Miejsca, które trzeba zobaczyć będąc w Kopenhadze. Każde jedno z tej listy nas czymś zachwyciło. Raz była to atmosfera, widoki, kolory, miła obsługa itd. Moja lista 20 miejsc zawiera zarówno turystyczne adresy, jak i te, do których mało kto dociera. A nawet lokalsi o nich nie wiedzieli! Kopenhaga jest zachwycająca i oto co najmniej 20 powodów dlaczego warto ją odwiedzić.
Amalienborg Palace
Wystawa biżuterii, jaka towarzyszyła i towarzyszy Królowej Małgorzacie II. W ramach karty kopenhaskiej wejście jest bezpłatne. Dodatkowo przy wejściu dostaje się audioguide, dzięki któremu można poczuć się jakby to sama królowa nas oprowadzała po tych zbiorach. Wspaniała wystawa, opowieści o poszczególnych elementach biżuterii są nieprzegadane, nie można się z nimi znudzić, a wręcz pozostawiają lekki niedosyt. Miejsce to gorąco polecała mi Magda z bloga Crust and Dust, a na jej poleceniach nigdy się nie zawiodłam.
Marmurowy Kościół
Znajduje się zaraz obok Amalienborg. Z zewnątrz wydaje się ogromną budowlą, w środku już nie tak bardzo, ale i tak robi piorunujące wrażenie. Piękne miejsce, można siedzieć na ławce i się zachwycać bardzo, bardzo długo.
Christiansborg Palace
Kolejne miejsce z cyklu „must visit”. I zarówno warto zobaczyć część reprezentacyjną, jak i królewską kuchnię. Trzeba kupić dwa osobne bilety (w ramach karty kopenhaskiej są one bezpłatne). Pałac Królewski jest obecnie siedzibą duńskiego parlamentu. Ten budynek wiele widział i nadal obywają się tu ważne uroczystości. Wnętrza ociekają wręcz złotem. To trzeba zobaczyć!
Rejs po kanałach
Klasyczny, turystyczny rejs dużym tramwajem wodnym, który ledwo mieści się pod niektórymi mostami. Możecie zacząć z przystani mieszczącej się pod Christiansborg lub z Nyhavn. Zdecydowanie warto!
Fort Trekroner
Jeden z trzech fortów – wysp, jakie zlokalizowane są koło Kopenhagi. Obok Trekroner rozpoczęła się budowa wielkiej nowej wyspy mieszkalnej. Niedługo fort nie będzie już samotną ostoją, więc to jedna z ostatnich okazji, by zobaczyć go w obecnym wydaniu. Do fortu dostaniecie się motorówką w ramach 2-godzinnego rejsu po mniejszych i mniej dostępnych kopenhaskich kanałach. Korzystaliśmy z usług Hey Captain na AirBnb. To zupełnie inne doświadczenie niż rejs wielkim tramwajem z ponad 100 osobami na pokładzie. Tu było nas zaledwie ośmioro. A z fortu roztaczają się wspaniale widoki.
Ny Carlsberg Glyptotek
Przepiękne muzeum. Podobało mi się ogromnie. Może poza sekcją egipską, bo jest trochę jak w British Museum czy berlińskim Pergamonie. Niby fajnie to wszystko zobaczyć z bliska, ale jednak z tyłu głowy pojawia się myśl, że przecież te mumie nie zostały zabalsamowane i pochowane w Kopenhadze… To są po prostu eksponaty wywiezione w różnych okolicznościach z Egiptu i okolic.
Za to wystawy z malarstwem XIX- i XX-wiecznym są znakomite. A poza tym znajduje się tu wspaniała palmiarnia z kawiarnią oraz taras na dachu z widokiem na Tivoli. Dla samego budynku i wnętrz warto tu przyjść.
„Mięsna” dzielnica
Jeśli chcielibyście zjeść w jednym z najmodniejszych miejsc w Kopenhadze, to dobrze trafiliście. W przeciwieństwie do targów jedzeniowtych, które działają tylko w ciepłych miesiącach, tu życie toczy się cały rok. Choć oczywiście w kwietniu ogródki jeszcze nie rozkwitły. „Mięsna” dzielnica, a dokładniej „Meatpacking District” to wielki obszar, na którym przetwarzano mięso. I robi się to do dziś. Jednak większość lokali zajmują teraz restauracje: lodziarnia, browar oraz lokale z wieloma różnymi kuchniami świata. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Royal Copenhagen
Nawet jeśli nie jesteście fanami biało-kobaltowej porcelany spod szyldu królewskiej wytwórni, to koniecznie zajrzyjcie do sklepu przy Amagertorv 6 w centrum miasta. To trochę sklep-muzeum. Można ram zobaczyć kolekcję Flora Danica – najdoskonalszy przykład duńskiego rzemiosła. To są dzieła sztuki. Za malutki spodek trzeba zapłacić kilkaset euro, a talerz to wydatek 2-3 tysięcy euro! Z tej porcelany jada rodzina królewska, ale tylko przy specjalnych okazjach jak okrągła rocznica panowania królowej, która miała miejsce w lutym tego roku.
Pandy w zoo
Ogród zoologiczny w Kopenhadze to jedno z nielicznych miejsc w Europie, w którym możecie obejrzeć pandy wielkie. Są tu na wyciągnięcie ręki. Niedaleko ZOO znajduje się outlet Royal Kopenhagen. Możecie tam kupić porcelanę przecenioną nawet o 60-70%, ale przeciętnie o ok. 30-40% taniej.
Torvehallerne
Temu miejscu poświęciłam osobny wpis – patrz tu: Torvehllerne.
Magasin du Nord
Największe marki produkujące duńskie przysmaku w jednym miejscu. Zjedźcie na poziom -1 i zobaczcie, posmakujcie lukrecji w mnóstwie polew, z czekoladą, mango i marakują. Sprawdźcie ofertę duńskich herbat, jak i kanapek czy czekolad. Pozostałe piętra wyglądają jak w każdym innym wielkim domu handlowym, ale na -1 warto zjechać.
Illum
Bardziej luksusowa wersja domu towarowego ze światowymi markami, choć nie tylko. Na ostatnim piętrze jest kawiarnia i restauracje oraz ogromny sklep Muji. Jeśli lubicie tę japońską markę (my uwielbiamy!), to gorąco Wam polecam. Mają szalony wybór i przystępne ceny. Rzadko w Europie można spotkać tak ogromny sklep Muji. Nawet niektóre w Japonii były zdecydowanie mniejsze. Polecam stoisko z akcesoriami do kuchni i składnikami. Kupicie tam np. wymyślone w Danii „umami drops” (kosztowały ok. 12 zł za butelkę, u nas spotkałam je za 23 zł).
Illums Bolighus
Wielki dom towarowy tylko z duńskim designem. Kupicie tu biżuterię, akcesoria, meble czy wszelakie artykuły do domu.
Rundetaarn
Turystyczny klasyk. Wejście na wieżę jest bardzo proste, bo wchodzi się po pochylni i jedynie na ostatnim odcinku jest kilkanaście schodków. Roztacza się stąd piękny widok na miasto, choć kraty nie pozwalają się nim do końca cieszyć. Z kartą Copenhagen Card wejście jest bezpłatne.
Tivoli
Być w Kopenhadze i nie odwiedzić Tivoli, to byłoby duże niedopatrzenie. Moim zdaniem zdecydowanie warto kupić bilet do samych ogrodów. Wielką przyjemnością jest przespacerować się po starannie wypielęgnowanych alejkach, pośród wspaniałej roślinności.
Ogród botaniczny
Znajduje się nieopodal hal z jedzeniem i restauracjami Torverhallerne oraz Zamku Rosenberg. To miejsce zachwyciło mnie, chwyciło za serce i to jest po prostu coś, czego nie możecie przegapić, jeśli lubicie rośliny i niesamowitą, wiktoriańską architekturę. Szklarnia podzielona jest na kilka mniejszych. W pierwszej jest najcieplej i najbardziej wilgotno. Po chodniku skaczą małe żaby. Trzeba się od razu rozebrać, by się nie ugotować. Niestety kurtki trzeba nosić ze sobą, nie ma ich gdzie zostawić. W kolejnych temperatura i klimat są już bardziej przyjazne, bo to strefy subtropikalne. Koniecznie trzeba wejść po ażurowych schodach na wysokość 12 metrów i obejść na spokojnie ścieżkę pod kopułą. Z tej wysokości rośliny dopiero potężnie wyglądają! Ciekawa jest też motylarnia, położona poniżej największej szklarni. Generalnie pięknie miejsce!
Zamek Rosenberg i jego ogrody
Nieopodal ogrodu botanicznego znajduje się zamek Rosenberg wraz z królewskimi ogrodami. Do samego zamku nie zdążyliśmy wejść, bo przyjechaliśmy tylko na 4 dni, za to przespacerowaliśmy się ogrodami. Drzewa nie były jeszcze zbyt zielone na początku kwietnia, za to właśnie zdjęcia z tych ogrodów często zdobią kopenhaskie widokówki. Szpalery ogromnych, ustawionych w idealnych rzędach drzew, robią duże wrażenie. Zamek i ogród znajdują się w samym centrum. Tuż obok zamku znajduje się wojskowy garnizon, z którego każdego dnia wyrusza zmiana warty w kierunku Pałacu Amalienborg. Jest to bardzo widowiskowe!
Kastellet
Zmierzając w kierunku pomnika Małej Syrenki warto przejść przez fort obronny w kształcie gwiazdy. Ma bardzo ciekawe zabudowania i dużo zielonych terenów. Cały czas stacjonuje tu wojsko, a przy wejściu stoją żołnierze. Bez problemu jednak można tu wejść. Warto! To piękny i bardzo spokojny obszar.
Mała Syrenka
Siostra naszej syrenki, jak głosi legenda, obrała kierunek na Bałtyk i tak dotarła do Kopenhagi. Dzięki Carlowi Jacobsenowi, synowi założyciela browaru Carlsberg, od 1913 roku jej statua zdobi kopenhaskie nadbrzeże. Syrenka jest mała, figura ma jedynie 1,25 m wysokości. Od strony wody wręcz trudno ją dostrzec. Najlepiej jest widoczna oczywiście od strony lądu, ale oczywiście towarzyszą jej tłumy. Jest to jednak symbol Kopenhagi, więc tej atrakcji nie można ominąć.
Kościół Najświętszego Zbawiciela
Znajduje się tuż obok Christianii, więc warto połączyć wejście na kościelną wieżę z wizytą w Wolnym Mieście. Co ja Wam będę dużo mówić: schodów jest dużo, trochę się pewnie zmęczycie, ale widoki są takie, że zapierają dech. Nie polecam tylko osobom z lękiem przestrzeni. Ostatni odcinek jest bardzo stromy, a schodki maciupeńkie. Wchodzi się jak po drabinie. Zdecydowanie łatwiej i bardziej komfortowo podziwia się widoki z wąziutkiego tarasu na górze niż z samej wieży, na której schody z każdym stopniem się zwężają. Gdy wieje wiatr ma się wrażenie, że człowieka porwie. Ale przy naprawdę silnym wietrze wieża i tak jest zamykana, więc chyba nie doświadczyliśmy naprawdę dużych porywów 🙂
Christiania
Wolne miasto Christiania z własną flagą, przedszkolami i ochroną zdrowia jakoś nas nie zachwyciło, ale warto się tu przespacerować i poczuć charakterystyczny klimat. Odradzam zapuszczanie się tu w wieczornych godzinach, bo podobno może być średnio bezpiecznie. Za dnia jednak odbywają się festyny, są sprzedawane wyroby ręczne, no i oczywiście jest wiele mini budek, w których panowie sprzedają zioło. Drugi raz bym tu nie wróciła, chyba że na kolację do Nomy, która swą lokalizację 2.0 wybrała właśnie jedne z ostatnich budynków na obszarze administracyjnym Christianii.
Nyhavn
Nowy Port, czyli najbardziej znany widok Kopenhagi. Jest tu ślicznie i kolorowo, ale trzeba ponoć uważać na lokale znajdujące się bezpośrednio przy kanale, bo różnie z nimi bywa. To bardzo turystyczne miejsce, a w niedalekiej okolicy jest mnóstwo ciekawych lokali.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Jedna odpowiedź do “Kopenhaga: 20 miejsc wartych zobaczenia”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Miejsca, które trzeba zobaczyć będąc w Kopenhadze. Każde jedno z tej listy nas czymś zachwyciło. Raz była to atmosfera, widoki, kolory, miła [...]
Ja zarezerwowałam w poprzedni weekend Bedwood hostel- 64 zł za noc w pokoju 10 osobowym ale bylo spoko. Transport to tylko transfer z lotniska i duzo chodzenia.
Najbardziej w Kopenhadze podobała mi się Christiania (mega klimat) i Kastellet, a w zasadzie ta parkowa dróżka wokół niego. Co do transportu – cały dzień tylko chodziłam. Nogi bolały nieźle, ale mega duży kawał miasta udało się zobaczyć. Chciałam też iść do Tivoli, ale zabrakło czasu.