Las Palmas de Gran Canaria
Las Palmas de Gran Canaria było pierwszym miastem „za oceanem”. Gdy w 1478 r. było zakładane nikt nawet nie wiedział, że istnieje odległa Ameryka. W związku z długą historią, jaką może się pochwalić to miejsce, spotkamy tu wiele muzeów i ciekawych zabytków. Osoby spragnione zakupów, po niższych niż na kontynencie europejskim cenach, wpadną w szaleńczy wir na słynnej ulicy handlowej Triana. Natomiast miłośnicy kąpieli w oceanie będą mogli wypoczywać na plaży Las Canteras, gdzie znajdą znakomite warunki do nurkowania i rafę koralową. Krótko mówiąc każdy znajdzie tu coś dla siebie. Sprawdźcie co udało nam się odkryć w tej największej na Wyspach Kanaryjskich, i siódmej w całej Hiszpanii, metropolii.
Zwróćcie uwagę na spaniela na pierwszym balkonie – nie mam pojęcia jak się wcisnął pomiędzy szczebelki, ale jak podeszliśmy bliżej, to uciekł do mieszkania 🙂 |
Las Palmas pomimo, że jest bardzo rozległym miastem ma w sobie niebywale dużo uroku. I w przeciwieństwie do Monsieur od razu mi się spodobało. Jest po prostu bardzo urokliwe i ma w sobie wiele tajemnic i interesujących historii. Na zwiedzanie wybraliśmy się z samego rana. Dzięki szerokiej autostradzie z Maspalmas i Playa del Ingles, gdzie mieszkaliśmy, dostaliśmy się tu w około 40 minut.
Ponownie, tak jak opisywałam to we wpisie „Gran Canaria – co warto zobaczyć?„, miała miejsce przedziwna sytuacja: na południu dzień zapowiadał się na upalny, ale w trakcie jazdy (ok. 55 km) na północno-wschodni kraniec wyspy pogoda zmieniła się o 180 stopni! Na szczęście nie padało, więc nie miało to wpływu na zwiedzanie.
Las Palmas de Gran Canaria znajduje się w miejscu napisu „Av de Canarias” |
Zaparkowaliśmy samochód na parkingu podziemnym w centrum (średnio trzeba przyjąć, że parkowanie w mieście kosztuje ok. 1 Eur za godzinę) i poszliśmy wąskimi uliczkami w kierunku Domu Kolumba – Casa de Colon. Wejście jest bezpłatne, a muzeum można zwiedzać każdego dnia.
To z pozoru niewielki budynek, który podczas zwiedzania odkrywa przed gośćmi kolejne piętra, jak i sale z ekspozycjami. Oczywiście, jak sama nazwa wskazuje, w miejscu tym faktycznie mieszkał Krzysztof Kolumb. Przybył na Gran Canarię w 1492 r. i zamieszkał wówczas w rezydencji Gubernatora, która dziś połączona jest z muzeum.
W środku jest urokliwe patio z armatami, a w kolejnych salach dowiemy wielu ciekawostek o hiszpańskich ekspedycjach. Wyspy Kanaryjskie z początku były punktem na trasie do Afryki, a potem Kolumb wyruszył stąd, jak miał nadzieję, na poszukiwanie Indii. Do kraju tego jednak nigdy nie dotarł, za to odkrył Amerykę.
W muzeum wejdziemy do wiernej repliki oryginalnej kajuty. Muszę przyznać, że warunki do podróży miał całkiem niezłe 😉 Zobaczcie więcej na filmie:
Na drugim, mniejszym patio tuż przy wyjściu spotkamy papugi. Mogą one swobodnie poruszać się praktycznie po całym patio i trzeba na nie uważać, bo mogą gryźć! Dom Kolumba to miejsce, które trzeba koniecznie zobaczyć. Muzeum zrobione jest bardzo profesjonalnie i w interesujący sposób opowiada o hiszpańskich podbojach obcych terytoriów.
Po wyjściu u daliśmy się w kierunku starej dzielnicy Tirana.
Tak się złożyło, że odwiedzaliśmy Las Palmas w dniu Święta Wysp Kanaryjskich (30 maja). To największe święto na Kanarach. Wszyscy mają wolne, od rana bawią się na ulicach i świętują w rozmaity sposób (na każdej wyspie w inny sposób).
W jednej z bocznych uliczek zobaczyliśmy tłum tubylców. Zaczęli do nas machać i krzyczeć. Podeszliśmy więc zobaczyć o co chodzi.
Okazało się, że zapraszali nas na sardynki z grilla i papas arrugadas, czyli niezwykle popularne słone ziemniaczki 🙂
Zespół złożony ze starszyzny stroił w między czasie instrumenty, a dzieciaki biegały między nogami. Było gwarno i wesoło.
Chwilę postaliśmy wśród tutejszej ludności, po czym zobaczyliśmy, że część z zebranych zmierza w kierunku restauracji znajdującej się za rogiem. Postanowiliśmy pójść ich tropem. Tak też znaleźliśmy się w El Herreno, jak potem wyczytaliśmy w przewodniku – jednej z najlepszych knajpek w mieście, w której stołują się mieszkańcy.
Okazało się, że za 8 Euro od osoby zjemy tu dwudaniowy posiłek (z napojem). Mieliśmy kilka potraw do wyboru – zarówno spośród zup, jak i drugich dań. Wybrałam zupę rybną z owocami morza podawaną na sposób kanaryjski, czyli z szafranem i dużą ilością warzyw. Była to chyba najlepsza zupa rybna, jaką kiedykolwiek jadłam. Uwielbiam sposób doprawiania dań na Wyspach Kanaryjskich. Może się Wam wydawać, że wszystkie wyglądają tak samo i…będziecie mieć w tym sporo racji, wszak dzięki żółtemu zabarwieniu dania wyglądają jakby wszystkie pochodziły z jednego garnka. Mają jednak bardzo ciekawy smak i są bardzo aromatyczne – intensywne i lekko słodkie. Dla mnie są po prostu pyszne! Mięso jest zawsze wyraziste, podobnie jak ryby czy owoce morza, gra pierwsze skrzypce w serwowanej potrawie.
Monsieur zdecydował się natomiast na kanaryjski rosół z warzywami i makaronem. Do pokaźnych porcji podano nam wcale nie mniejszej wielkości bagietki.
Na drugie M. zamówił pulpety w sosie z ziemniakami, bo akurat nie miał ochoty na dania z morza.
A ja postawiłam na specjalność Gran Canarii, czyli „Ropa Vieja”. Były to kawałki kalmarów z ciecierzycą, ziemniakami i innymi warzywami. Bardzo ciekawe i aromatyczne danie. Może niezbyt „wyględne”, ale naprawdę doskonałe. Proste i pyszne jednocześnie, tak jak na kuchnię Kanaryjczyków przystało.
Zobaczcie jak to wyglądało na żywo:
Restauracja „El Herreno” |
Potem ruszyliśmy dalej. Naszym kolejnym celem był plac Plaza Cairasco. Oczywiście nie obyło się bez zaglądania z ciekawości do kawiarni, jakie mijaliśmy po drodze.
Na placu spędziliśmy dłuższą chwilę, bo to jedno z piękniejszych miejsc w całym mieście. Znajduję się tu, poza fontanną, dwie piękne budynki – Hotel Madrid oraz Cabinete Literario.
W tym drugim można podziwiać piękną otwartą klatkę schodową i przeszklony dziedziniec. Na dole znajduje się kawiarnia, a w budynku odbywają się wystawy i koncerty.
Z ciekawostek napiszę, że znajduje się tu najstarsza w mieście winda, którą wykonano w całości z mahoniu.
Kolejnym punktem wycieczki była handlowa ulica Triana. Tego dnia ze względu na święto wszystkie sklepy były pozamykane, ale i tak Kanaryjczycy tłumnie spacerowali po alei.
Otwarte były natomiast kawiarnie. Do jednej postanowiliśmy wstąpić na poobiedni deser.
Mając taki wybór nie mogłam podjąć decyzji. Monsieur także długo się wahał…
W końcu po rozmowie z panią tu pracującą łamanym hiszpańskim zdecydowaliśmy się na mus kawowo-czekoladowy oraz ciastko z migdałami i karmelem. Mimo, że oba wyglądały na słodkie były idealnie i wcale nieprzesłodzone. Dokładnie tak, jak lubimy. Za kawę i 2 kawałki ciasta zapłaciliśmy około 3,5-4 Euro.
Trasa naszego spaceru doprowadziła nas w końcu do Parque San Telmo, w którym akurat odbywał się kiermasz z książkami. Następnie bocznymi uliczkami wróciliśmy, zahaczając jeszcze o największy zabytek – Katedrę Św. Anny, do samochodu i pojechaliśmy w kierunku dzielnicy Catalina.
Tył Katedry Św. Anny |
Katedra Św. Anny |
Katedra Św. Anny |
Okolice Katedry Św. Anny |
Punktem charakterystycznym tego miejsca jest wysoka na kilkanaście pięter wieża – to budynek jednego z hoteli.
Serce dzielnicy stanowi Parque de Santa Catalina – bardzo duży plac otoczony dużą ilością zieleni. Mieści się tu także kolorowe, portowe budynki Edificio Miller i Museo Elder, w którym mieści się muzeum nauki (na poniższym zdjęciu).
Dzielnica ta sąsiaduje z portem.
Znajdziemy tu także duże centrum handlowe.
Jednak największą atrakcją jest szeroka i piękna plaża Las Canteres.
Tego dnia nikt się nie kąpał ze względu na sztorm i bardzo wysokie fale. Przeważnie jednak pogoda jest tu lepsza, a fale praktycznie nie występują, gdyż od otwartego oceanu zatokę i plażę chroni rafa koralowa.
Wracają deptakiem spotkaliśmy wielu mieszkańców ubranych w tradycyjne stroje.
W Parku Św. Katarzyny miał miejsce w tym czasie festyn i kiermasz z okazji Dnia Wysp Kanaryjskich.
Jeśli będziecie na Gran Canarii koniecznie zróbcie sobie wycieczkę do Las Palmas. To piękne miasto warte odwiedzenia!
Do następnego przeczytania,
E.
Podobne wpisy
Komentarze
11 odpowiedzi na “Las Palmas de Gran Canaria”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Las Palmas de Gran Canaria było pierwszym miastem „za oceanem”. Gdy w 1478 r. było zakładane nikt nawet nie wiedział, że istnieje [...]
Polecam wypad do Las Palmas od wczesnego ranka do wieczora. Miasto jest świetne, mnóstwo atrakcji i miejsc, którymi można w nieskończoność spacerować. Nie ma co się dziwić, że biura podróży oferują wycieczki jednodniowe tylko do tego miejsca, omijając inne atrakcje.
Uważasz , że to dobry pomysł wybrać się do Gran Canaria w połowie marca? Właśnie dokonałam kupna biletów i zaczynam myśleć, że to głupi pomysł.
Mogłabyś mi doradzić, w którym mieście warto coś wynająć? Prześledziłam wpisy ale nadal nie wiem, chciałabym trafić w miejsce gdzie pogoda byłaby najlepsza i były plaże, było gdzie pochodzić i by dziecko miało fun 🙂
ps. ile orientacyjnie może kosztować taxi z lotniska?
Kanary są całoroczne, więc tam zawsze pogoda jest dobra lub bardzo dobra. Co do taxi, to nie mam pojęcia, bo nie korzystałam.
Na Gran Canarii nie masz wielkiego wyboru: trzeba brać lokum na południu, bo na północy jest zupełnie inny klimat. My byliśmy w Maspalomas – tam jest najładniejsza plaża, wydmy ale i najwięcej hoteli. Jednak poza sezonem wakacyjnym jest bardzo fajnie i przyjemnie.
Dziękuję za odpowiedź, a w jakim hotelu byliście, jeśli mogę zapytać? 🙂
Barcelo Margaritas – polecam pokoje premium z widokiem ?
To spora różnica! Dobrze wiedzieć:)
Pozdrawiam
A.
A jaki miesiąc jest najlepszy żeby tam pojechać? Piszesz, że byłaś na koniec maja, a widzę że ludzie chodzą w kurteczkach poubierani. Chyba, że to miejscowi, na Sycylii starsze Włoszki w maju chodzą w grubych, wełnianych, czarnych rajstopach, podczas gdy turyści padają od upału;)
Pozdrawiam
Ania
Aniu,
W Las Palmas jest inny klimat niż na południu wyspy, a różnice temperatur mogą być dość znaczne. Przykładowo tego dnia w Maspalomas było ok. 34 stopni C, a w stolicy wyspy "tylko" koło 20. Dlatego wszystkie kurorty zlokalizowane są na południu wyspy, gdzie praktycznie w ogóle nie pada deszcz i jest cały czas bardzo ciepło.
Na Kanary można jeździć cały rok, a amplitudy temperatur nie są duże, choć oczywiście największe nasłonecznienie jest latem.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Gran Canarie bardzo lubię. To jest tzw. jedno z moich miejsc. Byłem wielokrotnie i pewnie jeszcze nie raz będę, pisałem również o tym. Zawsze dobrze się tam czuję. Las Palmas jak najbardziej godne polecenia, ale też mniejsze miejscowości są warte zobaczenia np. Taurito i inne. Pozdrawiam.
T.,
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Na wyspie trzeba także odwiedzić także inne miejsca. O ciekawych trasach i miejscowościach pisałam m.in. tu: Gran Canaria – co warto zobaczyć?.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Zaglądam 🙂