
Od samego początku, gdy zauważyłam żywiaka chlebowca w naszej kuchni napisałam Wam o nim na mojej grupie na Facebooku oraz pokazałam go Wam na Stories (wielu z Was śledziło intensywnie tę historię i dziękuję Wam za doping i dobre rady). Przez pewien czas nie potrafiłam go zidentyfikować, a Wam to się od razu udało! Nasza walka z nim trwa już ponad rok, ale być może jesteśmy na dobrej drodze, by pozbyć się tego niechcianego lokatora wraz z całą rodziną.

Żywiak to nie jest nasz pierwszy lokator na gapę. Wcześniej mieliśmy też rybiki. Niestety po krótkiej przerwie znowu się pojawiły.
Żywiak chlebowiec to mały chrząszcz. To takie malutkie, brązowe robaczki mniejsze od ziarnka siemienia lnianego, rozmiarem przypominające ziarnko czarnego sezamu. Zauważycie je w kuchni, jak chodzą po ścianach, latają… Mogą być w różnych miejscach. Są aktywne zwłaszcza nocą i dlatego często łatwo spotkać je rankiem, gdy zostały np. na kuchennym blacie po nocnych harcach.

Żywiak chlebowiec – co lubi?
Żywiaki bardzo lubią herbaty, wszystkie sypkie produkty kuchenne, ale też przepadają za przyprawami np. cynamonem. Są też groźnym szkodnikiem w bibliotekach, bo bardzo lubią książki (bynajmniej nie czytać, tylko pożerać wydrążając długie ścieżki w starodrukach, które są dla nich wielkim przysmakiem). Jeśli więc macie pokaźną kolekcję książek, też musicie być czujni, bo z kuchni mogą przenieść się do biblioteki i na odwrót.
Choć ich nazwa wskazuje na pieczywo, wcale nie jest to coś, co ich najbardziej interesuje. Choć u nas znalazłam dwa, które próbowały się przegryźć przez gruby foliowy worek z chlebem.

Żywiak chlebowiec – skąd może się wziąć w mieszkaniu?
Niestety zewsząd. Bo można go przynieść ze sklepu, może przyfrunąć przez otwarte okno od sąsiadów. Może też przedostać się wentylacją. Najczęściej jednak przynosimy go do domu sami, niczego nieświadomi ze sklepu z produktami żywnościowymi.
Żywiak chlebowiec – jak to się zaczęło u nas?
Tak na dobre zaczęło się w wakacje 2019. Widywałam je na ścianach w salonie i sypialni. Myślałam, że przyleciały z zewnątrz. I w sumie nie było to wykluczone, choć przy częstotliwości spotykania ich, raczej nie obstawiałabym tego źródła pochodzenia.
Potem coraz częściej zaczęłam spotykać je na kuchennym blacie. Gdy siedziały wysoko na ścianie czy firance pomagał mi odkurzacz. Wyrzuciłam wszystko z szafek, szukałam, szukałam i nic nie znalazłam.
Przez chwilę było ich jakby mniej, ale po dwóch-trzech tygodniach znowu wróciły. Ponownie przetrząsnęłam wszystkie szafki z żywnością i znowu nic z tego – nie znalazłam żadnego gniazda. A dodam, że od lat trzymam produkty w słoikach, puszkach etc. – nie trzymam nic luzem.
Nauczyły mnie tego mole spożywcze, które raz przyniosłam z mąką z dyskontu kilka lat temu. Wtedy skończyło się na tym, że całą zawartość szafek wyrzuciłam do kosza. Kupiłam pojemniki i w taki sposób nauczyłam się, że trzeba wszystko trzymać w zamknięciu, by zminimalizować ewentualne straty.
Żywiak chlebowiec – poszukiwania:
Jako że dwukrotne poszukiwania żywiaka chlebowca nie przyniosły rezultatów, już zaczęłam uważać, że to może wcale nie żywiak, a kołatek, który wyszedł po dłuższym czasie z moich drewnianych blatów do zdjęć, które pochodzą z targu staroci. Bacznie obserwowaliśmy je, wyrzucaliśmy na mróz zimną etc. (bo na kołatka, który bytuje w drewnie i jest do żywiaka podobny, najlepszym lekarstwem jest wymrożenie). I znowu nic z tego!
W końcu po raz kolejny zajrzałam do szafek. I znalazłam! Gniazdo było już na tyle duże, że bez problemu dojrzałam larwy na tle ekologicznych płatków jaglanych, które kilka miesięcy wcześniej przyniosłam do domu. Pierwotnie kupione EKO płatki były zapakowane w torebkę z papieru, a że opakowanie było duże, to nie udało mi się całego zmieścić do dużego słoika, większą część przesypałam do słoja, a resztę … postawiłam obok niego na półce do szybkiego zużycia. I faktycznie tę mniejszą część w miarę szybko zjedliśmy, ale potem słoik przestawiłam gdzieś głębiej, częściej jadaliśmy owsianki…a gniazdo rosło. Słoik był szczelny, ale i tak mogły z niego wyjść. Jak się okazuje żywiaki są naprawdę malutkie i przecisną się przez te małe dziurki, które są w uszczelkach, by powietrze mogło uciec ze słoika.

Słoiki zakręcane też nie zdają egzaminu np. przy molach spożywczych – wiem, bo mi o tym pisało kilka osób, które z nimi walczą.
Ale najważniejsze dla mnie było, że w końcu znalazłam gniazdo. Wyrzuciłam płatki, posprzątałam dokładnie szafki, przetarłam octem, zajrzałam do innych pojemników, ale nic nie wskazywało na to, że żywiak chlebowiec tam zaglądał.
Żywiak chlebowiec – drugie starcie:
Przez 3 miesiące nie spotkaliśmy ani jednego!
Aż w końcu, jakieś 3 tygodnie temu, bardzo regularnie znowu zaczęły się pojawiać. Moja pierwsza myśl była taka, że pewnie gdzieś się rozeszły, złożyły jaja i teraz te młode się wykluły. Bo te nowe żywiaki były jeszcze mniejsze od tamtych poprzednich. Szukałam i szukałam. Znowu przejrzałam dwa razy wszystkie szafki z jedzeniem, aż w końcu przypadkiem, dosłownie 3-4 dni po ostatnich porządkach zauważyłam gniazdo w słoiku z herbatami ziołowymi w torebkach!
Tam była ich cała kolonia, coś nieprawdopodobnego. Żywiaki na wszystkich stadiach rozwoju, bo i większe białe larwy, mniejsze, jak i większe dorosłe osobniki. Okazało się, że słoiki na herbatę, które uważałam za super szczelne…też nie do końca takie były i żywiaki sobie z nimi poradziły!

Tym razem jednak rozeszły się po kilku sąsiednich słoikach z herbatami i musieliśmy wyrzucić zawartość wielu z nich. Duzy smutek, ale co zrobić.
Od 4 dni mamy spokój, wczoraj spotkałam tylko jednego zbłąkanego wędrowca na kanapie. Ale nie wpadam już na nie rano, gdy idę do kuchni. Zwykle potrafiłam spotkać od 2 do 5 skoro świt, a potem jeszcze pojawiały się kolejne…
Żywiak chlebowiec – trzecie starcie (wiosna 2021):
Niestety historia się powtórzyła i wiosną zaczęły się znowu pojawiać. Tym razem ich gniazdo znalazłam w szufladzie w przyprawami. Siedziały w przywiezionym z Hiszpanie pimentonie. Zrobiłam porządek w szufladzie z przyprawami i znowu na kilka miesięcy miałam spokój.
Żywiak chlebowiec – czwarte starcie (jesień 2021):
Ze wrześniu 2021 żywiaki znowu zaczęły się pojawiać. Tym razem zauważyłam je w szafce koło lodówki. Trzymałam w niej tylko słoiki i… bawełnianą torbę z suszonymi grzybami. Przy wcześniejszych akcjach dokładnie ją sprawdzałam i nigdy ich tam nie znalazłam. Ta szafka była od nich „wolna”. Nie tym razem jednak. Gdy wyciągnęłam bawełnianą torbę aż chodziła. Cały zapas grzybów trafił do śmietnika.
Żywiak chlebowiec – podsumowanie:
A piszę Wam o tym dlatego, że żywiaki to bardzo podstępne szkodniki. Z jaj mogą się wykluć po 2, a nawet 12 miesiącach! Czyli tyle czasu można żyć w nieświadomości, że się je ma w domu.
Najgorsze, że są na tyle małe, że radzą sobie nawet z, wydawałoby się, bardzo szczelnymi kuchennymi pojemikami. Myślę, że podwójne puszki dają najwyższą gwarancję i mogą uchronić herbaty.
Niestety jest tak, że możecie mieć porządek w kuchni, wszystko popakowane osobno, a one i tak się któregoś dnia zalęgną. Jeśli gotujecie więcej, robicie przez to więcej zakupów, to i statystycznie rzecz biorąc szanse są większe.
Walka z nimi jest długa, bo jak widzicie u nas były cztery rzuty i tak naprawdę nie wiem czy te drugie wykluły się z jaj zostawionych przez te pierwsze czy może przyniosłam je niezależnie w paczce ziołowej herbaty. Różnie mogło być.
Jeśli znacie jakieś skuteczne metody na ich pozbycie się, napiszcie w komentarzu! Wasza wiedza przyda się kolejnym czytelnikom.
E.
P.S. Ponoć dobrą metodą jest profesjonalne ozonowanie, ale: w mieszkaniu nie może być żadnych roślin, zwierząt czy ludzi. Wchodzi ekipa w kombinezonach, ozonuje dom przez kilka godzin i po jakimś czasie można do niego wrócić. Będziemy to testować w grudniu przed przeprowadzką, gdy już będziemy mogli przewieźć nasze duże rośliny do nowego domu.
EDIT: ozonowanie wcale nie jest gwarancją sukcesu. Ponoć lepsze jest zamgławianie przy żywiakach chlebowcach. Rozmawiałam na ten temat z panem z firmy, która świadczy takie usługi. Powiedział mi wprost: „nie osiągniemy takiego stężenia ozonu, które gwarantuje wybicie żywiaków. Nie przy naszych maszynach, jedynie byłoby to możliwe w warunkach laboratoryjnych.” Zasugerował zamgławianie, które jest o połowę tańsze, ale zostawia osad na meblach i podłodze… przy małych dzieciach trochę się boję, psy czy koty po tym środku mogą mieć m.in. bóle brzucha, a w skrajnych przypadkach nawet wymiotować.

Podobne wpisy
Komentarze
250 odpowiedzi do “Żywiak chlebowiec – jak z nim walczyć?”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Od samego początku, gdy zauważyłam żywiaka chlebowca w naszej kuchni napisałam Wam o nim na mojej grupie na Facebooku oraz pokazałam go Wam na [...]

Zdjęcie do komentarza, ponieważ nie widzę aby się wczytało.
Tak, wygląda na żywiaka. U mnie też często spotykałam je w nocy.
Witam, czy może to być zywiak? Po zdjęciach patrząc wygląda podobnie tylko w moim przypadku wychodzą one wieczorem z tym że, nie w kuchni gdzie żywność tylko mam je w salonie na meblach, ścianach przy oświetleniu led podsufitowym, spotkałam je również w łazience koło kosza na brudne pranie. Początkowo myślałam, że mogły to być pchły (jakiś czas temu walczyliśmy z pchłami u kota)
Witam co to jest? Znalazłam ich kilka na blacie. Jak się tego pozbyć?
Niestety wygląda na młodego żywiaka, ale nie mam pewności, bo robaczek jest malutki na fotce.
Zrezygnowalam z zamiaru ozonowania ponieważ jest malo skuteczne i niebezpieczne. Obecnie paruję szafki myjką parową oraz odstraszam olejkiem lawendowym.
Ozonowanie nie jest niebezpieczne, jeśli jest poprawnie przeprowadzone. Oczywiście trzeba wynieść kwiaty czy domowe zwierzęta, ale myślę, że jak ktoś ma duży problem, to się tego podejmie 🙂 Niestety olejek lawendowy nie jest do końca skuteczny – okazuje się bowiem, że żywiaki też lubią lawendę (to nie mole, które za nią nie przepadają). W tym roku kupiłam w sklepie francuskim woreczek z lawendą, w której żyło sobie stado żywiaków. Taka niespodzianka! Długo się nim nie cieszyłam, wylądował w śmietniku.
Witam u mnie te żywiaki odkryłam w koszykach wiklinowych potem w płycie od łóżka oczywiście w 1 łóżku bo płyta jest ze sklejki.Kosze powyzucałam łóżko spryskałam jakimś preparatem na robaki.No i oczywiście 1.5 roku później znowu się pokazały bo z wakacji przywieźliśmy muszle w wiklinowym koszu .Kosz leżał na górnej półce spory czas gdy dziś go dźwigłam to z tego kosza wyleciał rój tych robaczków.
Już się pojawil. Przepraszam za zamieszanie.
Mam pytanie: czemu moj komentarz zniknął?
Ewo,
jaki dokładnie komentarz masz na myśli?
Wszystkie są zatwierdzane i pojawiają się po kolei.
Nie mam żadnych, które by czekały na zatwierdzenie do tego wpisu. W spamie też nic nie wylądowało. Może się nie przesłał?
Pozdrawiam
Edyta
Czesc, mam pytanie, czy ktoś stosował (skutecznie) ozonator na te robale (lub podobne)? Jakie było użyte stężenie ozonu oraz jaki czas działania? (Lub jaka wydajnosc ozonatora, metraż i czas dzialania). Chcę to zrobic ale nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat. Wiem, że taka dezynsekcja jest mozliwa, tylko pewnie trzeba je potraktowac odpowiednią mocą.
Żywiaki do zamkniętych słoików nie wejdą. One już musiały być w herbacie, mogły się tam dostać nawet na etapie produkcji. Żywność w marketach niestety jest zanieczyszczona, a robaczki mogą sobie przechodzić z pudełka do pudełka kiedy chcą bo są nieszczelne.
Wejdą i wyjdą z niego bez problemu. Nawet z zakręcanego twist-off, bo znajdowałam je pod zakrętką jak spacerowały w tę i nazad. To samo tyczy się słoików „próżniowych” – z gumkami wypychajacymi powietrze, bo one zawsze mają małą dziurkę w tej gumie. Tylko z typu weck nie wyjdą. Miałam z nimi do czynienia kilka razy. Wiem, co piszę.
Dzień dobry,
Co Pani sądzi? Czy to on?
Zgnieść go trudno ;((
Tak, wygląda na żywiaka. I jeśli trudno go zgnieść, to raczej on.
Też je mam od pół roku…. Trzepałam szafki wszystko mam pozamykane i dzis znalazłam je w herbacie…. A mam dużo różnych herbat. Myślę, że znalazłam gniazdo, ale wiem, że to nie koniec przygody i że będzie ciężko się tego pozbyć jeśli w ogóle się pozbędę 😭
Ojej. Czytam i czytam wszystkie komentarze i oczy otwieram coraz bardziej ze zdziwienia. Mam obawy czy u mnie to jest to samo robactwo? Zalaczam zdjecie, prosze o odpowiedz.
Ja walczę z tym od jakiegoś maja 2024 , a przeprowadziłam się w marcu 2024 . Zastanwia mnie tylko fakt czy po generalnym remoncie mogło coś zostać nie przyuważone i kupiliśmy mieszkanie z mieszkańcami. 2 tygodnie temu zdecydowałam się na zamgławianie , niestety dalej są. Nie wierzę już w nic. I co najlepsze ze one głownie są w łazience i w przedpokoju gdzie żadnej spozywki nie mam. W kuchni znajduje na blacie 1 na tydzień , także raczej tu nic nie ma. Wszystkie pojemniki które są szczelne zostały, te które nie zdawały egzmianu zostały wymienione na inne. Gdzie szukać gniazda w łazience ? W szafie ? Niby firma psikała całą szafę , ale niestety… wspomniało że może to być też szubak smirnowa , ale patrząc na rozwój Szubaka nie pasuje mi do larw które na początku znajdowałam w herbacie miecie czy nawet odkurzaczu samojezdnym .
Proponuję przyklej taśmę dwustronną dookoła wywietrzników. One mogą przychodzić od sąsiadów. Jak będą wchodzić, to się do niej przykleją i będziesz przynajmniej miała wskazówkę. Można wtedy może jakieś filtry zainstalować, porozmawiać z sąsiadami itp.
Dobry wieczor. Ze 3 miesiace je widujemy. Dzis znalezlismy najwiecej w przyprawach, scierkach i makaronie. Pasuje idealnie 🙁 Jakies szanse, ze to nie on?
To niestety raczej żywiak, kształt się zgadza.
Hej, jakie słoiki polecasz aby te wstręciuchy się do nich nie dostawały?
Jedyne, do których nie wejdą to są Wecki. Do moich (niby szczelnych, z gumką) wchodziły beż problemu, bo w gumie jest mała dziurka na odprowadzenie powietrza.
Witam wszystkich.
Trafiłam na Twój post, jak zobaczyłam w mojej kuchni małe żuczki i zaczęłam szukać informacji, co to może być.
Wstając wczesnie z rańca zobaczyłam na podłodze kuchennej całą gromadkę wesoło biegających robaczków. Zestresowana widokiem zaczęłam przetrzasać internet szukając wskazówek co to za przybysze. Trafiając na Twój post zidentyfikowałam koleżków. Czytając dowiedziałam się o 'gnaizdach’ i się lekko przestraszyłam. Szukam…pułka z kaszami, mąkami, herbatkami…nic. Tknęło mnie coś, żeby zajrzeć do szaleczki męża, w której trzyma niezidentyfikowane obiekty herbaciano ziołowe, co by zdrowym być. Myślałam, że zemdleję. Nie wiem kiedy i jak namnozylo się ich tyle. Do szafki meza nie zaglądam, bo należę do osób, które raczej kupuja takie napary niż je same robią. Najróżniejsze ostropesty, nasiona lnu, szałwia suszona z ogrodu, itp itd. Mój mąż przywozi to od swojej mamy, która bawi się w zielarkę i upycha wszystko do tej swojej szafeczki, nie patrząc co się dzieje ani co jest na jej tyłach, w dodatku wszystko w papierowych torebkach – ekologicznie.
Nie wiem co było szybciej w drzwiach – on czy jego skarby, ale mi ta sytuacja załatwiła przedświąteczne Sprzątanie kuchni.
Mąż ma nie wracać bez szkladnych pojemników z gumowymi kapslami. Pokazałam Twoje, które były widoczne na zdjęciach. Niech szuka.
Dziękuję za cenne rady i miłego dnia :))))
U mnie w szafkach w kuchni pojawiają się malutkie, mniejsze nawet niż 1mm czarne robaki, wygladajace jak kropeczki. Więc nie wiem czy to już żywiak czy nie :-(. Zauważyłam je w dolnych szafkach i szufladach tylko, nie są to raczej duże skupiska, niedaleko siebie maksymalnie znalazłam kilka sztuk. Podsylam zdjęcie, niestety bardziej przybliżyć już się nie da.
Na moje oko to raczej nie jest żywiak. One są nieco większe i nie mają widocznych odnóży, jak delikwent ze zdjęcia.
Czy przecieranie szafek octem może pomóc?
Tak, oczywiście – to zawsze warto zrobić. Ale samego żywiaka ocet nie wytępi. Trzeba znaleźć jego gniazdo.
Ja jestem załamana walka z tym dziadostwem, nie mam już prawie żadnej żywności a co idę do kuchni to nowe siedzą na ścianie 🙁
Wiem! A ja je znowu przyniosłam do domu – kupiłam woreczki z lawendą na targu śniadaniowym na Mokotowie i rozeszły się po szafach z ubraniami… tak dla odmiany.
Witam. Mam pytanie czy to może być żywiak?
Tak, to może być on.
Dzięki Pani stronie dowiedziałam się że mam to paskudztwo. Do tej pory żyłam w przekonaniu, że to mole🤦 chociaż mole też miałam. Żywiaka już miałam wszedzie – w kaszy, ryżu, chlebie, herbacie. Boję się cokolwiek zjeść czy użyć do gotowania bo już wszedzie je widzę. Po każdym znalezieniu wszystkie otwarte produkty zostały wyrzucone wraz z pojemnika, myjka parowa, wyciągane szuflady, właziły nawet w prowadnice. I nic dalej się pojawiają. Najbardziej zmartwiła mnie informacja ze lubią książki, mam ich sporo w domu. Aczkolwiek do tej pory widywałam je jedynie w kuchni. Czy one gryza? Ostatnio mąż ma pogryzione stopy, dzisiaj zauważył jakiegoś małego robaczka w bucie, niestety nie zdarzyłam zobaczyć co to bo go zabił. Możliwe że siedziały mu w bucie i go gryzły?😂
Nie słyszałam o tym, by gryzły ludzi. One jednak wola suche jedzenie 😉
Wydaje mi się, że trochę pomocna jest kamfora
Napiszę bo sama się z tym teraz zmagam. Historia podobna jak U was wszystkich ale nie posprzątałam od razu wszystkich szafek bo tylko w jednej widziałam trupy na półkach. Tydzień później ogarnęłam że zaległy się w herbacie w innej szafce. Wszystko co było szczelnie zamknięte na torbę grubsza strunowa zostawiłam, ale niestety liczę się z tym że może i to trafi do kosza a tego bym nie chciała bo to świeże herbaty z zagranicy. Teraz zastanawiam się czy nie przejrzeć torebek z przyprawami chociaż w tej szafce ani razu nic ale a nuż.. poza tym wcześniej znalazłam je w słoiku z makaronem z soczewicy a mimo tego zostawiłam w wysokim słoju mąkę pełnoziarnistą z czasów inwazji. Rozumiem że kaszę fabrycznie zamknięte w kartonikach takie w torebkach także mogły je skusić? Po paru dniach znalazłam ich przejściową formę (czarny przecinek) w szafce która wysprzątałam… plus jeden dorosły na firance. Dziś jeden dorosły na parapecie ale ledwo żywy i teraz znów zastanawiam się czy wszystko do kosza. Aha i co najważniejsze… te czarne przecinki który spotkałam też w szafce a także na ściankach opakowania z bułką tartą wcześniej, znalazłam ich kilka na wywietrzniku do okna więc jestem prawie pewna że stamtąd mają swoje źródło. Pytanie do was czy moskitiera coś da? O e sa dość małe ale nie mam moskitiery. Czy mam zakleić kratkę wentylacyjną a jak tak to czym by było szczelnie?
Czy to może być żywiak? Czy one są takie małe??
Tak, to może być żywiak. Rozmiar i kształt się zgadza. Jeśli trudno go rozgnieść to najprawdopodobniej on.
Czy to żywiak?
Nie
Co to może byc
Chyba nie załączyło się zdjęcie.
Witajcie , proszę pomóżcie czy to zywiak ? Zauważyłam plagę w pokoju syna ale jeszcze nie znalazłam gdzie się skrywają , następnie kilka wieczorem na kuchennym blacie:(
Witajcie od kilku dni zauważyłam takie robaczki w naszym mieszkaniu , zawsze wieczorem jest ich plaga w pokoju syna i wychodzą do kuchnii, poleżała po podłodze niekiedy przelatują z miejsca na miejsce 😞 czy to możliwe ga to być Żywiaki ?
Nie, raczej to nie są żywiaki, bo głowa jest mniejsza od tułowia i tułów jest oddzielony od niej. Żywiaki są bardziej zbite i glowa jest jakby złączona z resztą ciała i nie widać odnóży po bokach. Cechą charakterystyczną jest to, że bardzo trudno je zgnieść.
Dzień dobry, czy to jest żywiak czy jakieś inne stworzenie ?
Obawiam się, że niestety tak 😌
Co to może być??
To może być żywiak.
Czy to jest żywiak? Nigdy nie miałam z nimi problemu, teraz pojawiły się nagle i walczę już z nimi drugi raz 🙁
Nie, to na pewno jest żywiak.
I po niespełna 3 miesiącach wracam do Pani… Podsumowując – bo może ktoś będzie w stanie wesprzeć – problem zdiagnozowałam u siebie w październiku 2023. OD razu bo stwierdzeniu obecności robaka (chyba był w herbacie, nie obserwowałam jego obecności wcześniej) gniazdo zostało usunięte, wraz z całą spożywczą zawartością kuchni. Usunięte były oczywiście kawy/herbaty/zioła a następnie przyprawy, część apteczna. Kuchnia została w całości porządnie zdezynfekowana. Jak również każde kolejne miejsce, gdzie pojawiali się pojedynczy uciekinierzy. Całe mieszkania, niezależnie od obecności, było spryskiwane raidem…. Na koniec przeprowadziłam profesjonalna dezynfekcję. Rozpoczął się okres oczekiwania. Produkty spożywcze nie wróciły do mieszkania, jedynie do lodówki. Kuchnia, Książki itp., miejsca były regularnie sprzątane i kontrolowane.
W miedzy czasie, ze względu na obawy o zainfekowanie blatu kuchennego czy części kuchni, do której nie ma dostępu (szafki z tyłu) jak również listem, zaplanowany został gruntowny remont mieszkania.
Na miesiąc prze remontem, po 7 miesiącach od dezynfekcji, robactwo objawiło się w sypialni (tak, widywałam tam uciekinierów po pierwszej sytuacji). Ponieważ znalazłam egzemplarz na łóżku, bez większego myślenia wszystko, co było w w szufladach łózka wylądowało w koszu (na zewnątrz). Samo łóżko gruntownie posprzątane i odkażone, potem popsikane raidem. Gniazdo było w jednej z szuflad, która nie była otwierana przez długi czas.
Ponieważ i tutaj byli uciekinierzy, chociaż tylko w obrębie szuflad łózka, samo łóżko i jego okolice były łącznie czterokrotnie gruntowanie posprzątane i zdezynfekowane a na koniec popsikane solidnie kilkoma opakowaniami off na komary. Rozłożone były też łapki monitorujące obecność robaka – nic nie złapały po takim sprzątaniu. Łózko wraz z materacem wylądowało w śmieciach.
Biorąc pod uwagę okoliczności i ryzyka, całe mieszkanie zostało przygotowane do remontu w sposób radykalny. Każde miejsce, każda rzecz, każdy element wyposażenia był sprawdzony, posprzątany. Ok ¾ rzeczy, ubrań, zabawek, papierów, tekstyliów, butów itd., zostało wyrzucone. To, co zostało było prane, odkażane, myte itp. część mebli została wyrzucona, wyrzucona została cała kuchnia, wszystkie listwy zerwane. Cały czas działania były nakierowane na to, że robaki są i działamy tak, żeby się ich pozbyć. Na koniec, po remoncie, gruntowne porządki zostały powtórzone tak, jakby nigdy nie były robione. Nie poremontowo, ale po to aby ewentualni uciekinierzy zostali zneutralizowani… przez cały okres remontu nie stwierdziliśmy kolejnych gniazd ani śladu po robakach – ani żywych ani martwych..
Profilaktycznie mieszkanie chciałam gruntownie sprzątać co 3 miesiące przez rok od remontu. Ale po jakiś 2 tyg od zakończenia remontu, w okolicy okien zaczęłam obserwować różne robactwo, które do złudzenia przypominało TE robaki (generalnie mieszkam w miejscu, gdzie otwarcie okna na 30 sekund gwarantuje dużo biegających i latających atrakcji każdej wielkości). Aby nie ryzykować, od ok 3 tygodni mieszkanie jest sprzątane bardzo dokładnie każdego dnia, każdego dnia kilka miejsc w każdym z pomieszczeń jest sprzątane gruntownie tj jest wyciągane/ścigane/wyjmowane i sprawdzane a miejsce przechowywania sprawdzane i wycierane. Dotyczy to i łóżek i szafek, szuflad, półek, książek, dokumentów, ubrań, tekstyliów i wszystkiego co jest w mieszkaniu. Po wyrzuceniu ¾ mieszkania przed remontem takie porządki są stosunkowo proste, bo szafki/szuflady/półki są dość puste.
W mieszkaniu, ponad to, nadal nie są przechowywane żądne produkty spożywcze, przyprawy, herbaty, kawy od wielu miesięcy są trzymane w lodówce. Nie ma w domu mąki, pieczywa, makaronu, kasz itp. musli jeżeli już, też ląduje w lodówce. W kuchni sa trzymane tylko naczynia – i nawet przy takim podejściu kuchnia jest sprzątana gruntownie co 2/3 dzień. Rzeczy apteczne są w podstawowej ilości, głównie tylko blistry witamin. Żadne opakowanie nie jest trzymane. Apteczka jest sprawdzana w ramach porządków w kuchni – co drugi/trzeci dzień,
Niestety, już trzykrotnie spotkałam przy oknie robaka identycznego jak TO!. Niestety, zdarza się to coraz częściej. Miałam chwilę nadziei, że to z balkonu, ale zamknęłam okno (jest tylko klamka nie do końca zaciągnięta) i spotkałam kolejnego gościa. Nie mam pojęcia gdzie znalazły warunki do bytowania ☹ w poniedziałek zrywamy nowe listwy, ściągamy cokoły w kuchni (oby się obyło bez demontażu nowej kuchni) i szukamy źródła problemu … w kolejnym kroku jest zrywanie paneli i wymiana rolet. Być może również wymiana kaloryfera, choć ten był demontowany i czyszczony, ale akurat nie pod kontem robaka. Aby było jeszcze śmieszniej w mieszkaniu od samego początku są rozłożone pułapki monitorujące ale robaki na pułapki nie reagują (stawiałam obok znalezionego robaka, mam dwa typy: feromonowe, które działają tylko na chłopaków)i świecące, które potrzebują ciemności do działania). Mam też własnoręczną pułapkę – do pułapki ze światłami przykleiłam feromon 😐. Robactwo wygląda w 90% jak żywiak. I w 90% zachowuje się jak żywiak. Ale – spotykam tylko przy jednym oknie (pewnie zaraz znajdę w innym miejscu). Czym się różni? Trochę inaczej się poruszają, sa jakby bardziej żwawe, mają lepiej widoczne czułki i kończyny. No i latają, co podobno potrafią tylko dorosłe. Nigdy wcześniej żaden znaleziony w związku z gniazdem w domu nie latał. Był do tego bardziej „zwarty” w swej budowie, a te się potrafią wyciągnąć, ale tez i zwijają się identycznie jak żywiaki.
Czemu nie wierzę, że to z zewnątrz? Zapytałam sąsiadów – nikt nie stwierdził u siebie tego. Do tego wcześniej nie obserwowałam ich obecności – trochę trudno uwierzyć, że wcześniej nie wchodziły a teraz wchodzą i to przez przymknięte okna.
Czy to może być coś innego? Może – podobnie zachowują się świdrzyk cygarowiec. Ale na niego działa też jedna z pułapek. A te – jak wyżej, łapią co najwyżej muszki. Oczywiście pułapki też mogą nie działać …
Ktoś ma pomysł co dalej? Rozmawiałam z armią specjalistów – póki co nikt nie miał do powiedzenia nic więcej niż to, co zostało zrobione. Każdy mówi, że trzeba znaleźć gniazdo, a ja nie mam pomysłu, gdzie jeszcze go szukać. Dzisiaj na przykład wywracałam nową sofę do góry nogami sprawdzając pod spodem czy tam czegoś nie ma. Oczywiście przy okazji skrzynię z pościelą obok tez sprawdziłam i przetarłam – trzeci raz w tym tygodniu.
Podobno na SGGW mogą sprawdzić co to jest dokładnie ale przeszukałam ich stronę i nie wiem gdzie się kierować. Sanepid takich spraw nie bada. Czemu jest to ważne? A no bo skutecznie można działać jak się ma pewność co to za robak. A tej póki co nie daje nikt (firmy specjalistycznie też działają na zasadzie eliminacji możliwości)
(wywietrzniki – są schowane i sprawdzane przy okazji sprzątania kuchni, nawet stała tam łapka – owadów brak).
Tracę już nadzieję, tak się nie da żyć… mieszkanie sterylne, skontrolowany został każdy zakamarek (nawet jak trudno w to uwierzyć), nie ma miejsc, w których coś mogłoby być niewidoczne, schowane i nie sprawdzone. Nie sypiam po nocach, tylko z latarką sprawdzam, czy gdzieś coś nie łazi. Oczywiście łapki monitorujące są porozkładane w różnych miejscach w całym mieszkaniu, nie tylko w miejscu gdzieś pojawiają.
jedyne co pozostaje jeszcze zrobić to się wywodzić a mieszkanie z dobytkiem sprzedać …
Myślę, że trzeba di tego podejść na spokojnie, bo i tak wyciągnęłaś największe działa przeciw żywiakowi. Pamiętaj, że to nie Twoje mieszjanie może być problemem, a właśnie sąsiadów. Wiele osób latami żyje z żywiakiem i niczego nie podejrzewa, nie zauważa. Ot, znajdują jednego, dwa robaki, to je wyrzucą i zapominają o problemie.
Sama tak miałam wiele miesięcy! Dopóki problem nie stał się bardziej zauważalny i nie zaczęłam go badać.
Może masz w blogu sklep spożywczy? Mogą przechodzić stamtąd.
U nas pomimo przeprowadzi i bardzo dokładnego przeglądania wszystkich rzeczy żyeuaki i tak się pokazały w nowym mieszkaniu. Nie wiem, czy je przeniosłam z poprzedniego, czy przyjechały np. że sklepu lub od sąsiadów. Teraz ich nie mamy. Liczę się z tym, że pewnego dnia powrócą. Ale nie spędza mi to snu z powiek, bo to w gruncie rzeczy mała niedogodność i można się jej pozbyć po znalezieniu gniazda. Nie zawsze jest to proste, często zajmuje trochę czasu, ale da się zrobić. Ty znalazłaś gniazdo, ja u siebie także.
Jest wiele więcej problemów na świecie niż żywiaki. Ja już przestałam się nimi tak przejmować. Cieszę się, gdy ich nie ma. A hak się pojawiają, to z nimi powoli walczę 😉
Dzień dobru vzy js tex mam yrn dsm gatunrl p którym piszecie? Mam je w sypialni w szafie z ubraniami sa tez w tej szafie pspiery
Tak, to żywiak.
Witam. Czy to jest chlebowiec czy może kołatek albo jeszcze co innego? Ściągnęłam szafki w kuchni i całe rodziny biegały po tylnej części. Da się ich pozbyć z szafek czy lepiej je wymienić?
To na 100% nie jest żywiak.
Tu są widoczne larwy, choć wiem, że nie w zbliżeniu. One są takie włochate, jakby pokryte watą. Nieduże, zwinięte w literę C. Są bardzo ruchliwe.
Szanowni,
dziękuję za przyjęcie do Klubu :):)
Potrzebne zdjęcia jaj żywiaka i larwy też.
Może ktoś kiedyś uwieczni te stadia rozwojowe na zdjęciu i nam tu pokaże 🙂
Połączona z Wami w bólu. M.
Co to jest ?
Niestety trudno powiedzieć patrząc na to zdjęcie.
Ja ostatnio widuje je na podłodze przy listwach w kuchni… I tak naprawdę nie wiem czy to są te co przylatują przez otwarte okno czy są gdzieś pod meblami. Niestety pod meblami nie dam rady sprawdzić. Wcześniej zaległy mi się w tosterze… Obrzydliwe. Chyba muszę zrobić przegląd szafek… Tragedia, jak z tym walczyć. To już nawet okna w domu nie można otworzyć. Dramat jakiś.
Z przykrością rozpoznaję u siebie w domu w Birmingham Wielka Brytania te paskudztwo.
Od 3 lat nie miałem tych owadów. Po pęknięciu przewodu wodnego i powodzi w kuchni wysypały się jak pchły na zwierzakach. Po zapoznaniu się z opublikowany mi materiałami jestem po prostu przerażony.
Jestem niepełnosprawny I przesuwanie mebli zarówno w kuchni jak i pokoju to dla mnie koszmar.
Jak widać to cholerstwo nie ma obywatelstwa i występuje również w Wielkiej Brytanii.
Ale nie poddaję się, będę z nimi walczył. Odkurzacz jest bardzo pomocny, tylko na dworze czyszczę worek. Wymienione powyżej zmielone goździki są na pewno godną alternatywą, znajoma przygotowała dla mnie esencje z wrotyczu. Spryskalem jedną cześć kuchni i wygląda jak było by ich mniej. Również zauważyłem, że przeciska ją się przez uszczelki w oknach i wentylator w kuchni-słowem inwazja.
To prawda, one opanowały całą Europę i mogą przeciskać się przez najmniejsze szczeliny.
A skoro są w stanie dostać się do zakręconych słoików typu twist-off, to mogą przejść przez prawie wszystko.
Życzę powodzenia w walce!
*do komentarza z 14.05.
od pierwszej wizyty robali nie trzymam w mieszkaniu jedzenia, kawy, herbaty, przypraw, leków – chyba, że coś w lodówce. Mąki itp nie trzymam od wielu lat po inwazji moli. Żadnych suchych spraw typu grzyby, karma kota jest regularnie sprawdzana, trzymana w odpowiednim opakowaniu, nie przechowywana w nadmiarze. Szafki w kuchni generalnie są puste, pozostawione tylko szkło, jakieś podręczne duperele. Wszystko profilaktycznie jest regularnie sprzątane, gdyż obawiam się, że wlazły pod blat (drewniany)i nie chcę im zostawiać nic, czy ewentualnie mogłyby się pożywić. Ale w kuchni, ani w korytarzu, który mogłyby pokonać w drodze do sypialni, nie ma po nich śladu.
Ewidentnie siedzą tam, gdzie znalazłam (chyba) gniazdo tydzień temu, po 7 mc od dezynfekcji całego mieszkania.
wczoraj w nocy po kolejnej akcji odkażania wszystkiego, co w zasięgu, zostawiłam pułapkę odławiającą do monitorowania. po 3h od jej postawienia nic nie było. Teraz też jest pusto. Ale znalazłam coś dziwnie drobnego i jestem w stanie uwierzyć, że to jakaś poczwarka…. nie wiem, czy to jest w stanie rozmnożyć się w materacu?
Aga, ktoś kiedyś pisał pod postem na Fb, że znalazł gniazdo pod/za szafkami w kuchni. Dopiero po zdjęciu listw było je widać. Sprawdź też w szafach z ubraniami, bo mi zrobiły dziury w kilku lnianych bluzkach i tam też buszowały. No i oczywiście zostają jeszcze książki, które żywiaki też niestety bardzo lubią.
czy z tym można wygrać? Wracam na ten blog po 7 miesiącach – niestety porażka. Chociaż po stwierdzeniu obecności pierwszych robaków pozbyłam się gniazda od razu, zdezynfekowałam całą kuchnię i salon, psikałam parę razy dziennie środkami na robaki, zamówiłam zamgławianie całego mieszkania, które na inne stworzenia działa do dziś (środek wciąż jest na ścianach czy suficie), one i tak przetrwały. Wyszło jedno tydzień temu. Od razu stwierdziłam, że siedzą w szufladach łóżka (jedna nie była praktycznie otwierana). Wszystko zostało wyrzucone co było w szufladach, wyczyszczony i odkażony ostrymi środkami każdy element łóżka dwukrotnie, wielokrotnie pryskane środkami na robaki biegające, ponowione czyszczenie po znalezieniu jednego martwego w szufladzie, gdzie najpewniej się zalęgły. Po 2 dniach od ostatniego czyszczenia i 6 dniach od znalezienia pierwszego (i pierwszego czyszczenia) ponownie znalazłam w szufladzie jednego… Wszystko ponownie poprzesuwane, poczyszczone, popsikane środkami na owady …. nie ma śladu gniazda, poza tym nie widać ich póki co nigdzie indziej jak w szufladach łóżka. Zaczynam świrować myśląc, czy nie zgryzły się w elementy łóżka albo w materac. Za 3 tygodnie zaczynam remont – głównie przez te cholery. Nie wiem jak sie uchronić przed ich przeniesieniem 🙁 Wszystko będzie dokładnie poczyszczone, poprane, co się da wyrzucone. Ale wątpię, czy to pomoże… to jest aż niezwykle, że są w stanie przeżyć takie środki jak raid czy domestos ;( O zamgławianiu nawet nie wspominam.
Poszukaj w kuchni, może masz jakieś opakowanie, słoik z mąką, do którego nie zajrzałaś. Po znalezieniu gniazda lub gniazd można szybko się uch pozbyć. Wygrałam z nimi już 4 razy w różnych mieszkaniach. Za każdym razem gniazdo było gdzie indziej, w innych produktach. Wiem, że to małe pocieszenie, ale można je pokonać.
Od kilku dni z dworu przylatują mi takie chyba małe chrząszcze, czy to żywiak chlebowy?
Niestety, ale najprawdopodobniej tak – ten chrząszcz wygląda jak żywiak 😌 Mogą przylatywać od sąsiadów lub że sklepu, jeśli masz spożywczy w swoim domu.
Dzień dobry.
Bardzo proszę o pomoc w weryfikacji co to może być?
Pojawiło się u nas w nowym domu od paru dni. Lata i zazwyczaj zlokalizowane jest w okolicach TV.
Zdjęcie nie jest najwyższej jakości ale udało się złapać.
Bardzo proszę o pomoc.
To nie wygląda na żywiaka. One nie mają tak widocznych czułków.
Witam.
Bardzo proszę o weryfikację czy ten osobnik na zdjęciach to przedmiotowy „żywiak chlebowiec”. Gdy nadepnie się na niego jest taki podobny dźwięk jak nadepnie się na ziarnko piasku.
Krystuanie,
Niestety trudno to jednoznacznie stwierdzić, bo wygląda na dużego na tym zdjęciu. One raczej nie mają tak odstających kończyn i mają bardziej błyszczący pancerz. Ale może to kwestia zdjęcia?
Witam mam to wszędzie . Duży pokój , kuchnia i łazienka. W żywności nie znalazłam
CZY to żywiak ?
Raczej nie. Ale zdjęcie jest rozmazane, że trudno na 100% to stwierdzić.
Dzień dobry,
Będę Wdzięczna za pomoc. Czy według Pani to żywiak?
Tak, zdecydowanie.
A nie pluskwa domowa przypadkiem?
Dzięki tej stronie dowiedziałam się co to jest za robak, którego zaczęłam spotykać w sypialni i pokoju dziecka. Poszukiwania rozpoczęłam w kuchni i znalazłam w nowej ciecierzycy, którą niedawno zakupiłam. Wysprzątałam cała kuchnie, umyłam szafki octem i na następny dzień całe mieszkanie wypsikałam muchozolem. Gdy wróciliśmy zastaliśmy martwe robaczki i mieliśmy na dobry tydzień spokój. Jednak znowu zaczęły się pojawiać na korytarzu oraz pojedynczo w innych pomieszczeniach. Zauważyłam, że najwięcej mam w garderobie. Rozpoczęłam poszukiwania i wchodząc na krzesło na półkach znalazłam coraz więcej martwych robaczkow, aż spojrzałam na ostatnią półkę na której znajdowały się ozdoby świąteczne i … choinka z makaronu przykryta szczelnie workiem. Tam było gniazdo – całe stado o wiele więcej niż ciecierzycy. Teraz zostało mi obserwowanie wszystkich pomieszczeń, mamy sporo książek mam nadzieję, że nie zostaną zaatakowane. Mam już obsesję wszędzie dokładnie sprawdzam, myje wszystko wodą z octem. W szafkach mam suszona lawendę mam nadzieję, że odstraszy ich ten zapach na mole spożywcze to zadziałało.
U nas pojawiły się te same dziadostwa. Na początku myślałam że to zwykle robaczki bo było ich 2/3 sztuki dziennie. Zabijalam palcem. Ale po tygodniu, czar goryczy się przelała bo z dnia na dzień było ich coraz wiecej. Obrzydliwe, patrząc, że mam dwulatka w domu. Znalazłam ta stronę, przeleciałam każdy komentarz. Szukałam w kuchni przyczyny ale nic. Salon jest u nas najcieplejszym miejscem dlatego myślałam że może pożywiają i mnożą się w kuchni, a przebywają w pokoju bo tu mają „Karaiby”. Otóż nie. Mimo szukania gniazd w kuchni zaległy się w pokarmie rybek. Zakupiłam kilowy worek i włożyłam do komody w salonie gdzie stoi akwarium. Odkryłam to dopiero dzisiaj, kiedy drugi raz weszłam tu na komentarze i przeczytałam że mogą siedzieć w pokarmie zwierząt. Wcześniej gdzieś mi to umknęło i natychmiast przyleciałam do półki. Od razu do dwóch worków i do kosza. Jutro wracam z pracy i biorę się za ostre sprzątanie całego salonu. Modlę się żeby nie rozeszły się już po innych pomieszczeniach, mimo że poza salonem ich nigdzie nie widywałam ale stała suszarka z naszymi ubraniami.
Dzień dobry.
Czy te żywiaki gryzą też opakowania?
Zamieszczam zdjęcie opakowania. Więcej zdjęć tu nie wchodzi.
Znalazłem w papryce ostrej mielonej.
Zauważyłem przez te dziurki, których tydzień temu nie było.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak, one gryzą m.in. książki, w których lubią mieszkać w bibliotekach, więc opakowania papierowe niestety także mogą przypaść im do gustu.
Hejka, przeprowadziłam się z chłopakiem do mieszkania kilka miesięcy temu, przez pierwsze dwa miesiące żadnych robaków, byłam tym zachwycona bo na poprzednim mieszkaniu mieliśmy inwazję grubych czerwonych larw (do tej pory nie wiemy co to było) i teraz jakoś od nowego roku zaczęły mi się pokazywać identyczne robaczki jak chlebowce, zaczęłam je głównie zauważać w sypialni przy wbudowanej szafie w okolicach ścian i przed chwila nawet na ubraniach, przy przeprowadzce nasz pies bardzo mocno obrał sobie na cel listwy, są one kompletnie rozwalone fragmenty wręcz odpadają, na kanapę piesek również pies reaguje i tak samo też je tam widuje, będziemy się przeprowadzać, czy ktoś ma poradę jak się zabezpieczyć przy przeprowadzce żeby ich ze sobą nie zabrać?
Szczerze? Chyba się niestety nie da. Ja się bardzo starałam, a i tak je przyniosłam do nowego mieszkania i walczyłam z nimi od nowa. Tyle że poszło mi to szybciej, bo znałam przeciwnika. To naprawdę bardzo trudne, bo one są małe i w różnych stadiach. Jeden wystarczy, by na nowo założyły kolonię.
Dzień dobry, czy to żywiak ?
Raczej nie, one nie mają takich odnóży, które wychodzą poza obręb pancerza.
Hej czy to żywik znajduje ich ostatnio sporo w kuchni i jednym pokoju
Niestety tak, wygląda jak klasyczny żywiak 😌
Widziałam u mnie kilkakrotnie takiego robaczka i nie jestem pewna czy to jest żywiak? Zwykle siedział na listwie lub na podłodze w kącie. Jednak pierwszy raz zauważyłam go około rok temu, później w niewielkim odstępstwie pojawiły się jeszcze trzy. Przez rok nie widziałam ich, aż do teraz.
A czy orientuje się Pani czy jest szansa że one nie wyszły poza jedna konkretną szafkę? Nigdy nie widywałam ich w domu. Miesiąc temu na blacie w kuchni larwa, tydzień temu druga larwa w tym samym miejscu. Dzisiaj trzecia larwa w tym samym miejscu i w końcu znalazlam w pudełku z rumiankiem kilka larw plus jeden robaczek biegający. Pudełko wyglądało na gniazdo. Oprócz tego larwy były w mięcie. Teraz jak już po całym sprzątaniu wycierałam blat to jeden biegał po blacie. Poza tym nigdy ich nie widziałam 🤔 Jest szansa że jak pozbyłam się tegk rumianku to już ich nie będzie?
One mogły się rozejść niestety po całym domu. U nas były w kuchni, salonie i dwóch sypialniach. Trzeba obserwować, bo mogą się pojawić nawet po dłuższym czasie.
Od jakiegoś czasu też u mnie w domu na oknie w kuchni, roletach i blacie zaczęły się pojawiać te żywiaki. Jak je zauważyłam to zabiłam bo myślałam, że to jakieś robale z dworu bo mamy dużo drzew i krzaków obok okien. Teraz jak jest zimno to zaczęłam się zastanawiać jak to wlazło i szale goryczy sprawiło to, że zobaczyłam jednego na koszulce mojego dzieciątka. Odrazu internet co to może być i znalazłam. W szafkach w których są herbaty, mąki itp znalazłam pojedyncze sztuki tych zywiakow i odrazu wszystko do wora na kosz. Została mi szafka z przyprawami i też pojedyncze sztuki, więc zaczęłam wszystko wyciągać i co?? W tej szafce trzymałam przysmaki dla psa takie kostki i normalnie cale były w tych tunelach… larwy jakieś obrzydlistwo. Nie zrobiłam zdjęcia odrazu na kosz…. Teraz jak czytam to pewnie będę musiała zrobic jutro generalny porządek i przeszukać wszystko inne. Masakra!!!!!!!!
Czy to moze chlebowiec???
Tak!
Czy to chlebowiec?
Witam. Ja kilka miesiecy temu znalazlam pojedyncze sztuki w mieszkaniu w kuchni i myslalam ze z dworu jakies robale mi wlaza. Niestety po powrocie z wakacji znowu sie pojawily. Sprawdzilam szafki w kuchni, niestety w mące (najprawdopodobniej) byla ich „wylęgarnia” bo byla masa dziurek i przez opakowanie bylo widac ze jest ich cala masa. Sprawdzialam na internecie co to i sie załamałam ze to wlasnie ten zywiak. Natknelam sie na ta strone i stwierdzilam ze sama z nimi nie wygram, a punktem krytycznym byl kokon ktory znalazlam na boku ksiazki … w sypialni. Ekipa byla 2 tygodnie temu, zdesynsekowali cale mieszkani i tu chce uczulic wlascicielo kotow- niestety ten srodek do oprysku jest bardzo niebezpieczny dla kotow. Dlatego cale mieszkanie przed ponownym wprowadzeniem sie dokladnie wywietrzylam przez przezlo tydzien i dokladnie wymylam (wylaczajac sciany bo to raczej malo mozliwe). Poki co nie widze zywych robali, tylko zdechle w szafkach. Mam nadzieje ze sie problemu pozbylam i czego zycze wszystkim tu rowniez walki z tym paskudztwem! Na pocieszenie dodam ze pan od dezynsekcji mnie pocieszyl ze najwiecej interwencji maja do pluskiew (o czym dzis w radiu mowili ze w Warszawie sa juz istne plagi) a do zywiakow zazwyczaj bardzo rzadko. Pozdrawiam!
Dziękuje za artykuł – dzięki niemu zidentyfikowałam problem w ciągu kilku godzin. A zaczęło się 4 dni temu – wywróciło mi się opakowanie z matchą i zwykłą herbatą, w szafce, która jest otwierana kilka/kilkanaście razy dziennie. Wcześniej nie widywałam takich robaków w ogóle. A tu nagle cała szafka się rusza. Jeszcze nie wiedziałam co to, ale intuicyjnie wszystko wyrzuciłam do śmieci (od razu wynosząc z domu), szafkę dokładnie umyłam. Później trafiłam na tą stronę i już wiedziałam, że potrzebne będą większe działa. Następnego dnia kuchnia została zdezynfekowana, wszystko co sypkie, otwarte itd., wyrzucone na zewnątrz, szafki i okolice są od tego momentu spryskiwane środkiem owadobójczym. Tam, gdzie pojawiła się choćby sztuka uciekiniera szafki sa puste. Od tego momentu spotykam pojedyncze truchła, przez dwa dni spotkałam 3 sztuki żywe – niestety mam wrażenie, że uciekają przed chemią z miejsca, w którym były pierwotnie. A więc teraz spryskiwane jest całe mieszkanie. Za 4 dni natomiast będzie specjalistyczna ekipa. Najbardziej przeraża to, że mogą się te paskudztwa zasiedlić gdziekolwiek. Zastanawiam się więc jak „zneutralizować” miejsca, gdzie uciekinierzy znieśli jaja. Czy dezynfekcja pomoże? Miałam jakiś czas temu mole – uporałam się z nimi w 3 tygodnie stosując spray na komary w ilościach hurtowych 😐 chlebowiec, choć mały, przeraża swoją opornością na środki i metody zwalczające go.
Hej, u mojej córki w pokoju pojawiają się takie robaczki na suficie. Szczególnie wieczorem. Czy to zywiak chlebowiec?
Niestety wygląda na żywiaka.
Moje żywiaki są najwyraźniej bardzo mądre – wychodzą tylko jak nie ma mnie w domu 😉 Siedzą skubane na moskitierze w oknie i w poważaniu mają siatkę. Jak mam okno otwarte na oścież jest spokój, ale jak wychodzę z domu to robię okno „na uchył” i po powrocie do domu zawsze mam na siatce po kilka sztuk. Myślę, że są za uszczelką w oknie, dzisiaj jeden mi tam uciekł jak próbowałam go zgnieść… Gniazda w kuchni żadnego nie znalazłam, ale będę szukać dalej – na pocieszenie za to znalazłam mole… Masakra!
Na początku też myślałam, że te żywiaki wlatują mi przez okno albo że przyniosłam je z dworu. Jeden mi kiedyś chodził po plecaku, to zgniotłam i machnęłam na to ręką – ot, jakiś robaczek… Teraz widuję jakiegoś sporadycznie na ścianach, ale w kuchni bardzo rzadko – za to na oknie bywa cała masa. Jak się je dobrze „popchnie” to mieszczą się w oczkach w moskitierze, takie są małe.
Niemniej zimą mam od nich spokój. Może to dlatego, że faktycznie siedzą pod oknem, a tam jest zimno, szczególnie że centralne ogrzewanie praktycznie u mnie nie działa (tu z kolei walczę ze spółdzielnią, bo zimą potrafię mieć w mieszkaniu jakieś 17 stopni). Ale wiosną znowu się pojawiają i zastanawiam się czy może larwy mogą przetrwać niskie temperatury…
Jestem załamana – dopiero dzisiaj zdecydowałam się w końcu poszukać w internecie co to jest i zaczęłam kojarzyć fakty. Patrząc po Waszych zdjęciach to na 99% to paskudztwo. Zaraz chyba wszystkie zapasy pójdą do kosza
Hey, wczoraj zaczęłam walkę z żywiakiem chlebowcem. Szukając szkodnika znalazłam jego skupisko w herbacie, szczególnie z dodatkiem cynamonu, ostropeście plamistym, rumianku i septosanie. Żywiak najszybciej przedostaje się przez woreczki herbat. Dodatkowo w twardej suchej bułce podczas tarcia kilka znalazłam. Warto dokładnie przejżeć apteczkę, w opakowaniach po lekach również mogą się schować. Wyczyścilam dokładnie kuchnie , przetarłam octem, położyłam goździki i liście laurowe oraz ususzoną lawendę. Mam nadzieję że uda mi się zwalczyć szkodnika.
Mam pewną radę dla zgromadzonych, bo widzę, że ta kwestia jest całkowicie pomijana w procesie pozbywania się żywiaka.
Mianowicie są to owady CIEPŁOLUBNE, i im wyższa temperatura tym lepiej się rozwijają. Poniżej 10 stopni przestają rozwijać się całkiem.
Więc jeśli kończy się lato albo nie ma go wcale i możecie sobie na to pozwolić, warto mieć otwarte okno w kuchni 24/7.
Tak może wyglądać, gdy wyciągnie głowę (zdjęcie w bardzo dużym zbliżeniu – pamiętajcie, że one mają ok. 2 mm długości):
Czy to żywiak?
Jeden na mące opakowaniu
Oj, niestety ni jestem pewna, ale moim zdaniem może to nie być żywiak, bo ona mają okrągłą głowę, a ten na zdjęciu ma bardziej kaniastą. Dodatkowo ma długie kończyny – za bardzo wystają poza obręb tłowia.
Najłatwiej sprawdzić próbując go gnieść. Żywiaki są bardzo twarde i nie jest to proste.
Czy to żywiak chlebowiec ?
Ja wszystkie produkty do słoików typu twist i dodatkowo mąż owinął zakrętki taśmą klejącą ciemno szara typu amerykan ( nie znam polskiej nazwy ) myślimy że nie przejdą bo klej mocny .U mnie te robaki tylko w kuchennej szafce .
Nie, to jakiś inny owad. Żywiaki są bardziej zbite, krótkie i nie mają takich długich czułek.
Hej, walczę z tym od ok 2 miesięcy – przynajmniej wtedy je zauważyłam.
Odnoszę wrażenie że wychodzą spod listw przypodłogowych spod paneli – nie mam fizycznie możliwości żeby odrywać listwy itp. Najczęściej wyszukuję ich z latarką i wykałaczką i nierzadko zdarza się że wyciągam je tymi wykałaczkami spod listw. Listwy mają szpary od podłogi niestety:(
Traktowałam je parownica ale i tak wychodzą.
W kuchni gniazda nie znalazłam – ale profilaktycznie wszystko co było otwarte wyrzuciłam. Teraz mam niewiele i w słoikach. Ale w kuchni ich nie widzą..
Mam też książki i je też przejrzałam – w kilkunastu było po jednym robaku. Poza tym polki spryskalam spreyem.
Wszystko co mogę czyli listwy przypodłogowe i podłogę tam gdzie znajduję pryskam sprejami różnymi, przecieram octem. Już nie mam siły na to.
Najlepszym sposobem byłoby wyniesienie wszystkiego i zdarcie paneli a to nie taka prosta rzecz.
Współczuję, to niestety bardzo nierówny zawodnik. Ktoś mi kiedyś pisał, że znalazł je dopiero pry remoncie po odsunięciu mebli kuchennych, bo wiadomo, że to też element, który jest w kuchni nie do ruszenia tak na co dzień.
Dzień dobry,
Dziękuję za wszelkie wpisy. Tak – jak niektórzy napisali – z 1 czy 2 sztuk nagle jest z 30 na suficie w kuchni… Z 6 – 7 lat temu walczyłam z molami spożywczymi. Od tego czasu małe ilości kasz trzymam w lodówce… Myślałam – że te robaczki mają coś wspólnego może z kotem, którym się ostatnio opiekuję… No ale właśnie poszłam sprawdzić herbaty – rumianek, pokrzywa- nie piję – ale na półce zostały po jakichś zrywach… Kakao trzymam w świetnej dopasowanej puszce chyba po herbacie – przydały by się takie na herbatę czy przyprawy. Przy molach stwierdziłam – że zakręcane słoiki były do niczego…
Pozdrawiam,
I życzę sobie i innym wytrwałości 🙂
Cześć,
Czy to żywak? Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuję ❤️❤️
Moim zdaniem to niestety żywiak.
Czy to jest żywak? Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuje ❤️
Pół roku temu przeprowadzono u mnie zamgławianie ulv. Faktycznie pomogło. Dziś niestety z partnerem znaleźliśmy kolejne paskudztwa w naszej kuchni. Najgorsze jest, że nie możemy zlokalizować nigdzie ich gniazda. Człowiek traci wszelkie siły i nadzieje…powidzenia wszystkim co z nimi walczą i prosze o rady co jeszcze można zrobić.
Dziękuję za Twój komentarz. Myślisz, że przynieśliście je ponownie z domu np. że sklepu lub same wleciały do mieszania? Czy może jednak to zamgławianie ich nie wytępiło w 100%? Do mnie ostatnio 3 sztuki próbowały wlecieć przez okno. Złapałam je na gorącym uczynku. Ale nie mam pewności, czy jakieś inne osobniki nie wleciały i się już nie osiedliły przypadkiem…
Pół roku temu miałam zamgławianie ulv. Dziś znowu znalazłam to paskudztwo mimo, iż sprzątamy z partnerem regularnie całe mieszkanie. Najgorsze jest, że nie możemy zlokalizować ich gniazd. Ręce opadają….
Błagam, niech mi ktoś pomoże… od czerwca walczę z takim dziadostwem… pojawia się głównie na parapecie, ale ostatnio złapałam dwa w locie :c Dom jest wysprzątany, podłogi wymyte domestosem, wszystko zdezynfekowane… Nie stać mnie aktualnie na ozonowanie… Nie znalazłam nigdzie larw ani gniazda, pomimo, że odsuwałam meble, zrywałam listwy i posadzkę… mam dużo książek, bardzo się boję, że je poniszczy.
Ratunku !
Do mnie ostatnio też próbują wlecieć przez okno. Już dwa złapałam w locie. To niestety może być żywiak. Trudno niestety stwierdzić po zdjęciu, bo jest nieostre. Wiem, że im trudno zrobić dobre ujęcie 😉 Niezmiennie współczuję, bo walka z nimi jest nierówna.
błagam o pomoc,nie mam już siły mam te żywiaki w pokoju totalnie nie mam pojęcia już co robic
Oliwio, chyba najskuteczniejszym szybkim sposobem jest ozonowanie mieszkania. Ale pamiętaj o wyniesieniu wszystkich roślin i nie wpuszczaniu dzieci do ozonowanego pomieszczenia przez stosowny czas. Ekipa ozonująca na pewno powie co i jak. Ja niestety też ostatnio znalazłam żywiaka w domu… zastanawiam się skąd mógł się wziąć, ale jeszcze nie znalazłam źródła. Może przyniosłam go ze sklepu. Powodzenia!
żywiak był u mnie zasiedlony w płatkach mieszanych.
Intuicyjnie chwyciłam preparat Bang . Gdy weszły w niego insekty na parapecie – padły.
Witam patrząc po zdjęciach tez mam te zywiaki tylko jak wytłumaczyć to ze u mnie pojawiają się tylko latem ? Już trzeci rok je widuje od czerwca do września potem ich nie ma , znikają. Nie mogę zlokalizować żadnego gniazda , wczoraj po podłodze chodziła jakaś larwa ale nie wiem czy to larwa zywiaka
Pomocy
Dziękuje za odpowiedź, dodam jeszcze ze zamieszczone zdjecie jest powiększone bo robak jest bardzo malutki.
Czy to żywiak ? Sa przede wszystkim na parapetach oknach, szafki i produkty przejrzałam – nic nie znalazłam. Czy wyrzucenie całej suchej żywności jest rozwiązaniem ?
Niestety (albo stety) nie. To coś innego na 100%.
Czy to żywiaki? Najpierw znalazłam je w sypialni, na łóżeczku dziecka ( 🙁 ! ), a wczoraj znaleźliśmy z mężem parę martwych sztuk na blacie w kuchni po trzydniowej nieobecności. Ciemnobrązowe, twarde, kilka mm…
Wygladają niestety jak żywiaki.
Widywałam pojedyncze w sypialni; dzisiaj, po kilku dniach nieobecności leżało nieżywych kilkanaście na blacie w kuchni. Czy to mogą być żywiaki ?
Tak, to one.
Czy to jest żywiak, one są wszedzie w calym domu da sie coś z tym zrobić, wzzystko przeszukałam żadnego gniazda nie znalazłam
Jeśli jest bardzo twardy, to może być być to żywiak. Po tym zdjęciu niestety trudno stwierdzić.
Czy to są żywiaki? Tego pełno chodzi po pokoju, w calym domu są ale wszystko przeszukałam i nic nie znalazłam, nie wiem co z tym zrobić
Nie, to nie wygląda na żywiaka. One nie mają takich długich odnóży i czułek.
Znalazłam po kilka sztuk na każdym z parapetów a na samym początku były w szafce z suchą rzywnoscia najwięcej było ich w mące bo aż były małe robaczki. Czy to może być zywiak?
Hmmm, trochę ma za długi odwłok jak na żywiaka. Zywiaki sąbardzo twarde, trudno je zgnieść – to najłatwiejszy sposób na identyfikację.
Dzień dobry,
Znalazłam niestety i u siebie niechcianego lokatora żywiaka 🙁
Wyrzuciłam z kuchni wszystkie pokarmy, w których były robale, resztę popakowalam w worki strunowe, umylam wszystkie szafki i naczynia.
Niestety robaki nadal pojawiają się w różnych miejscach, w każdym pokoju, a nawet w łazience.
Chciałam zapytać czy po usunięciu źródła (chociaż gniazda jeszcze nie znalazłam – czy zawsze ono misi być) robaki nadal się pojawiają np te zalegające w listwach, ale jak już ich nie ma w jedzeniu to stopniowo będzie ich mniej? Jakie ma Pani z tym doświadczenia?
Poważnie rozważam ozonowanie mieszkania, ale zastanawiam się czy te ukryte pod listwami albo parapetami robale to zwalczy?
Będę wdzięczna za odpowiedz, z góry dziękuje.
Dzień dobry,
w moim przypadku było kilka gniazd. Mam wrażenie, że po wykryciu pierwszego jakieś „niedobitki” założyły gniazda w innym miejscu. I tak to trwało przez dłuższy czas. Niestety to był długi proces. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o ozonowaniu. Dziś z miejsca bym się na nie zdecydowała, ale po znalezieniu gniazda. Bo nie mam pewności czy ozon wniknie do każdego słoika z herbata czy przyprawami. Nie wiem czy w mieszkaniu można uzyskać takie stężenie, by to było aż tak skuteczne.
Pozdrawiam
E.
P.S. Tylko proszę pamiętać przy ozonowaniu o wyniesieniu wszystkich roślin, bo one nie przetrwają tego procesu. Dzieci też mogą wejść do mieszkania, gdy się je już bardzo dobrze wywietrzy.
Ostatnio znajduję takie robaczki. Są bardzo małe dlatego ciężko je pokazać na zdjęciu. To zywiak czy jakieś inne paskudztwo?
Żywiaki mają dobrze widoczne odnóża i wyodrębnioną głowę – na Twoim zdjęciu ich nie widać. Ale może ten żywiak się po prostu skulił?
Dzień dobry!
U mnie też jakiś czas temu znalazłam żywiaki. Na szczęście nie mam ich w jedzeniu, ale niestety były pod szafkami. Podczas sprzątania znalazłam też larwy i jakieś glisty. Z Państwa komentarzy wychodzi, że larwy żywiaka powinny być białe. Proszę zerknąć na zdjęcie – czy to są larwy żywiaka czy może coś innego?
Pozdrawiam.
To nie są larwy żywiaka – te żywiakowe są takie puchate, jakby pokryte wełnianą otuliną/pajęczyną.
Dzień dobry, u mnie też jakiś czas temu znalazłam żywiaki. Na szczęście nie mam ich w jedzeniu, ale niestety były pod szafkami. Podczas sprzątania znalazłam też larwy i jakieś glisty. Z Państwa komentarzy wychodzi, że larwy żywiaka powinny być białe. Proszę zerknąć na zdjęcie – czy to są larwy żywiaka czy może coś innego?
Pozdrawiam.
niestety i ja mam w mieszkaniu te robaki. Na samym początku było ich może 1-2 dziennie i je od razu zabijałem i uznałem, że to jakieś zwykłe robaczki wpadły przez okno. Ale dziś było już ich kilkanaście na ścianach, firankach i nawet jeden spadł mi na rękę z sufitu!…. wchodzę w internet i widzę ten blog/post u Pani i zajrzałem do szafki narożnej z herbatami, bułką tartą, kawą, dżemami itp. i ku mojemu zdziwieniu na samym końcu szafki miałem bułkę tartą z CHARLOTTE w Warszawie kupioną w plastikowej, przeźroczystej paczce i była ona CAŁA W ROBAKACH 🙁 dosłownie cała paczka była w robakach, a bułkę chyba wyjadły prawie całą. Dramat. Ruszały się, coś strasznego.. wyrzuciłem szybko bułkę do kosza na śmieci na dworzu, szafki umyłem wodą z płynem do mycia naczyń, a produkty sypkie otwarte więszkosć wyrzuciłem z tej szafki. Zostawiłem tylko herbatę lipton i 2 nowe mąki, bo zajrzałem do środka i nie było w nich robaków. Cała sytuacja ma miejsce dziś, zatem jeśli jeszcze się pojawią to wyrzucę i tę herbatę i mąki. Jak coś to dam znać jeśli powrócą. Dodam tylko jeszcze że było ich mnóstwo poza szafką na blatach w kuchni, POD TALERZAMI, wlazły nawet do kubków i szklanek, a nawet były pod ściereczką na której suszę naczynia! a nawet jeden wlazł pod olej i był na samym spodzie. Jeden wlazł do bidona na wodę. Dobrze że nie nalałem wody i nie piłem z niego.. mam nadzieję że nie są niebezpieczne dla człowieka. Już kiedyś miałem pluskwy w domu, które przylazły od sąsiadów, a teraz znów inne robaczki.. brak słów i sił na to wszystko 😀 Pozdrawiam i dziękuję za wpis! dzięki niemu rozpoznałem te robaczki. A wszystkim tu obecnym życzę powodzenia w zwalczaniu tego paskudztwa.
Dziękuję! Mam nadzieję, że uda się je zwalczyć. Trzymam kciuki!
Witaj, a czy jest to możliwe ze zywak siedzi sobie w listwie przypodłogowej ona jest z mdf’u i co jakiś czas nie codzień znajduje na ścianie jednego robaczka. Musiałabym zdemontować listwy żeby sprawdzić czy tam faktycznie bytują, ale zdarzyło się kiedyś ze widziałam jak sobie dreptał spod listwy ponieważ nie przylegają one szczelnie i do podłogi i do ściany , pojawiają się tez na przedpokoju.
Dziś znalazłam na zasłonie a mam dwa rodzaje i jednego zidentyfikowałam to ma taki zygzak na pancerzu , sprawdzałam jedzenie , herbaty ale wyrzucam profilaktycznie mam to dziadostwo od dwóch lat i na początku znajdowałam u syna w pokoju dopiero od zeszłego roku w kuchni ale zawsze na ścianie ale zdechłego jeden jedyny raz zauważyłam latającego. Czy jest możliwe ze u mnie nie ma ich w produktach spożywczych ?
Na Twoich zdjęciach to nie jest żywiak. To coś innego, ale nie wiem co to jest. I niestety żywiaki mogą być wszędzie: pod listwami, za meblami kuchennymi, w kratce wentylacyjnej… słyszałam już wiele historii. Niestety to nie ułatwia szukania. Jednak najczęściej są właśnie w jedzeniu.
Dziękuję. Wreszcie wiem co to jest. Najwięcej mam w pokoju komputerowym. Na parapecie leżą setki. Przy zgaszonym świetle lecą do ekranów. Wtedy je zabijam. Ponieważ palę papierosy używam świec zapachowych. Najwięcej dużych intruzów topi się w wanilii a w innych zapachach nieszczególnie chcą się topić. Zdarza się czasami jedna sztuka. W pozostawionym przez przypadek na parapecie za zasłoną pucharku po lodach waniliowych było więcej trupów niż na parapecie. Nie wiem czy to ma znaczenie ale tyle zauważyłem. Najgorsze dopiero przede mną. Wywrotka wszystkiego.
Ale lanie wody, tyle tekstu i zero porady, autorka nadawałaby się na polityka, dużo nawijania o niczym.
Pimp,
proponuję ponowną lekturę, bo zdaje się, że przeczytałeś tekst bez zrozumienia.
walczę już 2 lata znajduje po 2 dziennie gniazda nie znalazłam pytanie czy mogą się ukrywać pod Laminatem
On może być wszędzie. Niestety, czytelnicy mi pisali o gniazdach za szafkami kuchennymi, które odkrywali dopiero przy generalnym remoncie. Naprawdę to jest trudny zawodnik do pokonania.
Czy ktoś to spotkał. Szukam tego paskudztwa wszędzie w internecie i nic nie znalazłam. Znajduje je w sypialni i mam parkiet na podłodze. Z góry dziękuję pozdrawiam
I mnie zalęgły się pół roku temu w herbatach. Od tamtej pory trzymam herbaty w zamrażalniku. Nie dałem im za wygraną! A dziś znalazłem w makaronie… muszę mieć większy zamrażalnik! Boję się tylko o książki, bo mam ich sporo i większość jest bezcenna. Czy komuś zjadły biblioteczkę?
Milo,
tylko pamiętaj, że herbaty pochłaniają wilgoć i wszelkie zapachy z lodówki. Trzeba na to uważać.
Bambino, Al Bundy lubi to! Wszystko, co dobre dla karalucha, dobre dla mojej rodziny!
😀 😀 😀
Znalazłam dzisiaj w sypialni takiego robaka,czy to może być ten żywiak? Pierwszy raz słyszę tę nazwę. Początkowo jak nie pokazał nóg,to był podobny do ziarenka.
Raczej to coś innego, one nie mają aż tak odstających odnóży.
Dziękuję za artykuł. Nie mogłam namierzyć gniazda… Nie wiedziałam co to za robale do dziś. Przeszukałam przyprawy i tadddaaammmm! Gałka muszkatołowa! Zrobiły dziury w opakowaniu i tam zamieszkały. Reszta przypraw im nie zasmakowała 😀 Poszły wszystkie do kosza. Jutro szukam dalej… Masakra 🙁 Jestem załamana.. Dziękuję za informację i powodzenia!
Koniecznie sprawdź resztę przypraw też za tydzień, za dwa tygodnie… One mogły się w nich schować. Znajdowałam je w różnych przyprawach na przestrzeni długiego okresu czasu. Raz gniazdo było w papryce, innym razem w ziołach prowansalskich… Koszmar! Trzymam kciuki.
Proszę powiedzcie mi czy to jest ten sam problem co wy macie nie umie zdefiniować tego robactwa ;(
Oj nie, te wyglądają na coś innego. Są znacznie dłuższe.
W ubiegłym roku robiłam, kiedy robiłam porządek w szafce z przyparawmi i sprawdzałam terminy ich przydatności, zauważyłam, że jakimś cudem w szafeczce rozlał się olejek waniliowy. Zwabił żywiaki, a one potopiły sie w nim. Teraz specjalnie zostawiam pułapki – olejek w plastikowej nakrętce.
U mnie są od 2 lat, na początku pełno, potem jak wyrzuciłam wszystko był spokój ale na chwile potem znów pojedyncze widziałam, a wczoraj znów w słoiku z ziołami, zioła tez do picia za 40 zł kupiłam nigdy nie piłam i chloerstwo się zalęgło. Na szczęście wyprowadzam się z tego domu za 2 tygodnie a przy przeprowadzce wszystko przełożę do sloikow ale zanim wieczko dokrece nałożę woreczek plastikowy i dopiero dokrece (moja babcia tak robiła) może wyedy jest szansa ze nie zabiorę ze sobą tego cholerstwa
Dobry wieczór…
U mnie tez od kilku tygodni… Wszędzie, nie tylko w kuchni. Nie wiem co z tym robić. Powyrzucałam prawie wszystko ze spiżarki… Ale są nadal i to chyba coraz więcej…!!!
Mogą się ukrywać w różnych miejscach, nawet za szafkami. Proszę obserwować różne zakamarki.
Bardzo dziękuję Pani za odpowiedź.
Cała sytuacja u Pani rozgrywała się z tego coś widzę w 2020 R. Zaraz mamy rok ’23. Czy mogę spytac, czy już jest u Pani po problemie ? 🙂
Tak, bo zmieniłam mieszkanie na początku 2022 roku i przy przeprowadzce bardzo uważałam, by nie zabrać ze sobą żadnego żywiaka.
Witam.
Mam taki sam problem niestety.
Mam pytanie, czy używała Pani pułapek na tego typu robaczki ?
Za kilka miesięcy będę się wyprowadzać. Czy mam się bać, że mogę je przenieść do innego miejsca za sobą ?
Dzień dobry,
Nie, nie używałam pułapek.
I tak, może je Pani zabrać do nowego domu. Trzeba być niezwykle czujnym podczas przeprowadzki, jak i rozpakowywania rzeczy.
A to co to może być? Znaleziony w łazience. Kolor brunatny nie czarny
No mikrusek 3 może 4mm.
Też walczymy z tym cholerstwem od około 4 lat, walka jest żmudna i wymaga cierpliwości, ale mam wrażenie, że jesteśmy już coraz bliżej wygranej. Najgorsze jest to, że potrafią gdzieś być uśpione bardzo długo, nie widzisz ich przez prawie rok i nagle patrzysz i wybuchasz o nie, znowu jakiś się uchował. Zwykle znajduję już martwe, ale ostatnio trafiły się 2 żywe sztuki, namierzyłem larwy w chilli mielonej więc przeglądanie i większość przypraw do kosza.
Fajny artykuł bo dzięki niemu sprawdzę więcej potencjalnych miejsc, w których dotychczas nigdy ich nie znalazłem i zacząłem je pomijać podczas sprawdzania, mam na myśli w herbatach, ziołach, lekach, cynamon też zignorowałem, myślałem, że nic go nie rusza a tu czytam, że i w nim potrafią bytować. Teraz jeszcze trafiłem na info, że lubią też tytoń i potrafią zniszczyć kolekcje cygar :/
Za to najcześciej spotykane były w: ostrych mielonych papryczkach (największe zaskoczenie, że chyba najbardziej im podpasowały z naszej kuchni), wszelki sypki pokarm dla zwierzątek domowych, bułka tarta w słoiku, chyba musiał wpaść w chwili nieuwagi bo czy to możliwe że przechodzą przez zakręcony słoik, przecież weki ciśnienie trzymają…
Potrafią przegryzać niektóre folie, papier, takie lakierowane papierowe opakowania przypraw też potrafią przegryźć.
Wiem jak wyglądają larwy i poszczególne stadia rozwoju owada, ale nie znalazłem jak wyglądają jaja. Ostatnio trafiłem na taką zwijkę białej nitki/pajęczynki z ciemnymi ledwo widocznymi kropeczkami, nie wiem czy to to bo znalazłem to oddzielnie w miejscu pozbawionym dostępu do pokarmu dla larw. Obawiam się, że coś takiego może przetrwać lata chowając się gdzieś w szczelinach za meblami w zabudowie.
Pozornie małe robaczki, pojawiające się głównie na oknie i parapecie, każdy początkowo ignoruje myśląc, że to z dworu lub z kwiatów a jak potem zaczyna drążyć temat to nie tak łatwo się pozbyć…
Dzięki za odpowiedź:) już się wyjaśniło, to prawdopodobnie trojszyk.
Wygląda jak psotnik zakamarnik.
Można się ich pozbyć, ale trzeba non stop trzymać we wszystkich zakamarkach, w szafach z ubraniami, szafkach z jedzeniem, w szparach w podłodze, w łóżku w dzień, zawieszki na mole, które mają bardzo intensywny zapach i robaczki znikają. Niestety, trzeba je rozkładać chyba przez całe życie. Ale warto, ja się tak pozbyłam tego utrapienia.
Szanowni Państwo, znalazłem takiego robaka w herbatach zielonych, jak np. mięta, melisa. Czy to jest ten żywiak chlebowiec? Dodam, że jest malutki bardzo z 0.5 mm może ma, a zdjęcie robiłem w makro. Ciężko to rozpoznać, ale nie mogę znaleźć w Internecie informacji co to może być.
To raczej nie jest żywiak. One są bardziej kompaktowe, nie mają tak wyodrębnionej głowy. Choć żywiaki niestety bardzo lubią herbaty, więc ten aspekty by pasował.
Szanowni Państwo, znalazłem takiego robaka w herbatach zielonych, jak np. mięta, melisa. Czy to jest ten żywiak chlebowiec? Dodam, że jest malutki bardzo z 0.5 mm może ma, a zdjęcie robiłem w makro.
Już zwątpiłam, czy to są na pewno żywiaki? Moje są jakieś chudsze 🙁 załączam poglądowe zdjęcie.
To chyba nie jest żywiak, bo jest za bardzo pociągły i ma inną głowę. Żywiak jest prawie czarny – bardzo ciemno-brązowy, a ten Twój jakby wpadał w czerwień. Choć kto wie – może jest jakaś różnica np. między samcami a samicami?
Witam,na moich oknach w pokoju i przedpokoju zaczęły pojawiać się takie paskudne robaczki. Nie ma ich nigdzie więcej. W kuchni ani jednego. Wychodzą w ciągu dnia jak nikogo nie ma w domu i chodzą po oknach. Wyrzuciliśmy całe jedzenie,wymyliśmy szafki octem,przerzuciliśmy wszystkie książki i papierowe dokumenty ale nie znaleźliśmy w nich ani jednego robaczka. W żadnym jedzeniu też go nie było. Wszystko co suche było sprawdzone,łącznie z przyprawami,które i tak poszły do kosza „na wszelki wypadek”. Poniżej zdjęcie. Czy to żywiaki?
Niestety na to wygląda. One mogą też się chować wśród ubrań, chodzić po firankach, bo potrafią przylecieć od sąsiadów. My na początku znajdowaliśmy je na ścianach i firankach właśnie. Dopiero potem w kuchni.
Czy to są żywiaki?
Właśnie znalazłam dwa takie w domu i od razu zaczęłam googlować co to za robactwo. Zmagam się już z rybikami, a teraz te małe gnojki… Dzięki za ten post, wiem teraz mniej więcej jakie podjąć działania!
Powodzenia!
Dziekuje za ten tekst.
Mam dodatkowe pytanie. Czy one tez lataja ? Od miesiaca obserwuje takie ciemnobrazowe robaczki, ktore nie boja sie gdy sie do nich zblizyc i sa suche.
W dzien jest ich mniej a wieczorem lataja do zrodla swiatla.
Tak, niestety one potrafią latać 🙁
U mnie pojawiają się drugi rok z rzędu w okolicach wrzesień/październik i później nagle znikają. Cały czas myślałam, że wchodzą przez okno, uciekając przed zimnem, ale ewidentnie muszą mieć gdzieś gniazdo w domu…Co ciekawe w kuchni ich praktycznie nie ma. Najwięcej pojawia się w sypialni w okolicach łóżka. Zaczynam podejrzewać, że może zagnieździły się w materacu, bo mamy warstwę z kokosa. Czytałam, że niektóre robale lubię bytować w takich miejscach, tak samo w poduszkach z łuskami gryki. Mam nadzieję, że uda nam się je jakoś namierzyć.
U nas pojawiały się we wszystkich pomieszczeniach. Na początku właśnie spotykałam je na ścianach w sypialni lub w pokoju dzieci. Dopiero potem namierzyłam wszystkie gniazda po kolei, które znajdowały się w kuchni. Niestety one mogą się czaić w przeróżnych miejscach. U nas ostatnie gniazdo znalazłam w czasie przeprowadzki, gdy już dawno myślałam, że jest po problemie.
Od około roku wszędzie chodziły właśnie takie robaki. Nic nie robiłam, bo myślałam że przychodzą od z dworu. Po prostu jak widziałam to zabijałam i tyle. Teraz zrobiło się ich strasznie dużo i miałam już dość, zaczęły chodzić po całym domu a tak to tylko w moim pokoju. Chodziły po ścianach, na parapecie, na biurku, suficie, nawet jak leżałam w łóżku to wchodziły na ręce. Zaczęłam patrzeć w internecie co to jest i znalazłam tutaj. Od razu zaczęłam szukać gniazda chociaż się bałam. Znalazłam w komodzie, w smakołykach ziołowych dla zwierząt. Wyrzuciłam je i wyczyściłam octem całą szafkę oraz wywaliłam rzeczy w których mogły być. Mam biblioteczke w pokoju więc jeszcze ją przeszukam. Mam nadzieje że to pomoże i nie wrócą bo są okropne.
A ja mam je gdzieś.
Sypię ryż do garka i zalewam wodą. Żuczki wypływają na wierzch. Jakiś zostanie na dnie, ale przy wykładaniu ryżu na sito, się znajdzie. A jak nie, to obiad ma więcej protein.
Jakoś nie choruję. W końcu te robaki zdrowo się odżywiają.
A czy do skutecznego pozbycia się tego paskudztwa, jest konieczne znalezienie gniazda? Nie wiem, gdzie może się znajdować, bo mamy meble z drewna, a produkty już przejrzane. Goździki też rozłożone i zaczynamy dalszą walkę.
Kupiłam też lep.
Tak, znalezienie gniazda jest konieczne, bo one będą z niego wychodzić, wychodzić i wychodzić… Przypomnę tylko, że u mnie były to aż trzy gniazda + dwa kolejne, choć małe, znalazłam jeszcze podczas przeprowadzki, gdy myślałam, że jest już po problemie.
U mnie te dranie pojawiły się po roku. W zeszłym roku wszystko powyrzucałam (4 worki jedzenia do kosza), wypsikałam ciężką chemią i był spokój. Liczyłam na sukces i się przeliczyłam.. ale czuję, że to od sąsiadów przyfruwają, bo pierwszego dziada znalazłam na oknie balkonu. Niestety z racji posiadania królika mam mnóstwo siana i ziół w domu. Boję się o to, że za chwilę wszystko pójdzie do kosza od nowa 🙁 Czy ktoś może próbował tego zamgławiania i może się podzielić czy to faktycznie raz na zawsze pomogło?
Dziękuję za ten wpis, zidentyfikowałam te bestie, znajdowałam je zdechłe na parapecie lub chodzące po roletach, latające, dzisiaj zajrzałam do szafki w kuchni, zdechłe, żywe, pod szafką nad zlewem drobne białe kulki przylepione, larwy?, koszmar, wyrzucam dzisiaj zawartość szafek do kosza, taki finał zapasów, bo wirus, sklepy zamknięte, brak dostaw, najgorsze, jak się tego dziadostwa pozbyć?, przerażająca jest ilość, niczego, co jest w domu, ryż, kaszę nie dam domownikom, czy makaron wyrzucić?, jak wygląda ich gniazdo?Jak je zwalczyć?Czy mogą być w soku, przetworach, nasionach do kiełkowania, jeśli mogą być w papryce?
Gniazdo nie sposób pomylić z niczym. To jakby taką siwa sieć. Jakby ją pająki utkały, są tam osobniki w takich jakby białych kokonach. To jest koszmar i to się wszystko rusza…brrr. Współczuję i życzę szybkiego uporania się z problemem.
Do mnie przybyły najwyraźniej z … meblami od stolarza. Do pustego i szczelnego domu, gdzie jeszcze nie mają co jeść (poza meblami). Będziemy ozonować i zobaczymy czy to skuteczne.
Matko Boska, znalazłam całe gniazdo w pokoju, w… kopercie z folią bąbelkową, w której to kopecie córka trzymała składane stojaki dla lalek Barbie (!!!) Było tego chyba z 10 sztuk… aż sie boję pomyśleć, gdzie sobie teraz wędrują. Dziś planuję przejrzeć cały pokój i kupić lep na to paskudztwo. Powodzenia w walce i bardzo dziękuję za relację z pola walki z żywiakiem!
Matko Boska, znalazłam całe gniazdo w pokoju, w… kopercie z folią bąbelkową, w której to kopecie córka trzymała składane stojaki dla lalek Barbie (!!!) Było tego chyba z 10 sztuk… aż sie boję pomyśleć, gdzie sobie teraz wędrują. Dziś planuję przejrzeć cały pokój i kupić lep na to paskudztwo. Powodzenia w walce i bardzo dziękuję za relację z pola walki z żywiakiem!
Mnie zastanawia – czy znajdujecie tylko żywe, czy nieżywe, czy takie i takie te dziadostwa? Jedyne jakie znajduje praktycznie zawsze są martwe, martwe na dnie paczki kaszy, martwe na dnie szafki. Przeglądam herbaty i nie mogę nic znaleźć poza zdechłymi. Ale skądś się muszą brać :/
Kiedyś miałem to w słoneczniku, potem był spokój jakieś 5 lat, a teraz pojawiają się nieżywe i to na pewno nie kwestia niesprzątniętych wcześniej.
My mamy chyba już 10 fale.. co znajdziemy gniazdo i zlikwidujemy, max miesiąc spokoju i od nowa. Uwielbiają dania mączne, najbardziej chleb , mąkę żytnią i ciastka, oprócz tego rumianek tną jak opętane i paprykę ostrą.. ostatnie gniazdo znalazłam w nasionach czarnuszki.. u nas niestety pomagają tylko co miesięczne kontrole całego jedzenia oraz torebki strunowe, z Ikei są na nie najbardziej skuteczne, a przetestowałam już wiele firm…
Agnieszko,
też je lubię – są bardzo praktyczne. Też byłam zaskoczona jak znalazłam je w ostrej papryce, którą przywiozłam z Hiszpanii… Niestety trudno się ich pozbyć. Są bardzo uciążliwe. Powodzenia!
UPDATE
Dziś wytoczyłem broń cięższa – spray na owady biegające od Brosa. Wygląda że dziala bo zabiłem wcześniej 5 a po sprayowaniu już 10 wylazło z różnych miejscach w kuchni… Najwięcej na parapecie i w okolicy, chyba będę musiał zabudowę pod oknem rozebrać…
U mnie były w kartonowych pudelkach po syropach na kaszel, czyli w apteczce, sprawdźcie tez u siebie wszystkie pudełeczka z tabletkami i inne, były tez w termosach metalowych, nawet bym się nie spodziewała, w plastikowych pojemnikach, tak naprawdę nie ma rzeczy do których można byłoby nie zaglądać
Omg czytam artykuł i to juz chyba kolejny raz i widzę że problem nadal jest. U mnie wróciły w grudniu i jest ich coraz więcej a nie wiem skąd wychodzą…
Ozonowałem kuchnie i mieszkanie, spróbuje jeszcze raz ale widuje je też w pokoju przy oknach. Najczęściej właśnie znajduje je na szybie!.
Spróbuje też z tymi goździkami jak ktoś pisał wcześniej…
Pozdrawiam noworoczne…
Janie,
przeglądaj wszystkie zapasy co kilka dni. U mnie to pomogło. Co kilka tygodni znajdowałam nowe gniazdo. W sumie było ich 5! W końcu sobie poszły i obyło się bez ozonowania, które z tego co się dowiadywałam wcale ich nie zabija w 100%. Bo procent ozonu musiałby być bardzo wysoki w powietrzu, a przy takich przenośnych ozonatorach jest niemożliwy do osiągniecia w mieszkaniu, a jedynie laboratorium. Też planowałam ozonowanie u siebie w domu, ale i tak by nic to nie dało. Ponoć lepiej sprawdza się zamgławianie.
Jejku, ja już odchodzę od zmysłów. Mam dość tego robactwa. Mam dokładnie takie same brązowe żuczki. Czy wiesz może jaka ich nazwa? Walka z nimi to jakiś koszmar. 2 dni temu umyta jedna z szafek, i już pełno tego żółtego pyłku czyli chyba jaj. Co z tym dziadostwem robic? Pozdrawiam serdecznie.
Niestety u mnie też się pojawiły i co gorsza przywędrowały ze starego mieszkania do nowego, taka wycieczka z Wrocławia do Warszawy.
Moim zdaniem one nie wchodzą same do słoika.
Zauważyłam, że wychodzą z woreczków herbacianych, tak jakby larwy były już w srodku. Włożyłam nowe herbaty (ziołowe Lipton – od nich się zaczęło) do słoika, długo nie otwierany a one się tam pojawiły, porobiły dziurki w woreczkach i wyszły.
U mnie z jednego słoika z herbatą powędrowały do sąsiednich. One są bardzo sprytne niestety.
U mnie zaczęły pojawiać się dosłownie po wybiciu moli odzieżowych. Ale nie w kuchni, tylko pod podestem zawierającego dużą ilością starych książek, którymi już prawdopodobnie się zajadają. Przechodzą stamtąd do pokoju.
Wiem, że dyski i kulki przeciw molom nic im nie robią. W najbliższym czasie nie tylko będę robić porządki generalne, ale użyję ozonatora. Tak, można ozonować samemu przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności – trzeba uchylić okno, ustawić w urządzeniu timer np. na pół godziny i błyskawicznie wyjść z domu/mieszkania. Potem wystarczy chwilę przewietrzyć.
Przy ozonowaniu raz na dwa miesiące nie miałam żadnych lokatorów. Minęło pół roku, a w domu mix szkodników .
Wszystkim, mającym styczność z tymi małymi draniami życzę powodzenia.
Tak, można ozonować samodzielnie, ale najgorzej, gdy ma się dużo roślin. Trzeba je wynieść na balkon. Latem to jeszcze prosta sprawa, gorzej zimą. Ale chyba też kupię ozonator.
U mnie właśnie się to pojawiło. Nie jest tego wiele na razie, ale chce zadziałać za wczasu. Próbowałaś słoików lub pojemników plastikowych z uszczelkami?
Tak, próbowałam. Niestety tylko WECKi są na tyle szczelne, by żywiaki do nich nie weszły. Te słoiki z gumkami mają maleńkie dziurki w uszczelkach, by powietrze mogło ujść. One się przez nie bez problemu przeciskają.
Walczyłam z nimi 1,5 roku. U mnie wysyp był mniej więcej co 7 miesięcy. Za pierwszym razem nie wiedziałam z czym mamy do czynienia, więc po prostu łażące zabijałam. Za drugim razem zrobiłam porządek w szafkach, chociaż ja ich gołym okiem nie widziałam (moja spostrzegawczość…). Za trzecim razem sprawdzałam ja, a poprawiał po mnie partner. Od 20 do 2 w nocy – efekt: 3 worki jedzenia do kosza na śmieci. Zostało 1 opakowanie ziółek na ukojenie nerwów ;). Najwięcej siedziało ich w sypkiej czerwonej papryce, mące żytniej (stąd prawdopodobnie wyszło pierwsze stado), luzem w pojemniku na przyprawy. Przegryzły najgrubsze foliowe opakowania z przyprawami (takie z zamknięciem strunowym). Uczucie bezsilności doprowadza do łez. Pułapki z feromonami nic nie dały, ani jeden się nie złapał. Od 2 lat jest spokój, chociaż raz na kilka miesięcy jeden się pojawi, jednak podejrzewamy, że żywiaki przeniosły się do sąsiadów i przylatują kratką wentylacyjną. U nas na całe szczęście aneks i duży pokój są bardzo minimalistyczne, więc nie ma możliwości, by robactwo weszło pod obrazek, meble czy tapetę (tak, lubią klej!!). Każdemu, kto szuka wsparcia życzę cierpliwosci i konsekwencji.
UPDATE.
Czyszczenie kuchni u nas wygląda następująco:
wszystkie rzeczy przeniesione do pokoju z dala od kuchni (w pokoju nie ma ani śladu robactwa). KAŻDA rzecz sprawdzona i opłukana/umyta przed wyniesieniem. Produkty żywnościowe suche do śmieci. Weki i słoiki opłukane i sprawdzone na kancie prze wieczku (tam też się potrafią usadowić, mimo że do przetworu nie wchodzą, ale gniazdo zakładają, sprawdzone).
Po wyniesieniu wszystkich rzeczy z kuchni czyszczenie szafek, mycie wszystkich powierzchni, m.in. chlorem i detergentami ogólnodostępnymi (chlor trochę czuć na początku, ale po umyciu szafek zapach znika). Wszystkie ruchome meble odsunięte i umyte z każdej strony (można się zdziwić ile syfu jest pod kuchenką i lodówką/zamrażarką). W między czasie odkurzanie kilka razy dziennie.
Jako następny etap użyłem pożyczonego elektrycznego mopa na wodę (grzałka rozgrzewa wodę do parowania) i pociągnąłem cała podłogę, kładąc główny fokus na listwy/kanty przy ścianach. Jeżeli jakieś się ostały po odkurzaczu to teraz są ugotowane…
A, no i jeszcze wszystkie krzesła i inne rzeczy z materiałem wyniosłem do suszarki w pralni i nastawiłem na maksa.
Teraz pozostaje odczekać kilka tygodni zanim zaczniemy przekładać rzeczy z powrotem do kuchni, jeżeli jakieś larwy się pojawią to nie będą miały pożywienia i zdechną (monitorując cały czas pokój z rzeczami z kuchni, czy coś tam się nie pojawi).
No i przez najbliższe tygodnie stołujemy się poza domem, żeby nie dawać żadnych możliwości zostawienia okruszków lub czegokolwiek innego…
Już teraz jest duża poprawa, ani jednego od dwóch dni od użycia chloru.
Pozdrawiam.
Mechu,
świetny plan! Trzymam kciuki za powodzenie całej akcji. Tylko pamiętaj, że one mogą żyć bardzo długo bez jedzenia…i niestety wiem od czytelników, że potrafiły sobie zrobić gniazdo za meblemi kuchennymi! W mojej kuchni nie mogę wysunąć szafek ze względu na blat – musiałabym go rozbierać na dobre. Jeśli Ty możesz odsunąć szafki u siebie, to polecam, by mieć 100% pewność, że tam ich nie ma.
Serdeczności,
E.
U mnie oprócz żywiaka pojawił się jeszcze inny żuczek, podłużny i płaski, rozmiarowo podobny. Wywaliłem wszystkie wyroby mączne, z kuchni wyniosłem wszystko (dosłownie wszystko, talerze, szklanki, sztućce, wsio).
Przez najbliższe kilka miesięcy jak coś do domu kupimy, ryż, makaron itp. to od razu gotujemy całe opakowanie, jak coś zostanie to do śmieci. Nawet małe plamki tłuszczu na szafce potrafią być źródłem pożywienia dla tych mend…widziałem jak się kilka skupiło naokoło 2 milimetrowej plamki i pałaszowało…
Żywiaka znalazłem też w słojach z suszonymi grzybami.
Teraz jedyne słoiki jakich używam to duże słoje wekowe, ze sprężyną i gumą uszczelniającą, zobaczymy czy dadzą radę.
Jedyny sposób żeby się pozbyć tej zarazy to przez kilka miesięcy przesadna czystość i zero produktów na półkach.
Bardzo proszę o pomoc w zwalczaniu tego … Czytałam że tylko firmy mogą mgiełką rozpyloną pomóc… Nigdy nie sądziłam że te małe potwory się tak zalęgną … partner myślał że one są z drewna- niegroźne. Łażą nam po całym domu po parapetach po sufitach po ścianach są dosłownie wszędzie nawet na kosmetykach. Miałam w szafkach goździki i olejki ale to nie działa … Czy ktoś wie czym skutecznie je odgonić jakiś zapach jakaś skuteczna pułapka czy lep. Pomóżcie zjedzą nas żywcem …
Bardzo proszę o pomoc w zwalczaniu tego robactwa … Czytałam że tylko firmy mogą mgiełką rozpyloną pomóc… Nigdy nie sądziłam że te małe potwory się tak zalęgną … partner myślał że one są z drewna- niegroźne. Łażą nam po całym domu po parapetach po sufitach po ścianach są dosłownie wszędzie nawet na kosmetykach. Miałam w szafkach goździki i olejki ale to nie działa … Czy ktoś wie czym skutecznie je odgonić jakiś zapach jakaś skuteczna pułapka czy lep. Pomóżcie zjedzą nas żywcem …
U mnie też są żywiaki trzeba je mocno zgniatać bo mają mocną skorupę i dzisiaj znalazłem w pracach solnych więc nie tylko trzeba przeszukiwać książki i kuchnię.
Ja mam wrażenie, że widze je wszędzie…że.wszedzie są jajeczka i każdy ciemny paproch to robal. Obrzydlistwo :/.sprzątam szafki, nie potrafię zindentyfikowac jaj…ale zauważyłam dziury w misiach lubisiach, w opakowaniach.. wywaliłam. Zostały mi dwie szafki, szuflada ze wszystkim ale nie jedzeniem. Boje się otwierać.
Ja znalazłam w pokarmie dla świnek morskich. Pudło wydawało się szczelnie zamknięte, a tu taka przykra niespodzianka. Szkoda trochę, bo dużo tego jedzenia było…
I u mnie sie pojawily, gniazdo zrobily sobie w podkladkach pod talerze z Ikea – takich charakterystycznych okrągłych wyplatanych bodajże z trawy cytrynowej. Rzadko ich uzywalismy, wiec lezaly spbie przez wielw miesięcy na dnie jednej z szafek – i stamtąd rozprzestrzenily sie stamtad na wszystkie szafki z sypkimi produktami. Do dzisiaj znajduje pojedyncze sztuki tu i ówdzie, ostatnio znowu jest ich wiecej, ech…
Dzięki za wskazówki. Przerażające historie, aż ciarki przechodzą.
My spotykaliśmy je od jakiegoś czasu, były trochę bardziej błyszczące i okrągłe ale to raczej te same. W końcu odnalazły się gniazda w szczelnym słoiku z suszonymi chlebkami świętojańskimi, płatkach i prażonej ciecierzycy. Przejrzeliśmy wszystkie szafki, słoiki i pudełka. Codziennie sprawdzamy każdy okruszek i pyłek czy to nie to paskudztwo ale na razie więcej ich nie widać.
Planujemy kupić pułapki lepowe z feromonem, komuś się sprawdziły?
Czy to normalne ze mam je w pokoju a nie kuchni? Widzę je na roletach, masakra są obrzydliwe
Tak, u nas znajdowałam je w pokoju dzieci czy sypialni…
Może rozwiązaniem jest kupować mniej i w miarę szybko zużywać na bieżąco? Tak czy inaczej, super że problem zażegnany.
Sękw tym, że my tak kupujemy. Nie trzymam zapasów mąki czy kaszy. Niestety lubimy herbaty, zioła, a te nie zużywają się tak szybko. Żywiak niestety za nimi przepada.
Ja te żywiaki chlebowe może mam od jakiegoś roku lub dłużej, każdego dnia znajduje po 2 3 osobniki. Najbardziej gdzieżdżą się u mnie w ryżu. Ryż potrafią przegryźć jakby ktoś wiertarką wiercił w ziarenku. To plugastwo siedzi wszędzie, ostatnio mi jeden padalec wypadł z kromki chleba, innym razem jadłem pierniki z nadzieniem przy stole i patrzę jedna kruszynka się rusza, masakra. Jakiś czas temu kupiłem ryż zapakowany w worek foliowy szczelnie z Lidla. Przyszedł czas gotowania a w szczelnym worku pełno było tego robactwa. Dwa mi się ugotowały. Kiedyś kupiłem spray który rozpyla truciznę na wszelkie robactwo to widziałem ze rybiki pozdychały, muszę znowu to powtórzyć. Z pewnością ciężko to wybić jak raz wejdzie w mieszkanie.
Też z tym walczę, już myślałam, że wygrywam, kiedy w ostatnią sobotę otworzyłam szafkę, a tam było ich pełno! Wyciągnęłam wszystko z szafki, znalazłam ich w niej pełno, z czego chyba jakieś gniazdo w rogu, bo był jeden na drugim. Wczoraj walczyłam dalej, po znalezieniem ich w mące (mój błąd, większość mam w sloikach, ale 2-3 były bez, przyprawach, zwłaszcza rożnego rodzaju paprykach, bazylii, siemieniu lnianym, jednej herbacie. Najgorsze jest to, że właśnie powchodziły do niektórych słoików, Inne przejrzałam i nie znalazłam ich w środku. Boję się, że zaczną mi zjadać książki.
Współczuję! Powyrzucaj co się da. Jeśli do jakiegoś słoika masz podejrzenia, włóż go do dużego worka strunowego i obserwuj. Szafkę umyj octem. Rób przeglądy co 2-4 tygodnie. U mnie były jeszcze 2 nawroty. Teraz od 2 miesięcy mam spokój.
Czy jest możliwe, że zalęgły się w ziemi kwiata doniczkowego? Możliwe, że przyniosłam je z kwiaciarni razem z kwiatem?
Żywiaki chyba raczej nie żyją w ziemi. Nic na ten temat nie wyczytałam. Z kwiaciarni mogłaś przynieść ziemiórki – one mieszkają w ziemi.
A co to za podwójne puszki? i czy udało się Pani znaleźć jakieś dobre słoiki? – czy to u mnie na ścianie to to? czy może jednak ryjkowiec?
pozdrawiam
To nie jest żywiak na 100%. Niestety każde słoiki, które oglądam mają podobne rozwiązane do moich. Lepszych póki co nie znalazłam, więc ich nie wymieniałam.
Też mam ich trochę , Znalazłam , ale czy to gniazdo ? Było ich w szafce dużo . Wszystko prawie wyrzuciłam , szafkę umyłam octem . Później postawiłam szklaneczkę z octem i ciągle go dolewam . Tam ich już nie ma , ale są na parapecie w kuchni . Co te żuczki śmieszne tam robią ? Zabiję ze 2 -3 i za pół godz znowu są . Jeden koszmar z tymi stworzeniami .Mam na ich punkcie obsesję , śnią mi się po nocach całymi gniazdami , jest ich dużo …..to tylko sen , ale realnie również są .Jutro umyję parapet octem i postawię szklaneczkę z octem .Powodzenia dziewczyny .
Dzięki, i Tobie również!
Od 3 dni nic nie robie jak tylko zaglądam do szafek i w każdy kąt kuchni.
Dzisiaj znalałam larwę na podłodze przy fudze. Zakupiłam pułapkę może coś zdziała ?
Od wczoraj zauważyłam je niestety w mojej kuchni. Zaszyly się w kaszy herbacie i dwóch przyprawach wszystko wyrzucone ale dzis już zabiłam z 10’sztuk nigdzie nie ma ich gniazda jestem przerażona czy to wytępie ?
Uważaj na nie przez dłuższy czas i obserwuj kuchnię. U mnie niedawno pojawiły się 3 sztuki po raz kolejny. Takie maleńkie, jakby dopiero co się wykluły…
Dziekuje za wpis! W koncu moglam zidentyfikowac tych nowych wspollokatorow. Teraz wiem gdzie szukac!
Robactwo w domu, znam ten ból. Ja miałem kiedyś w wynajmowanym pokoju pluskwy i wspominam to jako makabryczne doświadczenie.
Podobno wiele owadów nie lubi olejku lawendowego, ale nie wiem na ile to prawda. Po przyjeździe do domu profilaktycznie pryskałem całe mieszkanie mieszaniną wody, alkoholu i olejku (alkohol żeby olejek się rozpuscil).
PS
Jak zatrzymujecie się w jakimś hotelu, ZAWSZE od razu po wejściu sprawdzajcie materac, czy w jakichś szczelinach nie żyją sobie niechciani lokatorzy.
U mnie zadziałały porozkładane we wszystkich kuchennych szafka goździki i liście laurowe. Powodzenia! Pozdrawiam 🙂
Iwono,
dziękuję! Dobry pomysł i do tego naturalny, bo przy dzieciach trzeba uważać na wszelkie chemiczne specyfiki 🙂
Nigdy o nich nie słyszałam, ale jestem przerażona tym co się dzieje w naszych kuchniach, myślałam że po molach nic mnie nie zaskoczy, ale jednak nie, dzięki za ten artykuł ?
Żywiaki są niestety bardzo powszechne, jak się okazuje. Tylko nie mają takiej renomy jak mole ?
Czytałam z ciarkami na ciele. Paskudztwo! Ale sama przeżywam inwazję, przy czym powinny być gdzieś w książkach – teraz boję się przegladac, bo a nuż znajdę gniazdo 🙁
Tak, to trochę historia jak z horroru 😉 A najgorsze było to spotykanie ich z samego rana lub w środku nocy, gdy karmiłam syna…
A co do Twojej sytuacji, to w książkach to już w ogóle straszna rzecz, bo trzeba je dokładnie przekartkować. One ponoć potrafią zbudować sieć tuneli w książce i z zewnątrz nic nie widać. Powodzenia!