fbpx

Bodrum – tureckie St. Tropez i pierwsze spotkanie z Turcją

16 listopada 2017

bodrum

Moja Mama bardzo lubi jeździć do Turcji z koleżankami. Mówi, że są tam świetne warunki do beztroskiego wypoczynku: hotele, jedzenie i plaże. Nam jakoś nigdy nie było po drodze. I nawet nie wiem dlaczego, ale do krajów muzułmańskich podchodzimy z dystansem. Nawet jadąc do Indonezji wybraliśmy oazę indonezyjskiego hinduizmu, czyli Bali, a podróże do Maroka, Tunezji czy Egiptu, choć nie raz i nie dwa mieliśmy w planach, to nigdy nie doszły do skutku. Podczas wypoczynku na Kos postanowiliśmy skorzystać z okazji i rzucić okiem na Bodrum, które przez wielu uznawane jest za największy i najpiękniejszy nadmorski kurort Turcji.

Bodrum – jednodniowa wycieczka z Kos – co można zobaczyć?

Powiem Wam, że jednodniowa wycieczka rozbudziła w nas apetyt na więcej! Nie nastawialiśmy się na nic specjalnego, a Bodrum nas zaskoczyło: zabytkami, przecudnej urody mariną z takimi jachtami, że co kilka kroków przystawaliśmy i wspólnie mówiliśmy: „wow!”. Ciekawostką był dla nas oryginalny turecki kebab, który okazał się zupełnie inny niż ten znany z naszej części Europy. Negatywne wrażenie zrobiły na nas tamtejsze ceny, które były naprawdę wysokie (za dwa kebaby, sok pomarańczowy i ayran zapłaciliśmy ok. 85 złotych, a ponoć w sezonie jest jeszcze drożej!). Jedzenie było bardzo smaczne, ale porcje nie były jakoś przesadnie duże, choć na poniższych zdjęciach mogą wydawać się okazałe.

kebab

Zaskoczył nas wielki bazar z masą legalnie działających sklepów z podróbkami wszelkiej maści.

bodrum

Podobały nam się wiatraki umieszczone na wzgórzu (a w zasadzie ruiny po starych wiatrakach), które są teraz symbolem miasta i świetnym punktem widokowym.

bodrum

bodrum

Największe wrażenie zrobił na nas odremontowany niedawno amfiteatr położony wysoko na zboczu.

bodrum

bodrum

Niezbyt efektowne było za to mauzoleum, które w antycznym świecie uchodziło za jeden z 7 cudów świata, gdyż niewiele z niego zostało.

Okolica za to wydawała się ciekawsza ze względu na zadbane domki pobudowane na zboczu okalających Bodrum pagórków.

bodrum

Wrażenie robi twierdza Św. Piotra wzniesiona przez Joannitów, która jest w zasadzie pierwszą rzeczą, jaką widzimy wpływając do portu.

bodrum

Bodrum – jednodniowa wycieczka z Kos – jak się dostać do Turcji?

Ze stolicy wyspy Kos, czyli miasta Kos, do Bordum co pół godziny rano odpływają promy. Płynie się szybciutko. Podróż zajmuje ok. 40-45 minut (max. do 1 godziny) i zależy od wiatru, jak i środka transportu. Wodolotem może zająć nawet 25 minut, ale bilet jest droższy. U większości operatorów bilet kosztuje 19-25 Eur w dwie strony i można kupować bilety przez internet. W cenie wliczona jest jednodniowa wiza do Turcji, więc nie trzeba kupować takiej na pobyt za 20 lub 30 USD. Ważne tylko, by nie zgubić biletu – trzeba go trzymać do samego końca.

bodrum

Najbardziej męczące w wycieczce były kontrole. Bo w obie strony kontrolują Was zarówno Grecy, jak i Turcy. Z powrotem jest tak samo, a nawet gorzej, bo większość osób wraca obładowana zakupami, więc strażnicy sprawdzają ilości przewożonych papierosów, alkoholu, „markowych” torebek itd. Trwa to naprawdę długo i trochę psuje humor po udanym dniu na tureckiej ziemi.

Godzina wypłynięcia z Kos jest powiązana z godziną powrotu na wyspę. Przeważnie, niezależnie od przewoźnika, w Bodrum ma się ok. 7 h czasu wolnego, co starcza na szybkie zwiedzanie, obiad i pochodzenie po mieście. Po prostu jedne promy wypływają wcześniej i wcześniej wracają na Kos, a inne wypływają później i też później wracają. Niestety nie można kupić biletu na pierwszy rejs i wrócić ostatnim, bo przewoźnicy są różni. Podczas pobytu w Bodrum nie pozna się oczywiście miasta dobrze, ale można nieco „liznąć” Turcji i zdecydować czy chciałoby się tam wrócić czy jednak nie.

Można też wykupić wycieczkę w hotelu i jest to nawet bardziej opłacalne rozwiązanie, jeśli mamy daleko do miasta Kos i musielibyśmy opłacić wynajem auta i koszty benzyny. My skorzystaliśmy z tej właśnie opcji. Zamiast 25 Eur za sam prom, zapłaciliśmy 40 Eur od osoby, ale w cenie mieliśmy transport spod hotelu do samego portu i z powrotem oraz dwugodzinne zwiedzanie z przewodnikiem już w Bodrum. W niskim sezonie nasza grupa liczyła zaledwie 8 osób, więc wszystko poszło bardzo sprawnie. A dodatkowo dwie osoby wyłamały się ze zwiedzania chcąc mieć więcej czasu na zakupy, więc w zasadzie przewodniczkę mieliśmy niemalże na wyłączność.

bodrum

Bodrum – jednodniowa wycieczka z Kos – czy warto?

Zdecydowanie! W końcu to inny kraj i jeśli, tak jak my nie byliście wcześniej w Turcji, to zawsze warto pojechać i zobaczyć coś nowego. Bodrum jest kurortem i nie jest reprezentatywnym tureckim miastem, ale myślę, że warto je zobaczyć. Usytuowane jest iście bajkowo i każda z zatoczek, nad którymi leży oferuje zupełnie inne widoki. Oczywiście, jeśli chcecie kupić pamiątki, musicie nastawić się na ostre targowanie, ale nie jest to bardzo męczące, o ile nie planujecie ogromnych zakupów.

Ponoć tureckie hotele są też bardzo przyjazne dzieciom i oferują im wiele atrakcji. Może kiedyś przetestujemy to już w towarzystwie Małego Monsieur i wtedy napiszemy Wam więcej o naszych wrażeniach z Turcji. Oczywiście marzy nam się Kapadocja oraz Istambuł, ale te plany póki co odkładamy na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Zostawiam Was z garstką dodatkowych zdjęć.

Do przeczytania!

E.

bodrum

bodrum

 

bodrum

bodrum

 

bodrum

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 3.7 / 5. Liczba głosów: 6

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

5 odpowiedzi na “Bodrum – tureckie St. Tropez i pierwsze spotkanie z Turcją”

  1. Anna pisze:

    Polecam Kapadocje na dłużej niż 1 dzień. Poza nieziemskimi widokami, formami skalnymi i wczesnoporannymi lotami balonów, warto również skosztować regionalnego wina, zakupić biżuterię z turkusem i zostać na noc w jednym z hoteli w ramach skalnych. Ciekawe, miłe i bardzo spokojne miejsce 🙂

  2. Wiewióra pisze:

    Moje wspomnienia z Turcji są i będą chyba już zawsze w mojej głowie. Na trzecim roku studiów spędziłam tam cały lipiec na trampingu, przemieszczając się z miejsca na miejsce, śpiąc w namiocie. To niezwykły i bardzo różnorodny kraj. Począwszy od kurortów nam Morzem Śródziemnym skończywszy na domach wykutych w tufowych skałach w Kapadocji czy wapiennych wodospadach w Pamukkale. Warto próbować jedzenia w miejscach nie do końca turystycznych bo tam jest to prawdziwe jedzenie.
    Pozdrawiam serdecznie.

  3. Ola pisze:

    Ten kebab to faktycznie wygląda tak se. Prawdziwy jest nieziemski! Sporo jest dodatków. Każdy w osobnej miseczce. Uwielbiam i tęsknie za tym prawdziwym smakiem.
    Zwiedz koniecznie Stanbuł. Nie zawiedziesz się.
    O dzieciach to prawda. Turcy kochają dzieci. Sporo jest dla nich atrakcji. Nieznajomi podchodzą do obcych dzieci, biorą na ręce, całują. Nikt nie ma nic przeciwko. Taka kultura.

  4. macirk pisze:

    byłem jest pięknie..Ale to napisane zostało już w artykule.nie napisano natomiast o tym że pełno tam naciagaczy,nawet w autokarze wycieczkowym chciało od nas 2E za mała wodę..wszędzie 200%ceny. pieprzyć Bodrum !

    • Madame Edith pisze:

      To prawda. Trzeba się mocno targować. A ceny do niskich nie należą – nawet za wspomnianego kebaba trzeba raczej słono zapłacić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Bodrum – tureckie St. Tropez i pierwsze spotkanie z Turcją


Moja Mama bardzo lubi jeździć do Turcji z koleżankami. Mówi, że są tam świetne warunki do beztroskiego wypoczynku: hotele, jedzenie i plaże. Nam [...]
@MadameEdith on Instagram