Rower miejski – wady i zalety

Dokładnie rok temu w majówkę przesiadłam się z roweru górskiego na rower miejski. Czy to był dobry wybór? Zdecydowanie! Ale nie jest tak, że rowery miejskie nie są pozbawione wad. Mają ich całkiem sporo. Chcę Wam opowiedzieć o plusach i minusach tego środka transportu.

Rowery miejskie – słowem wstępu:
Damskie rowery miejskie od kilku lat zyskują na popularności. W kwietniu ubiegłego roku miałam ogromny problem z zakupem roweru, a nawet ze znalezieniem sklepu, w którym mogłabym ten sprzęt obejrzeć czy się nim przejechać! Pandemia spowodowała, że każdy chciał mieć nowy rower i w związku z przerwaniem dostaw z Chin, rowerów było bardzo mało. W końcu jednak udało mi się namierzyć jeden z modeli, który mi się podobał i pojechałam na Powiśle na jazdę próbną. Na miejscu okazało się, że model się nie do końca zgadza (był z poprzedniego roku, a dodatkowo bez amortyzatorów i z innym wyposażeniem), jak i kolor (był seledynowy zamiast białego). Jednak przejechałam się kawałek i już wiedziałam w jakim kierunku muszę iść.
Szukałam kilka dni aż w końcu udało mi się zarezerwować ostatni egzemplarz na Mokotowie. Ten model kupiłam w ciemno, bo różnił się od tego, którym jeździłam na Powiślu. Wybrałam Lille 7 z rocznika 2020, który aktualnie już nie jest dostępny. Niestety modele zmieniają się co rok. W sumie nie wiem dlaczego.
Po roku muszę stwierdzić, że jestem z tego zakupu zadowolona, choć ma pewne wady, o których zaraz Wam napiszę. Mój syn także przyzwyczaił się do jazdy na swoim kosmicznym siedzisku Thule. Z początku nie było to takie oczywiste, ale w miarę szybko nie chciał podróżować do żłobka w żaden inny sposób. Jedyny minus tego roweru to fakt, że zaraz po zakupie musiałam reklamować mocowanie kosza, bo się zsuwał z kierownicy. W ciągu 2 tygodni dostałam element do podmiany, ale i tak Monsieur musiał użyć dodatkowo specjalnej taśmy, by koszyk był stabilny.

Decydując się na rower miejski trzeba być świadomym jego wad, jak i zalet. Oto najważniejsze:
Rowery miejskie – zalety:
- Ładny wygląd. Nie będę ukrywała, że to nie ma znaczenia, bo ma i to duże, przynajmniej dla mnie. Rowery miejskie są śliczne, bardzo kobiece, często są dostępne w bardzo ładnych zestawieniach kolorystycznych. Można znaleźć marki, które je składają na zamówienie i wtedy w grę wchodzi pełna personalizacja. Sama za późno się zorientowałam, bo na taki rower czekałabym nawet trzy miesiące, jak i koszt jego byłby większy. Niemniej, postarałam się dokupić do swojego roweru estetyczne dodatki pod kolor: kask oraz rękawiczki.

- Wygoda podczas jazdy – przesiadłam się na rower miejski, bo na górskim bolał mnie kręgosłup przez wymuszoną pozycję.
- Bez problemu można zamocować siedzenia dla dziecka, czego nie mogłam zrobić w moim górskim.

- Dodatkowe wyposażenie jak bagażnik czy koszyk na zakupy są często w zestawie. Ponadto rowery miejskie mają zwykle błotniki, osłonę na łańcuch, oświetlenie, klasyczny dzwonek czy nóżkę. Takie akcesoria w rowerach górskich są przeważnie dodatkowo płatne i nawet nie są zawsze dostępne czy nie zawsze można je zamontować. Jedyne co można dokupić to licznik rowerowy.

- Rowery miejskie mają bardzo wygodne, szerokie siodełka. Przejechanie 10-20 km po mieście nie kończy się bólem pupy 😉

- Niska rama, dzięki której łatwo się wsiada. Można spokojnie jeździć nawet w spódnicy czy sukience.
- Koszyk na zakupy dzięki któremu można przewieźć do 5 kilogramów zakupów.
- Prosta konstrukcja – mój rower ma tylko pięć przerzutek i to w jednej manetce. W rowerze górskim te przerzutki ciągle mi się psuły i sprawiały problem, a tu wszystko chodzi jak w zegarku.
- Duże koła ułatwiają jazdę po miejskich nierównościach.

Rowery miejskie – wady:
- Waga – są one ciężkie i nierzadko ważą ponad 20 kg. O ile podczas jazdy tego się jakoś bardzo nie odczuwa, to przy wnoszeniu roweru po schodach, chowaniu go do rowerowni itd. ten ciężar po prostu czuć. Dlatego moim zdaniem warto dopłacić i kupić model z ramą aluminiową, który będzie o kilka kilogramów lżejszy niż stalowy.
- Rower miejski stawia większy opór przez wyprostowaną pozycję ciała.
- Brak lub niewielka amortyzacja – rowery miejskie bardzo często nie posiadają amortyzacji. A jeśli ją posiadają, to są wtedy jeszcze cięższe, bo amortyzatory swoje ważą.
- Wszystkie dodatki jak błotniki, koszyk, bagażnik, oświetlenie itd. podnoszą wagę roweru. Coś za coś.

Rower miejski – jakie ma zastosowanie?
Rower miejski kupiłam na początku pandemii, gdy bardzo bałam się transportu zbiorowego. Jeździłam nim wszędzie: po zakupy, aby pozałatwiać jakieś sprawy w obrębie mojej dzielnicy, odwoziłam i przywoziłam syna ze żłobka, zabierałam go na przejażdżki do lasu itd. Pozwoliło mi to nie tylko uniknąć korzystania z autobusu, ale także nie miałam konieczności korzystania z samochodu. Jest to więc dodatkowo bardzo ekologiczne rozwiązanie. I przy okazji można się poruszać dla zdrowia.
Najbardziej w moim rowerze denerwuje mnie jego waga (19 kg i to przy aluminiowej ramie!), ale niewiele mogę z tym zrobić. Poza tym bardzo go lubię i stale używam.

Rower miejski – podsumowanie:
Jeśli zastanawiacie się nad takim rowerem, to osobiście mogę polecić. Przestał mnie boleć kręgosłup po jeździe, mogę zapakować zakupy do koszyka, zabrać syna, jak i pozałatwiać sprawy. Do przemieszczania się po dzielnicy nie ma lepszego i bardziej ekologicznego rozwiązania! Przed zakupem rozważałam także rower elektryczny, ale zniechęciła mnie jego waga, znacznie wyższa cena, jak i mniej udany wygląd. Taki rower byłby też lepszy na dłuższe dystanse lub gdy trzeba podjechać pod górkę itd., a ja nie mam w zasięgu takich tras – moja dzielnica jest raczej płaska.
Pamiętajcie tylko, by do roweru dokupić porządną blokadę! Bardzo się przydaje, gdy chcemy zostawić rower przed sklepem. Moja jest stalowa, z przegubami i jest mocowane na ramie, co jest super rozwiązaniem.

Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
10 odpowiedzi na “Rower miejski – wady i zalety”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Dokładnie rok temu w majówkę przesiadłam się z roweru górskiego na rower miejski. Czy to był dobry wybór? Zdecydowanie! Ale nie jest tak, że [...]

Ja korzystam z takiego odnowionego 60-sięcio latka 🙂 Wszędzie nim jeżdżę,wszędzie się wcisnę,wszędzie zaparkuję – same plusy-jestem bardzo zadowolona.Pozdrawiam!
Śliczny! Bardzo stylowy.
Do roweru górskiego nie ma problemu z montażem fotelika rowerowego. Tylko zazwyczaj trzeba wybrać fotelik montowany do ramy, a nie do bagażnika, więc montaż tego konkretnego model Thule ze zdjęcia mógłby być niemożliwy , ale jest bardzo dużo modeli montowanych do ramy (w tym Thule). Poza tym wg opinii w internecie montowany do ramy jest bezpieczniejszy dla młodszych dzieci , bo lepiej amortyzuje wstrząsy, np.przy podjazdach pod krawężniki i jeździe po nierównościach.
Jasne, można do „górala” zamontować fotelik dla dziecka. W moim wypadku to nie jednak był czynnik decydujący o zmianie roweru, bo były nim bóle kręgosłupa, o czym pisałam na początku wpisu.
Co to jest „mocowanie”? Chodzi o blokadę?
Tak, oczywiście.
Tak, tak, dokładnie o to pytałam, i nie wiedziałam, że takie coś jest… I dzięki za info odnośnie rozmiaru roweru, na razie rozglądałam się sama (bez pytań fachowców po sklepach) i wszędzie są duże rowery (z kołami 28 cali) – twój wygląda zgrabnie, ale nie zwróciłam uwagi, że jesteś wysoka:) a 28 cali mam wrażenie, że dla mnie są za duże, przy czym mąż właśnie mnie uświadomił, że są i rozmiary ram:D temat do głębszego zbadania, dziękuję za wskazówki, pozdrawiam
Kasiu, dokładnie! Dla tego modelu akurat „L” miał rozmiar ramy 19 cali, a „M” 17 cali. Można dobrać pod swój wzrost i potem dostosować jeszcze wysokość kierowniczy czy siedziska. Dzięki temu rower może być bardzo wygodny 🙂
Rower super i wizualnie nie przeraża wielkością, co odstrasza mnie w rowerach miejskich. Jakiej wielkości ma koła twój rower? I co to jest to mocowanie (jestem totalną ignorantką w kwestiach technicznych rowerów:))? Pozdrawiam, Kasia
Kasiu,
kupiłam wersję roweru „L” (dla osób mających powyżej 170 czy 175 cm wzrostu) z kołami 28 cali.
To mocowanie to jest taka stalowa, składana blokada rowerowa, która łączy funkcjonalność zapięć łańcuchowych (łatwych do przecięcia kombinerkami) oraz wytrzymałość blokad typu U-Lock (które można przeciąć tylko piłą lub specjalistycznym sprzętem do ciecia metalu). Generalnie nie zostawiam roweru w jakichś podejrzanych miejscach i na długo, ale ponoć przy łańcuchowych wystarczy moment i można je przeciąć małymi kombinerkami. Pan w sklepie rowerowym powiedział, że takie składane zabezpieczenie jest najlepsze obok U-lock, które jednak jest mało poręczne. Nie znam się na tym, ale to co mówił, miało sens i takie kupiłam 😉
Pozdrawiam serdecznie
E.