W październiku 2012 r. do polskich księgarń trafiła druga, po bardzo udanej „Apetycznej Pannie Dahl”, książka ex-modelki Sophie Dahl. Tym razem autorka skupiła się na przedstawieniu dań sezonowych, dlatego książka nosi tytuł „Na każdą porę – Rok w przepisach”.
Książka jest fantastycznie wydana, zupełnie jak „Kulinarne wyprawy Jamiego„, papier jet matowy, okładka twarda z obwolutą. Dokładnie tak, jak lubię najbardziej!
Lektura została podzielona na 5 części: jesień, zimę, wiosnę, lato oraz desery.
Przepisy w każdym rozdziale dodatkowo posegregowano i ustawiono w kolejności: śniadania, obiady, kolacje. To niezwykle ułatwia korzystanie.
Ogromną zaletą jest szata graficzna i nieco rustykalne, bardzo naturalne zdjęcia (Jana Baldwina). Dzięki temu książkę niesamowicie miło się czyta i przegląda. Gdy ją wzięłam pierwszy raz w rękę miałam wrażenie, że czytam pamiętnik Sophie, gdyż przed każdym przepisem dodaje osobistą notatkę od siebie, a zdjęcia wyglądają tak jakby były zrobione trochę przypadkiem, w trakcie gotowania, a fotograf stał schowany zza firaną w kuchennym kącie.
Wadą książki jest jednak to, że nie każdemu przepisowi towarzyszy fotografia. Zdarzają się przepisy umieszczone strona koło strony – wtedy na zdjęcia po prostu brakuje miejsca.
Z kolei gdzie indziej znajdujemy umieszczone obok siebie, skądinąd wspaniałe, fotografie martwych natur, czy stołu z jedzeniem.
Najbardziej podobają mi się przepisy, przy których umieszczono zdjęcia autorki wraz z przygotowanym daniem. Nawet jeśli to chwyt marketingowy, to według mnie bardzo uwiarygadnia całą publikację.
I teraz dochodzimy do sedna, czyli przepisów. Są proste, nieskomplikowane, ale trzeba zauważyć, że dosłownie w kilku przypadkach potrzebne są raczej trudno dostępne w Polsce składniki jak syrop z agawy, jarmuż, mięso kraba, mirin, olej arganowy, czy olej z pestek dyni. To oczywiście nie dyskwalifikuje tych przepisów, bo zawsze (przynajmniej większość z powyższych) można zastąpić jakimiś zamiennikami lub po prostu włożyć trochę wysiłku i poszukać ich w bardziej wyspecjalizowanych sklepach.
Sophie Dahl „Na każdą porę – Rok w przepisach” – podsumowanie:
Jestem przekonana, że szczególnie przypadnie do gustu wegetarianom i weganom, gdyż ogrom dań z książki będą mogli swobodnie przyrządzić. Moimi faworytami są jak dotychczas (uwzględniając dopiero dwie części książki – jesień i zimę): warzywne placki z beszamelem, burgery z ciecierzycy, zupa miso i faszerowane bliny z jajecznicą.
Książkę warto mieć na swojej półce. To świetna, mądra lektura. Przyjemnie się ją czyta i równie przyjemnie ogląda.
E.
Podobne wpisy
Komentarze
16 odpowiedzi na “„Na każdą porę” Sophie Dahl”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
W październiku 2012 r. do polskich księgarń trafiła druga, po bardzo udanej „Apetycznej Pannie Dahl”, książka ex-modelki Sophie Dahl. [...]
A ja zakupiłam tę książkę jeszcze przed Bożym Narodzeniem i jestem nią rozczarowana. Mówię głównie o przepisach, niczym mnie nie zaskoczyła. Dania jakie proponuje można znaleźć w wielu książkach. Owszem wydanie ciekawe, ale książka jak na razie zapełnia tylko moją półkę:(
Pozyteczna i zachęcająca recenzja.
Książki panny Dahl przegladałam już kilkukrotnie w ksiągarniach i na pewno będzie to mój następny ksiązkowo-kulinarny zakup 😀
Potem tylko problem z ilością ksiązek i propozycji w nich zawartych a brakiem czasu 🙁
Coraz bardziej kusi mnie ta książka. To kolejna zachęcająca recenzja, która sprawia, że chcę mieć te książkę w swojej biblioteczce 🙂
Co do dostępności składników: syrop z agawy – chyba w każdym sklepie ze zdrową żywnością. Olej z pestek dyni – w każdym markecie, a często i w supersamie. Mirin – na każdym dziale ze składnikami do sushi.
To nawet lepiej, bo nie ma minusów 🙂
właśnie zastanawiam się nad zakupem, póki co czekam na 15 minut Jamiego 🙂
Uwielbiam czytać i oglądać Sophie. Jest taka spokojna w tv, a jej książki pięknie wydane i z fajnymi przepisami:) Co prawda, nie mam jeszcze tej książki na swojej półce, ale jest na mojej liście "książek do kupienia" 🙂
Kupiłam tę książkę jakiś miesiąc temu i od razu się w niej zakochałam ! Zabieram się za napisanie recenzji, ale najpierw postanowiłam wypróbować kilka przepisów, jak choćby na ciasto czekoladowe, tylko wciąż brakuje mi na to czasu 🙁 Obiecałam sobie jednak wkrótce to nadrobić 🙂
Mam pierwszą jej książkę i zastanawiałam się nad zakupem drugiej, ale jakoś nie mogę się przekonać. Może jest zbyt podobna do poprzedniej…
pozdrawiam
Mam już od jakiegoś czasu tę książkę i bardzo lubię po nią sięgać kiedy brakuje mi kulinarnych inspiracji. Jest świetna, podobnie jak jej poprzednia książka! 🙂
Właśnie zamierzam niedługo zrobić faszerowane bliny z jajecznicą 🙂 Lubie tę książkę, ale wczoraj zrobiłam chleb z jednego przepisu i niestety wyszedł tragicznie… W związku z tym na parę dni obrażam się na Sophie 😉
Syrop z agawy dostępny jest w PL w Rossmannie 😉
Joanno,
Dzięki za podpowiedź! W moim rossmannie jest tylko syrop klonowy, ale sklep jest mały i pewnie nie ma zaopatrzenia jak w większych placówkach. Poszukam, bo jestem syropu z agawy bardzo ciekawa 🙂
Udanego weekendu,
E.
Madame E., Ty przecież jestes z Warszawy? Syrop z agawy jest poza cukrem trzcinowym jedynym "dosładzaczem" jaki mam w kuchni i kupuję go przy każdych przypadkowych zakupach, wcale nie w wyspecjalizowanych sklepach tylko w sieciach typu Bomi, Top Market, Leclerc, Carrefour, Auchan – kupisz bez problemu. Co więcej, ja kupuję go w zwykłym większym sklepie osiedlowym. W Organic, Kuchniach Świata itd też są, ale dużo droższe więc nie polecam. Co do książki to tej nie mam, ale uwielbiam Sophie Dahl, jest piękną, pełną blasku kobietą a pierwsza część była wspaniała.
Ajko,
Pewnie w Warszawie to nie jest faktycznie duży problem, by ten syrop kupić. Dotychczas go nie potrzebowałam, ale właśnie w jednym przepisie z tej książki, który chciałam przetestować, go znalazłam i dziś go zakupię, by pozostać wierna oryginalnej recepturze.
Produkty, które wyżej wymieniłam, łatwo dostępne w Warszawie, mogą jednak nie być osiągalne w mniejszych miastach, dlatego o tym napisałam, gdyż bloga w większości odwiedzają mieszkańcy innych zakątków Polski, niż stolicy i chciałam zwrócić na ten fakt uwagę. Podobnie zresztą sprawa ma się z przepisami Nigelli, Jamiego, czy innych znanych zagranicznych szefów kuchni – u nich też występują różne oryginalne składniki.
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Domyślam się, że poza Warszawą nie jest lekko, ale zdziwiłam się, że nie widziałaś w Warszawie 🙂 Na szczęscie jest Internet a tam to już w ogóle wszystko i dojeżdża wszędzie 🙂
Dobrze zapowiedziana:) Takie pozycje lubię najbardziej. Pisane od serca, okraszone pięknymi zdjęciami, aż się chce gotować! miłego weekendu Edith!
jest to kolejna pozycja książkowa która bardzo chciałabym mieć 🙂 nie mam jeszcze żadnej książki Sophie i pora to zmienić 🙂