
Biała Podlaska to urocze miasteczko w województwie lubelskim, nieco ponad 30 km od granicy polsko-białoruskiej znajdującej się w Terespolu. W ubiegłym roku tylko przejechaliśmy obok jadąc na weekend do Pałacu Cieleśnica. Teraz mieliśmy okazję zajrzeć tam na dłużej i to dwukrotnie. Pod koniec kwietnia szczepienie przeciw COVID-19, a w długi weekend otrzymaliśmy drugą dawkę. Przy tej okazji rozejrzeliśmy się w centrum i bardzo nam się tu spodobało.

Jeśli wybieracie się na Podlasie, do Cieleśnicy czy za wschodnia granicę np. do Brześcia, warto zrobić sobie tu przystanek. Miasteczko jest piękne, bardzo zielone i przyjazne. Żałuję, że choć pochodzę z Lubelszczyzny, nigdy tu wcześniej nie byłam!

Biała Podlaska – co zobaczyć?
Największe wrażenie robi oczywiście zespół parkowo-pałacowy Radziwiłłów. Jest on bardzo szczególny, gdyż obejmuje pozostałości dawnego zamku zbudowanego z pięcioma bastionami obronnymi otoczonymi fosą. Do dziś podziwiać można fortyfikacje, a wały pokryte są soczyście zieloną trawą i pięknym starodrzewem.

W kompleksie obejrzeć można bramę wjazdową, którą zaprojektowano na wzór łuku triumfalnego. Jest też sześciokondygnacyjna wieża wjazdowa – siedziba Muzeum Południowego Podlasia, a także trzy niższe budynki. Jest tu też duży park, po którym można pospacerować. Zaraz obok znajdziecie także wkomponowany w fortyfikacje nowoczesny amfiteatr.


Przemieszczając się z zespołu pałacowego Radziwiłłów w kierunku Placu Wolności, warto odwiedzić kościół św. Anny. Został on zbudowany na gruzach spalonej wcześniej świątyni. Jest usytuowany pomiędzy gęstą zabudową i niestety trudno docenić z zewnątrz jego bryłę czy tym samym uchwycić ją na zdjęciu.

Na Placu Wolności, czyli centralnym punkcie miasta, zobaczycie zaś kamieniczki z końca XIX i początku XX w. Warto zrobić sobie spacer dookoła placu.


Co ciekawe: wokół rynku naliczyłam aż 8 lodziarni, więc w ciepły dzień warto przysiąść tu na lody czy coś do picia. Od razu czuje się, że życie tu płynie zdecydowanie spokojniej niż w dużym mieście. Brakuje mi tego spokoju i takich momentów na co dzień.


Z innych ciekawostek, powiem Wam, że odkryłam tu świetnie zaopatrzony sklep z kawą oraz herbatą i akcesoriami do ich parzenia (CoffeeLove), jak również bardzo oldshoolowy sklep z ubrankami dla dzieci (ABC dziecka). Lubię takie klimaty, można się poczuć jak w trakcie podróży w czasie. Pamiętam takie sklepiki z lat mojego dzieciństwa. Jestem za tym, by wspierać takie miejsca, aby mogły przetrwać jak najdłużej! Oczywiście zrobiłam tam małe zakupy dla moich synów.


W różnych punktach miasta znajdziecie też stare, drewniane wille, a także kilka pomników mi.in. Józefa Ignacego Kraszewskiego czy Bogusława Kaczyńskiego, który tu się urodził.


Biała Podlaska – podsumowanie:
Myślę, że całej Polsce jest wiele takich uroczych miast, które nie przyciągają takich tłumów jak większe i bardziej znane skupiska miejskie. Czasami, zupełnym przypadkiem, można odkryć prawdziwe perełki. Bardzo Wam polecam wizytę w Białej Podlaskiej. Można tu zrobić sobie wspaniały spacer i przerwę w podróży lub wręcz zatrzymać się na dzień i pozwiedzać na spokojnie. Bardzo chętnie tu wrócę przy innej okazji. Cieszę się, że w końcu tu dotarłam.
Do przeczytania!
E.








Podobne wpisy
Komentarze
3 odpowiedzi na “Biała Podlaska – śliczne miasto na Lubelszczyźnie”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Biała Podlaska to urocze miasteczko w województwie lubelskim, nieco ponad 30 km od granicy polsko-białoruskiej znajdującej się w Terespolu. W [...]

Pamiętam Białą z lat 90-tych, moi teściowie pochodzili z tych okolic i mieszkała tam rodzina mojego męża. Poza tym miałam na studiach sporo kolegów z Białej Podlaskiej (jakoś nie doceniali walorów miasta rodzinnego i raczej usiłowali się z niego wyrwać 🙂 ). Bywałam tam wielokrotnie i widzę, że chyba sporo się zmieniło – w tamtych czasach miasto było raczej dość obskurne. Taki raczej typowy efekt małych miast wojewódzkich z czasów 49 województw, które nagle po „awansie” urosły dwukrotnie, wyrosły tam blokowiska, a stare dzielnice pozostały (delikatnie mówiąc) zaniedbane. Sądząc po zdjęciach, zadbano o centrum i zabytki i dobrze…
Nie wiem dlaczego, ale mam ciągle opory aby zjeść lub wypić coś na mieście. Chyba to już jest taka pandemiczna paranoja 🙁
Też przechodziliśmy taki etap, że nawet na wynos lub do domu przez kilka miesięcy nie zamawialiśmy na początku pandemii. Potem jakoś nam minęło i teraz zaczynamy wychodzić powoli i siadać w ogródkach.