W długi listopadowy weekend wraz z Monsieur mieliśmy okazję po raz pierwszy odwiedzić Bydgoszcz. Pomimo dość mglistej pogody, temperatura sprzyjała spacerom i dzięki temu przeszliśmy kilka dobrych kilometrów po zabytkowym centrum. Odwiedziliśmy większość miejsc, które mi polecaliście na Fanpage’u. Za wszystkie rady serdecznie Wam dziękuję, bardzo nam pomogliście!
Bydgoszcz nawet w tak nieszczególną porę roku robi na odwiedzających duże wrażenie. Ogromnie podobała mi się Wenecja Bydgoska, a także Muzeum Mydła i Historii Brudu (kapitalne miejsce! – opiszę je w oddzielnym wpisie).
Dzięki wskazówkom Aleksandry zaliczyliśmy bardzo interesujący szlak. Rozpoczęliśmy od Długiej, przy której znajduje się muzeum, następnie udaliśmy się w kierunku Wyspy Młyńskiej i rzeki Młynówki, nad którą rozpościera się Wenecja Bydgoska.
Pospacerowaliśmy po wyspie, odwiedziliśmy plażę, a następnie przez Most Miłości z kłódkami zakochanych podeszliśmy pod budynek Opery Novej.
Stamtąd przeszliśmy dosłownie kilka kroków bulwarami nad Brdą i w ten sposób znaleźliśmy się na ulicy Mostowej.
Z tytułowego mostu (im. Jerzego Sulimy-Kamińskiego) staraliśmy się dostrzec charakterystyczną dla Bydgoszczy rzeźbę „Przechodzącego przez rzekę” (autorstwa Jerzego Kędziory).
Nie było to proste, bowiem tak się złożyło, że północna część budowli była akurat zamknięta ze względu na trwający remont. W związku z czym niestety udało mi się zrobić zbyt ładnego ujęcia rzeźby wkomponowanej w zabytkowe bydgoskie zabudowania.
Kolejnymi punktami naszej wędrówki były zabudowania wokół Rybiego Rynku z Pałacykiem Lloyda, a także spichrze.
Podeszliśmy także na Stary Rynek i zahaczyliśmy o Katedrę Bydgoską z niebywale wręcz kolorowym wnętrzem.
W między czasie wstąpiliśmy do cukierni Sowa, która wywodzi się właśnie z Bydgoszczy, a także za Waszym poleceniem zjedliśmy obiad w restauracji „Kuchnia”. Muszę przyznać, że oba miejsca są godne polecenia – makowiec z sosem waniliowym u Sowy był genialny – zupełnie jak domowy z ogromną ilością fantastycznego nadzienia!
Jeśli tylko będę miała sposobność, to z wielką przyjemnością jeszcze raz odwiedzę to miasto. Wizyta w Bydgoszczy była dużą frajdą, a dzień tu spędzony niezwykle udany.
Zostawiam Was z migawkami z naszej wycieczki,
E.

Podobne wpisy
Komentarze
10 odpowiedzi na “Bydgoszcz”
Dodaj komentarz
Bydgoszcz
Autor: Madame Edith
W długi listopadowy weekend wraz z Monsieur mieliśmy okazję po raz pierwszy odwiedzić Bydgoszcz. Pomimo dość mglistej pogody, [...]
Autor: Madame Edith
W długi listopadowy weekend wraz z Monsieur mieliśmy okazję po raz pierwszy odwiedzić Bydgoszcz. Pomimo dość mglistej pogody, [...]

I te piękne drzewa ze złotymi liśćmi… cudo!
A makowiec kusi, oj kusi 🙂
Mnie ciasta z Sowy po prostu kupiły 🙂
a na patio u Sowy byliście? tam jest mega klimatycznie 🙂
https://www.facebook.com/recipefortrip/photos/a.1517658051785118.1073741827.1517616841789239/1517698521781071/?type=3&theater
Margo,
Byliśmy! 🙂 zaraz dodam swoje zdjęcie, bo mi umknęło.
Serdeczności,
E.
Bydgoska Sowa jest dużo starsza niż toruńska, ale właśnie taką ją lubię.
Aż zatęskniłam za domem oglądając Twoje zdjęcia 🙂
Moje miasto <3 Świetne zdjęcia 😀
Mamy bardzo podobne zdjęcia. Ja w trakcie swojegobardzo krótkiego pobytu znajdowałem się głównie na Wyspie Młyńskiej. Z resztą można do mnie zajrzeć,bo pisałem również o tym. Też pytałem na fanpage'u co można zobaczyć 🙂
Pamiętam, bo czytałam!
Twoje zdjęcia były dużo bardziej zielone 😉
Racja ! Ale miałem ich zdecydowanie mniej 🙂 Ani też nie robiłem zdjęć w Sowie a w sumie mogłem… a przecież. Teraz do mnie dotarło, że ja byłem w Sowie w Toruniu, a Ty w Bydgoszczy 🙂
Sowa w Toruniu jest bardziej elegancka, bo i wygląda na nowszą. W Bydgoszczy odwiedziłam bodaj najstarszą cukiernię, tę w kamienicy przy Mostowej (vis a vis jest też "Restauracja Sowa" w nowoczesnym budynku, ale tam nie zaglądałam) – trochę tam ciasno, ale ciasta przepyszne 🙂
O tak ciasta mają naprawdę dobre. Jakiś czas temu otworzyła się ta cukiernia w Białymstoku więc jestem bardzo z tego zadowolony.