Smacznego – kiedy i w jakich okolicznościach mówić?
Kuchnia w biurze. Pora obiadowa. Drzwi co chwilę otwierają się i kolejne osoby rzucają mimochodem „smacznego” w stronę tych, które właśnie zaczęły konsumpcję. Oczekują na odpowiedź. Pewnie w stylu „dziękuję / dzięki”. Lub też, zgodnie z regułą wzajemności: „dziękuję, wzajemnie” – zwłaszcza, gdy wchodzący dzierży w dłoniach lunchbox’a, co znaczy tyle, że za moment także rozpocznie konsumpcję. I kto ma rację? Rzucający hasło „smacznego”? Odpowiadający „dziękuję”? A może ten, który siedzi cicho w kącie i spokojnie przeżuwa kolejne kęsy swojego obiadu? Jak to jest z tym „smacznego!”?
Na studiach miałam zajęcia z protokołu dyplomatycznego i savoir-vivre. Były to jedne z moich ulubionych wykładów. Do bólu praktyczne i pomocne w życiu codziennym. Wiedzę wyniosłam ze szkolnych murów i od razu zaczęłam wprowadzanie jej do codziennego życia.
Wiecie, że spotkanego po raz drugi w tym samym miejscu człowieka powinno się przywitać „dzień dobry!”. Tak, bo to znaczy, że spotykacie się regularnie, a dobre wychowanie nakazuje przywitanie się. Idąc do pracy mijam niemal każdego dnia dwie panie. Jedna zawsze niesie kawę w kubku, a druga nosi się bardzo kolorowo. Zawsze mówimy sobie „dzień dobry”, choć nigdy ze sobą w zasadzie nie rozmawiałyśmy. Tak na dobry początek dnia 🙂 Tak samo powinno się witać dozorcę, listonosza czy panią w kiosku.
Ale wracając do tematu wpisu, jedną z ważnych porad, jaką przekazał nam wykładowca było to, aby nie mówić „smacznego”… Jesteście zaskoczeni? Zaraz wyjaśnię Wam jak to dokładnie jest z mówieniem „smacznego”. Kiedy można, a kiedy po prostu nie wypada.
Zgodnie z zasadami etykiety mówienie „smacznego” jest mało eleganckie. Po prostu tak jest i to pomimo tego, że to słowo raczej w pierwszym odruchu nie przywodzi na myśl szczególnie nieprzyjemnych skojarzeń.
Smacznego – kiedy wolno mówić?
Jeśli bardzo lubicie to słowo, to mam dla Was dobrą wiadomość. W dwóch sytuacjach możecie go używać. Wtedy, gdy:
- sami przygotowaliście posiłek – jesteście jego autorem,
- pracujecie jako kelner/kelnerka – podajecie jedzenie gościom.
Smacznego – kiedy nie wolno powiedzieć?
Nigdy, ale to nigdy nie mówi się „smacznego” osobie, która jest w trakcie jedzenia. Takie zachowanie może być odebrane jako złe wychowanie. Poza tym trzeba przyjąć, że skoro konsumujący zajada, to znaczy, że jego jedzenie jest smaczne. Ponadto konsumującemu byłoby trudno podziękować i aby to zrobić musiałby złamać etykietę i mówić z pełnymi ustami. W tym wypadku brak odpowiedzi nie będzie uważane za przejaw złego wychowania, a na źle wychowaną wyjdzie osoba, która życzyła drugiej „smacznego”.
Smacznego – kto komu życzy?
W praktyce często ludzie życzą sobie „smacznego” siedząc przy wspólnym stole, co raczej nie jest uznawane za niegrzeczne czy obraźliwe. Ale do czasu. Jeden niefortunny ruch i słowo „smacznego” może być uznana za mało taktowne, zwłaszcza jeśli bierzemy udział w ważnej uroczystości czy wytwornej kolacji. Tego zwrotu nie powinni używać:
- Gospodarz względem swoich gości, jeżeli nie przygotował sam posiłku.
- Mężczyzna w stosunku do kobiety, która przyrządziła posiłek.
- Goście biorący udział w spotkaniu, ponieważ wówczas stawialiby się w roli gospodarzy lub, co gorsza, niejako poddawali pod ocenę serwowane dania.
- Goście w restauracji, ponieważ w ich ustach to słowo mogłoby zostać uznane za powątpiewanie co do tego czy serwowane jedzenie jest faktycznie smaczne.
Oczywiście teoria teorią, a czasami i tak mówimy „smacznego” z przyzwyczajenia i nasza rodzina czy znajomi nie będą mieli nam za złe, jeśli hasło to rzuci nieodpowiednia osoba. Warto jednak pamiętać o tych kilku zasadach, którymi rządzi się to słowo.
Do przeczytania!
E.
P.S. Polecam Wam książkę: Cezary Ikanowicz, Jan Piekarski – „Protokół dyplomatyczny i dobre obyczaje”, Wyd. SGH
Podobne wpisy
Komentarze
12 odpowiedzi na “Smacznego – kiedy i w jakich okolicznościach mówić?”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Kuchnia w biurze. Pora obiadowa. Drzwi co chwilę otwierają się i kolejne osoby rzucają mimochodem „smacznego” w stronę tych, [...]

Chyba wydrukuję ten wpis i powieszę w kuchni u mnie w biurze 😉
Czyli u Ciebie w biurze też każdy wchodzący mówi innym siedzącym i jedzącym głośno „SMACZNEGO”? 😉
Tak! Zawsze mnie to irytowało. Od jakiegoś czasu przestałam odpowiadać 😉
A jak sprawa wygląda w sytuacji, gdy strawę przygotował mężczyzna i kobieta powie smacznego?
Zgodnie z zasadą, że to osoba przygotowująca jedzenie wypowiada magiczne słowo, „smacznego” powinno paść z ust mężczyzny, a kobieta powinna podziękować za podany posiłek.
O ile wiem zgodnie z PD powinno się mówić: „bon appetit”, bo to życzenie apetytu, a nie nadzieja na to, że w ogóle będzie smakować;).
Pozdrawiam!
Ania
Abstrahując od wpisu :)) Edytko poleć no jakieś fajne garnki na indukcję ? Mam z gerlacha z powłoką ceramiczną,ale wszystko odlatuje.. Pozdrawiam
Ewelino,
Od dwóch lat mam komplet Tefal Duetto – bardzo polecam. Super garnki, bardzo praktyczne i niezawodne. Po dwóch latach nadal są w bardzo dobrym stanie 🙂
Serdeczności!
E.
Pani od polskiego w szkole podstawowej , za każdym razem wpajała nam to do głowy. 🙂 Wiedza została na całe życie ale ludzie z otoczenia nawet po upomnieniu nie widzą w tym nic złego. Cóż , niektórych się nie przekona.
No popatrz; nie pomyślałabym, że tak niepozorne słówko może być tak kontrowersyjne. Okazuje się, że używam go zdecydowanie zbyt często! Z drugiej strony, jeśli w rodzinie czy wśród znajomych zawsze używało się go częściej i nikt nie miał tego nikomu za złe, to nie widzę sensu, żeby nagle to wszystko zmieniać…
W Danii po skończonym posiłku mówi się „dziękuję”, a ten, kto przygotował posiłek, odpowiada „smacznego”, cz też raczej „proszę” (słówko „velbekkome” i jego znaczenia długo sprawiało mi kłopoty). I tyle; jedna reguła, i wszystko jasne 😉
Bardzo, ale to bardzo ciekawy wpis, już od jakiegoś czasu zastanawiałam się, kiedy mówić „smacznego” a teraz wiem, że prawie nigdy 😉 Najgorsze jest to, że niektórzy mogą się poczuć urażeni, że się im nie życzy „smacznego”, gdy się ich zastanie podczas jedzenia (mam na myśli raczej ludzi starszej daty, szczególnie u mnie w pracy jest to nagminne, niestety).
Kasiu, zdecydowanie to jest problem, że ktoś się obrazi. Ale zawsze można starać się edukować koleżanki i kolegów. Nawet tych nieco starszych 😉