Dawno nie pisałam o książkach. Czas to nadrobić! W ciągu ostatnich kilku miesięcy w mojej biblioteczce pojawiło się całkiem sporo nowych pozycji. Chciałabym się z Wami podzielić tymi, które mnie najbardziej urzekły. Być może sięgniecie po któryś z tytułów na koniec wiosny lub zabierzecie z sobą na wakacje? Większość z nich została wydana wiosną, ale są też nieco starsze, które odkryłam na długo po premierze. Wśród książek, które chcę Wam pokazać jest także jedna dla dzieci – w sam raz na przypadający dziś Dzień Dziecka 🙂
Wiosenne nowości książkowe
Pysznie dla rodziny i przyjaciół – Anna Drzazga, Gosia Wieruszewska
Kiedy usłyszałam o tej książce pomyślałam: „kolejna książka z podobnymi przepisami, w dodatku pewnie na sto osób”. I byłam w dużym błędzie, bo „Pysznie dla rodziny i przyjaciół” urzeka od pierwszego przekartkowania. Po pierwsze jest pięknie wydana, ma miękką okładkę, ale bardzo przyjemny papier i piękne grafiki w starym stylu. Dodatkowo klimatyczne, bardzo domowe, wręcz intymne, zdjęcia z wizyt znajomych i przede wszystkim treść: znajdziemy tu aż 28 zestawów z przepisami na przyjęcia złożone z trzech dań: przystawki, dania głównego i deseru. Zostały skomponowane w taki sposób, by ich przygotowanie nie było bardzo czasochłonne i nawet jeśli danie główne robi się dłużej, to przystawkę i deser zrobimy w dosłownie chwilę. Autorka opisuje kiedy zacząć poszczególnych etap prac, by wszystko było gotowe na Gorzów „0”, czyli przyjście gości. Mam kilka upatrzonych przepisów, które chciałabym odtworzyć i Wam pokazać. To bardzo apetyczna książka!
Japonki nie tyją i się nie starzeją – Naomi Moriyama
To pozycja, którą przeczytałam w kilka dni jadąc tylko metrem do pracy i z pracy do domu. Czyta się szybko, jest lekko napisana. Książka zainteresuje szczególnie miłośników Japonii i japońskiej kuchni. To przewodnik po jedzeniu codziennym, bardzo mało przetworzonym, często surowym, prostym, opartym na bardzo niewielkiej liczbie składników. Takie jedzenie jest jednocześnie bardzo zdrowe i sprawia, że Japończycy są najzdrowszym narodem na świecie. Przed lekturą warto poznać podstawy kuchni japońskiej, bo inaczej książka może okazać się trudna zw względu na dużą liczbę obco brzmiących pojęć. Dla mnie jednak była niezwykle interesującą lekturą.
Doradca smaku – Andrzej Polan
Bardzo lubię kuchnię Andrzeja Polana. To ogromnie utalentowany człowiek. Miło mieć jego nową książkę w domu, bo znajdują się w niej przepisy niby proste, ale zupełnie niebanalne. Dokładnie tak jak w jego restauracji „Mała Polana Smaku”. Szata graficzna i przede wszystkim zdjęcia pozostawiają jednak nieco do życzenia, ale na szczęście książka broni się ciekawymi recepturami.
Smakowita Ella – Ella Woodward
Przepiękna i bardzo smakowita książka. Jak dla mnie, na szóstkę z plusem. Jest cudnie wydana i zawiera same zdrowe przepisy (bezglutenowe, bezlaktozowe i bezcukrowe – WOW!). Do tego zdjęcia tak apetyczne, że chce się gotować wszystko od razu! To naprawdę bardzo smakowity tytuł i warto go przejrzeć w księgarni, a potem czym prędzej zakupić 🙂
Mali szefowie kuchni – Joseph Seeletso
To książka dla rodziców i dzieci, które interesują się gotowaniem. To nie tylko zbiór przepisów, ale też swego rodzaju opowieść o podróży, w jaką „Józek” zabrał swoich podopiecznych. Książka jest ilustrowana mnóstwem zdjęć młodych adeptów sztuki kulinarnej, którzy pod okiem Josepha uczą się gotować, odwiedzają londyńską szkołę, którą ukończył, a także restauracje, w których próbują dań, jakie następnie odtwarzają w książce. Znajdziemy tu kilkadziesiąt przepisów ilustrowanych przyjemnymi dla oka fotografiami. Jest tu wiele klasycznych receptur. Myślę, że to wspaniały prezent dla dzieci mających co najmniej 9-10 lat.
Tajemnie kawy – Sara Magdalena Woźny
Książka, która otrzymałs nominację do prestiżowej nagrodyGOURMAND World Cookbooks Awards 2011 w kategorii „najlepsza monografia”. To chyba najlepszy pokskojezyczny tytuł dla miłośników czarnego napoju. Czyta się ją jednym tchem. Tekst wzbogacony jest o zdjęcia, wykresy, tabele. Kawowa wiedza wyłożona jest tu w bardzo prztstępnej formie.
Barista’s guide to coffee – Tristan Stephenson
To inna pozycja o kawie napisana przez doświadczonego baristę dla baristów. Wydano ją z dbałością o detale. Zdjęcia, okładka, rodzaj papieru, typografia – wszystko tu współgra i uzupełnia potężną ilość wiedzy zawartą na stronach. W gruncie rzeczy to książka o tyle podobna do „Tajemnic kawy”, że znajdziemy w niej wiedzę jak się robi kawę – od ziarna do filiżanki. Ma jednak tę przewagę, że położono w niej duży nacisk na kwestie praktyczne, jakie przydają się bariścue w trakcie parzenia kawy.
Australijczyk – Marek Niedźwiedzki
To książka tak barwna, że trudno się od niej oderwać! Nie jest to przewodnik sensu stricto, a raczej album ze zdjęciami Pana Marka z dopiskami, wskazówkami i sugestiami. Po przeczytaniu od razu zapragnęłam pojechać do Australii! Wspaniały tytuł dla osób, które stanęły już oko w oko z misiem koala oraz kangurem, jak i dla tych, którzy dopiero marzą o odwiedzeniu Australii. Piękne zdjęcia, ciekawe teksty, bardzo ładne wydanie.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
7 odpowiedzi na “Wiosenne nowości książkowe”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Dawno nie pisałam o książkach. Czas to nadrobić! W ciągu ostatnich kilku miesięcy w mojej biblioteczce pojawiło się całkiem sporo nowych pozycji. [...]

Mnie bardzo zaciekawiła ta japońska książka – własnie obżarłam się makami, nigiri i teryaki bento (jedyne dobre słowo na moja ucztę):) i jestem mega ciekawa tej kuchni i ich filozofii jedzenia. Jeszcze nie doczytałam jak Koreanki dbają o cerę ale ta będzie zaraz po tej. Znasz ta książkę Edyto??
Alino,
Znam tę książkę z widzenia. Niestety nie miałam okazji jej czytać, choć wydaje się równie interesująca, co ta o Japonkach. Muszę ją przejrzeć i sprawdzić zawartość. Jeśli będzie ciekawa, to z pewnością ją kupię 🙂
Serdecznie pozdrawiam
E.
Zaintrygowała mnie szczególnie ostatnia pozycja z kangurkiem 🙂 marze o Australii już od dawna…
Z pozostałych mam tylko „Małych szefów kuchni”, fajna ciepła książka dla małych smakoszy.
Pozdrawiam cieplutko.
Tajemnice kawy ciekawa. Kurcze ale ja niue lubie u ciebie tego pola do komentowania, a jestem często, ale nie chce mi się wpisywać reszty i nic w rezultacie nie komentuję.
Natalio,
W formularzu trzeba tylko wpisać imię lub nick oraz podać adres mailowy (nie musi być prawdziwy – to zabezpieczenie przed spamem z robotów, które krążą po stronach internetowych). Nie trzeba podawać własnej strony 🙂
Serdecznie pozdrawiam
E.
No i przy odpowiednich ustawieniach komputera zapamięta Ci wszystkie dane po wpisaniu za pierwszym razem, później już nic nie trzeba wpisywać.
Dokładnie! Zapomniałam o tym 😉