Dziś jest Dzień Czekolady i z tej okazji zabiorę Was na krótką wycieczkę do Pracowni Rarytasów w warszawskiej fabryce czekolady E. Wedel. Wraz z grupą blogerów kulinarnych miałam okazję odwiedzić to miejsce w sobotę, 1 września. Było przesłodko!
Mogliśmy skosztować m.in. sprowadzanych z Francji oryginalnych croissant’ów. Poczułam się jak w Paryżu. Były niesamowicie chrupiące i bardzo, ale to bardzo maślane. Absolutnie przepyszne. W Polsce trudno o takie.
![]() |
Maestro Czekolady – Pan Janusz Profus wraz z Żoną – Panią Asią |
Tak przygotowani i odpowiednio ubrani przystąpiliśmy do nauki. Na każdego czekało wydzielone miejsce pracy przy wielkim stole. Na pierwszy ogień poszły formy, do ważącej 1,1 kg, czekolady!
Pomocnicy Maestro pomagali napełniać nasze formy przy specjalnych maszynach temperujących czekoladę, tzw. „temperówkach” 🙂 Mogliśmy wybierać pomiędzy czekoladą mleczną, gorzką i białą.
Na swojej czekoladzie poprosiłam o dodatkowe maźnięcie białą czekoladą, które następnie za pomocą szpachelki rozmazałam tworząc marmurkowy wzór.
Kolejnym etapem była dekoracja. Nie mieliśmy na nią zbyt dużo czasu, bo czekolada dosyć szybko tężała. Trzeba się było uwijać, za to do naszej dyspozycji mieliśmy orzechy, kruszone ciasteczka, chrupki ryżowe, kandyzowane owoce, kwiaty róży, jaśminu, fiołków i inne posypki. Wszystkie kwiaty wykorzystałam na swojej czekoladzie.
Postanowiłam zrobić na niej wzór „500” – to nawiązanie i podziękowanie dla wszystkich Osób, które dotychczas dołączyły do mojego Fanpage’a (tak się składa, że w czwartek 30 sierpnia było nas tam równo 500 osób).
Po udekorowaniu czekolady zostały wstawione do lodówki, a my zabraliśmy się do robienia pralinek…
Dostaliśmy odpowiednie formy mogące pomieścić 24 praliny. I ponownie pomocnicy Maestro pomagali nam je napełniać wybraną czekoladą. Po wypełnieniu formę się odwraca, by nadmiar czekolady spłynął do maszyny.
Następnie zostawia się ją na kilka minut do wyschnięcia na zimnym marmurowym blacie.
Potem zeskrobuje się nadmiar czekolady i można przystąpić do napełniania pralinek. Podobnie jak to miało miejsce podczas dekoracji czekolady, do dyspozycji mieliśmy duży wybór dodatków. Zdecydowałam się na chrupki, czekoladowe bąbelki i orzechy laskowe.
Po czym dodatki zalałam trzema rodzajami nadzienia: orzechowym, pistacjowym i czekoladowym.
By nadzienie wypełniło dobrze każdą z czekoladek należy mocno postukać foremką o blat, by wypełniło ono każdą wolną przestrzeń w czekoladowej skorupce. Kolejnym etapem jest wylanie górnej warstwy czekolady – zamknięcie ich. Potem, podobnie jak czekolada, praliny trafiły do lodówki.
Kiedy skończyliśmy pracę i czekaliśmy aż czekolada i pralinki się schłodzą i będą mogły być wyjęte z form, Maestro zaprezentował nam czekoladowe upominki, które zrobiła dla nas Pani Asia.
Każdy z blogów kulinarnych dostał czekoladową, jadalną rzeźbę dedykowaną konkretnemu autorowi.
Mieliśmy niesamowicie dużo zabawy obserwując te cudne upominki, które zostały przygotowane również na spotkania z blogerami technologicznymi, jak i modowo-kosmetycznymi.
Zdjęcia niestety nie oddają uroku tych arcydzieł, gdyż każdy prezent zapakowany był szczelnie w pudełko, które utrudniało oddanie na fotografiach piękna jego zawartości.
Jeśli jesteście ciekawi z czym Wedlowskim Mistrzom Czekolady skojarzył się mój blog, oto odpowiedź:
Wizyta w Fabryce była niezwykle smacznym i słodkim rozpoczęciem weekendu.
Podobne wpisy
Komentarze
30 odpowiedzi na “Wizyta w Fabryce Czekolady”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Dziś jest Dzień Czekolady i z tej okazji zabiorę Was na krótką wycieczkę do Pracowni Rarytasów w warszawskiej fabryce czekolady E. Wedel. [...]

Ale wspaniała wycieczka, z przyjemnością odbyłabym taka czekoladową przygodę :)! A prezent to już w ogóle rewelacyjny 🙂
Ale czekoladowo:-) Jak można nie lubić czekolady?:-))
cuda!!! jakie pyszności, wspaniałości:)
Zazdroszczę takiej wizyty:)
Pozdrawiam serdecznie
Ile pyszności na raz !!! Ale ci zazdroszczę, też bym tak chciała, te poczęstunki, wyroby i upominki, ach !!! Niesamowite, teraz to i moje marzenie 😀 😀
Takie warsztaty i w tkiej fabryce z takim mistrzem to wspaniałe przeżycie 🙂
Ja nie mogę patrzeć. No nie mogę, bo tyle czekolady w pięknej formie a ja tu na diecie bezsłodyczowej. Ale tak z drugiej strony chciałabym być na Twoim miejscu, choć boję się, że mogłabym się zachować jak burmistrz miasteczka w filmu Czekolada 😉
Niesamowite. Zazdroszczę bardzo, też bym kiedyś chciała się tam znaleźć 🙂
swietna relacja! bardzo zazdroszcze wycieczki po fabryce 🙂 ja zaliczylam kiedys jedna, ale to bylo bardzo dawno, w podstawowce. niewiele pamietam ale na pewno nie mielismy mzliwosci wlasnorecznego robienia pralinek 🙂
milego urlopu!!
pozdrawiam,
S.B.
Smakowita relacja:). Wizyta w tej fabryce, jak czytam, była dla Ciebie wielka przyjemnością:). Bardzo sympatyczne te winogronka, które dostałaś:)
fajowska taka produkcja 😀
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
jaka cudna wycieczka! dobrze, że nie skończyła się dla niektórych jak w Charliem i fabryce czekolady;)
Wasze czekoladowe rzeźby powaliły mnie na kolana, jakie to miłe, dostać taki fajny spersonalizowany prezent!:)
Mimo że ja też nie jestem wielkim fanem czekolady to relacja jest bardzo smakowita 🙂 A na jedno z Twoich winogronek chętnie bym się skusił 🙂
było bardzo czekoladowo, pysznie i wesoło 🙂
cudowna czekoladowa wycieczka, cudowny dzień. musiało pięknie pachnieć i jeszcze pyszniej smakować.
Asiu,
zapach był iście obłędny!
Z serdecznymi pozdrowieniami,
E.
Cudowne miejsce! Uwielbiam takie wycieczki.
Edith,
Pysznie! w krakowie też można zobaczyć jak robią czekoladki, tylko że jest to lwowska fabryka czekoladek. Uwielbiam tam chodzić. jak tylko będę miała chwilkę też postaram się wrzucić zdjęcia z takiej wyprawy 🙂
Pyszności :)))))
mniam,mniam,mniam 🙂 Raj nieprawdaz. Winko i Francja w sam raz, choc ja bym Ci wybrała torbe spakowaną na podróże 😀
Pozdrawiam
Edith, a ja miałam tam być!:(
Pees,
uuuu, to szkoda, że nie dałaś rady dojechać 🙁
Byłaby dobra okazja, by się poznać!
Serdeczne pozdrowienia,
E.
dla mnie, prawdziwego czekoholika, to byłaby wizyta w raju 🙂
Ale smakowita relacja!
Ale rewelacyjna wycieczka! Z tą czekoladową klawiaturą chyba niedługo bym popracowała:)
Uwielbiam takie posty 'behind the scenes' (czy jest jakis zgrabny polski odpowiednik?). Te winogrona ktore dostalas sa niesamowite! Moge sie tylko domyslac jak tam ladnie pachnie.
Udanego urlopu!!!
za kulisami 🙂
no faktycznie! dzieki! 😀
Zdjęcia są przeapetyczne! zazdroszczę czekoladowej wizyty 🙂
Super! Zazdroszczę wizyty w czekoladowym niebie
ach, czekoladowy raj! super wyprawa. też chciałabym kiedyś mieć okazję do takiej 🙂