Pamiętacie mój post sprzed tygodnia o Hali Targowej w Budapeszcie? Obiecałam wtedy, że napiszę jeszcze jeden post poświęcony podobnemu miejscu w Polsce. Oczywiście miałam wtedy na myśli wrocławską halę przy ulicy Piaskowej 15.
Rys historyczny (na podstawie artykułu w Wikipedii):
„Hala Targowa we Wrocławiu zbudowana została wg projektu Richarda Plüddemanna i Heinricha Küstera w latach 1906-08. Mieści się przy w bezpośredniej bliskości wyspy Piasek, mostu Piaskowego i najstarszych dzielnic miasta. Hala stanowi cenny zabytek sztuki inżynierskiej.
Halę Targową nr 1 wzniesiono dla uporządkowania handlu w centrum miasta, który odbywał się wcześniej m.in. na Nowym Targu. Prawie identyczna Hala Targowa nr 2 tych samych projektantów powstała w tym samym czasie przy ul. Kolejowej, lecz po poważnym uszkodzeniu w 1945 została wyburzona w 1973.
Zaprojektowane przez Küstera przekrycie Hali, wsparte w głównej nawie na żelbetowych łukach parabolicznych o rozstawie podpór 20,65 m i wysokości przekraczającej 17 m stanowi pionierskie osiągnięcie inżynierskie w skali światowej. Podziemia hali mieszczą piwnice o wysokości do 3,7 metra.
Hala przeszła gruntowny remont w latach 1980-83 i od tego czasu należy do największych miejsc targowych w całym mieście.”
W Hali można kupić „mydło i powidło”. Na parterze znajdują się stoiska z warzywami i owocami.
Znajdziemy tu również sklepiki ze wszelkimi przyprawami, jakie tylko nam się zamarzą oraz specjalizujące się w kawach, herbatach etc.
Na piętrze naprawimy buty, zlecimy poprawki krawieckie, zaopatrzymy się w chemię gospodarczą i kupimy wiklinowe kosze.
Ale uwaga!
Na antresoli nie może przebywać zbyt dużo osób, bo to grozi … zawaleniem!
A może jak byliście mali lub trochę młodsi niż teraz, to robiliście zakupy w takich sklepach, jakie się tu ostały?
W moim rodzinnym mieście rybny wcale się dużo nie zmienił. Nadal są w nim kamienne blaty z dużymi zagłębieniami w których kiedyś pływały ryby. Kiedyś.
Bo teraz ryby sprzedaje się głównie mrożone niestety, a miejsca te wypełniają kwiatki doniczkowe…
Podobne wpisy
Komentarze
34 odpowiedzi na “Hala Targowa we Wrocławiu”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Pamiętacie mój post sprzed tygodnia o Hali Targowej w Budapeszcie? Obiecałam wtedy, że napiszę jeszcze jeden post poświęcony podobnemu miejscu w [...]
Będę w październiku, na pewno się wybiorę!
…robi wrażenie! dziękuję za ten post; na pewno włączę Halę do punktów zwiedzania Wrocławia- oby jak najszybciej!:-)
Robiłam tam kiedyś regularnie zakupy. Aż łza się w oku kręci…
Dokładnie tak, mowimy o Egerze na Węgrzech 🙂 Pozdrawiam.
KucharzyTrzech,
byłam wielokrotnie w Egerze (jeżeli mówimy o tym samym Egerze – na Węgrzech) – mają rzeczywiście spory targ. I mnóstwo kwiatów i sezonowych owoców!
Faktycznie, o wodzie z saturatora zapomniałam. Ale do tej listy to by się przydało dorzucić jeszcze kilka "smaczków" z tamtych czasów, bo zdecydowanie jej nie wyczerpałam w tym poście 🙂
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Edith
Uwielbiam takie hale. Najfajniesza na jakiej byłam, w sumie to było takie targowisko spore w Eger 🙂 . Niestety zanika to wszystko, a szkoda. Do gum i oranżady z woreczka trzeba dorzucić jeszcze wodę z saturatora :). Pozdrawiam
jejku, ale mi zrobiłaś smaka na Wrocław. jutro kupię bilet. 🙂 dzięki za informację.
Niestety Halą zarządza Społem, wiec niewiele tam się dzieje jeśli chodzi o jakieś inwestycje. Poza tym remonty zabytków to droga przez mękę.
Ja bywam tam co sobotę, zaopatruję się w owoce, grzyby i warzywa sezonowe. Ceny troszkę wyższe niż w innych prywatnych punktach, ale jakość przewyższa w wielu przypadkach te tańsze alternatywy.
Dzień po powrocie z Wrocławia, gdzie jak widać na zdjęciu maliny kosztowały 3,50 zł, na straganie zapłaciłam za takie samo opakowanie … 7 zł! Coś takiego wielu określa mianem "warszawskie ceny" 🙁
Zazdroszczę Wam tej Hali jak nie wiem co!
Serdecznie pozdrowienia,
E.
Jak byłam na studiach bardzo lubiłam tam chodzić, niekoniecznie musiałam coś kupić ale uwielbiałam być w tym miejscu 🙂
Pss Społem jest jeszcze w Poznaniu na Słowiańskiej – bardzo niedaleko mojego starego mieszkania 🙂 ale z dzieciństwa pamiętam te sklepy w Gdyni i w Gdańsku 🙂
W Gdyni jest też Hala Targowa – niestety, nie jest cudem architektury, ale stragany z warzywami, owocami, wędlinami i wieloma innymi rzeczami są, to najważniejsze. Jakoś na początku lat 90tych szał robił stragan "ze słodyczami z Niemiec" <3 w osobnej części są też stragany z odzieżą, a nawet szewc i krawcowa 🙂
zaraz przy Hali Targowej jest jeszcze jeden budynek – ogromny jak na to co sprzedają – Hala Rybna. smród straszny i nigdy nie lubiłam tam chodzić, ale swój klimat ma 🙂
za to w Gdańsku Hala Targowa to perełka architektury, ale w środku z tego co pamiętam tylko odzież, stragany z warzywami i owocami tylko na zewnątrz (ale pamięć może mnie zwodzić 🙂 ).
zdjęcia targu wrocławskiego cudne! jak zajrzę do Wro, odwiedzę na pewno 🙂
S.B.,
bardzo dziękuję za informację o halach w Trójmieście 🙂
Byłam tam tyle razy, ale tych miejsc nigdy nie odwiedziłam. Mam nadzieję, że jak tylko podróż pociągiem z Warszawy do Gdańska będzie trwała poniżej 6h, wybiorę się by zobaczyć je na własne oczy 🙂
Z serdecznymi pozdrowieniami,
E.
Teraz chyba będzie się bardziej opłacało samolotem lecieć niż ciągać się pociągiem 😉
O, tak lubię to magiczne miejsce. Co prawda ceny nie są najniższe w stosunku do reszty sklepów, ale można tam znaleźć naprawdę dobre rzeczy i często też takie, których nigdzie nie ma.
A co do wspólnego gotowania 😉 Super, dzięki za zgłoszenie. Od jutra zaczynamy, wstępnie jest nas 10 blogerek. Lista uczestników u mnie w najnowszym wpisie na blogu ;).
@ Anonimowy,
masz rację – samolotem szybciej i taniej 🙂
Pozdrowienia,
E.
Tak, tak oczywiście 😉 Środa jak najbardziej pasuje, bo gotujemy wspólnie do czwartku 😉
Pozdrawiam
Byłam tam kilka lat temu i niestety niewiele z tego pamiętam, wtedy jeszcze nie zwracałam takiej uwagi na hale targowe i inne targowiska. Szkoda… Pięknie wygląda, chyba bym tam przepadła 🙂 a ile radości by mi to dało 🙂
Szkoda, że w moim mieście nie ma takiego targowiska, muszę zadowolić się handelkiem, na który mi nigdy nie po drodze! Chociaż jak już się wybiorę to zazwyczaj znajdę wszystko czego potrzebuję 🙂
Uwielbiam takie targowiska. Moj rodzinny Gdansk tez ma hale targowa, ale nie jest nawet w polowie taka fajna. Za to Borough Market w Londynie to zupelnie inna sprawa…
Kiedy tylko jestem we Wrocławiu, to zachodzę na to targowisko. Na piętrze są tam dwie malutkie pasmanterie, ale za to jakie wypasione włóczki mają!
A co do sklepów PSS – u mnie w Żaganiu jest kilka takich sklepów i jest nawet coś w rodzaju siedziby sieci tych sklepów. I jest też fajny sklep rybny 🙂 Małe miasteczko, a takie cudowne – więc zapraszam 🙂
Estero,
w Żaganiu jeszcze nigdy nie byłam. Widziałam tylko na zdjęciach, że macie bardzo ładny zespół pałacowo-zamkowy.
Jeśli będę w pobliżu z chęcią odwiedzę Twoje miasto, bo bardzo lubię podróżować po Polsce.
Dziękuję za Twój głos w dyskusji 🙂
Serdecznie Cię pozdrawiam,
Edith
Poczułem nagłą potrzebę przeprowadzki do Wrocławia 😉 Zwłaszcza dla tego sklepu rybnego. Brakuje mi porządnego sklepu rybnego w Warszawie (albo go jeszcze nie znalazłem), stoiska rybne w marketach nie mają nawet co konkurować z porządnym rybnym.
Zapraszam wobec tego do Białegostoku. Tutaj na każdym osiedlu jest co najmniej jeden PSS Społem 😉 W centrum miasta jest nawet Spolemowska cukiernia Astoria! 😉
Pozdrawiam,
Seba
Seba,
bardzo dziękuję za zaproszenie 🙂
Białystok, spośród innych polskich miast, odwiedzę w pierwszej kolejności. Kto wie, może nawet uda się w sierpniu…?
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Mozna powiedzieć, że hala we Wrocławiu to klon tej z Budapesztu. Klimat we Wrocławiu też łagodnieszy niz w pozostałych cześciach kraju, jednym słowem nic tylko na wakacje do Wrocławia.
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Oj, Hala Mirowska to niestety uboga krewna, wobec tego targowiska 🙂
O super, zakupy w takim miejscu//tylko pozazdrościć 🙂 Ja nie wiem, ale może ktoś wie: czy w W-wie jest takie miejsce?
Kasiu,
w Warszawie jest także takie miejsce – to Hala Mirowska, a w zasadzie Hale, bo obok Mirowskiej stoi Hala Gwardii. Niestety nie do końca spełniają funkcję zadaszonego targowiska, bo w Hali Mirowskiej jest sklep samoobsługowy i kilkanaście mniejszych stoisk. Spory targ usytuowany jest za to w bezpośrednim sąsiedztwie Hal.
Napiszę o nich niedługo post, bo mają bardzo ciekawą historię.
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Dziękuję,
Tak się zastanawiałam co jest w Hali Mirowskiej, kiedyś tam zawitam. Kurczę parę lat przerwy (mieszkałam za granicą) i nie pamiętam gdzie co jest 🙂
Niesamowicie zazdroszczę takiego miejsca. Bardzo brakuje mi prawdziwego targu w Łodzi. Takiego, na którym kupiłabym na prawdę świeże owoce a nie opakowania malinek z poupychanymi pod spodem spleśniałymi, starymi owocami czy wiejskie jaja i domowy twaróg.
Wypróbuj w końcu Górniak, To targowisko z prawdziwego zdarzenia z mnóstwem świeżych produktów.
Ja pamiętam lizaki na papierowym patyku nawet 🙂 I gdzieś je ostatnio widziałam.
Laura,
tak! Masz rację, patyk był faktycznie papierowy, zrobiony jakby z wielu warstw papieru, a dopiero potem pojawiły się plastikowe 🙂
Aaa, no i o "turbówkach" zapomniałam wspomnieć i o jeszcze kilku innych, równie pamiętnych rzeczach… Ale to już może przy innej okazji 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Uwielbiam takie miejsca :)W takim klimacie zakupy to prawdziwa przyjemność. Można najeść się już od samego patrzenia 😉