fbpx

Włosy po ciąży – jak je ratować?

8 września 2020
włosy po ciąży

Włosy po ciąży to temat tabu. Jest z nimi trochę jak z połogiem: niby każdy wie, że coś takiego jest, ale mówi się o tym temacie mało. Wszyscy skupiają się albo na samej ciąży lub potem na samym noworodku. Najmniej na młodej mamie, która pozostawiona jest sama sobie. Po połogu prędzej czy później u większości kobiet pojawia się problem: włosy wychodzące garściami. I to z dnia na dzień. Co zrobić, by zatrzymać ten proces i jak odbudować przerzedzoną czuprynę? Już dwukrotnie stanęłam przed tym problemem i powiem Wam co zrobiłam.

Po pierwszej ciąży włosy zaczęły mi wypadać równo po 3 miesiącach od porodu. Po drugiej już znacznie szybkiej, bo po zaledwie dwóch miesiącach. Ledwie skończył się połóg, a tu zaczęłam gubić włosy. I to gubić przez duże „G”.

Oczywiście to jest też tak, że włosy w trakcie ciąży wypadają bardzo mało. Jeśli średnio normalnie gubimy ok. 100 włosów, to w ciąży ta liczba jest znacznie mniejsza. Potem za to te niezgubione wcześniej włosy wypadają wszystkie po kolei. Stąd takie wrażenie, że wypada ich masa, bo tak faktycznie jest.

Jeśli jednak po 3 miesiącach proces się nie normuje trzeba zasięgnąć porady specjalistów. I to te zrobiłam. Co na wypadanie włosów? Jakie środki mogą Wam pomóc? Zaraz zobaczycie!

Pierwszy przystanek: dermatolog

Po pierwszej ciąży byłam na wizytach u dwóch dermatologów i to takich bardzo dobrych, który mają 5* na znanym lekarzu i powiedzieli mi, że „to normalne i tak ma być przez kilka miesięcy”. Nie zlecili żadnych badań, nawet nie obejrzeli mojej skóry pod trychoskopem. Poczułam, że zlekceważyli mój problem. I tylko jeden polecił preparat z biotyną, który miał mi pomóc, ale to też nie wcześniej niż po zakończeniu karmienia, więc to była taka rada na przyszłość. Nie dostałam żadnych więcej wskazówek. Duże rozczarowanie.

Drugi przystanek: fryzjer … a może skrócić włosy?

Moja fryzjerka mówiła mi, że po ciąży z tego powodu wiele kobiet obcina włosy na krótko. Ale u mnie to nie wchodziło w grę, bo nie lubię siebie w krótkich włosach. Po pierwszej ciąży skróciłam jednak włosy o jakieś 20 cm, by były lżejsze i mniej obciążone. A że miałam bardzo długie (do łokci), to i w sumie takie pozostały (sięgające łopatek). I chyba faktycznie to trochę pomogło, ale oczywiście nie rozwiązało całego problemu.

Po pierwszej ciąży wypadanie unormowało się w ciągu 3 miesięcy i potem zaczęłam zauważać nowo rosnące włoski zwłaszcza nad czołem i na czubku głowy. Włosy mi mniej więcej odrosły i … zaszłam w drugą ciążę. Od razu wiedziałam, że na moment wypadania muszę się lepiej przygotować i zaplanować co zrobię, gdy sytuacja się powtórzy.

włosy po ciąży

Trzeci przystanek: trycholog

I tak, jeszcze będąc w ciąży, znalazłam Instytut Trychologii. Mieści się w 19. dzielnicy na ulicy Kolejowej – koło restauracji Hello Vietnam i Gangnam, które akurat odwiedzaliśmy. Postanowiłam ich sprawdzić już po ciąży, by pomogli mi odbudować włosy. Powiem Wam szczerze: idąc tam liczyłam na bardziej fachową pomoc niż ta, jaką uzyskałam wcześniej u dermatologów. I na szczęście się nie przeliczyłam.

Teraz wiem, że się zgapiłam i powinnam już w ciąży do pójść do Instytutu i sięgnąć po odpowiednie kosmetyki wspomagajcie ukrwienie skóry. Istnieją zestawy: szampon, odżywka + lotion, które są dostępne tylko w gabinetach trychologicznych i są przeznaczone właśnie dla kobiet w ciąży. Niestety o ich istnieniu dowiedziałam się już po fakcie.

Bardzo zależało mi na tym, by moje włosy wróciły do stanu sprzed dwóch ciąży, a najlepiej do okresu sprzed 12 lat, czyli wykrycia choroby tarczycy, bo to problemy z włosami były jedną z jej oznak.

Wcześniej miałam super gęste i bardzo mocne włosy. I to pomimo regularnego robienia pasemek/balejażu. Potem sprawy zaczęły się komplikować, ale nigdy nie było tak źle jak po ciążach.

Wizyta u trychologa – jak wygląda?

Wizyta u specjalisty – trychologa zaczęła się od dokładnej analizy stanu moich włosów i skóry głowy pod trychoskopem – urządzeniem, które pokazuje dokładnie skórę głowy czy łodygę w powiększeniu 60x. Badanie trwało niecałą godzinę.

Okazało się, że mam idealne końcówki, tylko nieco zniszczoną łodygę przez rozjaśnianie, ale największy problem tkwi w skórze, bo jest przesuszona przez używanie zbyt agresywnego szamponu (od kilku miesięcy stosowałam szampon fryzjerski z „wysokiej półki”).

Szampon – czy mój jest odpowieni?

Mój szampon bardzo przesuszał mi skórę głowy, przez co powodował nadprodukcję sebum i przetłuszczanie. I co najgorsze: przy okazji był odpowiedzialny też tworzenie się mikro suchego łupieżu, który był widoczny przy 60-krotnym powiększeniu. To nie był łupież, jaki znamy z reklam. W ogóle nie byłam świadoma, że go mam, bo był niewidoczny gołym okiem! Wcześniej nawet nie wiedziałam, że takie rzeczy są możliwe…

Poza tym nowe włosy rosły mi w linii nad czołem, ale nie za bardzo chciały rosnąć na czubku głowy. Miało to związek ze słabym ukrwieniem skóry.

Tak więc zaczęłam używać nowego, dobrego szamponu do włosów. Stosowałam go przez półtora miesiąca bez przerwy, a teraz włączony został jeszcze drugi (dostępny w aptekach). Zobaczymy jak się sprawdzi, bo ten trychologiczny doskonale nawilżał skórę głowy, ale strasznie trudno zmywał się z włosów, co było dla mnie trochę kłopotliwe.

Szczotka – czy używam właściwej?

Kolejne odkrycie wiązało się z tym, że używam złej szczotki, która łamie i niszczy włosy. Zaopatrzyłam się więc w nową i od tego dnia zaczęłam stosować specjalną szczotkę trychologiczną, która zrobiona jest z włosia dzika połączonego z tworzywem.

Została zaprojektowana do ultra cienkich i delikatnych włosów, jakie mają m.in. chorzy po chemioterapii. Kosztuje 79 zł, czyli podobnie do super popularnej tangle teezer, której używałam. Jednak różnica jest taka, że nie wyrywa włosów. Jeśli wydaje Wam się, że Wasza szczotka wyrywa, łamie czy niszczy Wam włosy, wyrzućcie ją i kupcie właśnie taką – super delikatną ScalPro Mediceuticals.

Badania krwi

Specjalista zlecił mi zrobienie badań: oprócz pełnej morfologii i badania moczu, które standardowo robi się po zakończeniu połogu, ale także glukozy, insuliny, TSH, Ft3, FT4, Anty-Tg, żelaza i ferrytyny oraz poziomu witamin D3 oraz B12.

Na kolejnym spotkaniu omówiłyśmy z panią trycholog moje wyniki i zaproponowała serię zabiegów, które miały oczyścić skórę głowy z mikro suchego łupieżu i uspokoić stan zapalny.

Zabiegi

Zabiegów na włosy i skórę głowy jest dość dużo. Jest mezoterapia igłowa skóry głowy, mezoterapia fuzyjna, zabiegi z osoczem, zabiegi kwasami, laserem… paleta jest bardzo szeroka, ale to specjalista Was pokieruje i dobierze odpowiednie. W moim przypadku zaproponowano serię zabiegów kwasami z ledoterapią.

Taki zabieg polega na tym, że na skórę nakłada się różne preparaty. W moim przypadku były to różne kwasy oraz peeling. Nic mnie nie piekło, nie szczypało. Zabieg był bardzo przyjemny i odczuwała tylko lekki chłód, co w upalny dzień było bardzo miłe. Potem skóra była naświetlana odpowiednio dobranym światłem LED, następnie włosy zostały umyte i wysuszone. Na sam koniec pani trycholog nałożyła mi na skórę i włosy odżywczą ampułkę, z którą też chwilę siedziałam pod lampą.

Do tej pory przeszłam już 4 takie zabiegi. Za każdym razem miałam inaczej dobierane preparaty, ampułkę czy światła LED – wszystko w zależności od tego jak wyglądała moja skóra i moich odczuć po poprzednich wizytach. Każdy zabieg trwał ok. 1h 15 minut i był bardzo przyjemny. Na kolejne wrócę za ok. miesiąc.

Dieta dla włosów

Kolejnym etapem była wizyta u dietetyka, który poradził mi w jaki sposób zadbać o podniesienie stosunkowo niskiego poziomu witaminy B12, żelaza oraz ferrytyny.

Okazało się, że przede wszystkim powinnam m.in. zmienić nawyk związany z piciem kawy i herbaty. Powinnam je pić 30 minut przed posiłkiem lub 2h po posiłku. Kawa i herbata mają właściwości wiążące żelazo i powodują, że nawet do 90% żelaza spożywanego w posiłku nie jest przyswajane przez organizm. Witamina B12, żelazo i ferrytyna są bardzo ważne dla włosów.

Za miesiąc, czyli w sumie po nieco ponad 2 miesiącach kuracji powtórzę badania i zobaczymy czy wdrożone postępowanie przyniosło efekty.

Dodatkowo dietetyk wysłał mi propozycje składników, które powinny pomóc w walce o bujną czuprynę. Są to m.in.:

  • brązowy ryż, pełnoziarnisty makaron, kasze,
  • warzywa strączkowe, ciecierzyca, soczewica,
  • płatki owsiane,
  • szpinak, pomidory, marchew, awokado,
  • jajka,
  • ryby z wysoką zawartością kwasów omega,
  • orzechy, kiełki, nasiona, pestki.
pieczona ciecierzyca
awokado z jajkiem

Jaki jest koszt wizyty u trychologa?

Pierwsza wizyta połączona z analizą stanu skóry głowy i stanu włosów kosztuje 150 zł. I już po niej, po dobraniu odpowiedniego szamponu (w moim przypadku był to szampon trychologiczny – butelka 250 ml kosztuje 74 zł, ale starcza na bardzo długo, bo produkt ten jest bardzo wydajny).

Nowy szampon, szczotka i zabiegi (zabieg oczyszczający kwasami i ledoterapia to koszt 240 zł) już poprawiły stan mojej skóry. Pod trychoskopem widać, że skóra się wyciszyła i oczyściła. Ale ostatecznie czy włosy mi się zagęszczą i szybciej odrosną – to się okaże za jakiś czas.

Liczę na to, że zdobyta wiedza i wskazówki pomogą mi wrócić do bardzo gęstej czupryny. Pierwsze efekty są już widoczne, ale na prawdziwe rezultaty przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać. Wiadomo, długie włosy nie wyrosną przez jedną noc.

Włosy po ciąży – podsumowanie:

Z mojego doświadczenia wynika, że dermatolodzy bagatelizują problemy z włosami. Bo sami wiecie: włosy to nie jest sprawa „życia lub śmierci”. A po ciąży to już w ogóle wypadają każdej kobiecie, więc to standard i nic zaskakującego.

Oczywiście można liczyć na to, że włosy odrosną same i same wrócą do formy sprzed ciąży czy jakiegoś innego wydarzenia w życiu, przez które zaczęły Wam wypadać. Bo ciąża to jedno, a przecież może pojawić się stres w pracy, przez który najczęściej pojawia się łysienie czy też choroba, nieuregulowane wyniki badań etc. Różnie może być.

A że włosy są dla mnie ważne, to nie chciałam zostawić tak tego problemu i liczyć na cud. Trycholog pochylił się nad moim przypadkiem i dobrał zabiegi, kosmetyki, a nawet szczotkę. Zadbał o moje włosy kompleksowo – od wewnątrz i od zewnątrz i uważam, że tak właśnie powinno się podchodzić do tego typu kwestii.

Jeśli macie podobne problemy, to bardzo polecam Wam poszukanie specjalisty w Waszym mieście. A jeśli mieszkacie w Warszawie, to w Insytucie Trychologii przy Kolejowej gorąco polecam Wam panią Annę – ma ogromną wiedzę i odpowiedziała na każde moje pytanie, jakie zadawałam jej w czasie kuracji. A było ich mnóstwo!

Do przeczytania,

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 4.5 / 5. Liczba głosów: 2

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

14 odpowiedzi na “Włosy po ciąży – jak je ratować?”

  1. Ani pisze:

    Cześć. Dziękuję za artykuł.

    Jakie jest Twoje zdanie na temat ziołowych rozwiązań wzmacniających włosy oraz stymulujące ich porost? tego typu: https://e-zdrowie.pl/ziola-na-wlosy-10-ziol-hamujacych-wypadanie-wlosow-i-stymulujacych-ich-porost

    Czy próbowałaś ziół? Jak oceniasz ich skuteczność?

    • Madame Edith pisze:

      Ani,
      nie, nie próbowałam ziół, tylko klasycznych suplementów, ale w suplach też często są zioła sp. skrzyp polny. Wiem, że niektóre zioła mają takie właściwości, ale żadnych wcierek nie robiłam.
      Z wcierkami zresztą trzeba uważać, jeśli ma się blond, bo mogą zmieniać kolor włosów 😉
      Pozdrowienia!
      E.

  2. Paulina pisze:

    Dziękuję za odpowiedź! 🙂 Mam kolejne pytanie – od czasu polecenia przez Ciebie tej szczotki sporo naczytałam się, że włosie dzika mocno elektryzuje włosy. Jak było u Ciebie?

    • Madame Edith pisze:

      Paulino,
      nic takiego u siebie nie zauważyłam, a mam ją już 2 miesiące. Szczotka ma tylko naturalne włosie w tej, można powiedzieć, „niższej” części. Pozostałe elementy są z tworzywa – może to ma jakieś znacznie? Mi włosy elektryzują się tylko od wełnianej czapki, ale jeszcze jej nie nosiłam w tym roku 😉

  3. Paulina pisze:

    Baaardzo dobry artykuł, długo zastanawiałam się nad wizytą u specjalisty i chyba teraz jestem pewna, że to dobry krok 🙂 Szukałam w internecie szczotki do włosów o której wspominałaś, ale niestety nie widzę jej w podanej cenie. Mogłabyś doradzić gdzie kupowałaś? 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Paulino, nardzo dziekuję! Cieszę się, że wpis przypadł Ci do gustu.
      Idź do specjalisty, jeśli czujesz, ze masz problem. Nie ma co czekać!

      A szczotkę, jak i szampon Alcantara kupowałam W Instytucie Trychologii na Kolejowej 45A w Warszawie – tam faktycznie jest niższa cena niż na stronie producenta, a przynajmniej taka była 2 miesiące temu 😉

  4. Ewa Kuś pisze:

    Witam
    Bardzo ciekawy artykuł ja z wypadaniem włosów mam problem już od 8 lat związane z niestety podwyższonym stężeniem męskich hormonów i niedoczynnością tarczycy. Jestem w drugiej ciąży i moje włosy zachowują się zdecydowanie inaczej niż u innych kobiet bo wypadają przez całą ciaze i w jednej i teraz jak jestem w trakcie drugiej ciąży wręcz w tej wypada ich zdecydowanie więcej. Po pierwszej ciąży nie było tego mocnego wypadania po 3 miesiącach z tym że zaczęłam brać antykoncepcję przy moich problemach z męskimi hormonami wyciszyc jajniki najlepiej jest w taki sposób . Czytając ten artykuł nie wiedziałam że są specjalne szampony dla kobiet w ciąży i po ciąży nie ukrywam że nie mogę stosować szamponów z drogerii jedynie właśnie z apteki albo mam jeden sprawdzony właśnie bo kiedyś odwiedziłam chyba 3 trychologow ale żaden mi jakoś konkretnie nie pomógł dlatego tak bardzo zainteresował mnie ten artykuł szkoda tylko że tak daleko jest ten trycholog bo bardzo chętnie bym go odwiedziła
    Pozdrawiam

    • Madame Edith pisze:

      Ewo,
      Może Twój ginekolog Ci pomoże i zleci dodatkowe badania krwi, by było wiadomo co i jak. Potem możesz poszukać dobrego specjalisty w swojej okolicy lub przyjechać na wizytę do Warszawy, jeśli to jest wykonalne w Twojej sytuacji (bo wiadomo w ciąży nie zawsze możnaodbywaćpodróże). Powodzenia w walce o piękne włosy!
      Serdecznie pozdrawiam
      E.

  5. Marta pisze:

    Czy mogę prosić o konkretne namiary na Panią Trycholog u której masz konsultacje? 🙂

  6. Edyta pisze:

    Bardzo rozsądne podejście bo zanim człowiek zacznie używać różne specyfiki powinien sprawdzić stan swojego zdrowia:)
    Ja również po drugiej ciąży straciłam bardzo dużo włosów…już byłam załamana, że będę musiała obciąć włosy, a jednak większą cześć życia nosze długie.
    Mając już jedno małe dziecko w domu starałam się dbać o dobra dietę ale niestety i to mnie nie uchroniło przed ponad rocznym wypadaniem włosów po urodzeniu córki.
    Próbowałam różnych specyfików do włosów ale bez rezultatów. Dopiero jak zaczęłam stosować produkty jednej z firm, która jest w Polsce od tego roku zauważyłam pozytywne wyniki, włosy mniej wypadają, rosną nowe i sa zdrowsze 🙂
    Trzymam kciuki żeby i Pani udało się nad włosami zapanować:)
    Ps proszę za bardzo nie obciążać wlosow ciągłym i na dodatek mocnym upieciem ponieważ jeszcze bardziej ucierpią cebulki włosów;)

    • Madame Edith pisze:

      Edyto,
      bardzo dziękuję za miłe słowa. Niestety ciągle muszę spinać włosy, bo bobas mi je wyrywa. Nie spinam ich bardzo mocno, a raczej luźno, by tylko nie mógł ich chwycić i ciągnąć. W grę wchodzi luźny kok, koński ogon czy warkocz. Dzięki temu mogę przy nim funkcjonować. Na noc związuję je bardzo luźno za poradą pani trycholog lub śpię z rozpuszczonymi 🙂

  7. Ewa pisze:

    Bardzo podoba mi się Twoje podejście – konsekwentne dążenie do rozwiązania problemu, zamiast tylko narzekać i załamywać ręce, jak robi to chyba większość ludzi. Jeden specjalista nie pomógł, to idziemy do następnego – brawo Ty.
    Ja czytałam, że podobno w ostatnim trymestrze ciąży przestają wypadać włosy, dopiero po porodzie „nadrabiają”, stąd ich zwiększone wypadanie w połogu. Akurat u mnie się to sprawdziło – pod koniec ciąży miałam taką kaskadę włosów, że parę osób mogłabym obdarować (długie wtedy nosiłam), potem część wypadła i wróciły do poprzedniego stanu. Ale wiadomo, że każdy przypadek jest inny, a na włosy akurat nie mogę narzekać (za to mam inne problemy zdrowotne).

    • Madame Edith pisze:

      Ewo,
      dziękuję! I masz rację co do wypadania. Z tego co się dowiedziałam jest wręcz tak, że włosy w trakcie ciąży prawie w ogóle nie wypadają dzięki ciążowym hormonom. A potem tak jakby wypadają na raz wszystkie te, które nie wypadły przez okres ciąży. To dlatego można mieć takie wrażenie, że wychodzą garściami. Standardowo przecież gubimy ok. 100 włosów na dzień. Więc można policzyć ile przez okres ciąży zostało ich nam na głowie 😉
      U mnie dodatkowo było potęgowane przez fakt, że mam jednak dość długie włosy i kilka takich to już cała garść. Mam nadzieję, że stopniowo odbuduję czuprynę. Pierwszy krok już zrobiłam, oby było tylko lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Włosy po ciąży – jak je ratować?


Włosy po ciąży to temat tabu. Jest z nimi trochę jak z połogiem: niby każdy wie, że coś takiego jest, ale mówi się o tym temacie mało. Wszyscy [...]
@MadameEdith on Instagram