Madera: Mercado dos Lavradores

10 maja 2016

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores to miejsce, którego nie można przeoczyć będąc na Maderze. Jest to chyba najwspanialszy targ, na jakim kiedykolwiek byłam. Zapraszam Was na wspólny, wzbogacony o mnóstwo nowych zdjęć, spacer po tym niezwykłym miejscu. W samym sercu Funchal – stolicy Madery.

Mercado dos Lavradores – budynek:

Mercado dos Lavradores

Budynek Mercado dos Lavradores, czyli targu rolników, jest przykładem architektury z lat ’30-tych.

Mercado dos Lavradores

Odnaleźć w nim można m.in. panele „azujelos” – typowych dla Portugalii ozdobnych, często biało-niebieskich, płytek ceramicznych przedstawiający jakieś wydarzenie. Możemy je znaleźć m.in. przy wejściu głównym (zdjęcie powyżej oraz poniżej). Malunki na ceramice pokazują np. pracę sprzedawczyń owoców czy kwiatów.

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores – wnętrze:

Tuż za nimi w bramie wejściowej spotkamy kwiaciarki, w tradycyjnych maderyjskich strojach ludowych, sprzedające anturium i strelicje. Są przemiłe, bez problemu można z nimi porozmawiać po angielsku i zapytać o kwiaty, a nawet poprosić o zdjęcie 🙂 Na zdjęciu Pani Izabella, którą spotkaliśmy w styczniu po 3,5 roku od pierwszej wizyty na Maderze.

Mercado dos Lavradores

Można u nich kupić gotowe sadzonki orchidei lub same kłącza – do samodzielnego „odchowania” (po ok. 3 EUR).

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores 39

Mercado dos Lavradores 49

Po minięciu ich straganów dostajemy się na placyk – otoczone jednopiętrowym budynkiem patio „pod chmurką”. Jesteśmy w sercu targu. To miejsce tętni życiem zwłaszcza w piątki, gdy handel i liczba sprzedawców jest największa. Kolory i zapachy otaczają nas. W zasięgu wzroku mamy stragany z popularnymi na Maderze warzywami i owocami. Jest kolorowo, świeżo i wcale niedrogo. Inaczej będzie na pięterku, na które za moment zaprowadzą nas schody…

Mercado dos Lavradores 10

Patio w zwykły dzień

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores 45

Zastawione straganami patio w piątek

Mercado dos Lavradores 36

Mercado dos Lavradores 33

Mercado dos Lavradores 31

Mercado dos Lavradores 30

Mercado dos Lavradores 29

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores

Póki co możemy przebierać w tradycyjnych dla Madery wyrobach z wikliny…

Mercado dos Lavradores
…a także buszować po stoiskach z kwiatami, tym razem doniczkowymi.

Mercado dos Lavradores

Przechodzimy przez dziedziniec by dotrzeć do balkoniku, z którego rozpościera się widok na dolną część bazaru – targu rybnego.

Mercado dos Lavradores 05

Wybór jest przeogromny. Przechodzimy między metalowymi i kamiennymi blatami, na których na lodzie wyłożone są najróżniejsze gatunki ryb. Muszę przyznać, że większości nie znam.

blog_madame_edith_mercado_dos_lavradores_4

Mercado dos Lavradores 06

Jest tu też trochę miejscowych. Zaopatrują się tu w rybę na obiad, czy też kolację. Na pierwszym planie widzimy espadę, czyli pałasza atlantyckiego. Tej ryby nie da się pomylić z żadną inną!

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores 42

Mercado dos Lavradores 09

Dalej z identyfikacją podmorskich stworzeń jest trochę gorzej…

Mercado dos Lavradores

blog_madame_edith_mercado_dos_lavradores_18

Mercado dos Lavradores

…choć tuńczyka rozpoznamy zawsze, prawda? 😉

Mercado dos Lavradores
A tu widzimy rybę pargo – wygląda całkiem apetycznie, ale nie mam pojęcia jak smakuje.

Mercado dos Lavradores
Kolejny stół i znowu espada! Kupujemy ze skórą, czy bez? Prosimy o odcięcie głowy, czy też zabieramy w całości, by mieć co wrzucić do bulionu rybnego?

Mercado dos Lavradores

Mercado dos Lavradores

Na targu rybnym możemy podziwiać dwie biało-niebieskie ścienne azulejos przedstawiające pracę sprzedawców ryb.

Kiedy zrobimy już rybne zakupy. Wchodzimy po schodach na pierwsze piętro Mercado dos Lavradores. Naszą uwagę przyciąga stara waga stojąca z boku.

Mercado dos Lavradores

Od wejścia witają nas banano-ananasy. Są pyszne, ale bardzo drogie. Kupimy je o wiele taniej w supermarkecie. Teraz robimy tylko zdjęcia i delektujemy się zapachami egzotycznych owoców.

Mercado dos Lavradores
Są tu także znane wszystkim jabłka, mango, ananasy, pomarańcze, gruszki i cytryny…

Mercado dos Lavradores

Jest też mój ulubiony owoc, jaki znam z dzieciństwa z Hiszpanii – czerymoja.

Mercado dos Lavradores

Na dłuższą chwilę zatrzymujemy się przy wielkiej kiści maderyjskich bananów. Pamiętacie, jak po wizycie na Wyspach Kanaryjskich zachwycałam się tamtejszymi bananami (patrz: Fuerteventura TOP 10)? Powiem Wam w sekrecie, że te są jeszcze lepsze i jeszcze mniejsze. Mają bardziej skoncentrowany smak i nie są podawane jako przejrzałe, z brązową skórką, co jest standardem na Fuercie czy Lanzarote.

Mercado dos Lavradores

blog_madame_edith_mercado_dos_lavradores_20

Wchodzimy po schodach na pierwsze piętro Mercado dos Lavradores.

Są też platany, czyli wielkie banany przeznaczone do gotowania.

Mercado dos Lavradores

Ciekawe są też małe czerwone owoce kształtem przypominająca pomarszczone pomidorki cherry. Są bardzo kwaśne w smaku i robi się z nich powidła.

Mercado dos Lavradores

Są tu też „angielskie pomidory”.

Mercado dos Lavradores

Dalej idziemy prosto. Naszym oczom pokazują się stoiska z przyprawami. Wiązanki czosnku, różne rodzaje ostrej papryki…

blog_madame_edith_mercado_dos_lavradores_22

Mercado dos Lavradores

Nagle widzimy osiem odmian marakui (m.in. pomarańczowa, cytrynowa, bananowa…)! Od tej liczby kręci się nam w głowie, szczególnie, że każdą możemy spróbować. Ale uwaga chcąc jakąś kupić należy liczyć się z dużym wydatkiem (nawet ponad 10 Euro za kilogram). Tak, jak w przypadku banano-ananasów możemy je kupić taniej poza targiem, którego pierwsze piętro nastawione jest głównie na turystów.

Mercado dos Lavradores 20

Mercado dos Lavradores 18

Mercado dos Lavradores 16

Mercado dos Lavradores
Na jednym ze stoisk możemy dotknąć i zakupić kawałki trzciny cukrowej. Sprzedawca chętnie odkroi kawałek na spróbowanie – można go porzuć. Jest bardzo słodki, zupełnie jak … cukier! 🙂

Mercado dos Lavradores
A schodząc z powrotem na parter znajdziemy stoiska, już nie tak kolorowe, za to te z niższymi cenami. Tu zaopatrują się tubylcy.
Z patio stąd tylko kilka kroków na wspaniałe lody w centrum lub do baru mieszczącego się w budynku Mercado dos Lavradores z maderyjskim fast-foodem, czyli bolo de caco (w wyglądzie i smaku bardzo przypomina bolos levedos, na które przepis przywiozłam z Azorów, z taką różnicą, iż bolo de caco kroi się na pół i obowiązkowo smaruje masłem czosnkowym). Maderyjski street food to właśnie bolo de caco z „wkładką” –  pieczoną na grillu wieprzowiną, plasterkiem sera, masłem czosnkowym i świeżymi warzywami. Pyszna kanapka! Kosztuje ok. 2 EUR.

Mercado dos Lavradores

Bolo de caco pieczone są na płaskiej blaszce

Mercado dos Lavradores 38

Bolo de caco z dodatkami na miejscu serwowany jest z chipsami

Mercado dos Lavradores 23

Bolo de caco na wynos

Mercado dos Lavradores

Można też spróbować placków z pikantnymi kiełbaskami w środku. Wszystkie danie są świeżo robione i serwowane na ciepło.

Jesteście żądni kolejnych wrażeń? Idziemy dalej? 🙂

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 4

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

27 odpowiedzi na “Madera: Mercado dos Lavradores”

  1. Iva pisze:

    Mam pytanie odnosnie marakuji. Bylismy w ubieglym roku na Azorach w czerwcu i spoznilismy sie na sezon, a bardzo chcielismy sprobowac tej lokalnej. Nie moglismy nigdzie znalezc, na zadnych markecie i wlasnie powiedzieli nam ze jest za pozno juz. Czy na Maderze, jako ze jest cieplejszym miejscem- sezon na maracuję wystepuje caly rok?

    • Madame Edith pisze:

      Nie mam pewności, ale była dostępna zarówno na przełomie sierpnia i września oraz w styczniu, więc prawdopodobnie tak.

  2. mada pisze:

    W jakim miesiącu Pani była. Chciałaby wybrać się we wrześniu/październiku. Czy to dobra pora na wypoczynek w tym regionie ?
    Pozdrawiam

    • Madame Edith pisze:

      Mada,
      Madera to kierunek całoroczny i praktycznie zawsze jest tam dobra pogoda, choć na jesieni i w zimie nieco więcej pada. W tym roku byłam w styczniu. 4 lata temu byłam na początku września.
      Serdecznie pozdrawiam
      E.

  3. Ola pisze:

    Piekne zdjecia! Bylam tam 15 lat temu ale chyba w nieodpowiedniej porze bo nie pamietam takiego wyboru towarow! Ogolnie to Funchal byl dla mnie rozczarowaniem a z wielka przyjemnoscia wspominam piesze wycieczki wzdluz levadas. Dziekuje za przypomnienie mi tych wakacji 🙂

  4. Marta pisze:

    Ja również miałam okazję odwiedzić ten targ i zrobił na mnie duże wrażenie. Zazdroszczę mieszkańcom takiego wyboru wspaniałych warzyw, owoców i ryb.

    Jak to często na targach bywa, sprzedawcy chętnie częstują gości oferowanymi produktami, więc nawet jeśli nie ma się zamiaru niczego kupować, to co nieco można skosztować i dowiedzieć się, jak smakują te krzyżówki owoców o zabawnych nazwach 🙂

  5. Ajka pisze:

    Była, widziałam, zachwyciłam się. Zrobiłam zakupy droższe o 70% niż to samo w markecie warzywnym 2 ulice dalej, ale co tam, ale samego miejsca warto było!

  6. Jo pisze:

    uwielbiam takie targowiska i nowe smaki 🙂

  7. Ja też tam byłam i mam podobne zdjęcia:) Pięknie 🙂 I Wyspa boska!! Chętnie kiedyś wrócę, pozdrawiam!

  8. Alice Simply pisze:

    świetny post i zdjęcia! te wszystkie marakuje… mmm… 🙂 i jasne, że idziemy dalej! czekam na dalszą relację:)

  9. bartoldzik pisze:

    Jak dla mnie każdy wyjazd jest poprzedzony zbieraniem informacji o swojskich bazarkach. Nie wyobrażam sobie niezwiedzenia takich "zabytków" 🙂
    Pozdrowienia 🙂

  10. Karmel-itka. pisze:

    och, uwielbiam czytać takie wspaniałe relacje. i marzyć, by znaleźć się tam.

    Pozdrawiam,
    Karmel-itka

  11. Antenka pisze:

    wspaniałe zdjęcia, cudowne wspomnienia. Aż się serce wyrywa by tam być:) Farciara z ciebie;)
    Idę sobie dalej marzyć;)Madera,Madera ach..
    Pozdrawiam serdecznie

  12. Jak kolorowo:)… Wspaniale było by znaleźć się na takim targu :)…

  13. Tomek gotuje pisze:

    Piękny targ, podejrzewam, że mógłbym tam zostawić naprawdę pokaźną sumkę 😉

  14. Fajnie było, idę jeszcze raz, tym razem wolniej;))) I czekam na kolejne podróże;)
    Pozdrawiam Edith;)

  15. Ale pięknie! uwielbiam Twoje posty bo uczą:)
    a takie targi są magiczne – ja mam ochotę kupić wszystko, a pomysły na dania rodzą się jeden za drugim. CUDOWNIE

  16. Marzena pisze:

    Z tak obrazowym przewodnikiem jak najbardziej:-) Zazdroszczę posmakowania tych pyszności:-)

  17. aleglodomorek pisze:

    Idziemy, idziemy Edith! Targ wspaniały!! Najbardziej spodobały mi się banano-ananasy 🙂 Od tych kolorów i różnorodności, aż zakręciło mi się w głowie!

  18. Ola pisze:

    dziękuję za wspaniały spacer

  19. Kasia S, pisze:

    ale banany to mają drogie 😀

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

  20. Kasia pisze:

    Ile tam kolorów, nie wiedziałabym co najpierw fotografować 🙂

  21. Beatrice pisze:

    Droga Edith,

    robi to orgomne wrażenie! Naprawdę! szczególnie cała masa owoców i ryb. Z chęcią znalazłabym sie na takim targu!

  22. Hania-Kasia pisze:

    A ja byłam na podobnym targu w jednym z miast Portugalii kontynentalnej – wybór ryb był tam kilka razy większy niż na Twoich zdjęciach – robiło to ogromne wrażenie.

    • Madame Edith pisze:

      Haniu,

      na targu byłam koło godziny 12, i widać było, że niektórzy sprzedawcy się już zbierali – sprzedali to, co złowili nocą/rano i szli do domów. Inną kwestią jest pewnie fakt, że na Maderze najpopularniejszy jest tuńczyk i espada. Są też sardynki, łososie oraz wrakoń. Innych ryb się nie spotyka w menu restauracji, za to na targu było całkiem dużo gatunków, o których nie słyszałam! Zapewne rybacy łowią to, co jest dostępne w wodach wokół Wyspy i co się sprzedaje.

      W Portugalii kontynentalnej też byłam na takim targu i tam był faktycznie ogromny wybór. Nie możemy jednak zapominać, że na kontynencie mieszka 10 mln osób, a w Funchal tylko 200 tys. Popyt jest więc automatycznie dużo mniejszy.

      Pozdrawiam serdecznie,
      E.

  23. BernadettaP pisze:

    Byłam na tym targu przed 3 laty i wizytę zaliczam do jednej z najbardziej udanych podróży kulinarnych 🙂 A na banano- ananasy miejscowi (i nie tylko oni) mówią "filodendro", choć znane są też pod nazwą monstera deliciosa, jeśli się nie mylę. Taniej niż w markecie można je kupić u sprzedawców, którzy ustawiają się przy drodze. Do tej pory tęsknię za ich smakiem i zapach, bo to chyba najlepsze owoce, jakie kiedykolwiek jadłam. I już Ci zazdroszczę tego pobytu, bo to jedno z nielicznych miejsc, do którego z przyjemnością bym wróciła i… odrobinę wina się napiła 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Madera: Mercado dos Lavradores


Mercado dos Lavradores to miejsce, którego nie można przeoczyć będąc na Maderze. Jest to chyba najwspanialszy targ, na jakim kiedykolwiek byłam. [...]
@MadameEdith on Instagram