Malaga – rodzinne miasto Pabla Picassa i Antonio Banderasa, może pochwalić się cudowną plażą i ogromnym portem, a także nietypowym jedzeniem, w którym królują smażone i pieczone ryby. To też miasto, w którym gaz dowożony jest do domów w wielkich butlach, bo trudno byłoby go dostarczyć przez otaczające je wysokie góry. Rano można się kąpać w Morzu Śródziemnym, by za 2 godziny szusować po ośnieżonych przez większą część roku stokach Sierra Nevada. W końcu: miasto z pięknym centrum, areną corridy, długimi promenadami i niezliczoną liczbą parków i zielonych przestrzeni. Spędziłam tu kawał dzieciństwa i wróciłam tu po ponad dwóch dekadach (więcej przeczytacie we wpisie „Andaluzja – co warto zobaczyć?„). Niektóre miejsca nic się nie zmieniły, inne są nie do poznania. Zapraszam Was na przechadzkę po tym cudnej urody mieście. Mam dla Was też kilka sprawdzonych adresów.
Malaga – co warto zobaczyć?
Malaga liczy blisko 570 tys. mieszkańców i jest drugim pod względem wielkości miastem Andaluzji (ustępuje tylko Sewilli). Jest tu kilka zabytków, które można zobaczyć z bliższej lub dalszej perspektywy, ale wg mnie i tak najfajniejszy jest klimat miasta. Chodzenie długimi arteriami usianymi palmami, podziwianie pięknych kamienic, spacer po plaży, wizyta na targu rybnym … Zobaczcie w skrócie nasze zwiedzanie:
Do najważniejszych zabytków i miejsc, które trzeba odwiedzić należą (po kliknięciu na mapie w zaznaczone punkty zobaczycie opis – rozwinięcie i zdjęcia są w dalszej części wpisu):
Katedra – budowana od 1528 do 1783 powala swoim rozmiarem. est usytuowana w ścisłym centrum i otaczają ją wąskie uliczki, więc trudno zrobić zdjęcie, które by ją objęło. Aktualnie jest remontowana, ale można skorzystać ze zwiedzania wnętrza (wstęp 5 EUR).
Muzeum Pabla Picassa i dom, w którym się urodził – to dwa oddzielne muzea. W tym pierwszym zobaczycie blisko 300 jego prac z całego okresu twórczości (wstęp 8 EUR).

Dziedziniec w Muzeum Picassa
Alcazaba – ruiny twierdzy mauretańskiej, najlepiej zachowany obiekt tego typu w całej Hiszpanii mieści się na wzgórzu poniżej ruin twierdzy Gibralfaro z XIV w. W środku znajduje się muzeum archeologiczne, a obok ruiny teatru rzymskiego. Można kupić łączony bilet wstępu do Alcazaby i Gibralfaro (kosztuje 3,50 EUR), a można wspiąć się tylko na punkt widokowy i podziwiać panoramę miasta z tej perspektywy.

Alcazaba znajduje się na wzgórzu nad tunelem samochodowym
Centre Pompidou Málaga – to bodaj najnowsze muzeum w mieście, otwarto je w 2015 r. Projekt jest hiszpańsko-francuskim mariażem – Centre Pompidou z Paryża podpisało pięcioletnią umowę pozwalającą na goszczenie Pompidou w Maladze. Nie byłam w środku, bo już zabrakło nam czasu, ale myślę, że to miejsce warte rozważenia.

W połowie zdjęcia w lewej krawędzi widać kolorowy pawilon w kształcie kostki – to właśnie jeden z elementów Centrum Pompidou w Maladze. Obok niego znajduje się wejście.
Centrum miasta – spacer uliczkami w centrum, jak i nowoczesną, w pewnym sensie zadaszoną (ten „dach” nie chroni od deszczu, którego w Maladze jest bardzo mało, ale jest tak skonstruowany, że daje cień), promenadą Paseo del Muelle Dos zbudowaną w 2011 r. dostarczy Wam niezapomnianych wrażeń.
Malaga – co zjeść?
Jako że Malaga jest jednym z ważniejszych hiszpańskich portów rybackich, tutejsza kuchnia opiera się w dużym stopniu na owocach morza. Lokalne potrawy zawierają też dużo warzyw, desery są często robione na mleku, a kuchnia jest bardzo smaczna i generalnie rzecz biorąc zdrowa. To właśnie z Malagi pochodzi wino typu malaga – produkowane jest głównie z winogron typu Pedro Ximénez oraz Moscatel.

instagram.com/madameedith
Elementem obowiązkowym, którego nie można pominąć są pescaíto frito czyli ryby i owoce morza obtoczone w mące i smażone w głębokiej oliwie. Do moich ulubionych zaliczam:
Chanquetes – malutkie rybki obtaczane w cienkiej panierce z mąki i smażone w głębokim tłuszczu. To popularny przysmak w Andaluzji, ale tylko w Maladze zjecie te ryki w wielkości XXS. W innych miastach są smacznie większe – wielkością przypominać mogą nawet sardynki, a te malageńskie nie mają więcej niż 4 cm! Genialna przekąska, można je jeść i jeść… Kiedy byłam mała ich połów i sprzedaż bywały zakazane ze względu na duży popyt i spadającą populację. Można je jednak było kupić na zaprzyjaźnionych stoiskach rybnych. Jeden z moich smaków dzieciństwa. Koniecznie spróbujcie!
Boquerones – to świeże anchois, obtaczane w delikatnej panierce, smażone i podawane z sosem aioli i cytryną. Bardzo smaczne i pożywne danie zawierające dużo wapnia.
Grillowane sardynki – to bardzo tradycyjna potrawa. Zobaczycie je niemal w każdej nadmorskiej restauracji. Zwłaszcza w tych z dostępem do plaży. Wielkie otwarte grille, przeważnie w kształcie łódek, są wypakowane żarzącym się węglem drzewnym. Kucharze wbijają w takie podłoże ostro zakończone kawałki bambusa kształtem przypominające noże. Na każdym jest co najmniej kilka sardynek, które zajada się rękoma. Odrywa głowę i wyjada mięso z jednej i drugiej strony. Zostaje tylko ogon i kręgosłup. Uwaga: danie jest pyszne, ale bardzo słone i dlatego porcja zwykle liczy tylko kilka sztuk.
Sopa malagueña – czyli zupa malageńska – to zupa rybna o bardzo subtelnym smaku, dodaje się do niej omułki, kawałki ryby, krewetki, pomidory, cebulę, papryki, ziemniaki. Może być podawana z makaronem, a doprawiona jest szafranem i pietruszką. Z wyglądu przypomina polski rosół z dodatkiem śmietany, ale w środku skrywa całe bogactwo smaków i dodatków.
Oliwki – hiszpańskie oliwki chyba nigdzie nie smakują tak dobrze jak w Andaluzji. Często podawane są na przekąskę i „czekadełko”.
Sałatka szefa – na wybrzeżu Costa del Sol to przeważnie zawsze doskonały wybór. Sałatka podana jest na wielkim półmisku i kosztuje przeważnie 5-7 EUR. Na talerzu znajdziecie pomidory, oliwki, kukurydzę, cebulę, kapary, serca karczochów, jajko gotowane na twardo itp. Najfajniejsze jest to, że sałatkę dostaje się bez sosu i doprawia samodzielnie solą, pieprzem, oliwą i octem winnym.
Desery – w Maladze skosztujecie też bardzo smacznych deserów – od tych typowo hiszpańskich jak ryż na mleku z cynamonem czy natillas (coś na kształt delikatnego budyniu z ciasteczkiem na wierzchu), aż po pyszne ciasta i słodkości w lokalnych cukierniach.

Ryż na mleku z dodatkiem cynamonu i kawa z mlekiem.

Wypieki w La Canasta
Malaga – polecane adresy:
O najlepszych adresach w Maladze napisałam oddzielny, bardzo obszerny wpis, więc zapraszam Was tu: Malaga – gdzie jeść? Kulinarny przewodnik po najciekawszym mieście Andaluzji.
Do zobaczenia wkrótce w Granadzie!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
12 odpowiedzi na “Malaga – miasto mojego dzieciństwa”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Malaga – rodzinne miasto Pabla Picassa i Antonio Banderasa, może pochwalić się cudowną plażą i ogromnym portem, a także nietypowym [...]

Jak z przelotami? Czym?gdzie?
O różnych opcjach napiszę w osobnym wpisie. My akurat lecieliśmy Norwegian bezpośrednio z Warszawy.
Witam, czy są dzielnice w Maladze, których należy unikać? Miejsca niezbyt przychylne turyście:)
Gdzie lepiej się nie kręcić i nie wynajmować lokum na czas letniego wypadu?
Teraz cała Malaga jest ucywilizowana i praktycznie wszędzie jest bezpieczne. Wiadomo, jak w każdym mieście im bardziej na obrzeżach tym dzielnice są biedniejsze. Warto spać w centrum, bo tam kwitnie nocne życie.
Po raz kolejny podróżowałam do tego samego miejsca, co Ty 🙂 Malagę zwiedzałam kilka lat temu, świetnie wspominam to miejsce i kojarzę wszystkie miejsca, o których piszesz 🙂
Niesamowite, dopiero co odkryłam tego bloga (który bardzo mi się podoba :)) i akurat musiałam natknąć się na wpis o Maladze, którą kocham tak bardzo, bardzo, baaardzo! Mieszkałam blisko Malagi przez dwa lata i to były chyba najlepsze lata mojego życia, chciałabym tam wrócić i zostać już na zawsze <3
PS Piękne zdjęcia!
Ciocia ma rację! Restauracja przy plaży fenomenalna. Pierwszego dnia naszego pobytu w Maladze poszliśmy przed siebie, w stronę morza. I tak trafiliśmy na to miejsce. Wracając (grubo po północy) zaliczyliśmy jeszcze z córką karuzelę na wychodzącym w morze cyplu i lody. Magiczna noc w świetle księżyca :).
Malaga była tylko przystankiem w naszej podróży, ale nie chciałam z niej wyjeżdżać. Zaliczyliśmy wszystkie opisane punkty i zgadzam się, że przyjemnie byłoby tak zwyczajnie pospacerować, bo to miasto stworzone do snucia się i przysiadania w knajpkach.
Agnieszko,
bardzo się cieszę, że trafiliście do tego miejsca i że również Wam smakowało. My wręcz nie mogliśmy się nadziwić jakie mają wspaniałe i świeże dania w ofercie. Było pysznie!
Moc pozdrowień
E.
Świetny artykuł, piękne zdjęcia, wycieczka – marzenie!
Bardzo dziękuję! 🙂
Z nieukrywaną zazdrością spoglądam na te obrazki, widoki są zapierające dech. 🙂
Vela,
to prawda! Mogłabym wrócić do Malagi w każdej chwili 🙂
Moc pozdrowień!
E.