fbpx

Badrutt’s Palace – najsłynniejszy zimowy hotel na świecie

8 września 2018

badrutt's palace

Kiedy półtora roku temu po raz pierwszy odwiedziłam St. Moritz tylko przeszłam obok Badrutt’s Palace. Ustawione na podjeździe Rolls-Royce’y zdecydowanie mnie onieśmieliły i nawet nie pomyślałam o tym, by zajść do środka i zobaczyć słynne lobby. Nie mogłam wtedy przypuszczać, że rok później z okładem spędzę w tym hotelu trzy dni i że nawet kilka razy będę miała okazję przejechać się tymi Rolls-Royce’ami. Chciałam napisać, że co się wydarzyło w Badrutt’s Palace tam zostaje, ale tymi zdjęciami i opowieściami nie mogę się z Wami nie podzielić.

badrutt's palace

Badrutt’s Palace to hotel-legenda, otworzył się już w 1896 roku. Był to drugi tak duży obiekt w malutkiej alpejskiej wiosce, jaką na początku XX wieku było St. Moritz. Ma genialny widok na jezioro i przy okazji znajduje się przy najbardziej reprezentatywnej ulicy w miasteczku – Via Serlas. Na przeciwko, jak w Palace Gallery butiki mają największe domy mody. Jest luksusowo i co do tego nie ma dwóch zdań.

badrutt's palace

Badrutts’ Palace – budynek:

Bryła hotelu nawiązuje do renesansowych zameczków i w sumie dość dobrze wpisuje się w niejednorodną zabudowę St. Moritz, która delikatnie mówiąc jest trochę „od Sasa do Lasa”. Choć oczywiście kwestia architektury to kwestia gustu. Nad miastem króluje charakterystyczna część hotelu, czyli wieża, która stała się jednym z symboli St.Moritz. Jednemu taki styl się podoba, drugiemu nie. Wnętrza nie pozostawią jednak nikogo obojętnym.

badrutt's palace

Hotel w środku jest zjawiskowy, choć nadal nie do końca w moim typie. Wnętrze, zwłaszcza lobby, przypomina wystrojem renesansowe kościoły. Pełno tu rzeźb i ogromnych obrazów, poroży, welurowych foteli i kanap. Jest po prostu pałacowo, niemalże jak w muzeum, w którym jednak można dotykać i siadać na wszystkich eksponatach.

Z lobby jest wejście do sali kinowej. Podczas mojego pobytu akurat odbywały się mistrzostwa świata w piłkę nożną, więc w kinie leciały mecze.

Jest tu też bar z cygarami. Bardzo mi się spodobały stylowe fotele i oldschoolowe wntrze.

Widok z tarasu, który przylega do lobby przyprawia o szybsze wicie serca. Tu, jak na dłoni, widać całe jezioro oraz drugą część miasta, położoną niżej – St.Moritz Bad. W lobby o 17:00 organizowana jest „5 co’clock tea”.

barutts palace

badrutts palace

Ślub z Madonną Sykstyńską w tle

W bibliotece znajdującej się obok recepcji, zwanej też „pokojem Madonny”, wisi zaś obraz Rafaela „Madonna Sykstyńska” – ten sam, na którym namalowane są słynne aniołki opierające się na ramie. Historycy sztuki do dzisiejszego dnia nie są jednomyślni i nie wiadomo do końca który z dwóch obrazów jest autentyczny: ten z hotelu czy ten z Galerii Obrazów Starych Mistrzów w Dreźnie. W każdym razie w pokoju tym można brać śluby cywilne. Gdy odwiedzałam to miejsce, w pierwszym dniu po otwarciu w nowym sezonie, trwały jeszcze ostatnie prace dekoracyjne, stąd te pudełka.

Badrutt’s Palace – ceny:

Hotel jest otwarty tylko sezonowo – latem i zimą, jak większość obiektów w tym miasteczku, i przy okazji bardzo drogi. Najdroższy pokój to Hans Badrutt Suite o powierzchni 280 metrów kwadratowych za 25 000 tys. CHF za noc. Minimalny okres pobytu: 12 dni! Niemniej jednak ten luksusowy apartament jest rezerwowany z dużym wprzędzeniem i ma ponoć pełne obłożenie.

Cena noclegu w standardowym dwuosobowym pokoju ze śniadaniem zaczyna się zwykle od ok. 600 CHF, ale…w pierwszych dniach sezonu, czyli dokładnie wtedy, gdy byłam w St. Moritz, pokój można zarezerwować za ok. 180 CHF, czyli ok. 700 zł. I powiem Wam, że warto to zrobić, bo obiekt jest obłędny pod każdym względem!

Badrutt’s Palace – pokoje:

Badrutt’s Palace ma 157 pokoi gościnnych, w tym 37 apartamentów. Ok. 40% pokoi ma widok na jezioro, a pozostałe na stronę miasta. Miałam szczęście, że przypadł mi w udziale pokój w wieży, która jest jednym z symboli St. Moritz. A dokładniej znajdował się na dobudowanym po pożarze w 1967 roku piętrze i tuż pod trzypoziomowym apartamentem w wieży z prywatną windą. Dzięki takiej lokalizacji całe centrum miasteczka miałam na wyciągnięcie ręki. Nie powiem, było miło budzić się z takim widokiem na całe centrum, wyciągi na stoki i Chesa Futura – słynny budynek mieszkalny zaprojektowany przez Sir Normana Fostera.

Na środku owalna bryła Chesa Futura

Pokój był dość mały, ale przyjemnie urządzony. Ogromne łóżko z masą poduszek, trochę kryształów, żakardowe tkaniny, lustra, spore biurko z widokiem na miasto, dwie trzy szafy, w tym jedna skrywająca bezpłatny minibar. Na przywitanie dostałam mały gryzoński torcik orzechowy – Nusstorte wykonany w hotelowej pracowni cukierniczej.

Badrutt's Palace

Cudna była łazienka wykonana z włoskiego marmuru – chciałabym mieć kiedyś podobną w domu, bo bardzo lubię połączenie bieli i czerni w tym pomieszczeniu, choć wiem, że marmur nie jest najłatwiejszym materiałem do pielęgnacji.

Badrutt's Palace

Pokoje większe, typu „suite”, mają na podłodze drewniany parkiet, zamiast miękkiej wykładziny, składają się z przestronnego przedpokoju, sypialni oraz pokoju wypoczynkowego:

Badrutt’s Palace – słynni goście:

Hotel od samego początku odwiedzały gwiazdy – aktorzy i aktorki, modelki, politycy czy znani reżyserzy. To właśnie tu, na balkonie swojego apartamentu nr 501, Alfred Hitchcock wpadł na pomysł nakręcenia swoich słynnych „Ptaków” (bo w St. Moritz popołudniu wieje specyficzny wiatr „Majola” od strony gór, który sprawia, że nad jeziorem tworzą się wiry powietrzne, w które wpadają ptaki i dzięki niemu kręcą się i kręcą w kółko). Hitchcock zresztą przyjeżdżał do Badrutt’s Palace co roku w ferie zimowe przez ponad 40 lat! Zawsze zatrzymywał się w tym samym pokoju, który do dziś zresztą bardzo się nie zmienił. Swoją drogą reżyser osobiście wybierał większość mebli do tego pokoju.

Badrutt’s Palace – jedzenie:

Śniadania są podawane w formie bufetu. Można też zamówić dania z sekcji „live cooking”, czyli jajka, naleśniki itp. Wybór jest ogromny jak na 5* hotel przystało. Jedzenie posiłku w sali z widokiem na góry i jezioro było fantastycznym doświadczeniem, dlatego stawiałam się na śniadaniu punktualnie o 7, by móc prawdziwie celebrować ten posiłek.

Badrutt's Palace

Hotel ma też kilka restauracji tematyczynych, w tym tę znajdującą się w najstarszym budynku w St.Moritz – Chesa Veglia. Ciekawostką jest, że to właśnie w tym budynku powstał język esperanto. Fakt ten upamiętnia tablica zawieszona przy wejściu.

Restauracja specjalizuje się kuchni gryzońskiej. Można tu zjeść np. specjalność Gryzonii, czyli capuns – gołąbki z warzywami zapiekane w sosie serowo-śmietanowym.

Innym daniem jest rosti podawane z gulaszem jagnięcym.

Ale najlepsze rzeczy i tak dzieję się w kuchni. Badrutt’s Palace urządza dla swoich gości tzw. „kitchen party”. I miałam ogromną przyjemność w takiej imprezie wziąć udział. Odbywa się ona dosłownie w kuchni, która znajduje się na poziomie -1. W naszym przypadku zorganizował ją szef cukierni i była na słodko. Poniżej zdjęcia z nieco już przerzedzonego stołu ze słodkościami, bo byłam w takim szoku jak to wszystko zobaczyłam, że zapomniałam jak się robi zdjęcia i opamiętałam się dopiero po kwadransie 😉

Badrutt’s Palace – spa:

Po wyjściu z windy na poziomie -1 od razu robi się chłodniej, słychać delikatną muzykę, światło jest bardzo delikatne, bo wtem orientujemy się, że jesteśmy w prawdziwej grocie. Po przejściu długiego korytarza i pokonaniu sporych schodów dociera się do basenu i strefy spa.

Strefa wellness jest bardzo rozbudowana. Jest tu część dla dzieci, cześć z masażami, fryzjer, a także baseny, jacuzzi i sauny.

Basen w hotelu jest bardzo głęboki, przystosowany do skoków ze skałek, i co najlepsze: w pierwszych dniach sezonu korzystało z niego w porywach do kilku osób. Podejrzewam, że podczas większego obłożenia jest tu nieco pełniej.

Genialną rzeczą jest pokój relaksu. Można się napić wody lub herbaty, zjeść świeże owoce, przekąski i położyć się na jednym z ogromnych foteli z wyciszającymi słuchawkami na uszach odcinając się od całego świata, ale mając przed sobą widok na jezioro i otaczające góry. Bajka!

Na zewnątrz znajduje się jeszcze drugi – mały basen.

Strefa spa to kilka pokoi z saunami, aromaterapią, terapią światłem czy masażami wodnymi.

badrutts palace

Badrutt’s Palace – serwis:

I tu przechodzimy do wisienki na torcie, czyli serwisu. Pisałam o tym wielokrotnie, ale napiszę po raz kolejny: serwis w Szwajcarii jest na super wysokim poziomie i to nawet w hotelach 3*. A w tych 4* i 5* to już zwykle jest ekstraklasa. Tak było też tutaj, przy czym wszyscy pracownicy mieli niezwykłą umiejętność dostosowywania się do gościa i każdego potrafili wyczuć, przez co nie dało się odczuć, że obsługa jest sztywna i zadufana. Podejrzewam, że ci ludzie niejedno widzieli, bo ponoć w pokojach hotelowych odbywały się koncerty największych gwiazd popu, a słynna impreza sylwestrowa (na same dekoracje hotel przeznacza 2 mln CHF), która co roku ma inny temat przewodni, przyciąga największe nazwiska. Hotel spełni ponoć każdą, nawet najbardziej szaloną, prośbę gościa. Dla mnie wielkim zaskoczeniem było to, że na dworzec przyjechał po nas szofer Roll’s-Royce’m – tym samym, który kiedyś należał do brytyjskiej rodziny królewskiej. Taki transport jest na życzenie gości i hotel spełnia tego typu prośby od ręki i bez dodatkowych opłat.

badrutts palace

Regulowanie rachunku w hotelu osładza pudełko czekoladek, jakie dostaje się na drogę. Kolejny miły akcent. Tu pomyślano o najdrobniejszym detalu!

Badrutt’s Palace – podsumowanie:

Choć hotel ten nie jest w moim klimacie, to czas tu spędzony był niezapomniany i wróciłabym tu w każdej chwili ze względu na obsługę. A przede wszystkim fantastycznego consierge’a, z który każdego ranka opowiadał mi historię z życia hotelu, dał znaczki na kartki pocztowe, gdy tylko zapytałam gdzie je kupię, a także opowiadał o specyficznej tutejszej pogodzie i atrakcjach w okolicy. To miejsce, w którym można się poczuć jak w domu ze względu na atmosferę. Bo tej nie czynią meble z epoki, ale właśnie ludzie. I jestem pewna, że Badrutt’s Palace ma najlepszy zespół w całej Szwajcarii.

Do przeczytania,

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 1

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

3 odpowiedzi na “Badrutt’s Palace – najsłynniejszy zimowy hotel na świecie”

  1. Erynia pisze:

    Może był tam jeden z wielu klubów esperanckich (swego czasu były popularne w Europie), albo odbył się jeden z wielu kongresów esperanto, ale czytając biografię Zamenhofa, to widzę, że spędził on dzieciństwo w Białymstoku, uczył się w Warszawie, studiował w Moskwie i w Wiedniu, zmarł w Warszawie. Do Szwajcarii go raczej nie zaniosło. Pierwszy podręcznik esperanto też został wydany w Warszawie w 1887. Stąd moje zdziwienie.

  2. Erynia pisze:

    Ciekawe czy w Szwajcarii słyszeli o Ludwiku Zamenhofie…
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Esperanto
    Jesteś pewna, że w tym szwajcarskim budynku powstało esperanto?

    • Madame Edith pisze:

      Erynia, tak, jest tam nawet tablica pamiątkowa zaraz za wejściem, w przedsionku. Chciałam zrobić zdjęcie, ale w środku było strasznie ciemno i mi nie wyszło. Dyrektor hotelu Badrutt’s Palace, do którego należy budynek restauracji, bardzo podkreślał ten fakt, więc myślę, że faktycznie mógł być tam spisany lub opracowany w jakiejś części.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Badrutt’s Palace – najsłynniejszy zimowy hotel na świecie


Kiedy półtora roku temu po raz pierwszy odwiedziłam St. Moritz tylko przeszłam obok Badrutt’s Palace. Ustawione na podjeździe [...]
@MadameEdith on Instagram