Marjan Cukraszda – najlepsza cukiernia w Europie

21 sierpnia 2013

Marjan Sandor cukiernictwo ma we krwi. Jego dziadek ze strony matki miał cukiernię w Budapeszcie, a ojciec był piekarzem i przed, jak i po wojnie miał własną piekarnię. Fachu uczył się od najmłodszych lat w rodzinnym domu, a potem poszedł do szkół, w których pod okiem najwybitniejszych węgierskich cukierników poznawał tajniki cukiernictwa. W swoich ciastach, tortach i lodach używa wyłącznie najwyższej jakości składników i czuć to w każdym kęsie. I aż dziw bierze, że ceny są tak przystępne od wielu już lat!

Nie pamiętam nawet kiedy po raz pierwszy trafiłam do „Marjana”. Było to dziesięć, albo pewnie i więcej lat temu. Pamiętam tylko, że wtedy zamówiłam tort marcepanowy, który w karcie jest zresztą do dnia dzisiejszego. I nadal jest bezbłędny. To najlepszy tort, jaki jadłam w życiu. Warstwy biszkoptu, jak i masy są zawsze idealnej, jednakowej grubości. Zresztą nie tylko wykonaniu tego tortu towarzyszy zegarmistrzowska precyzja. Tak jest z każdym tutejszym ciastem.



Moja uwaga:
Jak być może wiecie z mojego wcześniejszego wpisu o Budapeszcie – Węgrzy uwielbiają marcepan. To ich narodowy smakołyk i można go spotkać w wielu wariantach. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się o nim wszystkiego, polecam Wam odwiedzenie muzeum marcepanu w Egerze, Szentendre lub Budapeszcie.

Od pierwszej wizyty cukiernię tę odwiedzam regularnie, zawsze co najmniej raz lub dwa podczas pobytu w Egerze. Lokal położony jest w centrum Egeru, rzut beretem od średniowiecznej twierdzy. W zasadzie tylko ulica dzieli ją od zabytkowej starówki. Mieści się w nowym budynku przy ulicy Kossutha 28.

Przy wejściu skręcając w lewo trafimy do restauracji Dorner, do cukierni należy się kierować na wprost.

Wnętrze jest przestronne i choć widać, że meble mają już kilka lat, to wszystko jest bardzo zadbane. Uwagę oczywiście zwraca długa na kilka metrów lada, w której wyeksponowane są dumnie stojące ciasta i torty.

Im wcześniej przyjdziemy tym większy będzie wybór. Powyżej lada około godziny 18, a poniżej już po godzinie 20. Najlepiej w miarę możliwości przyjść tu około 15-16, wówczas wybór tortów jest ogromny i można mieć pewność, że te najbardziej chodliwe (czyli najpyszniejsze z pysznych) będą dostępne.

W środku zwykle jest tłoczno. Musiałam czekać dłuższą chwilę, by tłum przerzedził się na tyle, bym mogła zrobić kilka zdjęć.

Oprócz ciast można tu nabyć rozmaite figurki, oczywiście z marcepanu. Ręcznie robione, po 15 zł za sztukę.

Ilekroć tu jestem zawsze, ale to zawsze mam problem z wyborem ciasta. Bo jak tu go dokonać kiedy przed nami ustawionych jest kilkanaście lub nawet blisko trzydzieści tortów? A obok przecież są jeszcze ciasta, o lodach nie wspominając!

Podczas już kilkunastu wizyt u Marjana spróbowałam niezliczonej liczby tortów i ciast. Lody też były pyszne, ale tutaj przychodzi się głównie na niesamowite torty.

Wspaniałe, pokrojone w idealnie równiutkie kawałki, owinięte folią (częsty zwyczaj na Węgrzech, ułatwia pracę obsłudze, a dzięki temu, że ciasto jest pokrojone wcześniej kawałki nie obsycha i jednocześnie każdy widzi jakiej wielkości porcję dostanie).

Najfajniejsze jest to, że można zobaczyć wszystkie torty i na tej podstawie dokonuje się wyboru tuż po wejściu. Nie trzeba biegać od stolika na drugi koniec sali, by oglądać ciasta poustawiane za szybką i porównywać je z nazwami wypisanymi w menu. Tu wszystko jest proste. Pokazuje się palcem który kawałek sobie życzymy i gotowe! Część obsługi mówi także po angielsku, wtedy można zapytać się o to, czy owo 🙂

Ciasta ułożone na białych talerzykach, jak i napoje do stolika podaje kelner. Obsługa jest tu bardzo sprawna i sympatyczna. Widać, że każdy doskonale wie, co robi, bo nawet przy dużym ruchu, który wieczorami jest tu normą, nie czeka się długo na zamówienie.

Jako, że zawsze na Węgrzech bywam w wakacje i pogoda jest wspaniała, to jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się usiąść w środku, a zawsze na zewnątrz. Można wybrać miejsce przy wiklinowych stołach pod filarami lub przy żeliwnych pod zadaszeniem chroniącym przed ostrym węgierskim słońcem.

Pozwólcie, że przedstawię Wam kilku moich faworytów spośród tutejszych pyszności.



Tort morelowy na kaszy jaglanej z dodatkiem siemienia lnianego – najzdrowszy spośród wszystkich tutejszych smakołyków, laureat nagrody „Węgierskiego tortu roku”. Przywiozłam przepis, który możecie znaleźć we wpisie „Tort morelowy„.



Rolada i tort Dobosa (u Marjana występuje jako rolada i tort – do wyboru) – to węgierski klasyk. Przepis na to ciasto opracował Józef Dobosz, mistrz cukierniczy. Cienkie warstwy ciasta biszkoptowego przekładane są czekoladowym kremem. Całość wieńczy zastygnięty i kruchy jak lód karmel.



Budyniowiec z owocami na zimno – podobny do naszego sernika, z tą różnicą, że środkową warstwę stanowi sztywny krem budyniowy.



Tort makowo-jabłkowy – to absolutny numer dwa, zaraz po torcie marcepanowym. Zupełnie niezwykły i zaskakujący smak. Niezbyt słodki, idealnie wyważony. Oczami wyobraźni widzę go na świątecznym stole zamiast makowca 🙂 To również zdobywca tytułu „Węgierskiego tortu roku”, ale w innym roku niż tort morelowy.



Tort Esterházy – bardzo popularny na Węgrzech, jak i w Austrii. Został wymyślony na cześć austro-węgierskiego księcia Esterházy. Składa się z czterech lub pięciu warstw maślanej masy. Blaty wykonane są z delikatnego biszkoptu lub bezy – jest wiele wariacji na jego temat. Na wierzchu ma charakterystyczne wzorki wyrysowane na lukrowej polewie.

Żeby było jeszcze bardziej kolorowo napiszę, że ceny są tu bardzo niskie, jak na jakość ciast, którą dostajemy. Najtańszy tort kosztuje obecnie około 4,30 zł za porcję, a najdroższy – morelowy to wydatek około 8,50 zł. Cappuccino kosztuje tu ok. 4,50 zł, a latte 6 zł. Kulka lodów zaś niecałe 2 zł.

Do Cukierni Marjana warto jechać przez pół, a nawet całą Europę. Poważnie! Doświadczycie tu niezapomnianych wrażeń smakowych. Według mnie wielu polskich mistrzów cukiernictwa powinno przyjechać tu na doszkolenie, bo tak idealnie równych i dopracowanych tortów w Polsce, ani nigdzie indziej nie spotkałam. No może poza Gerbeaud – słynną budapeszteńską cukiernią, w której ceny są jednak ok. osiem-dziesięć razy wyższe (serio!).

Według mnie to najlepsza cukiernia w Europie. I nawet najlepsze paryskie, czy wiedeńskie jej nie dorównują smakiem ciast, a już na pewno cenami…

Cukiernię Marjana bardzo gorąco Wam polecam.

Mam nadzieję, że tym wpisem zachęciłam Was do przyjazdu do Egeru. O samym mieście przeczytacie klikając tu: EGER.

Miłego dnia!
E.




Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 2

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

28 odpowiedzi na “Marjan Cukraszda – najlepsza cukiernia w Europie”

  1. Elżbieta pisze:

    Właśnie wróciłam z uroczego wyjazdu do Egeru. Jak do dobrze, że przedtem przeczytałam na Pani stronie informację o tej cukierni. Potwierdzam, że torty są wręcz boskie. Skosztowaliśmy z mężem 4 z nich, były lekkie, niezbyt słodkie, rewelacyjne!

  2. Justa pisze:

    Byłam, jadłam, poświadczam, że dobre. No i cena – bomba. Przy rachunku myśleliśmy, że obsługa się pomyliła (byliśmy w sześć osób, więc ciężko było liczyć na bieżąco, jedliśmy długo i dużo, myślelismy, że zapłacimy majątek – tak jak w Polsce, gdy idziemy całą rodziną do cukierni).

  3. HaHa pisze:

    Odwiedziłem cukiernie u Marjana, spróbowałem kilku ciast – powiem krótko: szału nie ma. Może dlatego że moje gusta cukiernicze są po prostu odmienne od tego co jest powszechne na Węgrzech – ja preferuje raczej lekkie słodycze na bazie bitej śmietany.
    Natomiast spróbowałem także lodów – i w ten sposób odkryłem zdecydowanie mocny punkt tej cukierni. Lody super. Mój referencyjny smak, czyli mango, okazał się najlepszymi lodami o smaku mango jakie w życiu jadłem. Także w upalne wakacje wizytę u Marjana polecam, ale na ciastach bym się nie skupiał…

    • Madame Edith pisze:

      Monsieur uwielbia ich lody! Ja ich kocham właśnie za klasyczne węgierskie torty i za wszystkie „węgierskie torty roku”, które mają w ofercie 🙂

  4. Anonimowy pisze:

    Łza się w oku kręci,ze są tacy zdolni ludzie,ale to lata doswiadczen rodziny wielopokoleniowej.Marzę o poznaniu tajników bardzo dobrych wypieków na potrzeby domu i by błysnąc wsród znajomych…….oooooooooo

  5. Anonimowy pisze:

    Byłam tam nie dalej jak dwa dni temu :). Smacznie, ale mało klimatycznie niestety. Dla mnie najlepsza cukiernia znajduje się w Budzie !:)

  6. Anonimowy pisze:

    Nie wiem czy na ilustracjach bajkowych -znalazł bym tyle cudów- jakie robią wrażenie na oczach ?- to bajka realna -prawdziwa – fotografie – mają swoją moc –
    – To co Pani poleca – można mieć do Pani zaufanie – opierając się na guście kulinarnym smakowym -niby każdy ma inny gust inne upodobania ale!!!-Andrzej

  7. Anonimowy pisze:

    Jest szansa na przepis na tort morelowy z dodatkiem czarnuszki???

  8. Anonimowy pisze:

    Pychota 🙂

  9. A się odchudzać miałam… Fajnie. Zjadłabym. Kolejna dobra miejscówka Edith. Takie miejsca warto pamiętać i dzielić się nimi. Dzięki!!! Co do tortów, mam jeden taki ulubiony od wielu lat, tort kawowy. Robi go siostra mojej mamy, tylko raz w roku, na swoje urodziny. Podobnie jak te ze zdjęć, ma wiele warstw, nasączonych spirytusem i przekładanych maślanym kremem z dużą ilością kawy oraz dżemem z czarnej porzeczki. Mało słodki, lekko kwaskowaty, bardzo aromatyczny. Nie dla dzieci. Chociaż moje dziewczyny też go kochają:)))

  10. Beata pisze:

    Niestety nie bylam w Marjanie, ale jeśli chodzi o Budapeszt to nie zgadzam się, że
    Grebaud jest najlepszy. W Budapeszcie króluje Ruszwurm , też ma torty, ktore otrzymały tutuł " tortu roku", obłędne są wszystke, a najlepszy z suszonymi śliwkami. Ceny podobne jak w Marjanie
    Ale narobilaś mi apetytu tymi zdjęciami, niecierpliwie czekam na przepis!

    • Madame Edith pisze:

      Beata,

      nie napisałam, że Gerbaud jest najlepszy, a jedynie że jest bardzo słynny. Swojadrogą nie sądzę, by był najlepszy…

      W Ruszwurm nie byłam, choć raz mieszkałam rzut beretem i nawet obok przechodziłam. W przyszłym roku odwiedzę to miejsce. Dziękuję za polecenie!

      Serdeczności,
      E.

  11. Anja pisze:

    Lepsza niz Pierre Hermé ?

    • Madame Edith pisze:

      Anju,
      Jak dla mnie zdecydowanie lepsza! Biorę tu pod uwagę to jak się czuję w danym miejscu – czy nie jestem spięta przez zachowanie obsługi jak np. w Laduree, czy u Pierra Marcoliniego lub Pierra Herme. Dodatkowo biorę pod uwagę stosunek jakość/cena, który tu jest nieprzeciętny!

      Nie jest trudno pójść do najdroższej i najbardziej znanej cukierni w danym kraju – przykładem może tu być przeze mnie przytoczony budapesteński Gerbaud. Oczywiście dostaniemy tam smaczne wypieki, które wyglądają oszałamiająco, ale często w takim miejscu nie będziemy czuć się komfortowo z uwagi na obsługę. Przynajmniej takie są moje odczucia.
      Mogę dostać zwykły, za to pyszny kawałek tortu bez fajerwerków w mniej znanym miejscu i to mi wystarczy. Obsługa nie musi koło mnie skakać, bo tego nie lubię i nie lubię czuć się "wypraszana" z lokalu jak tylko przełknę ostatni kawałek ciasta, bo ogonek kolejnych chętnych ostrzy sobie zęby na mój stolik…a takie sytuacje mi się zdarzały np. w kawiarni w Hotelu Sacher w Wiedniu.
      Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam, co mam na myśli 🙂

      Serdecznie pozdrawiam,
      E.

  12. Adriana Baran pisze:

    Te torty wyglądają obłędnie!

  13. Marzena pisze:

    I jak długo czynne:-)Można oczopląsów dostać, pewnie miałybm kłopot w wyborze;-) Czekam na morelowy tort w Twoim wykonaniu:-) Kasza jaglana i czarnuszka powiadasz?

  14. Agnieszka pisze:

    Przepysznie i pięknie to wszystko wygląda. Jestem zaskoczona przystępnymi cenami. Będąc w Gerbaud wolałam nie przeliczać cen na złotówki, bo można dostać zawału 😉 Bardzo jestem ciekawa zdjęć z podróży.

  15. Maggie pisze:

    Tak mnie nakrecilas, ze niemal zaczelam sie pakowac 🙂
    A wiesz, moze sie przejade do Budapesztu w przyszlym roku, chociaz na kilka dni. I wtedy na pewno odwiedze Marjana 🙂

  16. vinka pisze:

    o matko, matko, matko! Jakie te torty są cudowne! Wszystkie są obłędne i myślę, że nawet bym spróbowała tego z marcepanem, chociaż marcepanu nie lubię.
    Gdybym tam była to wzięłabym chyba kawałek tego czekoladowego ze zdjęcia 13. i kawałek tego z kawałkami czekolady ze zdjęcia 17. 😀 a potem bym się toczyła autostradą do domu 😀

    Pozdrowienia!

  17. anja cieri pisze:

    No wyglada to miejsce przeslodko. Pan Marjan wie, ze ma taka fanke?

  18. Antenka pisze:

    jestem oczarowana:D coś wspaniałego!

  19. O rety, gdyby kiedyś udało mi się upiec tak idealny i pięknie wyglądający tort… Marzenie! Chciałabym się tam kiedyś znaleźć!

  20. Mogłabym stać przy tej ladzie cały dzień i patrzeć, patrzeć, patrzeć 😀 Zazdroszczę możliwości odwiedzenia tej cukierni 🙂

  21. whiness pisze:

    Ciasta powalają samym wyglądem. Mam nadzieję, że kiedyś udam się do tej cukierni!

  22. Anonimowy pisze:

    Jestem oczarowana…
    kaja

  23. Ale wszystko zachwycająco wygląda! Szczególnie spodobał mi się tort makowo-jabłkowy, aż sobie wyobrażam jego smak. Faktycznie niesamowitą precyzję widać w tworzeniu tych wypieków. :)Na Węgry już się czaję od pewnego czasu, chociaż na Tokaj, ale będąc niecałe dwie godziny drogi od Egeru, grzechem byłoby nie odwiedzić takiego miejsca rozpusty dla kubków smakowych… 🙂 Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Marjan Cukraszda – najlepsza cukiernia w Europie


Marjan Sandor cukiernictwo ma we krwi. Jego dziadek ze strony matki miał cukiernię w Budapeszcie, a ojciec był piekarzem i przed, jak i po wojnie [...]
@MadameEdith on Instagram