Lawendowe Pole to miejsce absolutnie niezwykłe. Wspominałam Wam o nim przy okazji wpisu dot. Warmii (patrz: „Warmia: 6 niezwykłych miejsc wartych odwiedzenia„), a dziś chciałam nieco rozszerzyć ten temat, bo nie został wyczerpany. Jak pewnie pamiętacie od wielu lat bezskutecznie wybieram się do Prowansji w lipcu, właśnie w okresie przed zbiorami lawendy. W tym roku udało mi się częściowo spełnić to marzenie za sprawą wizyty w Lawendowym Polu. Gospodarstwo nie jest duże, ale robi wrażenie.
Lawendowe Pole – jak dojechać i kiedy?
Lawendowe Pole odwiedziliśmy w drugiej połowie lipca, czyli w trakcie pierwszego zbioru lawendy. Na szczęście znaczna część kwiatów została jeszcze na krzaczkach. Drugi zbiór ma miejsce przeważnie w październiku, więc jeśli zorganizujecie niedługo jesienny wypad, to załapiecie się na pole pokryte fioletowymi kwiatkami, choć najlepiej potwierdzać to telefonicznie lub dopytać mailowo, w końcu to sama natura, a ta może płatać figle.
Jedno jest pewne: najpiękniej jest tu od połowy czerwca do drugiej połowy lipca, czyli podczas pierwszego kwitnienia i zbiorów. Pod koniec lipca, w sierpniu i jesienią do końca października – można zawsze napawać się widokiem i zapachem lawendy w suszarni oraz zwiedzać Muzeum Żywe.
Lawendowe Pole mieści się niedaleko Moniówki we wsi Nowe Kawkowo, ok. pół godziny jazdy od Olsztyna.
Lawendowe Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego zostało otwarte w czerwcu 2014 roku, dzięki zbiórce na portalu „Polak Potrafi”. Od tego czasu jest otwarte dla zwiedzających od 1 maja do 1 listopada, codziennie oprócz poniedziałków od godz. 11.00 do 18.00. Wstęp jest bezpłatny, ale warto kupić coś w sklepiku lub zostawić datek na Fundację opiekującą się polem.
Lawendowe Pole – atrakcje:
Lawendowe Pole, jako pierwsza tego typu plantacja w regionie, szybko stało się jedną z największych atrakcji na Warmii. Ciekawa jest też historia tego miejsca stworzonego przez przemiłą Pani Joannę. Jak pisze w swojej książce „Lawendowe Pole, czyli jak opuścić miasto na dobre”: miejsce to powstało z potrzeby opuszczenia wielkiego miasta, a dokładniej stolicy, i pragnienia obcowania z naturą. Na zakupionej ziemi stanęła zabytkowa chata łemkowska, przeniesiona z Beskidu Niskiego, w której mieści się muzeum. Drewniana, zbudowana z grubych pali, uszczelniona gliną ma swój niepowtarzalny charakter. Można w niej wynająć pokój lub też zatrzymać się w oddzielnym domku z widokiem.
Uprawa w Lawendowym Polu prowadzona jest organicznie, czyli w zgodzie z rytmami i prawami przyrody. Lawenda tu kupiona jest w 100% ekologiczna, bo nie jest opryskiwana chemicznymi nawozami czy środkami ochrony roślin.
W muzeum można doświadczyć lawendy wszystkimi zmysłami. Można obserwować suszenie się lawendy, produkcję destylatu, ale też zapisać się na warsztaty alchemiczne, których lista publikowana jest zawsze na stronie agroturystyki. Ponadto zdobędziecie tu wiedzę na temat uprawy lawendy oraz wykorzystywania jej do celów kosmetycznych czy spożywczych. Oferta warsztatów jest stale poszerzana, a z tego co wiem, miejsca rozchodzą się dosłownie na pniu.
Samo pole może nie jest ogromne, ale za to niezwykle malownicze, usytuowane na dwóch pagórkach, miedzy którymi biegnie wąska droga dojazdowa. W okresie kwitnienia lawendy wygląda iście bajkowo!
Ponadto działa tu sklepi z lawendowymi pamiątkami. Można kupić lawendowe mydła, pęczki lawendy, lawendowe syropy, sadzonki oraz lokalne rękodzieło.
Lawendowe Pole – podsumowanie:
Już teraz zanotujcie sobie adres w kalendarzu i odwiedźcie to piękne miejsce, jeśli nie w tym sezonie, to w kolejnym roku. Dobrze wiedzieć, że mamy taką „polską Prowansję” niedaleko i wcale nie trzeba wybierać się aż do Francji, by cieszyć się oszałamiającym zapachem lawendy czy kupić bukiecik fioletowych, pachnących kwiatków do szafy.
Do przeczytania!
E.
P.S. Droga prowadząca do Lawendowego Pola na ostatnim odcinku ok. 200-300 metrów jest gruntowa. Należy uważać i jechać nią bardzo powoli, zwłaszcza samochodem o niskim podwoziu.
Dodatkowo, nie polecam wizyty w Lawendowym Polu miejscu osobom uczulonym na pszczeli jad. Wśród lawendy lata mnóstwo, ale naprawdę mnóstwo, owadów (także trzmieli), więc taka wizyta może okazać się bardzo niebezpieczna.
Podobne wpisy
Komentarze
5 odpowiedzi na “Lawendowe Pole – wycieczka na polską Prowansję”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Lawendowe Pole to miejsce absolutnie niezwykłe. Wspominałam Wam o nim przy okazji wpisu dot. Warmii (patrz: „Warmia: 6 niezwykłych miejsc [...]
Mieszkam nieopodal i bywam raz w sezonie 🙂 Jest pięknie!
A ja miałam tam sesję ślubną – zdjęcia wyszły cuuuudowne 🙂
Bajeczne miejsce.:)
W przyszłym roku muszę się tam koniecznie wybrać. Na tle lawendy to mam bzika. 😀
Byłam na Lawendowym Polu w połowie czerwca tego roku i lawenda była jeszcze w pąkach. Myślę, że lepiej odwiedzić to miejsce trochę później pod koniec czerwca lub na początku lipca, żeby zachwycać się w pełni prowansalskim widokiem 🙂 Pozdrawiam!
Myślę, że masz 100% racji. Jadąc tam najlepiej jeszcze zadzwonić lub sprawdzić stan kwiatów na Facebooku. Każdy sezon jest inny i ponoć w zależności od pogody lawenda może rozkwitnąć np. 2 tygodnie wcześniej lub później. W tym roku było chłodno, więc sezon kwitnienia rozpoczął się wyjątkowo późno.