Do Japonii jechałam z kilkoma pomysłami. Miałam listę rzeczy, które chciałabym zobaczyć lub przeżyć. O kilku już Wam pisałam w ciągu ostatniego roku, bo tyle mija dokładnie dziś od naszego przyjazdu z Kraju Kwitnącej Wiśni. Podczas wyjazdu chciałam pójść m.in. na lekcję ikebany, by zobaczyć jak Japończycy obchodzą się z ulotną naturą kwiatów. I był to to niezwykle dobry pomysł!
Ikebana to japońska sztuka układania kwiatów, która praktykowana jest od kilku dobrych stuleci. Spotkacie się z nią w wielu miejscach publicznych jak hotele, restauracje, lotnisko. Można jej także doświadczyć w sposób praktyczny – poprzez uczestnictwo w warsztatach. Wybrałam jedną z bardziej znanych szkół, która oferowała zajęcia po angielsku i poszłam na lekcję. Monsieur wybrał się ze mną jako obserwator. Taka przyjemność kosztowała mnie ok. 93 zł (3000 JPY), a Monsieur ok. 31 zł (1000 JPY). Nie było to bardzo dużo, zważywszy na fakt, że kwiaty można było zabrać ze sobą po zajęciach.
Szkoła Ikebana Ohara School znajduje się nieopodal stacji metra Omotesando, niedaleko Harajuku, a także parku i świątyni Meiji Jungu. To bardzo ładna okolica z wieloma eleganckimi biurowcami i butikami.
Jako osoba początkująca, z zerowym doświadczeniem w kwestii sztuki układania kwiatów, zapisałam się (z ponad miesięcznym wyprzedzeniem) na zajęcia dla początkujących.
Sale ćwiczeniowe są przestronne i dobrze doświetlone. W wydzielonej części lub pomieszczeniu przynależnym znajdują się narzędzia i naczynia, które wybiera się do konkretnej kompozycji.
Każde stanowisko wyposażone było w kwiaty (zawinięte w gazetę), nożyczki, ściereczkę i miseczkę z wodą.
Dodatkowo otrzymaliśmy materiały do zajęć z rysunkami i dokładnym objaśnieniem, a także broszurę o szkole.
Warsztaty prowadziła Pani Fukuchi, a nasza grupa podzielona była na początkujących, jak i zaawansowanych, którzy samodzielnie robili bardzo skomplikowane kompozycje i nie potrzebowali opieki.
Zaczęłam od wyboru z magazynu półokrągłej miski oraz dopasowanej do niej metalowej, bardzo ciężkiej wkładki z kolcami.
Potem przyszedł czas na kwiaty. Każdy jeden miał odpowiednią długość mierzoną proporcją do szerokości naczynia, jak również do najdłuższego elementu w kompozycji. Np. goździk (bez kwiatostanu) miał być 1/2 długości fioletowego kwiatka, który z kolei był 2,5 razy dłuższy niż szerokość naczynia.
Każdą z roślin należało wbić w podłoże z kolcami pod odpowiednim kątem – w tym przypadku goździk miał być pod kątem 45 stopni.
Celem było stworzenie przestronnej i geometrycznej formy, której wszystkie elementy można w zasadzie opisać w sposób matematyczny.
Każdą kolejną część należało przyciąć trzymając roślinę zanurzoną w wodzie – dzięki temu cięte kwiaty zachowują dłużej ładny wygląd, gdyż w momencie nacinania od razu łapią haust wody.
Moja pierwsza finalna kompozycja prezentowała się następująco i została dość wysoko oceniona przez Panią Fukuchi, która wprowadziła tylko kilka drobnych modyfikacji. To tzw. „basic form”.
Tak jak wspominałam, razem z początkującymi w sali ćwiczyli także zaawansowani, którzy komponowali absolutnie cudowne kwiatowe zestawienia.
Moją drugą, mniejszą formą, na podstawie tych samych kwiatów, była kompozycja w naczyniu w kształcie rombu.
W czasie kiedy sama zrobiłam dwa proste zestawy, grupa zaawansowana przygotowała takie dzieła sztuki:
Paradoksalnie, im mniej elementów się użyje, tym kompozycja może być trudniejsza. Tu liczą się dosłownie milimetry. Trzeba przycinać, przesuwać, obracać naczynie i obserwować je z różnych stron. Wszystko musi grać.
Lekcja ikebany była tak naprawdę lekcją ogromnej pokory. Do natury należy podchodzić z uwagą i szacunkiem. Trzeba się w nią wsłuchać i poświęcić jej 100% swojej uwagi. Nie jest to wcale prosta szuka jak można byłoby przypuszcza po dość prostych, na pierwszy rzut oka, kwiatowych zestawieniach.
P.S. Więcej wpisów z wyjazdu do Japonii znajdziecie pod linkiem: JAPONIA.
Jeśli zaś podczas swojej wizyty w Tokio chcielibyście wziąć udział w warsztatach ikebany, to odsyłam Was na stronę (w j. angielskim) Ohara School of Ikebana. Zajęcia trwają około 3h.
Podobne wpisy
Komentarze
2 odpowiedzi na “Warsztaty ikebany”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Do Japonii jechałam z kilkoma pomysłami. Miałam listę rzeczy, które chciałabym zobaczyć lub przeżyć. O kilku już Wam pisałam w ciągu ostatniego [...]
Ojacie! Jakie to piękne *O* Chciałabym kiedyś skonstruować coś takiego!
czlowiek-zelazko.blogspot.com
to było bardzo ciekawe doświadczenie….