fbpx

Gdzie jeść w Kopenhadze? Jakie ceny?

23 kwietnia 2022

Gdzie jeść w Kopenadze? I czego spróbować? Te pytania zadawałam sobie przeszukując internet w poszukiwaniu inspiracji. Z pomocą przyszłą też moja przyjaciółka. Dzięki jej poleceniom odwiedziliśmy większość lokali z poniższej listy. Mieszka w Kopenhadze już 7 lat, więc ma duże rozeznanie. Na końcu podam Wam listę miejsc, które mieliśmy na liście, ale nie udało nam się do nich dotrzeć z powodu braku czasu i możliwości przejedzenia ograniczonej ilości jedzenia w ciągu 4 dni.

Food Hall w Tivoli

Food Hall w Tivoli jest dostępne zarówno od strony parku rozrywki, jak i z ulicy, od strony dworca. Jednak oczywiście, aby potem wejść do ogrodu, należy mieć bilet. Znajdziecie tu kilkanaście restauracji, każda serwuje inną kuchnię. Można powiedzieć, że to taka Hala Koszyki, ale w mniejszej wersji. Przy dobrej pogodzie można usiąść na zewnątrz, z obu stron budynku, czyli mieć widok na dworzec lub park rozrywki. Jedzenie serwowane jest w zdecydowanej większości w jednorazowych naczyniach. Jeśli więc podczas wizyty w Tivoli chcielibyście bardziej poczuć restauracyjny klimat, to warto wybrać jednak inny lokal.

Moja przyjaciółka mówiła, że przed pandemią ceny tu były bardzo wysokie, ale potem nieco z nich zeszli. Teraz stawki są raczej standardowe. Jedynym typowo duńskim lokalem jest ten serwujący kanapki smørrebrød. Za zestaw składający się z dwóch kanapek zapłacicie ok 130 DKK, tyle samo kosztował nas zestaw złożony z ramenu, przystawki i lemoniady w Kung Fu Street Food. Oba rameny były bardzo dobre, w niczym nie ustępowały topowym warszawskim lokalom. Do japońskich też nie było im daleko. Jak na obiad w przerwie zabawy w Tivoli, jest to bardzo dobra opcja.

Cakenhagen

Ten lokal wypatrzyłam na Instagramie i od razu wiedziałam, że musimy tam iść. To sieć cukierni. Znajdziecie kilka lokali w całym mieście, w tym jeden w Tivoli. Serwują tu piękne i pyszne ciastka oraz bardzo smaczną kawę. Wszystko podane na porcelanie Royal Copenhagen. Ciastko „Route number 8” było doskonałe. Jeśli lubicie marcepan i jabłka, możecie zamawiać w ciemno! Desery kosztują od 30 do 70 DKK za porcję. Kawa: 30-40 DKK.

Buka Bakery

To malutka rzemieślnicza piekarnia specjalizująca się w chlebie, bułkach i wypiekach z duńskiego ciasta (nie mylcie go z francuskim – duńskie jest tego kuzynem, też listkuje, lecz zawiera drożdże, które pomagają mu rosnąć). Spróbowaliśmy tu doskonałego danisza z kremem waniliowym przyozdobionego kremem z mascarpone i malinami (45 DKK; bez dodatków kosztuje 29 DKK) oraz cynamonki z nutą pomarańczy (25 DKK). Inną, bardzo dobrą i znaną piekarnią jest też Hart Bageri (Hart Bakery) – ten lokal założył były piekarz z Nomy. Niestety nie zdążyliśmy tam dotrzeć.

Lagkagehuset

Piekarnie Lagkagehuset są na każdym kroku. Znajdziecie w nich szeroki wybór słodkich i słonych wypieków. Szczególnie oczywiście polecam Wam bulle z cynamonem czy kardamonem, jak i cudowną bułeczkę tebirkes posypaną makiem i nadzianą warstwą marcepanu. Coś pysznego! Podobne wypieki, choć w mniejszej ilości, znajdziecie też w popularnych malutkich sklepach 7eleven czy eko delikatesach Irma.

La Glacee

Tutaj niestety trafiliśmy na 10 minut przed zamknięciem i mogliśmy tylko kupić ciastka na wynos, czego oczywiście nie zrobiliśmy. Kolejnego dnia mieliśmy tu wrócić, ale w końcu zapomnieliśmy. Jest to kawiarnia w stylu wiedeńskim, ciastka można podejrzeć na witrynie i wybrać to, które podoba nam się najbardziej. Słodkości wyglądały dobrze, ale nie były tak dopracowane jak w Cakenhagen. Jeśli wrócimy do Kopenhagi, to z pewnością tu zajrzymy, by mieć porównanie. Kilka osób polecało mi to miejsce, więc myślę, że warto zajrzeć.

Hooked

To kilka lokali z rybnym menu. Znajdziecie po jednym w każdej z modnych dzielnic. Niektóre są malutkie, inne większe. My odwiedziliśmy Vestebro przy „mięsnej” dzielnicy (Meatpacking District). Zjecie tu słynne lobser rollsy (po 225 DKK razem z frytkami), czyli brioszkowe bułeczki wypakowane homarem z fajnymi dodatkami, rybne burgery (po 145 DKK), poke bowls (po 125 DKK), tatara z łososia (85 DKK). Do tego kapitalne są frytki z octową posypką (poza zestawem kosztują 50 DKK). To było dla mnie coś zupełnie nowego, choć w Kopenhadze nie jest to żadne novum. To zdecydowanie produkt o ugruntowanej pozycji, który znajdziecie w przeróżnych miejscach (m.in. w AMC, o którym piszę dalej), a nie tylko w tym lokalu.

Sidecar

Bardzo fajne miejsce na brunch lub śniadanie (otwierają się o 8:00 lub 9:00 rano w zależności od dnia tygodnia). Mają w ofercie dwie deski brunchowe (klasyczną za 149 DKK i wege za 159 DKK), jak i sporo mniejszych dań. Ich jedzenie wpisuje się w nowoczesne trendy i to, co się teraz sprawdza w lokalach tego typu: jajka, awokado, hummusy, puddingi chia, pieczywo na zakwasie, croissanty. Przykładowo duży tost z awokado kosztuje tu 89 DKK. Do tego bardzo ładnie podane soki czy lemoniady (po 34-50 DKK). Lokal znajduje się w dość modnej dzielnicy z mnóstwem knajp i kawiarni. Warto oddalić się nieco od ścisłego centrum i przy okazji zobaczyć jak wygląda życie w innych dzielnicach.

GRØD

To także sieć lokali z owsiankami i różnymi daniami bazującymi na kaszach. Wiem od przyjaciółki, że kilka lat temu serwowali tylko owsianki, ale tak dobrze się przyjęły, że zaczęli szturmem podbijać Kopenhagę otwierając kolejne lokale i rozszerzając menu. Jedliśmy tu risotto z marchewki z najnowszego wiosennego menu (80 lub 90 DKK w zależności od rozmiaru), acai bowl (85 DKK) oraz kotleciki z pęczaku podawane z surówką z kapusty (90 DKK). Jedzenie jest tu przystępne cenowo (zamawiając przez aplikację dolicza się 10% zniżki) i bardzo smaczne. Na miejscu można też kupić różne owsianki czy granole do przygotowania w domu.

Jagger Copenhagen

Burgery od szefa kuchni gwiazdkowej restauracji. Niby fast food, ale jednak w wersji slow, bo na zamówienie czeka się 15-20 minut i to przy raczej średnim natężeniu ruchu. Jako że miejsce to znajdowało się w budynku naszego hotelu, to przechodziliśmy obok wiele razy i zawsze w środku było dość tłoczno. Burgery były pyszne. Chyba nigdy nie jadłam tak pysznej bułki i do tego idealnie stosowanej z odrobiną masła. Doskonała rzecz. Klasyczne frytki też zupełnie jak nie z fast foodu. W ramach zestawu za 125 DKK można wybrać jedno z wielu piw, a nawet drinka. Wystrój minimalistyczny, wszystko biało-czarne z żółtymi akcentami. Dobrą, o ile może nawet nie lepszą alternatywą dla tego miejsca mogą być burgery z POPL – lokalu założonego przez byłych pracowników Nomy. Do odwiedzenia kolejnym razem.

Torvehallerne

Halom targowo-jedzeniowym poświęciłam osobny wpis, więc Was do niego odsyłam.

Kopenhaga – inne miejsca warte odwiedzenia

Papirøen (Paper Island / Christiansholm) – wielka hala z kilkudziesięcioma stoiskami ze street foodem na Papierowej Wyspie. Nie zdążyliśmy tu dotrzeć, choć otworzyła się na początku kwietnia (co roku hala otwiera się w innym terminie po zimowej przerwie). Najwięcej dzieje się tu w letnich miesiącach, są koncerty, festiwale.

Reffen – to kolejny street foodowy koncept zlokalizowany obok browaru Mikkeler. Pływając kanałami czy chodząc nadbrzeżem na wysokości Małej Syrenki z pewnością po dojrzycie ogromną halę z takim napisem. Tuż u jej stóp, zwłaszcza latem, otwiera się mnóstwo steeet foodowych restauracji. Wszystko ma miejsce pod chmurką, więc warto się tu wybrać przy dobrej pogodzie. Podczas naszego pobytu dowiedzieliśmy się od lokalsów, że jeszcze mało lokali się otworzyło, więc ostatecznie tam nie pojechaliśmy.

Browar Carlsberga – browar od kilku lat jest remontowany. Nie jest znany termin ponownego otwarcia. Pierwotnie mówiło się o 2021 roku, ale termin nie został dotrzymany. Na jego obszarze było wiele fajnych lokali i barów, ale teraz wszystkie są nieczynne. Podejrzewam, że po otwarciu będzie to najgorętsze miejsce w mieście i nie tylko z uwagi na ciekawostki wiązane z produkcją piwa przekazywane podczas wycieczek dla zwiedzających.

Magasin du Nord – wielki sklep – galeria handlowa, coś jak paryskie Galeries Lafayette czy berliński KaDeWe. Warto odwiedzić poziom -1, gdzie możecie z bliska zapoznać się z duńskimi delikatesami. Polecam zwłaszcza stoisko z lukrecją w różnych polewach oraz z herbatami.

Amass i Amass Fried Chicken – bardzo chciałam dotrzeć do restauracji Amass, ale akurat nie mieli wolnych miejsc na okres, w którym byliśmy w Kopenhadze (restauracja nie pracuje w ogóle w niedziele i poniedziałki, a w sobotę i piątek mieli komplet rezerwacji na kilka tygodni do przodu). Mogliśmy jedynie zarezerwować stolik w Amass Fried Chicken, czyli bardziej street foodowej odnodze konceptu. AMC serwuje najlepszej jakości kurczaka w super chrupiącej panierce z octowymi frytkami, surówkami, dipami itd. To jedno z „miejsc, do których się chodzi” w Kopenhadze. W końcu jednak termin pokrywał się z godziną naszej wycieczki po kanałach, więc nic z tego nie wyszło. Następnym razem!

Noma – oczywiście to moje marzenie, by odwiedzić tę restaurację. Pojęcia jednak nie mam jak zrobić tam rezerwację, bo wszystkie miejsca są już dawno zarezerwowane w ramach tegorocznego kalendarza. Zostały co najwyżej 8-osobowe stoliki, przy których trzeba z góry zapłacić za 8 osób.

Na pomysł naszego wyjazdu wpadłam z 4-tygodniowym wyprzedzeniem, więc wizyta w Nomie była w takim układzie niemożliwa do zrealizowania. Chyba po prostu trzeba najpierw upolować rezerwację, a dopiero potem ułożyć pod nią wyjazd 😉

Jak widzicie sporo nam zostało do posmakowania w Kopenhadze. Będą powody do powrotu za jakiś czas.

Do przeczytania!

E.

P.S. Wszystkie śniadania jedliśmy w naszym hotelu, bo było to po prostu bardzo wygodne. Nie znaleźliśmy godnych uwagi miejsc w naszej okolicy, które oferowałyby fajne śniadania o godzinie 7:30, bo o tej zawsze jedliśmy, by przed 9:00 już rozpocząć zwiedzanie. Przykładowo Torvehallerne otwiera się o 10:00, a wiele kawiarni działa od 9:00-10:00. Śniadania w hotelu były po 189 DKK od osoby. O hotelu pisałam już w pierwszym wpisie: Kopenhaga – informacje praktyczne.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 4

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

2 odpowiedzi na “Gdzie jeść w Kopenhadze? Jakie ceny?”

  1. Maria pisze:

    Następnym razem bardzo polecam spróbować ciast w la glace, chociaż wybor nie należy do prostych 😄

    • Madame Edith pisze:

      Widziałam je na żywo i faktycznie był ogromny. Szkoda, że akurat przyszliśmy tuż przed zamknięciem i nie mieliśmy okazji zjeść na miejscu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Gdzie jeść w Kopenhadze? Jakie ceny?


Gdzie jeść w Kopenadze? I czego spróbować? Te pytania zadawałam sobie przeszukując internet w poszukiwaniu inspiracji. Z pomocą przyszłą też moja [...]
@MadameEdith on Instagram