10 szwajcarskich szczytów wartych odwiedzenia
Lubicie kolejki górskie? A może wolicie górskie wędrówki czy nawet wspinaczkę? Na wszystkie poniższe szczyty można dostać się zarówno kolejkami, jak i na piechotę. Oczywiście niektóre trasy są bardzo wymagające, ale ułatwieniem są liczne kolejki – jedne bardzo nowoczesne, a inne sprzed wielu, wielu lat. Zawsze też można wjechać i potem zejść kawałek w dół, jeśli lubicie się poruszać. Szczytów wartych odwiedzenia podczas podróży do Szwajcarii jest całe mnóstwo. Roger Federer – ambasador Szwajcarii – w najnowszym filmie śmieje się do Madsa Mikkelsena, że Szwajcarzy mają tyle gór, że nawet nie wszystkie mają swoje nazwy. Coś w tym jest! Zapraszam na subiektywny przegląd 10 szwajcarskich szczytów wartych odwiedzenia.
Glacier 3000
Glacier 3000 – wyjątkowe miejsce z dwoma lodowcami, które jeszcze rok temu były połączone – w takich miejscach widać jak na dłoni, jak szybko postępują zmiany klimatyczne. Na górę można dojechać w mniej niż kwadrans dwoma odcinkami kolejki gondolowej. Górną stację zaprojektował Mario Botta – słynny szwajcarski architekt. Jest tu wiele atrakcji: można przejść się mostem zawieszonym między szczytami -Tissot Peak Walk, albo przejechać toboganem z widokiem na lodowiec. Znajduje się tu także sklep z pamiątkami, jak i restauracja z pięknym widokiem i świetnym jedzeniem.
Przy dobrych warunkach atmosferycznych widać stąd Jezioro Genewskie. Ale to nie wszystko! Panorama 360 stopni pozwala dostrzec 24 pokrytych śniegiem czterotysięczników: Eiger, Mönch, Jungfrau, Matterhorn, Grand Combin a nawet Mont Blanc. To wyjątkowe miejsce. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie! Dojedziecie tu bez problemu zarówno z Gstaad, jak i od strony Montreux.
Mont Fort
Mont Fort – 3330 m n.p.m. to najwyższy szczyt w regionie Verbier 4Vallées. Największą atrakcją jest tu taras widokowy z obłędną panoramą najważniejszych alpejskich szczytów – widać stąd zarówno Matterhorn, jak i Mont Blanc.
To także mrożąca krew w żyłach przejażdżka na zipline, która zaczyna się na wysokości 3330 metrów n.p.m., a kończy jedną stację kolejki gondolowej niżej – w Col des Gentianes na 2950 m n.p.m. Podczas przejażdżki w kilka chwil śmiałkowie pokonują 380 metrów w dół! Ale wszystko odbywa się tylko przy idealnych warunkach atmosferycznych, więc jest bezpiecznie. Krajobraz przy szczycie jest surowy, nieco księżycowy. To bardzo ciekawe miejsce. Pierwszy odcinek do gondoli pokonuje się wyciągiem krzesełkowym.
Diavolezza
Diavolezza, czyli Diablica – nazwa ta wzięła się od pięknej rudowłosej wróżki. Według legendy uwodziła ona myśliwych, którzy pod wpływem jej uroku podążali za nią i znikali na zawsze w górach…
Ale wizyta na lodowcu zawsze robi wrażenie. Zwłaszcza jeśli wjeżdża się na wysokość prawie 3 tys. metrów. Kilka kilometrów od przełęczy Bernina wsiadamy w kolejkę linową i jedziemy prosto
do punktu widokowego Diavolezza, by podziwiać niesamowitą górską panoramę. Kilkanaście wierzchołków, z których najwyższy, Piz Bernina, sięga na wysokość ponad 4 km n.p.m.
Widoczne szczeliny w lodowcu pokazują jednocześnie, jak niebezpieczna może być przyroda, która zapiera dech w piersi. Na wysokości 2978 m n.p.m. można zaczerpnąć rześkiego powietrza, zjeść obiad, poleżeć na leżakach i poopalać się na słońcu lub ruszyć w trasę. Dla doświadczonych jest możliwość zdobycia szczytów lub przejścia przez lodowce Pers i Morteratsch aż do stacji kolejki górskiej Morteratsch. Dla mniej zaawansowanych są też prostsze trasy.
Harder Kulm – „Top of Interlaken”
Szczyt, który wznosi się nad tym popularnym miastem i gwarantuje piękny widok na jezioro Bientz i Thun, które je otaczają.
Można na niego wejść (co zajmuje ponoć około 1,5h) lub wjechać bardzo stromą kolejką, która ma średnie nachylenie 64 stopni. Podróż zajmuje 8 minut i w ciągu tego czasu pokonuje się 700 metrów przewyższenia. Na szczycie znajdziecie stalowy balkon zawieszony nad przepaścią oraz restauracja, w której można zjeść klasyczne szwajcarskie dania jak rosti czy fondue.
Jungfrau – „Top of Europe”
Jungfraujoch 3454 m n.p.m. to najwyżej położona stacja kolejowa w Europie, w samym sercu obszaru “Swiss Alps Jungfrau-Aletsch” wpisanego na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ale nie tylko to wyróżnia to miejsce. Atrakcji jest tu mnóstwo.
Największe wrażenie zrobił na mnie taras z wyjściem na lodowiec Aletsch, na którym doświadczyłam zamieci śnieżnej w pierwszych dniach września, jak również Ice Palace – niewiarygodne miejsce, w którym chodzi się alejkami wykutymi w środku lodowca. Są tu też kawiarnie i restauracje z lokalnymi przysmakami, jak i wystawa pokazująca trud wykucia w skale tunelu kolejowego. Bardzo ciekawe doświadczenie.
Był to jedyny z opisanych tu szczytów, na którym odczuwałam tu lekkie początki choroby wysokościowej. Kręciło mi się w głowie, miałam wrażenie, że brakuje mi nieco powietrza. Po zjechaniu na dół od razu poczułam się lepiej. Jednak blisko 3,5 km nad poziomem morza to nie są przelewki! Zwłaszcza, że podróż Eiger Express i pociągiem na górę zajmuje zaledwie godzinę ze stacji Grandelwald. Jungfraujoch to miejsce, które trzeba zobaczyć. Jest znakomicie zorganizowane.
Schynige Platte – „Top of Swiss Tradition”
Na szczyt wjeżdża się około 50 minut starym, drewnianym pociągiem, który z mozołem wspina się do góry. Przez pierwszą część trasy co chwila w oddali majaczy Interlaken oraz otaczające je jeziora, ale po dotarciu na szczyt znajdujemy się już z drugiej strony góry, skąd rozpościera się wspaniały widok na Dolinę Lauterbrunnen. Na szczycie można odwiedzić uroczy ogród alpejski, jak i przejść się szlakami. Działa tu też hotel, jak i kawiarnia i restauracja. Regularnie odbywają się pokazy gry na rogach alpejskich – stąd m.in. nazwa góry „Top of Swiss Tradition”. A stąd już tylko rzut beretem na…
Schilthorn – góra Jamesa Bonda
Z wierzchołka można podziwiać takie szczyty jak wspomniany wcześniej Jungfrau, Mönch czy Eiger. Region Mürren-Schilthorn to letni raj dla miłośników gór, sportów i poszukiwaczy przygód. Wędrowcy i rowerzyści górscy mogą skorzystać z rozbudowanej sieci szlaków. Jest tu też via ferrata dla tych, którzy nie boją się wysokości. Można także poszukać śladów Jamesa Bonda. Bond World zaprasza gości do podążania śladami tajnego agenta 007, jako że od października 1968 do maja 1969 roku Schilthorn był głównym miejscem zdjęć do kultowego filmu „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”. Obrotowa restauracja służyła jako główna siedziba czarnego charakteru Blofelda i nosiła nazwę Piz Gloria, którą zresztą zachowała do dnia dzisiejszego. Obecnie zaprasza na brunch Jamesa Bonda lub lunch – na przykład burgera z motywem 007.
Aby dostać się na Schilthorn należy skorzystać z czterech kolejek gondolowych. Pierwsza zabiera nas do Grimmelwaldu, kolejna do Mürren, następna do Birg, a ostatnia już na sam szczyt. Birg leżący 2677 m nad poziomem morza i ok. 1000 m nad miejscowością Mürren jest idealną bazą wypadową do wędrówek na wszystkich poziomach trudności. Można tu wejść na taras widokowy Skyline Walk zawieszony nad przepaścią. Jest tu też ścieżka Thrill Walk, która prowadzi w dół prosto w kierunku pionowych ścian imponującego masywu skalnego. To miejsce pełne adrenaliny!
Pilatus – góra smoka
To lokalna góra Lucerny znajdująca się na wysokości 2132 m n.p.m. Według legend żyły na niej smoki, dlatego władcy Lucerny zabronili wspinaczki na ten szczyt. Dopiero gdy smoki kilkakrotnie uratowały życie lokalnym farmerom, wzajemne animozje zostały przełamane. W 1890 roku otwarto najbardziej stromą kolej zębatą na świecie i od tego czasu punkt widokowy Drachenberg jest łatwo dostępny. Można się tam dostać z Alpnachstad nad Jeziorem Czterech Kantonów albo panoramiczną gondolą z Kriens koło Lucerny. Wyjazd można zaplanować w taki sposób by spędzić noc w hotelu na szczycie. Działa tam też bardzo smaczna tradycyjna restauracja.
Pilatus słynie z wielu szlaków turystycznych. Na środkowej stacji gondoli Krienseregg położone jest torfowisko Drachenmoor z 15 punktami informacyjnymi na temat lokalnej flory i fauny oraz szlak turystyczny w kierunku Fräkmüntegg. Łatwo dostępne są także trzy najwyższe szczyty, do których prowadzą oznakowane trasy. Wzdłuż drogi do najwyższego punktu na wysokości 2132 m prowadzi ścieżka kwiatowo-roślinna z oznaczoną na tablicach setką różnych gatunków.
Rigi – „Królowa Gór”
Wysokość 1798 m n.p.m. oraz widok na 13 jezior – to cechy charakterystyczne Rigi. Dodać do tego należy dwie kolejki zębate, które mozolnie wspinają się na szczyt, dowożąc gości wprost pod wejście do hotelu usytuowanego niemal na samym wierzchołku. Z Lucerny przejazd tam i z powrotem zajmie ok. 4–5 godzin lub dłużej, jeśli zaplanujemy dodatkowo górską wędrówkę lub pobyt w spa zaprojektowanym przez MArio Botta koło stacji Rigi Kaltbad.
Wycieczka ta obfituje w wiele atrakcji, bo najpierw płynie się statkiem do Vitznau, potem przesiada na kolejkę zębatą, która dowozi turystów na sam szczyt. Wtedy jest czas na przerwę i podziwianie widoków, a gdy przyjdzie pora powrotu, można wybrać inną trasę: najpierw kolejką zębatą do stacji Rigi Kaltbad, a stamtąd już nowoczesnymi gondolami do Weggis. Po 15 minutach spacerem w kierunku Jeziora Czterech Kantonów będziemy na przystani, z której możemy złapać statek z powrotem do Lucerny. Widoki zapierają dech. Ale uwaga: na szczycie Rigi bardzo mocno wieje, warto zabrać czapkę i rękawiczki nawet w ciepłe, letnie dni. Cała trasa na Rigi jest bezpłatna dla posiadaczy Swiss Travel Pass.
Stanserhorn
To wielka atrakcja, ale dla osób o mocnych nerwach! W 2012 roku otwarto tu pierwszą na świecie kolejkę typu kabrioletowego. Zastąpiła ona wysłużoną tradycyjną kolejkę na Stanserhorn i tym samym wzbudziła na nowo ogromne zainteresowanie tą górą. Bo widoki są tak oszałamiające, że po prostu brak słów. A z kolejki można robić piękne zdjęcia bez refleksów, przebarwień i załamującego się światła na szybie. Wyprawa na Stanserhorn obejmuje dwa odcinki: na początek korzystamy z malutkiej i uroczej zabytkowej kolejki szynowej, która dowozi turystów do stacji przesiadkowej, a potem z nowoczesnej kolejki Cabrio, która zabiera na swój pokład do 60 pasażerów.
Jeśli ktoś się nie czuje na siłach, może zostać na dolnym pokładzie i podziwiać widoki jak z tradycyjnej gondoli, która jest zabudowana i osłonięta od wiatru. Niemal wszyscy jednak chcą doświadczyć pędu powietrza, wiatru we włosach i wrażeń oferowanych
na wyższej kondygnacji. Po dotarciu na górną stację atrakcje się jednak nie kończą! Znajdują się tu duża restauracja obrotowa, sklepik oraz punkt startowy do pieszych wędrówek. Do szczytu Stanserhorn jest stąd 10–15 minut na piechotę. Po drodze mija się drogę startową dla miłośników paralotni. Widoki przyprawiają o zawrót głowy. Góra ta wznosi się samotnie, więc mamy tu pełną panoramę – 360 stopni.
10 szczytów w Szwajcarii, na które wjedziesz kolejką – podsumowanie:
To tylko 10 spośród wielu szwajcarskich szczytów (samych czterotysięczników jest tam 48!). Który szczyt z opisanych zrobił na Was największe wrażenie? Na który chcielibyście wjechać lub który byście odwiedzili ponownie, jeśli już byliście na nim wcześniej?
Jeśli chcielibyście poczytać także o innych pięknych szwajcarskich górach, jedzeniu, zwiedzaniu czy pociągach panoramicznych, to pobierzcie mojego darmowego e-booka – edycja 2024 „Szwajcaria. Och, Szwajcaria” (autopromocja). Znajdziecie w nim ponad 300 stron ciekawostek na temat kraju sera, gór i czekolady.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Autor: Madame Edith
Lubicie kolejki górskie? A może wolicie górskie wędrówki czy nawet wspinaczkę? Na wszystkie poniższe szczyty można dostać się zarówno kolejkami, [...]
Dodaj komentarz