Uwielbiam Eger! To wspaniałe, bardzo malownicze miasto położone jest u podnóża Gór Bukowych. Dookoła gdzie nie pojrzeć rosną winorośla, bo teren jest pagórkowaty i Węgrzy wykorzystują każdy jego skrawek na winnice.
Po raz pierwszy odwiedziłam Węgry bodaj w 1995 roku, czyli już 18 lat temu. Od pierwszego pobytu bardzo mi się tam spodobało. Rzeczą, która przyciąga nas tam regularnie są wody termalne i świetne kąpieliska usytuowane w wielu mniejszych, bądź większych miastach. Za każdym razem staramy się odwiedzać nowe miejsca. W ten sposób przez lata utwierdziliśmy się w przekonaniu, że Eger jest zdecydowanie najpiękniejszym z miasteczek z termami. Inne są ciekawe i ładne, ale to właśnie Eger ma najwięcej do zaoferowania.
Ale Eger to nie tylko termy. Na egerskiej starówce można kupić produkowane tu wina – np. dwie butelki z kieliszkiem za około 23 zł (patrz poniższe zdjęcie).
Przy wąskich uliczkach usytuowano kawiarnie i restauracje, co sprawia, że miasteczko w sezonie letnim tętni życiem i wieczorem nawet trudno przez nie przejść. W tym roku na ulicach częściej można było usłyszeć język polski niż węgierski! Byłam tym faktem bardzo zaskoczona, gdyż w poprzednich latach nie zauważałam aż takiego „najazdu” naszych rodaków na Eger.
W mieście wyraźnie widać wpływy tureckie. Są tu nie tylko tureckie łaźnie, ale także i minaret. Wieczorem na balkonik usytuowany kilka metrów od jego czubka wchodzi pewien jegomość i nawołuje wiernych do modlitwy.
Akurat kiedy byliśmy w Egerze trwały przygotowania do Dnia św. Stefana – uroczyście obchodzonej 20-go sierpnia rocznicy założenia państwa węgierskiego. W tym dniu świętego w całym kraju odbywają się uroczyste pochody i parady. My akurat trafiliśmy na przedsmak fety.
W centrum Egeru trzeba koniecznie odwiedzić jeden z licznych sklepów z winami. Tu na zdjęciu mój ulubiony, wysoki na dobrych kilka merów, z kolumną, na której szczycie przycupnął sobie Dionizos. Niestety mój obiektyw nie był w stanie objąć całego wnętrza aż od podłogi, bo sklep jest niewielki i kameralny, ale i baaardzo wysoki.
Inne punkty z winami są także dopracowane w najmniejszych detalach – spójrzcie tylko na tę „klamkę”!
Tu akurat piekarnia pod koniec dnia pracy. Tradycyjny węgierski chleb leży na najwyższej półce. Zwykle kupuje się go na ćwiartki, bo jest naprawdę wielki.
W Egerze znajdziecie mnóstwo urokliwych restauracji, cukierni i kawiarni. Oczywiście moją ulubioną jest Marjan Cukraszda, o której pisałam niedawno.
Można tu naprawdę wypocząć i po całym dniu na basencha termalnych, jeszcze dodatkowo spędzić cudowne popołudnia i wieczory. Jest w czym wybierać, bo lokali jest mnóstwo, a ceny nawet w ścisłym centrum są bardzo przystępne.
Z term polecam oczywiście baseny, które znajdują się w centrum miasta, a także nowoczesny kompleks Egerszalók zbudowany obok wapiennych tarasów, które na świecie występują tylko tu, w Parku Yellowstone i Pammukkale w Turcji. Warto je zobaczyć i pokąpać się w mającej właściwości lecznicze wodzie.
Kompleks Egerszalók znajduje się około 7 km od centrum Egeru, a bilety w porównaniu z kąpieliskiem w mieście są zdecydowanie droższe (na cały dzień bilet wstępu kosztuje tu około 70 zł, a na 3h – około 35 zł, podczas gdy w mieście za bilet całodniowy płaci się około 28 zł).
To miejsce tłumnie odwiedzane, szczególnie wieczorami, przez turystów. Można tu popróbować lokalnych win, a także zaopatrzeć się w trunki do domu. Wejścia do doliny strzeże „Piękna Pani”.
Po obu stronach dolinki w górze znajdują się poukrywane piwnice. Każda ma swój numer. Jedne są bardziej okazałe (są w nich dodatkowo restauracje) od innych, ale w każdej kupicie świetne i niedrogie wino.
Po środku doliny są także paleniska i można zrobić ognisko. U podnóża góry jest także wiele restauracji, w których można zjeść dobrą, węgeirską kolację.
Bardzo polecam to miejsce. Trudno jest opisać folklor jaki tam panuje. Szczególnie jak przychodzi do zakupu wina od nie mówiącego po angielsku, ani tym bardziej polsku, Węgra 🙂
Taki baniaczek z winem to wydatek niecałych 20 zł (wraz z opakowaniem), a zawiera aż 2,2 litra pojemności.
A tu już jedna z bardziej okazałych piwnic w środku – z pięterkiem, które jest bardzo głębokie i wbija się w górę na kilkadziesiąt metrów.
Eger nocą to już odrębna historia. Miasto tętni życiem i trudno o stolik w lokalach w centrum. Zamek jest ślicznie podświetlony, a miasteczko wydaje się żywcem wyjęte z jakiejś starodownej bajki.
Jest tu po prostu cudnie. Przyjedźcie koniecznie!
Miłego dnia!
E.
P.S. Niedługo dokładnie opiszę jak zorganizować wyjazd do Egeru, czy Budapesztu. Gdzie się zatrzymać i jakie są ceny noclegów.
Podobne wpisy
Komentarze
21 odpowiedzi na “Eger”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Uwielbiam Eger! To wspaniałe, bardzo malownicze miasto położone jest u podnóża Gór Bukowych. Dookoła gdzie nie pojrzeć rosną winorośla, bo teren [...]
Faktycznie widoki cudne, ale warunki chyba bardziej spartańskie,,,poza basenem i widoczkami na zdjęciach nie wygląda to zachęcająco.
Warunki są dość podstawowe, ale i tak wygląda to dobrze w porównaniu do wielu kwater prywatnych na Węgrzech 😉 Tam nawet hotele, zwłaszcza te nieco starsze, mają swój specyficzny klimat. Nie można w każdym razie warunków noclegowych na Węgrzech porównywać z polskimi, bo to jednak inna bajka.
Świetny blog. Słyszałaś może o jakimś fajnym noclegu na Węgrzech pośród winnic, widokowym, z basenem? Marzy mi się taki a la toskański klimat:)
Anju,
tak, bardzo polecam Ci Almagyar Érseki Szőlőbirtok (AÉS) to jest totalnie bajkowe miejsce, mają indywidualne domki, mnóstwo świetnego wina i basen. Spędziłam tam raz cudowne popołudnie i wieczór na kolacji. Przy okazji miałam okazję obejrzeć całą winnicę 🙂
Czy warto w Egerze spędzić więcej niż dwa dni? Np majówkę z dziećmi? ?
Oczywiście! Ram można pojechać na tydzień i wcale się nie będziesz nudzić ?
Fajny wpis, jedna tylko uwaga: w Egerze nie ma meczetu, tylko minaret. Meczet, który stał obok minaretu, został zburzony po wojnach z Turkami.
Pozdrawiam!
Waldek
http://www.hungarianevents.pl
Racja, bardzo dziękuję!
Właśnie się wybieramy na wycieczkę do Eger dziękuje na pewno odwiedzę te piękne zabytki o których opowiadasz z tak wielką pasją
wawek
planuje wyjjazd do budapesztu a przy okazji zwiedzic eger ile czasu bym potrzebowała na zwiedzenie tego miasta w srednim tempie
dzieki
Wawek,
Wizyta na basenach, a także w Egerszalok, Dolinie Pięknej Pani oraz obejście starówki zajmie pełne 2 dni i 2 wieczory. Obowiązkowo trzeba zaliczyć cukiernię Marjana: "Najlepsza cukierni w Europie".
Udanego wyjazdu!
E.
Wielokrotnie odwiedzalam Eger, moje ulubione miejsce na Wegrzech. Nie wiem czy bylas na obskorze? nie wiem czy dobrze napisalam, ale warto zobaczyc misato poprzez lunety… ponoc dwa sa tylko takie w Europie, w Londynie i Egerze.
Wina – poezja, ale tu juz preferencje kazdego z nas. Dolina Pieknej Pani – swietny klimat.
Ellen,
W camera obscura nigdy nie byłam. Nawet nie wiedziałam, że w Egerze jest takie miejsce! Nigdy nie widziałam żadnym informacji na ten temat. W przyszłym roku to sprawdzę, więc bardzo dziękuję za tę informację 🙂
Moc pozdrowień,
E.
a my byliśmy na winobraniu nad Balatonem w Badacsany – okręgu znanego z produkcji przepysznych białych win – całe 3 dni spędzone upojnie w cudownych węgierskich winiarniach – generalnie spacerach od winiarni do winiarni, a potem lekkim krokiem wracaliśmy na pobliski camping – wina węgierskie smakują przepysznie, szkoda, że w naszym kraju tak ostatnio mało się o nich mówi!
Eger jest fantastyczny! Byłam tam dwa razy, za każdym razem wspominam to miasto jako magiczne 🙂 Jak na złość cukiernie omijaliśmy szerokim łukiem, gdyż wszyscy członkowie rodziny zgodnie stwierdzali, że lody są tam okropne 🙁 Ale mimo wszystko, warto tam jechać choćby i dla odpoczynku w termach
jak cudowne, ciesze sie ze wpadłam na tego bloga… piekne miejsce 😉
Węgry marzą mi się już od dawna, dziękuję ci za ten przyjemny spacer 😉
Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
Bardzo tu przyjemnie… Świat i kulinaria… Zapraszam po nagrodę:
http://kuchniatosztuka.blogspot.com/2013/09/dziekujac-za-wyroznienie.html
Fantastyczne miejsce, piękne zdjęcia:) Pozdrawiam
Pięknie tam! Świetnie oddałaś klimat tego miejsca.
Swietnie, czekam na notke, poniewaz Wegry to moj kolejny wypad!
ah az sie chce podrozowac, rozmarzylam sie, fajny wpis swietne zdjecia 🙂