fbpx

Święta, remont, przeprowadzka…

14 grudnia 2021

W tym roku życie zaśmiało mi się w twarz tak wiele razy, że nie macie pojęcia. A ostanie pół roku było jak jazda bez trzymanki. Wykańczanie mieszkanie może człowieka wykończyć. Były momenty, gdy czułam się odarta z godności i obrzucona błotem. Ilu „fachowców” patrzyło się na mnie jak na słodką idiotkę, to nawet nie zliczę. Nie udaję alfy i omegi i bez bicia przyznaję, że na czym jak na czym, ale na remontach to się szczególnie nie znam. Nie mam do tego drygu i dlatego … nie robię w wykończeniówce. Choć może i szkoda, ale o tym za moment.

Wszechwiedzący panowie w sklepach budowlanych traktowali mnie z góry. Zdarzały się sytuacje, gdy byłam zupełnie pomijana w dyskusji i zwracali się do Monsieur, jakbym była powietrzem. Hitem był pan w jednym z marketów budowlanych, który tłumaczył mu „jak to żona będzie miała dużo pracy myjąc białe drzwi” i że „białe drzwi wewnętrzne to najgorszy wybór” i że „powinniśmy wziąć takie imitujące drewno…”. Serio, było kilka takich perełek.

Tanio nie było, jest drogo, a będzie jeszcze gorzej…

Były chwile, że czułam się jakbym stała pod betoniarką, która na głowę wylewa mi wodospad świeżego cementu. Jak na przykład wtedy, gdy dowiedziałam się, że nasze meble w zabudowie na przestrzeni niespełna 10 miesięcy zdrożały o 85%. Nikomu nie życzę takich niespodzianek.

Ale teraz już powoli wychodzi słońce, dziś mamy cyklinowane podłogi, a jutro będzie lakierowane. I to już niemalże ostatnia prosta trwającego od sierpnia remontu. Juppi!

W tym roku zupełnie jednak nie czuję świątecznej atmosfery. Nie mamy nawet jeszcze ubranej choinki. Planujemy ubieranie w ten weekend, bo pod naszym domem jest jak co roku mała szkółka, więc z zakupem nie będzie problemu. Gdyby nie dzieci, to byśmy sobie ją nawet darowali, bo myślimy tylko o remoncie i przeprowadzce. Jak wiecie rok temu byłam święcie przekonana, że tegoroczne święta spędzimy już w nowym domu, więc tym bardziej święta na „starych śmieciach” mnie nieco irytują. Niestety nie wyrobiliśmy się. Zabrakło nam miesiąca. Trudno, nie robimy z tego końca świata. Zdążymy za to przed Wielkanocą, a to też święta!

O stawkach wykonawców jeszcze Wam napiszę, ale jak wiecie tanio nie jest. Dniówka rzędu 500 lub 1000 zł to standard. W korpo w Warszawie zarabia się tyle na bardzo wyspecjalizowanych stanowiskach lub stanowiskach menedżerskich i taka jest prawda. O kosztach w porównaniu do początkowego kosztorysu też Wam napiszę, bo wiem, że to nurtuje wiele osób. Zwłaszcza te, które remont dopiero mają przed sobą. Powiem krótko: już teraz szczerze Wam współczuję. Tanio nie było, jest drogo, a będzie jeszcze gorzej. W tym momencie kupujemy co się da byle tylko zdążyć przed 1 stycznia, bo wtedy ceny mają znów iść do góry…

To co się dzieje obecnie w szeroko rozumianej „wykończeniówce” zakrawa na kiepski żart. Niestety żartem nie jest i nikomu, kto obecnie remontuje czy buduje dom, raczej do śmiechu nie jest. Przez ostatnie pół roku miałam wrażenie, że gram w kiepskim filmie lub gdzieś jest ukryta kamera. To nie jest pierwsze mieszkanie, które remontuję. Kilka ich było po drodze, więc mam już jakieś doświadczenie i nigdy czegoś podobnego nie widziałam.

Były też małe niepowodzenia…

Ale żeby nie popadać w wisielczą nutę napiszę, że efekt będzie piękny i w pełni nas zadowalający. Oczywiście kilka rzeczy nam nie wyszło. Kilku nie dopatrzyliśmy my ani nasza projektantka. Trudno. Musimy z tym żyć. Opiszę to Wam za jakiś czas, byście zwrócili uwagę na takie detale, które łatwo przeoczyć, a potem kują w oczy.

Już wiem, że niektóre rzeczy dobrałabym inaczej. A najchętniej kupiłabym wszystkie materiały w 2020 roku 🙂 No ale pewnych spraw nie sposób przewidzieć.

…za to pierwsze meble już są!

W każdym razie powoli przyjeżdżają pierwsze meble, a cała zabudowa będzie montowana tuż po świętach. Koło połowy stycznia zaczniemy przeprowadzkę, by wyrobić się do końca miesiąca. I już wiem, że to będzie niezły młyn. Przewiezienie moich kuchennych akcesoriów to będzie wyzwanie! Mój umysł jeszcze tego nie ogarnia i nawet nie próbuję tego robić. Nie wiem jak my to zrobimy. Nie chcemy brać firmy do przeprowadzki, bo im nie ufam. Zresztą nie przewozimy żadnych dużych mebli z domu poza dwoma biurkami, przewijakiem i jednym łóżeczkiem. Aby je przetransportować wynajmiemy po prostu bagażówkę, a resztę przewieziemy autem na „X” kursów.

Cieszę się, że powoli widać światełko w tunelu. Nawet nie wiecie jak bardzo! Na kolejny rok mam dwa duże projekty w głowie i jeden bardzo Was zaskoczy. I nie będzie miał nic wspólnego z kulinariami, ani podróżami! Wierzę, że to będzie wspaniały rok, w przeciwieństwie do kończącego się, który był pod wieloma względami trudny. Na szczęście nie planuję już żadnych remontów i to jest największe pocieszenie w całej tej sytuacji.

Ważne, że prezenty na święta są już zamówione i kupione. Jeden punkt z długiej listy rzeczy do zrobienia przed świętami odhaczony! Dzieci powinny być zadowolone. Zwłaszcza, że część upominków będzie idealnie pasowała do ich nowych pokoi, które będą przepiękne. Sama chciałabym mieć taki, gdy byłam mała. Podejrzewam, że to będzie jedno z pierwszych pomieszczeń, jakie Wam pokażę. Sama cieszę się jak dziecko na myśl, gdy wejdą tam po raz pierwszy. Mam nadzieję, że docenią nasze starania.

Mam nadzieję, że u Was przed świętami atmosfera jest spokojna i nie na wariackich papierach jak u nas w tym roku. Zwykle koło połowy grudnia było już spokojnie, a teraz tyle się dzieje, że nie nadążamy. Nie wyrabiam się na zakrętach z tym wszystkim. Pocieszam się, że już niedługo będę mogła się położyć i odpocząć w moim wymarzonym fotelu, który przyszedł i na mnie czeka. Nie mogę się doczekać tej chwili!

Do przeczytania,

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

12 odpowiedzi na “Święta, remont, przeprowadzka…”

  1. Ecle Home pisze:

    My też korzystaliśmy z carsharingu przy przeprowadzce jakieś 3 lata temu, wyszło nam ok 200 zł z paliwem przy wypożyczeniu na dobę (z śródmieścia na ursynów). Domyślam się, że teraz ceny zupełnie inne ale polecamy taki sposób 🙂 Warto wypożyczyć na dobę bo spakowanie i rozpakowanie też trochę trwa.

  2. Katarzyna pisze:

    Czy ja mogę jeszcze spytać, gdzie kupiłaś ten stoliczek/stołeczek na którym stoi choinka? Bardzo mi się podoba.

    • Madame Edith pisze:

      Jest z Zary Home – kupiłam go kilka lat temu i jeśli znalazłabyś podobny, to bardzo polecam, bo super się sprawdza. Jest wykonany z lekkiego drewna, więc łatwo się go przenosi.

  3. Ola pisze:

    Ja jeszcze polecam transport zorganizować przez clicktrans.pl tam szukałam transportu jak przeprowadziliśmy się z Krakowa pod Warszawę i bardzo się sprawdziło. Panowie sprawnie i szybko znieśli i wnieśli wszystko. Do Krakowa niestety na wlasna rękę załatwiliśmy transport i noszenie kartonów czego żalowaliśmy i stąd polecony przez znajomych clicktrans.pl. Trzymam kciuki, żeby wszytko dalej już poszło sprawnie i bez stresu!

  4. Kasia pisze:

    Moja siostra się buduje, a dokładniej to zdążyła w czasie ludzkich cen a teraz próbuje się, tzn. dom, wykończyć;) i niestety potwierdza się to co napisałaś, przy czym zrezygnowali z firm wykończeniowych tylko robią wszystko własnym sumptem – dłużej, ale taniej i dopilnowane co do centymetra:) (śmieje się, że na razie pogrążył ich zbiornik na szambo – cena kosmiczna). Natomiast moi rodzice, mówią, że takie skoki cen to były chyba ostatnio w latach 80-ych, jak stawiali dom, gdzie kosztorys nie spinał im się na przestrzeni tygodnia! Ale grunt, to zachować pogodę ducha, i spróbować choć w same święta zwolnić:) wszystkiego dobrego, dużo zdrowia i spokoju!:)

    • Madame Edith pisze:

      Kasiu, dobre porównanie do lat 80-tych. My nic nie robimy sami, bo nie mamy sprzętu, czasu i się po prostu na tym nie znamy. Wolimy zaufać fachowcom, przy czym naprawdę trafiliśmy na ekipę, która robi wszystko solidnie. Nie możemy narzekać na nic poza cenami. Aż zaczęliśmy żałować, że nie kupiliśmy mieszkania już wykończonego. Do stanu deweloperskiego trzeba obecnie bardzo dużo dołożyć. Nie spodziewaliśmy się, że aż tyle.

  5. Katarzyna pisze:

    Kurczę, ze 20 lat temu popełniłam taki tekst nt. wykańczania mieszkania, który zaczynał się tym, że aby zabrać się za remont/wykończenie mieszkania należy wpierw ukończyć technikum budowlane… Niestety nic się nie zmieniło. Co do stawek ekip budowlanych, to ja nawet bym nic nie miała przeciwko, niech oni dobrze zarabiają, tylko żeby jakość usługi odpowiadała cenie. Płacę, mówię co chcę, nic mnie nie interesuje, dostaję dokładnie to co chcę i doskonale zrobione, rozstajemy się w uśmiechach. NIEWYKONALNE, caps lock zamierzony. Zaznaczam, że jestem inżynierem i próby traktowania mnie jak słodkiej idiotki są delikatnie mówiąc nieskuteczne, jestem do tego przyzwyczajona i miejsce w hierarchii ustalam błyskawicznie. Współczuję tym co nie maja wprawy 🙁
    Moim zdaniem Emilia ma rację, nie nastawiaj się na przewożenie po kawałku, jest to najgorszy możliwy pomysł (2 razy tak w życiu zrobiłam i o 2 razy za dużo). To się wydaje takie proste, a potem człowiek się morduje jak dziki osioł, tzn. i tak się morduje, ale można byłoby ciut mniej.
    Powodzenia, uważam, że to co na zdjęciach pokazałaś wygląda bardzo ładnie, a teraz będzie już tylko lepiej 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Katarzyno, bardzo dziękuję! Zobaczymy jak to oczywiście wyjdzie w tzw. „praniu”. Może faktycznie wszystko spakujemy sami i wynajmiemy kogoś, by to przewiózł. Zobaczymy na co nam starczy sił, no i pieniędzy, bo firmy przeprowadzkowe też potrafią sobie nieźle „zaśpiewać”. Podłoga już jest wycyklinowana. W piątek zobaczymy efekt finalny. W końcu! Czekaliśmy na to 5 tygodni od położenia 🙂

  6. Monidala pisze:

    Doskonale pamiętam „wykańczanie” swojego mieszkania, które prawie wykończyło mnie 😉 . Robiąc to pierwszy raz w życiu, wielu rzeczy nie jesteśmy świadomi i popełnia się strasznie dużo głupich błędów. A Fachowcy i Specjaliści to już w ogóle osobna historia! Czytając o Twoich przeżyciach cieszę się, że nie musiałam tego przerabiać w okresie pandemicznym bo byłoby znacznie gorzej. Ale z tego co piszesz – to już ostatnia prosta i widać światełko w tunelu :). Na pewno będzie cudownie – jestem bardzo ciekawa efektu końcowego i czekam na zdjęcia i relację 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Monidala,
      już niedługo! Oby na ostatniej prostej wszystko poszło zgodnie z planem i będzie dobrze. Trzymaj proszę za nas kciuki, bo bardzo nam się przydadzą.
      Serdecznie pozdrawiam!
      E.

  7. Emilia pisze:

    Zamiast X kursów autem polecam wynająć busa od którejś z firm carshareningowych, np. Panek ma parking na Ursynowie.
    Przeprowadzaliśmy się z południa Warszawy na północ i chociaż wyszło na pewno drożej niż paliwo do naszego auta, to było dużo, dużo szybciej.

    Akcesoria kuchenne starałam się pakować tak jak wiedziałam, że będę je docelowo umieszczać – strzał w dziesiątkę 😉

    Kwiaty dobrze zabezpieczać przed zimnem tekturami i foliami i przewozić ciepłym autem.

    • Madame Edith pisze:

      Emilio,
      bardzo dziękuję za radę – nie pomyśleliśmy o carsharingu. To kapitalny pomysł! Skorzystamy 🙂
      Co do kwiatów, to właśnie tego się obawiam najbardziej, ale będziemy jeździć z garażu do garażu, więc na szczęście nie będą wystawione bezpośrednio na mróz.
      Dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Święta, remont, przeprowadzka…


W tym roku życie zaśmiało mi się w twarz tak wiele razy, że nie macie pojęcia. A ostanie pół roku było jak jazda bez trzymanki. Wykańczanie [...]
@MadameEdith on Instagram