimy to we własnym tempie.

Dodatkowo baliśmy się o rośliny. Styczeń to nie jest najlepszy czas na przeprowadzkę i przenoszenie kwiatów. Przewożąc je samodzielnie mamy pewność, że nic złego im się nie stanie i że nie przemarzną na dworze. Pokonujemy trasę z garażu do garażu, w którym temperatury są dodatnie. Duży samochód firmy przeprowadzkowej nie mógłby tam wjechać, trzeba byłoby wynosić rośliny na zewnątrz, opatulać je w papier itd. Byłoby z tym dużo zachodu i ryzyko przemarznięcia kwiatków z pewnością by wzrosło.

Poza tym z poprzedniego mieszkania nie zabieramy nic poza rzeczami osobistymi, łóżkiem, biurkiem i przewijakiem. Wszystkie te rzeczy udało nam się przewieźć nieco większym samochodem osobowym, który użyczył nam znajomy. Okazało się, że nawet nie musimy wynajmować Panka, którego nam polecaliście do takich kwestii.

Jak przygotowywaliśmy się do przeprowadzki?

Nowe mieszkanie kupiliśmy ponad dwa i pół roku temu, na etapie „dziury w ziemi”. Mieliśmy więc wystarczająco dużo czasu, by zrobić porządek szafa po szafie. Poza tym od dłuższego czasu wyjadaliśmy zapasy ze spiżarki, nie robiłam też dużo przetworów w ostatnie lato. Wszystko planowaliśmy w taki sposób, by mieć relatywnie jak najmniej rzeczy do przewiezienia. Nasza biblioteczka skurczyła się do kilkudziesięciu pozycji, by nie dźwigać książek. A one potrafią dać w kość w trakcie przeprowadzki jak mało co!

Szczerze mówiąc, to w tym momencie najwięcej rzeczy mają chyba nasi chłopcy i ich przenieśliśmy w pierwszej kolejności, by wszystko mieli na miejscu od pierwszego dnia. I choć od wczoraj mieszkamy w nowym miejscu, to chyba nadal większość rzeczy mamy w starym. Nie mamy dużego samochodu, ale klasa C też daje radę.

I tak z pomocą:

  • mocnych niebieskich toreb z Ikei (najbardziej uniwersalne, bo wsadzicie ekspres do kawy owinięty folią bąbelkową, jak i zawartość szuflady ze skarpetkami),
  • plastikowych pudełek także z Ikei (są super na książki czy klocki lego, na co dzień przechowujemy w nich różne rzeczy w piwnicy, bo są przezroczyste i wszystko w nich widać) oraz
  • składanych skrzynek z Obiego (doskonałe na artykuły kuchenne),
  • dużych, 240-litrowych worków z Rossmanna (idealne na ubrania, pościel, ręczniki itd.),

przewieźliśmy już naprawdę większą część kuchni, spiżarkę, a nawet część piwnicy i ubrań. Idzie to sprawnie, ale trzymamy się zasady, że to co przywozimy, od razu rozpakowujemy i dopiero potem jedziemy po kolejny załadunek. Nie chcemy mieć sytuacji, jak w przypadku przeprowadzek z firmami, gdy na środku mieszkania ląduje 40 wielkich pudełek i nie wiadomo od którego zacząć układanie rzeczy w nowym miejscu. I dodatkowo nie ma jak się ruszyć, bo te pudła zajmują cały pokój.

Największe wyzwanie

Paradoksalnie największe wyzwaniem nie były wcale większe meble. Okazały się nim kwiaty. Nie sądziłam, że mamy ich aż tyle i że zajmują one tak dużo miejsca. A do tego są naprawdę ciężkie! Teraz już wiem dlaczego przychodzący do nas goście z miejsca wołali: „ale macie dużo kwiatów!”, „jak tu zielono!”, „niezła dżungla!”. Nie miałam świadomości, że jest ich tak dużo. Te kwiaty odczułam na własnych plecach. I to pomimo tego, że je nieco ostatnio przesuszyłam i nie przesadzałam ich z myślą o przeprowadzce, choć już tego potrzebowały. Będę się nimi zajmować dopiero w lutym-marcu, gdy zrobię to hurtowo i pozamieniam im doniczki na większe.

Mały update

I na koniec mam dla Was mały update naszych dwóch najtrudniejszych do tej pory sytuacji na budowie:

  1. Jedna z łazienek (ta z przebitą rurą kanalizacyjną – pisałam o tym we wpisie „Fuszerka dewelopera„) jest obecnie osuszana. Została już zainstalowana cała rura. Nic nie przecieka. Za 2-3 tygodnie, gdy już wszystko będzie wysuszone, wejdzie ekipa i położy nowe płytki. Po tym czasie powinniśmy mieć już załatwiony temat.
  2. Tydzień temu zadzwoniłam do firmy Hellmann z pytaniem o złożoną reklamację, bo upłynęły 2 tygodnie (sprawę opisywałam we wpisie „Jak kurier zniszczył nasz piekarnik”). Jakież było moje zdziwienie, gdy pani obsługująca moje zlecenie powiedziała, że przesyłka dziś zostanie dostarczona. I faktycznie! Po 3 tygodniach przewoźnik ją znalazł. Nie pytajcie dlaczego to zajęło im tyle czasu… pojęcia nie mam! Podczas odbioru spisaliśmy protokół, dzięki czemu mogła złożyć ponownie reklamację, ale już niedotyczącą zgubienia paczki, a jej uszkodzenia. Od miłego pana kuriera dowiedziałam się, że gość, który dostarczał nam piekarnik poprzednim razem, ma na koncie wiele tego typu akcji, bo po prostu nie dba o paczki. Zobaczymy jak zostanie rozpatrzona nasza reklamacja. Tymczasem udało nam się znaleźć identyczny piekarnik w outlecie i go kupiliśmy. Ma niewielką ryskę na rączce, ale w zasadzie jest niewidoczna. Jest już zainstalowany i pasuje idealnie do mebli.

Na bieżąco o naszym remoncie, montażu mebli, dodatkach itd. opowiadam na Instagram Stories. Dajcie znać jak się przeprowadzaliście: czy sami wszystko przenosiliście, a może jednak wynajęliście specjalistów?

Do przeczytania!

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 1

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

4 odpowiedzi na “Przeprowadzka – jak się do niej przygotować?”

  1. Ilona pisze:

    O matko kochana, jak ja się cieszę że już się przeprowadziliście ? mieliście po drodze tyle perypetii i nieoczekiwanych przygód, że naprawdę mi ulżyło, że to wszystko za Wami. Teraz nie zostało już nic, jak tylko cieszyć się życiem i tworzyć piękne chwile w nowym miejscu ? wszystkiego dobrego dla Was ?

    • Madame Edith pisze:

      Ilono,
      Wielkie dzięki! Nawet nie wiesz jak nam ulżyło ? Co prawda jeszcze każda z ekip się u nas pojawi, bo oewne rzeczy zostały do dokończenia, ale teraz się w miarę spokojnie przenosimy. Trochę to potrwa, bo rzeczy mamy całkiem sporo. Choć myśleliśmy, że w 3 dni się uwiniemy ?

  2. Ola pisze:

    Gratulacje, że mimo tylu przeciwieństw losu w końcu udało się szczęśliwie przeprowadzić. Samych dobrych chwil w nowym miejscu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Przeprowadzka – jak się do niej przygotować?


Przeprowadzka to temat, który spędzał mi sen z powiek. I choć od dwóch lat żyliśmy z myślą, że przyjdzie na nią czas, to jednak gdy wybiła [...]
@MadameEdith on Instagram