1. Automaty z napojami, słodyczami i lodami
Jednym z najlepszych produktów do picia, jaki udało nam się spróbować, była woda o smaku brzoskwiniowym (na poniższym zdjęciu pierwsza od lewej w górnym rzędzie). Zielona herbata, czy napój ryżowy do nas nie przemawiały i staraliśmy się omijać je szerokim łukiem.
Butelka napoju z automatu to koszt od 90 do 180 JPY, czyli od 2,70-5,40 PLN w zależności od objętości, marki, czy miejsca zakupu.
2. Automaty z ciepłymi napojami
Poranna gorąca kawa z automatu to żaden problem jeśli jesteście w Japonii. Spotkać tu można maszyny takie jak na poniższym zdjęciu – po lewej są kawy na zimno, a po prawej na ciepło. Wszystkie dostaje się w puszkach. Te podgrzewane są bardzo ciepłe i naprawdę można się nimi rozgrzać w chłodny, wiosenny poranek.
3. Jedzenie na ciepło
W hotelach, jak i przejściach podziemnych, natknęliśmy się także na automaty oferujące ciepłe posiłki. Można było wybierać spośród noodli, a nawet kupić frytki i hot-dog’a, czy japońskie ciastka w kształcie rybki. Nie próbowaliśmy, więc nie napiszę o tym jak smakuje takie jedzenie.
4. W restauracji
Standardem w wielu barach szybkiej obsługi, które nastawione są na klientów przychodzących w porze obiadu, jak i po pracy, są automaty stojące na wejściu. Służą do złożenia zamówienia i opłacenia go. Maszyna „wypluwa” malutki bilecik, który podaje się obsłudze, a ta po chwili woła nas po odbiór gotowego zamówienia.
Wszystko wyglądało super prosto dopóki sami nie musimy złożyć zamówienia, wszak na automacie nie ma rysunków, ani opisów po angielsku, a za naszymi plecami z nogi na nogę przestępują całe zastępy białych kołnierzyków, którym spieszy się z powrotem do pracy… Jedyna rada, to poprosić kogoś o pomoc, gdyż porównywanie znaków kanji, które umieszczone są pod kilkoma pokazowymi daniami z tymi z przycisków kończy się różnie…
Raz byliśmy pewni, że zamówiliśmy coś ze zdjęcia, po czym okazało się, że jednak nie porównaliśmy znaczków wystarczająco dobrze i dostaliśmy zupełnie inne danie 🙂
5. Automaty w hotelach
W każdym szanującym się hotelu automat znajduje się na każdym piętrze, a przy recepcji jest rozpiska na której kondygnacji znajdziemy automat z napojami, na którym z piwem, a na którym z ciepłym jedzeniem. Eliminuje to potrzebę korzystania z mini-baru, które zresztą nie są zbyt powszechne.
6. Automaty do gier
Salony z grami to coś, z czym nierozerwalnie łączona jest Japonia. Zresztą całkiem słusznie. Automaty zajmują całe wielokondygnacyjne budynki. Na każdym piętrze umieszczony jest inny rodzaj automatów. Po pół godzinie w takim miejscu chce się stamtąd uciec – w środku jest głośno, dookoła migają światełka, ludzie coś krzyczą… Wewnątrz takich obiektów nie można robić zdjęć, więc pokazuję Wam tylko to, które zrobiłam przy wejściu do jednego z salonów w Hiroszimie.
7. Automaty z „mydłem i powidłem”
Automaty z tej kategorii obejmują te z rajstopami, skarpetkami, parasolkami (na stacjach metra), ryżem w torebkach (na ulicy), pokrowcami do nowego modelu iphonea/samsunga (przy przystanku autobusowym), a także … świeżymi bananami (ponownie w metrze) 🙂
Podobne wpisy
Komentarze
19 odpowiedzi na “Automaty w Japonii”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
O japońskich automatach można byłoby napisać książkę. To atrakcja sama w sobie i już od pierwszych kroków w Kraju Kwitnącej Wiśni [...]

Jak jeszcze automaty z kawą jestem w stanie zrozumieć, to automaty z ciepłą żywnością zawsze mnie szokują.. ale czego Japończycy nie sprzedają w automatach… 🙂
Dzięki za Twoje wpisy o Japonii,czytałam je kiedyś,wyruszam z mężem za dziewiętnaście dni,wiec trzeba sobie przypomnieć wszystko ?
Jako dziecko myślałam, że w radiu ktoś siedzi i mówi. Jak wynika z poniższego zdjęcia, nie była to tylko dziecięca wyobraźnia;) To oczywicie Japonia.
http://www.cfd.tu-berlin.de/~panek/foto/japan/web/img_0604.jpg
Ojej, jak tam kolorowo od tych automatów. Można się pogubić i mieć trudność w zdecydowaniu się na jakiś konkretny produkt 🙂
Super opis. Dzięki!
A jak japońskie trunki? Słyszałam, że sake nie powala na kolana – ale podobno whisky japońska jest doskonała ? Parę słów o tym?
Cleo
Cleo,
Dziękuję za pomysł! Z pewnością poruszę ten temat przy okazji wpisu o japońskim jedzeniu. Wina śliwkowe baaardzo przypadły mi do gustu 🙂
Serdeczności,
E.
Dziękuję, będę wypatrywać 😉
Cleo
Świetne zestawienie! Kiedyś widziałam takie zestawienie dziwnych rzeczy, które można kupić w automatach. Bardzo ciekawy wpis!
Wlasnie wybieramy sie pod koniec maja do Tokio. Twoje opisy na blogu bardzo sie przydaly.
Małgosiu,
To super! Bardzo się cieszę 🙂
Serdeczne pozdrowienia,
E.
P.S. Wpisy z Tokio są w zasadzie jeszcze przede mną. Do końca kwietnia pojawią się już wszystkie 🙂
Automaty boskie:-) A swoją droga takie z rajstopami przydałyby się i u nas:-))
Jeszcze o slodyczach japonskich…piszac kolokwialnie – sa malo smaczne:(
A te z ta fasola na slodko wyjatkowe niedobre.Nacielam sie okrutnie, bo wygladaly zachecajaco i sie na nie rzucilam!
Generalnie nie smakuja mi japonskie slodkosci, wole ciasteczka ryzowe.
Ale na zakonczenie poztywny akcent:kiedys w kawiarni zamowilam kawe i ciastko kremowe.
PYCHOTA!
Moze dlatego,ze kawiarnia nazywala sie "Mozart", czyli austriackie akcenty, a to zobowiazuje:)
Caluski
Wiesia
Fajnie, że prawie rok po odbyciu podróży do Japonii wciąż piszesz o czymś nowym i ciekawym z tamtego kraju, naprawdę Twoja relacja z podróży w odcinkach jest bardzo interesująca.
Pozdrawiam serdecznie
Kamila
Kamilo,
Bardzo dziękuję! Zostało jeszcze kilka ostatnich wpisów, głównie z Tokio. Mam nadzieję, że do końca kwietnia uda mi się zamknąć ten rozległy temat 🙂
Pozdrawiam ciepło,
E.
Bardzo dużo się dowiedziałam z tej notki! Ah, te 'japońskie ciastka w kształcie rybki' nazywają się Taiyaki i naprawdę polecam je spróbować! Co prawda, w Japonii nie byłam, ale jeżdżę po konwentach i zawsze je jem. Smakują prawie jak gofry, tylko że…z nadzieniem!
http://czlowiek-zelazko.blogspot.com/
http://solidscript.blogspot.com/
Natalio,
Dzięki! Zupełnie zapomniałam nazwy tych ciastek. Mi najbardziej do gustu przypadły z nadzieniem budyniowym, natomiast te z fasolą azuki mi zupełnie nie smakowały. Oczywiście próbowałam ich świeżo wypiekanych i sprzedawanych w małych budkach/stoiskach, które się w nich specjalizują 🙂
Serdeczności,
E.
To znowu ja, Madame Edtih, bo Ty znowu o Japonii:).
O tych automatach naczytalam sie przed lotem do Japonii, ale rzeczywistosc i tak przerosla moja ksiazkowa wiedze! Malo korzystalam z automatow, ale sie im przygladalam, bo pewnie tez wiesz, ze oprocz tych "spozywczych" sa jeszcze automaty "kosmetyczne", "bielizniarskie", gdzie mozna kupic np.rajstopy, ponczochy czy nawet majtki.
Na szczescie nie ma automatow, gdzie mozna by bylo kupic…czlowieka!!!
I mam nadzieje,ze takich nigdy nie bedzie.
Caluski
Wiesia
Wiesiu,
Masz rację, zapomniałam o tych z majtkami 😉 Te z rajstopami są bardzo powszechne, a nawet raz widziałam automat z t-shirtami. Nie fotografowałam wszystkich, bo starałam się oszczędzać miejsce na karcie – w Japonii, jak sama wiesz, można by było fotografować wszystko na każdym kroku 😉
Uściski!
E.
Czytalam/slyszalam ze ogromna popularnoscia ciesza sie automaty z ….brudna uzywana bielizna:D
Ala