Faial była drugą wyspą na Azorach, jaką odwiedziliśmy. Zachwyciła nas od pierwszej chwili, już z samolotu. Faial sąsiaduje z Pico i złośliwi mówią, że najlepsze, co można zobaczyć na Faial to właśnie Pico. Jest to oczywiście nieprawda, bo wyspa ma sporo do zaoferowania i przez 2-3 dni jest tam co robić! Z pewnością nie będziecie się nudzić.
Faial – jak się dostać?
Na Faial przylecieliśmy z Sao Miguel lokalnymi liniami Azores Airlines SATA International. Bilet w jedną stronę kosztował 90 EUR od osoby (z bagażem rejestrowanym, innych biletów nie sprzedają). Już sam przelot na tej trasie dostarcza mnóstwo emocji, bo leci się tzw. „kanałem” między wyspami Pico i Sao Jorge. Widoki z jednej, jak i z drugiej strony są spektakularne. Oczywiście jeśli tylko pogoda dopisze.
Lotnisko na Faial jest malutkie, ale dobrze zorganizowane. Bagaże są do odbioru zanim podróżni trafią do hali przylotów. Wynajem samochodu, który wcześniej zarezerwowaliśmy zajął mniej niż 10 minut, a auto czekało na nas tuż obok budynku. Wypożyczenie na początku kwietnia kosztowało 30 EUR za dzień.
Faial – gdzie się zatrzymać?
Na naszą bazę wypadową wybraliśmy Hortę – stolicę wyspy i bardzo urokliwe miasteczko z dużą mariną. Jak pisałam we wpisie o hotelach na Azorach spaliśmy w bardzo przyjemnym Hotel do Canal. Polecam z czystym sumieniem – hotel ma podziemny parking, więc nie ma problemu z zostawieniem auta. Przed hotelem też znajduje się spory parking miejski, ale podejrzewam, że w wyższym sezonie może być bardzo oblegany.
Faial – gdzie jeść?
Na Faial jedliśmy bardzo dobrze: śniadania w hotelu, po drodze wstępowaliśmy na małe przekąski do lokalnych kawiarni i barów, a o 19:00, gdy otwierały się restauracje, szliśmy na kolacje. Zakupy robiliśmy też w dużym Continente na wjeździe do Horty.
Praya Restaurante
Piękna restauracja przy czarnej plaży. Dosłownie za tym zielonym klifem znajduje się Horta. Restauracja serwuje tylko kolacje (przynajmniej tak było wiosną). Obok znajduje się śliczny kościół.
Akurat w kwietniu to miejsce działało na pół gwizdka, bo rozkręca się bliżej lata. Na kolację podawane było akurat menu indyjskie, z którego chętnie skorzystaliśmy, bo było miłą odmianą od typowo portugalskich smaków. Wszystko było znakomite: tikka masala z ryżem, samosy i chlebki naan z konfiturą z cebuli, a na deser lody szafranowe z pistacjami. Taki zestawi kosztował ok. 15 EUR od osoby. W sumie z dwiema lemoniadami indyjskimi i butelką azorskiego wina kolacja kosztowała (z napiwkiem) ok. 50 EUR.
Gelados do Atlântico
Nieduża lodziarnia z samym centrum Horty, tuż przy parku. Mają tu pyszne smaki lodów zrobione z lokalnych owoców: guawy, ananasa czy tamarillo. Przed wejściem do lodziarni, po stronie parku stoją stoliki i krzesełka. Bardzo przyjemne miejsce z pysznymi lodami.
Canto da Doca
To chyba najbardziej popularny lokal w Horcie. Koniecznie trzeba zrobić rezerwację, bo nawet w kwietniu, przed sezonem, nie było wolnych stolików!
Jeśli tu przyjdziecie, to będziecie mieli wrażenie, że przenieśliście się do szalonych lat 90-tych, bo restauracja jest, wypisz, wymaluj, wyjęta z tamtego okresu. Ale wnętrze to jedno, a przyszliśmy tu na jedzenie przygotowywane na lawowych, rozgrzanych niemal do czerwoności kamieniach.
To lokal, w którym dostajecie składniki i poddajecie je obróbce termicznej we własnym tempie. Zdecydowaliśmy się na przekrojowe zestawy składników, bo można zamówić np. same krewetki, kurczaka czy jeden lub dwa rodzaje ryby. Za dwa takie zestawy zapłaciliśmy łącznie 50 EUR (rachunek już z wliczonym napiwkiem). W skład każdego zestawu wchodziło jeszcze pieczywo, sałatka i frytki. To była wielka uczta i bardzo Wam polecam to miejsce. Restauracje tego typu są popularne na Azorach, ale na Faial to chyba jedyne miejsce tego typu.
Bico Doce
To sieć pięciu kawiarni na Faial. Odwiedziliśmy jedną koło mercado w centrum, a każdego dnia zaglądaliśmy do też do drugiej lokalizacji, położonej na trasie do Cepelinos (dokładny adres to: Lombega 245, 9900-323 Horta). Możecie zjeść tam kanapki, kupić drożdżówki czy bułeczki na wynos oraz napić się dobrej kawy. W porze obiadowej robiliśmy sobie właśnie taki szybki przystanek na coś lekkiego. Kawa z mlekiem kosztuje tu 0,95 EUR (tak, tak: niecałe euro!), a bułeczki są po 1-1,15 EUR. Świetne miejsce na słodką lub słoną przekąskę.
Peter Café Sport
To ukochane miejsce żeglarzy. Pod szyldem „Piotra” działa tu kilka lokali: jest duży sklep z odzieżą żeglarską, jest słynny bar, restauracja, jak i pokoje gościnne. Peter Café Sport to miejsce na piwo po długim rejsie (restauracja była jeszcze zamknięta w kwietniu), więc nie skorzystaliśmy i tylko zajrzeliśmy do środka. Klimat jest faktycznie mocno żeglarski. Jeśli lubicie spędzać czas na morzu czy jeziorach, to z pewnością Wam się spodoba.
Faial – co zobaczyć?
Wiecie już gdzie spać i jeść, czas na opis tego, co można zobaczyć na Faial.
Faial to bardzo spokojna wyspa. Myślę, że pod względem liczby turystów, można ją porównać z Sao Jorge. W kwietniu było cicho, spokojnie, kameralnie. Jedynie w samej Horcie było dużo żeglarzy, bo to popularna miejscówka.
Caldeira
Obok Capelinos to największa atrakcja na wyspie, ale też i najbardziej nieprzewidywalna. Aby wjechać na wulkan, trzeba się trochę natrudzić, bo droga składa się z licznych serpentyn i często spowita jest mgłą. Widoczność jest słaba i nie ma gwarancji, że na samej górze będzie lepsza. Ale warto zaryzykować, bo kaldera na Faial to coś niesamowitego! Wchodzi się do niej przez tunel, który prowadzi prosto z parkingu. To jest wielkie wow i robi piorunujące wrażenie. Kaldera jest głęboka na 400 metrów. Zupełnie tego nie widać na zdjęciach.
Do samej kaldery można wchodzić tylko z przewodnikiem. Szczyt wulkanu można pokonać pieszo podczas ok. 2-godzinnego spaceru. Niestety podczas naszego pobytu było to niebezpieczne, bo bardzo wiało i było dużo błota po silnych opadach deszczu. Trasa jest wąska – to w zasadzie wydeptana ścieżka. Chciałabym tu wrócić, by ją przejść w całości, bo na pewno warto!
Nie przejmujcie się chmurami – nawet jeśli na parkingu mało co widać, to po wejściu do wulkanu widoczność może się poprawić, bo chmury do niego aż tak bardzo nie zaglądają.
Capelinhos
To najnowsza część Azorów, bo powstała po serii trzęsień ziemi w 1957-58 roku i związanej z nim erupcji wulkanicznej, która wyrzuciła mnóstwo skał i pyłu. Dzięki temu Faial powiększyła się początkowo nawet o dodatkową wyspę, która z czasem zapadła do oceanu. Po erupcji został za to wielki półwysep o powierzchni 1,4 km2, który z roku na rok maleje.
Za 10 EUR można odwiedzić podziemne muzeum, które opowiada o pochodzeniu Azorów i erupcji na Capelinhos. Jest znakomite, multimedialne i świetnie zrobione. Bardzo polecam wizytę z przewodnikiem! Dowiecie się, dlaczego aż 1500 rodzin po wybuchu zdecydowało przenieść się do USA i dlaczego wyspa wyludniła się i z 24 tys. pozostało po wybuchu tylko 11 tys. mieszkańców. Dziś Faial zamieszkuje 15 tys. osób, ale nadal powiązania z USA są bardzo silne i widoczne choćby w statystykach odwiedzin. W trakcie zwiedzania ogląda się film w kinie 4D, a na końcu odwiedza taras widokowy na szczycie porzuconej latarni morskiej, której jedna z dwóch kondygnacji została całkowicie przykryta przez wulkaniczny pył. To kapitalne miejsce, byliśmy pod ogromnym wrażeniem.
Poza tym można przejść się kawałek szlakiem wzdłuż drewnianego płotu w kierunku Caldeiry. Oczywiście możecie pokonać nawet cały ten szklak, ale zajmie to kilka dobrych godzin i radziłabym jednak obrać przeciwny kierunek, bo podejście pod kalderę jest wymagające. Podczas wizyty na Capelinghos polecam kurtkę z kapturem / sztormiak, bo tu też bardzo mocno wieje!
Centro de Artesanato do Capelo
Po drodze do Capelinhos będziecie mijać niby zameczek. W środku znajduje się sklep z pięknymi, ręcznie robionymi tradycyjnymi pamiątkami z Faial. Znajdziecie rzeczy do kuchni, obrusy, drewniane dodatki, maskotki i zabawki dla dzieci. Jest z czego wybierać.
Pamiątki są droższe od chińskich odpowiedników, ale każda rzecz ma historię i wiadomo, kto ją wykonał tu – na miejscu, a nie gdzieś daleko w świecie. Polecam wstąpić.
Horta
Horta to bardzo urokliwe miejsce. Można po nim długo spacerować. Wiosną miasto było mocno rozkopane, bo główna droga była w remoncie. Jest tu zamek, w którym znajduje się ładny hotel, dużo knajpek, piękna marina, jak i uroczy park koło rynku z czerwoną altaną. Podobne parki spotkacie też na innych wyspach.
Można zrobić sporo kilometrów na piechotę i jest przy okazji na czym zawiesić oko, bo kamieniczki są wielce urokliwe. Horta to bardzo przyjemne i spokojne miasto. Czuliśmy się tu znakomicie!
Na końcu zatoki znajduje się przystań promowa, z której odpływają promy na Pico.
Miradouro de Nossa Senhora da Conceicao
Punkt widokowy na Hortę, który znajduje się na szczycie ogromnego klifu, który oddziela miasto od czarnej plaży. Piękny widok, ale urywa głowę. Samochód zostawiony na parkingu trzęsie się we wszystkie strony. Byliśmy tu dwa razy, bo pogoda się bardzo zmieniała i raz zanim tu dojechaliśmy, to zaczęło padać i widoczność się pogorszyła. Warto zobaczyć to miejsce.
Porto Pim i Monte da Guia
Porto Pim to część Horty. Znajduje się tu urokliwa plaża i Museu da Fabrica da Baleia de Porto Pim, czyli muzeum związane z dawnym przemysłem wielorybniczym, jaki był na Azorach bardzo powszechny. Wystawa znajduje się w dawnej fabryce oleju i innych produktów pozyskiwanych z wielorybów. Muzeum w kwietniu było nieczynne, bo przechodziło generalny remont (obecnie jest ponownie otwarte), ale podobne dwa zobaczyliśmy na Pico. Napiszę o nich we wpisie o tej wyspie.
Z Porto Pim prowadzi malownicza droga na szczyt góry Guia. To oczywiście kolejny stożek wulkaniczny. Z kościółka przy parkingu rozpościera się wspaniały widok na plażę w Porto Pim, jak i Hortę. Warto tu przyjechać lub przyjść spacerem z Horty.
Trasa dookoła wyspy
Zawsze na Azorach staramy się objechać wyspę dookoła, jeśli jest taka możliwość. Robimy przy tym dużo przystanków w różnych punktach widokowych lub tam, gdzie coś przykuje naszą uwagę. Trasa dookoła Faial nie jest trudna. A jako że wyspa jest nieduża, to też nie zajmuje dużo czasu. Dzięki zatoczeniu pętli można odkryć latarnie morskie, pooglądać wybrzeże, wioski i zobaczyć jak mieszkają lokalsi.
Interior wyspy i levada do Faial
Mieliśmy plan, by przejść się lewadą, podobną do tych, które można spotkać na Maderze. Jednak droga dojazdowa do lewady okazała się tak tragiczna, że po przejechaniu 1/3 trasy zawróciliśmy. Nie chcieliśmy ryzykować oberwania koła w wypożyczonym samochodzie. Jeśli chcielibyście pokonać tę trasę, to należy wypożyczyć samochód z wyższym podwoziem 4×4, o ile takie są osiągalne w lokalnej wypożyczalni. Właśnie takie boczne drogi były największym rozczarowaniem na wyspie, bo są w fatalnym stanie. Jedynie droga do kaldery jest dobrze utrzymana.
Faial – podsumowanie:
Faial nas oczarowało. Pomimo zmiennej pogody wyspa pozwoliła się odkryć. Ludzie są tu bardzo przyjacielscy, a życie toczy się zupełnie innym rytmem niż na Sao Miguel. Bardzo Wam polecam tę wyspę, bo jest interesująca i zupełnie inna od pozostałych, jakie mieliśmy okazję odwiedzić. Zresztą każda z azorskich wysp jest inna i ma w sobie coś charakterystycznego (nawet roślinność na każdej z wysp jest inna). Na Faial znajdziecie także ogród botaniczny i kilka pomniejszych atrakcji. Myślę, że będziecie mieć tu co robić przez 2-3 dni, a jeśli zaplanujecie dłuższe trasy, to nawet i znacznie dłużej. Wyspa jest kompaktowa, bardzo przyjemna, bo przejazdy są krótkie, ale zawsze malownicze.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Autor: Madame Edith
Faial była drugą wyspą na Azorach, jaką odwiedziliśmy. Zachwyciła nas od pierwszej chwili, już z samolotu. Faial sąsiaduje z Pico i złośliwi [...]
Dodaj komentarz