fbpx

Kordoba – tego miasta nie można pominąć będąc w Andaluzji!

20 lipca 2017

kordoba

Mimo, że w swoim życiu w Andaluzji spędziłam najwięcej czasu poza Polską, to do Kordoby dotarłam relatywnie późno. Podczas naszej ostatniej wyprawy postanowiliśmy sobie za punkt honoru, by zobaczyć to miasto, które w X w. było najliczniejszym na całym świecie (1 mln mieszkańców). I udało się! Bo Kordoba mimo że piękna, to nie jest oczywistym kierunkiem obieranym przez turystów, takim jak Grenada czy choćby Malaga, w której zwykle ląduje się samolotem. Kordoba jednak zachwyca od pierwszych chwil i naprawdę smutno było nam opuszczać to miejsce. 

 

Kordoba – jak dojechać?

Jako, że nasz hotel znajdował się w górach otaczających Malagę, to do Kordoby mieliśmy niecałe 180 km (z samej Malagi odległość wynosi ok. 160 km). Na cały pobyt mieliśmy wynajęty na lotnisku samochód, więc byliśmy bardzo mobilni. Z Malagi do Kordoby można dojechać rejsowym autobusem, ale jedzie się dość długo, bo ok. 2,5 h. Samochodem jest zdecydowanie szybciej. Zwłaszcza, że drogi w większości są bardzo dobre, a autostrady raczej nie bywają przepełnione.

Kordoba – gdzie parkować?

W mieście zostawiliśmy auto na cały dzień na bezpłatnym parkingu koło centrum handlowego (Centro Comercial El Arcángel). Do ścisłego centrum mieliśmy spacerem ok. 1 km, więc był to strzał w 10. Parkingi w Andaluzji bywają drogie, często trzeba zapłacić 2-3 EUR za 1h postoju, więc bezpłatne miejsce na cały dzień to spora oszczędność.

Kordoba – co warto zobaczyć?

Pierwsze kroki skierowaliśmy do mostu rzymskiego Puente Romano i stojącej na jego końcu twierdzy Torre de la Calahorra. Na moście spotkacie spore tłumy, grajków i fotografów. Most ma 16 okazałych łuków i łączy brzegi niezbyt pięknej, ale wielkiej rzeki Gwaldakawir, która przepływa też przez Sewillę.

kordoba

Bilet do twierdzy kosztuje 4,5 EUR i wraz z nim otrzymujemy audioprzewodnik po „Żywym Muzeum Andaluzji”. I bardzo Wam polecam skorzystanie z tego bonusu, bo bez niego chodzenie po salach nie ma większego sensu. Dzięki głosowi w słuchawce poznacie w dość skondensowany sposób całą historię miasta, jak i Andaluzji, która jest porywająca! Zwłaszcza w połączeniu z multimedialnymi pokazami i całą masą ciekawych eksponatów, które rozlokowano w różnych pomieszczeniach twierdzy. Na wizytę w tym miejscu warto przeznaczyć min. 1h, ale dzięki temu gdy już wejdziecie w miejskie mury wszystko będzie jasne. Na ostatnim piętrze twierdzy znajduje się taras widokowy, z którego widać starą część Kordoby jak na dłoni. Twierdza to miejsce warte uwagi i dobrze jest je zobaczyć na początku zwiedzania.

kordoba

kordoba

Z twierdzy, przechodząc przez triumfalny Puerta del Puente, udaliśmy się do największej i najsłynniejszej kordobiańskiej atrakcji, czyli Mezquity.

kordoba

Mezquita to katedro-meczet, a dokładniej przebudowany na katedrę meczet i jedno z najwspanialszych dzieł architektury islamu. Mazquita jest ogromną budowlą, która swoim rozmachem wprawia w osłupienie. Zajmuje prostokąt o wymiarach prawie 130 x 180 m i dodatkowo otoczona jest murem z wielką dzwonnicą – dawnym minaretem. W środku znajduje się postawiona w XVI w. katedra otoczona przez 856 kolumn połączonych podkowiastymi łukami (wcześniej było ich aż 1293). Wchodząc do środka ma się wrażenie, że jest się w labiryncie i naprawdę obejście budowli wewnątrz zajmuje sporo czasu.

Kordoba

Piękne widoki rozpościerają się z patio obsadzonego drzewkami pomarańczowymi.

Kordoba

Bilet wstępu nie jest tani (10 EUR za osobę dorosłą), ale wrażenia są nie z tego świata. W dawnych czasach ludzie mieli niesamowitą fantazję, by budować takie obiekty.

Ale to oczywiście nie koniec atrakcji w Kordobie, bo jest ich jeszcze cała masa i w zasadzie to dopiero początek!

Całe popołudnie spędziliśmy na chodzeniu po dzielnicy żydowskiej – Juderia. To prawdziwa plątanina i gąszcz wąskich uliczek z białymi domkami, w których na środku znajdują się ukwiecone patia. W maju odbywa się konkurs na najpiękniejsze patio w mieście, więc odwiedzając Kordobę w kwietniu mogliśmy poznać przedsmak tego, co tu się będzie działo niedługo.

Kordoba

Na obiad zatrzymaliśmy się w jednej z knajpek przy Calle Deanes. Weszliśmy po prostu tam, gdzie nam się spodobało i gdzie było tłoczno i gwarno. I co ważne: za cały posiłek złożony z trzech dań na osobę i napojów zapłaciliśmy niewiele ponad 20 EUR.

kordoba

Na wstępie, razem z napojami na naszym stole wylądowały klasyczne bułeczki.

Na pierwsze danie zamówiliśmy salmorejo blanco, czyli chłodnik z pomidorów i chleba z kawałkami mięsa w środku oraz kawałki duszonego mięsa wieprzowego w sosie pomidorowym z dodatkiem kilku frytek.

Na drugie danie wybraliśmy stek z tuńczyka oraz paellę z kalmarami.

Na deser tradycyjnie wzięliśmy natillas con galleta, czyli delikatny krem z cynamonem i ciastkiem „Maria”, a także przysmak z Kordoby – pastel cordobés, czyli kawałek kruchego ciasta wypełnionego morelowym musem.

Kordoba

Poza spróbowaniem kilku typowo kordobańskich dań, warto też zajrzeć do Salon de Té przy Calle Buen Pastor na popołudniową herbatkę w arabskim stylu – zobaczcie wpis poświęcony temu miejscu: „Salon herbaciany – wymarzone miejsce na małe co nieco”.

Ponadto koniecznie podejdźcie na plac Zoco, który niegdyś był targiem – arabskim sukiem. Dziś nie ma tam co prawda targu, ale znajdują się warsztaty artystów produkujących biżuterię czy wyroby skórzane, a patio obwieszone niebieskimi doniczkami wygląda wspaniale.

kordoba

W Kordobie można też odwiedzić Synagogę i Dom Sefadryjski, w którym można dokładnie poznać całą historię dzielnicy żydowskiej.

kordoba

Warto też odwiedzić ogromny plac Plaza Corredera otoczony przez budynki z arkadami z licznymi kafejkami. Można tu przysiąść na kawę i chwilę odpocząć. To niezwykle przyjemne miejsce. Nie spotkacie tu raczej turystów, a samych miejscowych.

kordoba

Na sam koniec intensywnego dnia zwiedzania Kordoby zostawiliśmy sobie Alkazar – zespół fortyfikacji z czasów panowania Umajjadów. To taka mała Grenada, są tam ogrody z sadzawkami i fontannami, dawne łaźnie oraz rzymskie mozaiki.

kordoba

Jeśli jesteście samochodem, to do rozważania są też atrakcje wokół Kordoby jak pozostałości wielkiej twierdzy Medina Azahara (ok. 6 km) czy Montilla, w którym można spróbować białego wina o tej samej nazwie, zobaczyć zameczek czy odwiedzić jedną z dwóch bardzo starych boteg (jedna z nich to Alvear).

Kordoba – kiedy przyjechać?

Kordobę odwiedzaliśmy na początku kwietnia. Już wtedy było dość ciepło, ale pogoda była idealna do zwiedzania. Rok wcześniej będąc w Andaluzji w maju spotkały nas upały rzędu 38 stopni C, co jest raczej normalną temperaturą dla miesięcy wakacyjnych. Ze względu jednak na Festival de los Patios Cordobeses oraz liczba pokazy flamenco, na kolejną wizytę skusiłabym się właśnie w tym okresie. Planując wyjazd i nastawiając się na zwiedzanie pamiętajcie, że temperatury w Andaluzji od czerwca do końca sierpnia są bardzo wysokie, a Kordoba, podobnie jak Sewilla, należy do najgorętszych miast w kraju, co niekoniecznie sprzyja zwiedzaniu i poznawaniu uroków miasta.

kordoba

Kordoba – podsumowanie:

Kordoba nas zachwyciła i niesamowicie urzekła. Pomarańczowe drzewka i zapach kwiatów jaśminu to dwie rzeczy, które pierwsze przychodzą mi na myśl zaraz po zjawiskowych zabytkach. To miasto trzeba zobaczyć i choć dziś nie jest tak rozległe, jak w X wieku i mieszka tu znacznie mniej ludzi niż wtedy (bo tylko ok. 330 tys.), to dostarcza mnóstwa atrakcji podczas jednodniowej wycieczki.

Do przeczytania!

E.

Kordoba

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 6

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

15 odpowiedzi na “Kordoba – tego miasta nie można pominąć będąc w Andaluzji!”

  1. Kasia pisze:

    Bardzo dziękuje za wszystkie podpowiedzi:) szczególnie z parkingiem 🙂
    Polecamy Cordobe:) nawet jeśli na wybrzeżu szaro i 16 stopni-wewnątrz lądu i w mieście słonecznie i przyjemnie ciepło (środek lutego)

  2. #etatowipodróżnicy pisze:

    Dziękujemy za wskazówkę dotycząca parkingu 😉
    A samo miasto faktycznie zachwyca ?

  3. Hubert pisze:

    Dziękuję Madame 🙂
    Malagę i Granadę znam dobrze więc nie wybieram się w najbliższej przyszłości 🙂
    o Rondzie słyszałem. Faktycznie dopiszę to miasto do swoich planów.
    Masz jakieś sprawdzone miejsca gdzie polecasz zjeść? Pytam o wszystkie te miasta.

    Ślicznie dziękuję.

    ps. dziś robię pizzę wg Twojego przepisu 😉

    • Madame Edith pisze:

      Hubercie,
      w Rondzie było na tyle gorąco, że usiedliśmy tylko przy moście na coś zimnego do picia, bo nie mieliśmy apetytu na większe jedzenie 😉 W kwestii Kordoby, to opisałam dwa fajne miejsca przy okazji wpisów, o tu: Kordoba

  4. Hubert pisze:

    Madame, poradź proszę w sprawie podróży 🙂
    Chcemy wybrać się do Sevilli w pierwszym tygodniu października. 7 nocy.
    Pierwsze pytanie, czy da się żyć w tym okresie, jeśli chodzi o temperaturę? Naprawdę nie lubię upałów ale kocham Hiszpanię.
    Drugie pytanie. Zachęciłaś nas do odwiedzenia Kordoby. Czy z Sewilli łatwo się dostać i czy jeden dzień wystarczy by zobaczyć Kordobę czy planować tam nocleg?
    Trzecie pytanie – Kadyks. Warto jechać z Sewilli? i znowu, czy jeden dzień czy z noclegiem?
    Jeśli możesz, to podpowiedz proszę jakie środki transportu polecasz. Wynajem auta odpada tym razem.
    Co jeszcze warto zobaczyć w ciągu tych 7 dni w okolicach? Gibraltar widziałem 🙂

    Dziękuję!

    ps. Twój blog naprawdę się wyróżnia. Sam lubię gotować i z przyjemnością tu zaglądam. Przepisy są proste, ładnie zredagowane i ogólnie pozytywna energia bije od Ciebie 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Hubercie,
      bardzo dziękuję za miłe słowa!

      W październiku powinno być całkiem przyjemnie. Upałów bym się nie spodziewała. Choć wiadomo, obecnie mamy takie anomalie pogodowe, że różnie bywa. My byliśmy w maju, a temperatury dochodziły do 40 stopni, co zwykle zdarza się w lipcu-sierpniu.

      W kwestii przemieszczania się po Andaluzji, to my mamy doświadczenie tylko z samochodem, więc nie jestem w stanie pomóc w tym zakresie i doradzić czy wybrać pociąg czy też autobusy.

      Kadyks i Kordoba to super miejsca na 1 dzień. To już zależy od Was: jeśli nie będziecie jeździli autem, to może faktycznie lepiej zarezerwować tam nocleg, bo może się okazać, że czasu na zwiedzanie macie mało. Z samochodem byłoby prościej, bo my np. jechaliśmy bardzo wcześnie rano i spędzaliśmy cały dzień, a wracaliśmy późnym wieczorem do hotelu. To musisice sobie przeanalizować biorąc pod uwagę rozkład jazdy pociągów lub autobusów.

      Moim zdaniem warta grzechu jest Ronda i Jerez de la Frontera. Malaga i Grenada są już niestety trochę za daleko. Skoro Gibraltar widziałeś, to już raczej nic innego ciekawego nie ma w okolicy, bo np. centrum Huelvy jest ładne, ale można sobie to miasto w zupełności darować 🙂

      Serdecznie pozdrawiam
      E.

  5. Katarzyna pisze:

    Dziękuję, znalazłam – gdzieś mi się ukrył. A tak przy okazji Pani Edyto, może jeszcze jakieś miejsce z Hiszpanii Pani opisze bo czyta się z wielką przyjemnością.

    • Madame Edith pisze:

      Bardzo dziękuję za miły komentarz! W najbliższym czasie planuję wpis o andaluzyjskich kurortach.

  6. Katarzyna pisze:

    Nie wiem czy nie mogę znaleźć wpisu o wspomnianym Salon de Te, czy być może jeszcze taki nie powstał.

  7. Marta pisze:

    Byłam w Andaluzji dwa lata temu 🙂 Kordoby akurat nie odwiedziłam, ale Sewille już tak, zakochałam się 🙂 spedzilam też ponad tydzień w niewielkim miasteczku nad oceanem i tu również było cudownie. Podrozowalismy autobusami 🙂
    Rozczarował mnie natomiatst Gibraltar. Wjazd kolejka kosztuje krocie, fakt widok imponujący ale nic poza tym.
    Mam nadzieje ze kiedyś tam wrócę

  8. Agata pisze:

    Czekałam na zachętę w postaci fotek i fajnego opisu Kordoby. Chętnie wpiszę na listę do zwiedzania czyli końcówka sierpnia. Pozdrawiam.

    • Madame Edith pisze:

      Agato,
      wspaniale! Końcówka sierpnia pod względem pogody powinna być już do zniesienia, choć turystów może być sporo (ale i tak znacznie mniej niż w Sewilli czy Grenadzie o tej porze roku). Myślę, że będzie Ci się tam podobało, bo mnie to miasto urzekło 🙂
      Udanego wyjazdu!
      E.

  9. Jagoda pisze:

    Przypomniało mi się, dzięki Twoim zdjęciom, jak tam pięknie! My byliśmy w styczniu tego roku. Zaskoczyła mnie ilość turystów w czasie teoretycznie pozasezonowym. Pogoda na zwiedzanie – idealna. Coś jak nasza ciepła jesień, tylko bez deszczu. Od siebie dodam, że Mezquitę (przynajmniej w styczniu tak było) można zwiedzić za darmo w godzinach porannych, chyba to było od 8.30 do 9.30 – tylko dla indywidualnych zwiedzających, nie dla grup. Skorzystaliśmy z tego, bo nasza wycieczka po Andaluzji odbywała się w trybie oszczędnym (spaliśmy w samochodzie 🙂 – jednak bardzo polecam, bo wspomnienia i tak mam piękne, a tygodniowa objazdówka Malaga-Kordoba-Sewilla-Kadyks-Malaga z wypożyczeniem samochodu i biletami lotniczymi kosztowała nas na 2 osoby 2000 zł – oczywiście raczej nie jedliśmy w knajpach, choć zdarzyła się paella, tylko raczej stawialiśmy na smakołyki ze sklepów: chorizo + bagietka + wino i szczęśliwi). Alkazar również zrobił na nas wrażenie, w ogóle przyjemnie się w nim przebywa. Medina Azahara – wielkie zaskoczenie i wielkie wrażenie, bardzo się cieszę, że namówiłam chłopaka na zwiedzanie, bo był sceptyczny, ale również pozytywnie się zaskoczył. Wielkość tego terenu, jak i to, że odkryto to wszystko tak niedawno, zaskakuje. Świetnie przygotowane muzeum, a potem na żywo zwiedzanie wykopalisk. Medina Azahara to zwiedzanie na pół dnia, jak nie cały, ale warto! Jeśli dobrze pamiętam to jest tam bezpłatny wstęp, chyba tylko autobus kosztuje 2 euro, z muzem do wykopalisk. Ale można tej dojść do nich pieszo w 10 minut. Niestety jest to poza miastem, więc nie wiem czy da się tam dostać bez samochodu. Sama Kordoba jest cudowna, taka kameralna, podobała mi się dużo bardziej niż Sewilla. PS. Jeszcze jedno – coraz częściej spotykam się z zapisem „Kordowa”, np. w polskich przewodnikach, nie wiem czy coś się w tej kwestii nie zmieniło językowo. Ale dla mnie to jest Kordoba i nie umiem się przestawić 🙂

    • Madame Edith pisze:

      Jagodo,
      Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Nawet nie wiedziałam, że do Mezquity można wejść za darmo – super opcja!
      A co do nazwy, to faktycznie w języku polskim są dopuszczalne dwie: Kordoba i Kordowa, ale ta pierwsza jest jednak chyba częściej stosowana. Przynajmniej w moich dwóch przewodnikach występowała Kordoba 😉
      Serdeczne pozdrowienia
      E.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Kordoba – tego miasta nie można pominąć będąc w Andaluzji!


Mimo, że w swoim życiu w Andaluzji spędziłam najwięcej czasu poza Polską, to do Kordoby dotarłam relatywnie późno. Podczas naszej ostatniej [...]
@MadameEdith on Instagram